Renesans okultyzmu (9)

image_pdfimage_print

Rozdział 9

 

 

Od kilkudziesięciu lat na całym świecie obserwujemy renesans okultyzmu. W książce Davida W. Hoovera Co to jest… okultyzm?, autor omawia jedno z obszerniejszych i dobrze udokumentowanych opracowań na ten temat:

  • W marcu 1970 roku w czasopiśmie „McCalls” ukazał się 32.stronicowy artykuł pt. „The Occult Explosien”(Eksplozja okultyzmu), opisujący seanse spirytystyczne, magię, tarota, kult szatana i astrologię. Zainteresowanie okultyzmem i zaangażowanie w praktyki okultystyczne jest już powszechnym zjawiskiem społecznym. Okultyzmowi towarzyszą zwykle niespodziewane zmiany i wydarzenia, przy czym uaktywnia się wielka, potencjalnie niebezpieczna i destrukcyjna siła. Dlatego określenie <eksplozja> okultyzmu jest bardzo zasadne.

Okultyzm istnieje. Zmienia ludzi i ich wyobrażenia na temat przyszłości. Zagraża wierze chrześcijańskiej, gdyż może ją zniszczyć i niejednokrotnie już ją zniszczył. Okultyzm jest mocny. A eksplozja zwykle zabiera wiele ofiar. Tak też dzieje się obecnie, i sami jesteśmy świadkami wielkiego powodzenia okultyzmu”.

Przechodząc do szczegółów Hoover przedstawia dane statystyczne, które porażają:

  • Szacuje się, że w Wielkiej Brytanii 50% ludzi para się jakąś odmianą okultyzmu, a tylko 2% uczęszcza do kościołów.

  • Jedna z księgarń w USA, sprzedająca literaturę okultystyczną wartości 25 tyś dolarów, obraca 65% zapasów miesięcznie oraz prowadzi jednodniowe kursy odczytywania linii papilarnych po 25 dolarów od osoby.

  • W USA istnieje 10 dużych klubów książki zrzeszających ponad 3 miliony (!) członków zajmujących się okultyzmem.

  • Horoskopy można obecnie znaleźć w ponad 1200 z 1750 gazet o zasięgu krajowym. Natomiast 25 lat temu tylko niespełna 200 gazet zajmowało się astrologią.

  • Ponad 40 milionów Amerykanów wierzy w gwiazdy (astrologię). W USA pracuje 10 tysięcy astrologów na pełnym etacie i 175 tysięcy w niepełnym wymiarze czasowym. Rocznie na horoskopach zarabiają oni 200 milionów dolarów.

  • Czasopisma astrologiczne sprzedają około 2 milionów egzemplarzy miesięcznie, a prym wiedzie „Horoskop Della” o nakładzie około 500 tysięcy.

  • W Los Angeles działa Świątynia Tarota i Święta Kabała, z ogromnym domem wysyłkowym, który rozsyła lekcje okultyzmu za dolara na tydzień i karty tarota do kolorowania.

  • Istnieje również 24.godzinny horoskop telefoniczny oraz firma, która po całym kraju rozprowadza horoskopy komputerowe.

  • We Francji 60 tysięcy wróżbitów (ludzi praktykujących magię przy użyciu formuł okultystycznych, śpiewów i zaklęć magicznych) zarabia około 200 milionów dolarów rocznie.

  • London Times” donosi, że w Wielkiej Brytanii praktykuje ponad 8 tysięcy czarownic.

  • The First Satanic Church (Pierwszy Kościół Satanistyczny) w San Francisco liczy ponad 10 tysięcy zręcznie zakamuflowanych członków. Sekta na której czele stoi Anton LaVey zniekształca formuły i obrzędy chrześcijańskie, a ponadto wypuściła na rynek ponad 250 tysięcy egzemplarzy Satanic Bible (Biblii satanistycznej)!

  • Hermetic Workshop (Warsztaty Hermetyczne) w Los Angeles oferują do sprzedaży następujące przedmioty używane w obrzędach i rytuałach satanistycznych: suszone serca nietoperzy, kocie oczy w galarecie po 2,50 dolara, serca jaskółcze i kości czarnego kota po 2 dolary.

  • Ocenia się, że ponad 100 milionów ludzi na całym świecie jest obecnie związanych ze spirytyzmem.

  • Na przestrzeni ostatnich trzech lat sprzedano 2 miliony plansz ouija używanych w seansach spirytystycznych i różnego rodzaju wróżbach.

  • W Brazylii wydawanych jest ponad 150 magazynów spirytystycznych szerzących przekonanie, że posługując się medium, można komunikować się ze zmarłymi.

  • Największy w świecie okultystyczny dom wysyłkowy The Rosicrucians A.M.O.R.C., Ancient Mystical Order Crucis (Starożytny i Mistyczny Zakon Różokrzyża) wysyła 6 milionów kopert rocznie i jego rachunek pocztowy opiewa na 250 tysięcy dolarów.

  • The Spiritualits National Union (Narodowy Związek Spirytystów) skupia prawie 500 kościołów i 18 tysięcy członków, a Meryleborne Spirityualist Associacion (Stowarzyszenie Spirytystów Meryleborne) w Londynie ponad 26 tysięcy…”

Przypomnijmy, że D.Hoover cytuje dane z 1970 roku!

Jaka jest aktualna sytuacja i o ile zwiększył się stan posiadania okultyzmu, skoro w USA – przypomnijmy dwie z wymienionych wyżej pozycji – w roku 1945 astrologią zajmowało się 200 gazet a w roku 1970 było ich już 1200, zaś <Biblii satanistycznych> sprzedano już nie 250 tysięcy ale (dane z 1992 r.) ponad 600 tysięcy?! Tym bardziej, że w rzeczywiście mamy do czynienia z eksplozją i poszczególne liczby wzrastają w postępie niemal geometrycznym!

A jak to wygląda w Polsce?

Gdy chodzi o okultyzm, Polska ma bogate tradycje. Dość wspomnieć nazwiska Stanisława Przybyszewskiego, Stefana Ossowieckiego, Stefana Manczarskiego, E. Abramowskiego, J. Ochorowicza, Jakuba Norko-Narkiewicza, czy np. ks. Czesława Klimuszko. Współcześnie szczegolne miejsce wśród polskich okultystów zajmują p.p. L.E. Stefański i M. Komar, oraz Michał Różycki i Maria Szulc – autorzy książek popularyzujących psychotronikę, a zarazem nauczyciele młodego pokolenia <wtajemniczonych>. Cytowana w poprzednim rozdziale książka „Od magii do psychotroniki, czyli ars magica”, jest tego konkretnym przykładem.

Także w naszym kraju od jakiegoś czasu zaczęło wzrastać i wciąż dynamicznie wzrasta zainteresowanie okultyzmem. W księgarniach znaleźć można dziesiątki (jeśli nie setki!) tytułów poświęconych wiedzy tajemnej, a w radiu i TV coraz częściej występują astrolodzy i wróżbici (wróżki). Niewiele już jest czasopism, zarówno codziennych jak i periodycznych, w których nie byłyby drukowane horoskopy, wywiady z wróżbitami czy sensacyjne doniesienia o zjawiskach paranormalnych. Prasa codzienna i tygodniowa przynosi sporo doniesień w tym temacie:

  • […] W Polsce rośnie zainteresowanie usługami wróżbiarskimi. Jak grzyby po deszczu powstają kolejne <salony wróżb>. W Warszawie największym powodzeniem cieszą się przepowiednie wróżki Bereniki i Józefiny Pellegrini. W Łodzi króluje Janina Buchek-Szymańska. Ceny ich usług kształtują się w granicach od 30 do 80 zł. Za wyliczenie horoskopu astrologicznego trzeba zapłacić ok. 50 zł. Coraz modniejsze stają się tez przepowiednie <na telefon> – jedna minuta połączenia koszt uje ok. 5 zł. […]

Ulica Piramowicza w Łodzi. Tu co kilka metrów znajduje się salon proponujący usługi astrologiczne. W mrocznych wnętrzach rozświetlonych tylko płomykiem świec, puszyste matrony odziane w obszerne tiule, przepowiadają przyszłość. To miasto uważane jest za drugie, po Warszawie, królestwo wróżbitów.” (Szkoła czarownic, „Elle”, nr 3/96).

Cytowany w „Elle” artykuł donosi o znamiennym fakcie – o funkcjonowaniu w Łodzi już od sześciu lat Policealnego Studium Radiestezji, zwanej przez niektórych dosadnie „Szkołą czarownic”. Oczywiście, epitet ten irytuje uczniów: […] Chcemy być traktowani jak zwykli ludzie, wykonujący normalny zawód!…”

  • […] Pomaturalne Studium Radiestezji jest zarejestrowane w łódzkim Kuratorium. Opiekę nad szkołą sprawuje Towarzystwo Wiedzy Niekonwencjonalnej w Połączeniu z Nauką Współczesną. Wkrótce zostanie wpisane przez Światową Organizację Zdrowia do rejestru Szkół Helperskich, zrzeszających ludzi uzdrawiających duszę i ciało. Absolwent otrzymuje dyplom psychotronika, czyli <uzdrawiacza> duszy i ciała, z obraną przez siebie specjalnością, np. astrolog, radiesteta, chirolog (czytanie [wróżenie] z dłoni – przyp. SK)…”

Niestety, trudno jest traktować absolwentów tego Studium jako osoby „wykonujące normalny zawód”. Bo przecież – i to trzeba powiedzieć wyraźnie – ci młodzi ludzie są adeptami nauk tajemnych. A swoją edukację w Studium Radiestezji podjęli – jak mówią dziennikarzowi – ze względu na „przeczuwane nadnaturalne uzdolnienia”, i teraz „szukają wytłumaczenia proroczych snów, czy źródeł uzdrawiającej energii”. Są zafascynowani osobami wyginającymi wzrokiem łyżeczki (psychokineza), czy chodzącymi po rozżarzonych węglach, i piastują przekonanie, że „każdy ma w sobie <moc>, która może się okazać niezwykle przydatna, jeśli tylko trochę nad nią popracować”!

Wszystko to wpisuje się precyzyjnie w świat pojęć i zjawisk okultystycznych, a stąd i samo Studium jawi się jako szkoła, w której kształci się i rozwija zdolności paranormalne, okultystyczne. I niczego tu nie zmieniają próby <unaukowienia> tych praktyk, czy traktowanie psychotroniki jako <nauki o charakterze interdyscyplinarnym>. Bo rzeczywistość jest taka, że choć uczniowie przyswajają sobie wiedzę ogólną (matematyka, fizyka, anatomia oraz kulturoznawstwo, filozofia, psychologia), zarazem jednak – jak wszyscy psychotronicy – „nie lekceważą sobie bynajmniej wiedzy magów i okultystów” (J. Komarek). I chyba – choć o tym nie czytamy w cytowanym artykule – „studiują stare księgi po święcone alchemii, magii, astrologii i inne”, które „mogą w wielu przypadkach uchronić przed daremnym trudem odkrywania na nowo tego, co dawno już było znane” („Od magii do…”, str. 40). – Czyż nie to miał na myśli cytowany w „Elle” Piotr, gdy mówił: „My po prostu uczymy się, jak nie utrudniać sobie życia, i nie wyważać otwartych drzwi”…?

Dla kogo okultyzm jest atrakcyjny?

Skłonności do pasjonowania się czymś Tajemniczym i Nieznanym są chyba stare jak świat. To przecież już na początku, w Edenie, słowa „węża”: „otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło” spowodowały, że pramatka Ewa zapragnęła zgłębić niedostępną jej dotąd wiedzę, a zakazany owoc stał się „… godny pożądania dla zdobycia mądrości” (1 Mjż 3,5.6)… I odtąd tak to już trwa.

Ale właśnie tamta, związana z początkami ludzkości historia dowodzi, że ofiarami okultyzmu są ludzie nieostrożni, którzy nie docenili niebezpieczeństwa, na jakie naraża ich zainteresowanie rzeczami i zjawiskami tajemnymi.

Ludzi podatnych na wpływy okultyzmu można podzielić na kilka grup:

  • Do pierwszej należą osoby, które do okultyzmu pociągnęła zwykła ciekawość; pragnienie przeżycia czegoś, co powoduje dreszczyk emocji. W wielu przypadkach zaczyna się od wróżbiarstwa (lanie wosku, wróżenie z fusów kawy, karty, karty tarota i inne), czynności magicznych (np. noszenia amuletów), udziału w seansach spirytystycznych i inne. Przypominam sobie rozmowę z nieżyjącą już kobietą, która w czasach studenckich nauczyła się wróżenia z kart. Choć potem zrozumiała swój błąd i wycofała się z tych praktyk, mimo upływu kilku lat, pewnego dnia w szczerej rozmowie wyznała mi: „[…] Do dziś to za mną chodzi, wciąż nie czuję się wolna od sił, które za tym stoją…”!

Niestety, jest wielu takich, którzy z powodu niefrasobliwości, zabrnęli w świat, który okazał się być pułapką – labiryntem bez wyjścia. A zaczynało się tak <niewinnie> – czytanie horoskopów, stawianie tarota, posługiwanie się tablicami ouija. A wzrastająca ciekawość prowadziła do większego zaangażowania… Niestety, jak piszą Mc Dowell i Don Steward, „za tę ciekawość, dotyczącą okultyzmu, trzeba zapłacić pewną cenę. Okultyzm nie jest neutralny – nie można angażować się w niego bez żadnych skutków ubocznych”.

Wymienieni autorzy cytują F.W. Thomasa, który w swej książce „Kingdom of Darkness ” (Królestwo ciemności) opowiada historię małżeństwa dziennikarzy, którzy aby zbadać świat okultystyczny w Londynie, przyłączyli się do grupy satanistycznej. Wkrótce jednak musieli stamtąd odejść ze względu na przerażające zjawiska, jakie zaobserwowali. Niestety, zaciążyło to poważnie na ich życiu: „Takie było doświadczenie niemądrej pary, Ciekawość czarnej magii doprowadziła ich do niewypowiedzianego bólu i rozpaczy. Nie można po prostu chwytać mrocznych węgli magicznego ognia bez poparzenia się – nawet jeśli ktoś w końcu je odrzuci. Zawsze jest jakaś cena, którą trzeba zapłacić za korzystanie z tych zakazanych mocy – zarówno w tym świecie, jak i przyszłym” (cytat za: McDowell i Don Steward, Okultyzm, s.14)

  • Następną grupę tworzą ludzie wierzący bez zastrzeżeń w potęgę nauki, którzy <na ołtarzu wiedzy> gotowi są złożyć każdą ofiarę. Zauważyłem, że jeżeli nawet są to ludzie wierzący w Stwórcę, to posiadana wiara nie powoduje w nich zaufania do Boga i Pisma Świętego, a pojęcie autorytetu, bojaźni i posłuszeństwa woli Bożej są im nieznane. Dla nich cały świat – rzeczywistość widzialna i niewidzialna – to wyłącznie przestrzeń naukowych penetracji. I nic sobie nie robią z ostrzeżeń, że w swych dociekaniach spotkają się z działaniem inteligentnych istot z innych wymiarów, które przekażą im wprawdzie pewne informacje, lecz za tę <usługę> każą sobie drogo zapłacić, a w innych przypadkach wyprowadzą ich na bezdroża. Zachowują się tak, jak ich koledzy, biolodzy i genetycy, którzy nie biorąc pod uwagę względów i niebezpieczeństw natury etycznej i moralnej – już dziś gotowi są klonować ludzi. To <frankensteinowska> postawa, tragiczna w swej istocie, która musi doprowadzić do katastrofalnych skutków!

Cechą charakterystyczną takich ludzi jest <unaukowianie> pojęć i zjawisk, które z nauką niewiele mają wspólnego. Swe wyobrażenia i osobiste przekonania oparte na demonicznym zwiedzeniu traktują jako prawo – ustalenie stricte naukowe. „Parapsychologia – piszą Mc Dowel i Don Steward – jest próbą nadania pewnym praktykom okultystycznym powagi naukowej. Często oznacza to uznanie ich rzeczywistości (takich jak telepatia umysłowa czy telekineza) bez podania jakiegokolwiek wyjaśnienia źródeł czy też środków, jakie wykorzystują w swym działaniu” (Okultyzm s.13)

  • Inną grupę tworzą ludzie zagubieni, niepewni jutra, stojący przed problemami, które ich przerastają. Nie będąc w stanie racjonalnie ogarnąć i rozwiązać swoje kłopoty, łatwo odwołują się do sfery irracjonalnej, tam szukając autorytetu, oparcia i pomocy. I gdy wtedy pojawi się ktoś, kto proponuje wyjaśnienie spraw trudnych i rozwiązanie nabrzmiałych problemów na drodze poznania pozazmysłowego, z zaufaniem za nim podążają. Misterium towarzyszące praktykom okultystycznym dodatkowo utwierdza specyficzną <wiarę> takich osób.

  • Jeszcze inną grupę stanowią ludzie, którzy utracili swych bliskich, a potem usłyszeli, że istnieje możliwość nawiązania z nimi kontaktu. To najliczniejsza grupa uczestników seansów spirytystycznych, podczas których nawiązywana zostaje łączność <z naszymi drogimi zmarłymi>. Niestety, biblijne dowodzenie, że w rzeczywistości nawiązują kontakt z demonami, nie na wiele się tu zdaje.

  • Są i tacy, którzy wpadają w sidła okultyzmu z powodu narastającego w nich sprzeciwu wobec norm rodzinnych, społecznych czy religijnych. Jest to efekt buntu i spowodowanych nim poszukiwań alternatywnego sposobu życia.

Bez wahania zaliczam do tej grupy wielu fanów muzyki heavy-metalowej, uczestników (czynnych i biernych) festiwali rockowych, czy <zabawiających się> dewastowaniem grobów i wypisywaniem pentagramów, wyrostków. Początkowa imitacja rychło przekształca się w rzeczywiste praktykowanie okultyzmu, gdyż szatan i jego demony nie wypuszczają łatwo swych ofiar.

  • Ostatnia grupa wywodzi się z poprzedniej; to ci, którzy świadomie i dobrowolnie odrzucili Boga i wybrali służbę szatanowi. To także dzieci okultystów parających się magią czy spirytyzmem, jak np. uwikłany od dzieciństwa w duchowe zależności portorykańczyk Nicky Cruz, którego ojciec uprawiał czarną magię (postać tę spopularyzował David Wilkerson w swej książce „Krzyż i sztylet”).

W Polsce o sataniźmie słychać głównie przy okazji dewastacji grobów i znajdywanych na miejscu satanistycznych obrzędów sponiewieranych szczątków zwierzęcych (jak np. w Jarocinie podczas festiwalu zespołów rockowych). Jednak w 1997 roku satanizm pokazał nam inne, bardziej prawdziwe, złowrogie oblicze, a to w związku z serią samobójstw w Białej Podlaskiej, popełnionych przez kilkunastoletnich chłopców.

Dlaczego okultyzm tak się rozwija?

Jakie są przyczyny eksplozji okultyzmu i dlaczego tak wielu ludzi ulega jego zwiedzeniom? Dodać trzeba – ludzi nie tylko prostych, ale także wykształconych. Tak jest na całym świecie i podobnie w Polsce; okultyzmem interesują się i różne jego kategorie praktykują ludzie z tytułami uniwersyteckimi, osoby ze świecznika światowej nauki. Nie sięgając daleko; pani publikująca w Polsce książki o astrologii pod pseudonimem Davida Harklaya (m.in. Magia astrologii) jest profesorem zwyczajnym PAN, kierownikiem Pracowni Semantyki IS PAN w Warszawie, a zarazem „wybitnym polskim astrologiem” Wyznaje, że paranormalne zainteresowania i zdolności, odziedziczyła po ojcu, który „ma wybitne predyspozycje parapsychicznej i potrafi z odległości 2 tysięcy kilometrów przewidzieć, co się stało lub stanie” Fascynuje się paranormalnymi możliwościami nieżyjącej od kilku lat słynnej Bułgarki, Wangi, itp. itd. (Angora 11/353)

Znane z reklam w naszej TV „horoskopy na zamówienie, Davida Harklaya” są w rzeczywistości pisane przez prof. nauk humanistycznych, p. Violettę Koseską!…

Istnieją co najmniej dwa zasadnicze powody dynamicznego rozwoju okultyzmu

  • Pierwszym z nich jest szczególnie intensywne działanie demoniczne. Konflikt wieków zbliża się do swego zakończenia. Wkrótce już nadejdzie w chwale Pan Jezus Chrystus i uczyni kres wszelkiej niesprawiedliwości. Wtedy to „wąż starodawny, zwany diabłem i szatanem, który zwodzi cały świat”, zostanie unicestwiony w „jeziorze ognistym”, a wraz z nim zginą wszyscy, którzy czynią nieprawość i miłują kłamstwo (Obj 20,10.14.15)

W księdze Objawienia św. Jana 12,12 czytamy, że usunięty z niebios szatan, świadomy, że ziemskie zegary odliczają czas do jego egzekucji, płonie wielkim gniewem: „Lecz biada ziemi i morzu, gdyż zstąpił do was, diabeł, pałający wielkim gniewem, bo wie, że czasu ma niewiele”.

Szatanowi się śpieszy, i to bardzo. Jest niebezpieczny, jego moc wciąż jest wielka, a ogromne doświadczenie z ludźmi, pozwala mu wybierać najskuteczniejsze metody walki. Szatan jest też strategiem i doskonale zdaje sobie sprawę z wpływu osób wykształconych i ustosunkowanych na ogół. Nie może być wątpliwości, że na ostatnie czasy przygotował on najsilniejsze i najbardziej powszechnie i ekspansywnie działające zwiedzenia.

  • Drugim powodem jest… chrześcijaństwo! Kościoły nie zwiastują dziś pełnej Ewangelii, poszczególni duchowni głoszą idee wolnomyślicielskie, a często sami parają się nieczystymi praktykami. Tak jak francuski duchowny, ksiądz Francois Brune, który jest autorem wydanej w 1993 książki pt Umarli mówią… (dodam, że książkę tę kupiłem w katolickiej księgarni przy kościele w Tarnowie)!

Ks. Brune jest nie tylko zwolennikiem ale zarazem gorącym rzecznikiem okultyzmu, bezkrytycznym entuzjastą różnorakich praktyk okultystycznych. W jego książce roi się od mediów, informacji przekazanych z zaświatów za pomocą <pisma automatycznego>, czy tabliczek ouija, głosów duchów przekazanych poprzez tajemnicze nagrania na taśmie magnetofonowej itp. itd.

Ale najbardziej wymowne są informacje przekazane przez ks. Brune w stosunku do zjawisk i praktyk duchownych katolickich z papieżem włącznie, np.:

Katolicki ksiądz, Leo Schmid, poświęcił mnóstwo swego cennego czasu na te badania. Prałat Karl Pfleger, proboszcz Behlenheim w Alzacji śledził z uwagą prace Constantina Raudive’a. Wreszcie jeszcze ważniejszy dla katolików, papież Paweł VI został bezpośrednio przez Juergensona powiadomiony o wynikach badań w tej dziedzinie, przy okazji swoich filmów o Watykanie, co nie przeszkodziło papieżowi uczynić go <kawalerem orderu Świętego Grzegorza Wielkiego>, choć Juergenson nie był nawet katolikiem. W 1970 roku Watykan utworzył katedrę parapsychologii, a ekipa, która jesienią tegoż roku podczas trzeciego międzynarodowego kongresu Imago Mundi przedstawiła expose na temat głosów z zaświatów, została oficjalnie zachęcona przez Watykan do kontynuowania badań”. (F.Brune Umarli mówią..., s.21).

Rzeczywistość Kościoła rzymskokatolickiego daleko odbiega od jego urzędowego stanowiska i oficjalnych deklaracji. Chociaż odcina się on oficjalnie – także w Nowym Katechiźmie Kościoła Katolickiego – od wszelkich praktyk okultystycznych, w kręgach radiestetów <aż się roi> od nazwisk księży; wielu z nich wspomina i doświadczenia z nimi prowadzone opisuje, Stanisław Nardelli.

(c.d.n.)

Bible