O regułach dochodzenia do Prawdy, słów kilka
Czasy ostateczne, w jakich bez wątpienia żyjemy, poza wielu innymi negatywnymi zjawiskami w ludzkim świecie, charakteryzują się rosnącą niewiarą w Pismo Święte, co zapowiedział nasz Zbawiciel
Bo to na tym szatanowi zależy najbardziej: zniszczyć fundament Słowa! On wie doskonale, że gdy uda mu się poderwać zaufanie do Pisma Świętego – wsączyć w dusze ludzkie wątpliwość w prawdę jego wypowiedzi i autentyczność biblijnego przekazu – ma szansę zniszczyć wiarę dzieci Bożych; bo wszak „wiara jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Boże” (Rz 10,17 BG)! Przeciwnik Boga, i wszelkiej prawdy od początku dobrze wie, że posianie wątpliwości do Słowa Bożego, owocuje dezorientacją, zagubieniem, i w konsekwencji duchową klęską. Z wiedzy tej szatan korzysta bezwzględnie od samego początku – od tragicznych wydarzeń w Ogrodzie Eden, gdzie po raz pierwszy odważył się zakwestionować prawdziwość Słowa Pana! To czynił przez wszystkie wieki, a dziś, gdy pozostało mu już niewiele czasu (por. Obj 12,12), czyni to ze wzmożoną siłą.
Wszelkie zaistniałe na przestrzeni tysiącleci drobne zniekształcenia tekstu, nie miały wpływu na merytoryczne przesłanie Bożej Księgi. Były zresztą systematycznie eliminowane. Warto w tym miejscu zapoznać się z opinią wyrażoną przez biblistów we Wstępie ogólnym do Pisma Świętego (Poznań 1973).
Najpierw, co do Pism Hebrajskich (Starego Testamentu):
-
„Dzieje tekstu hebrajskiego wykazują całkiem wyraźnie, że w pierwszym okresie, tj. do I w. przed Chrystusem, podlegał on, jak każde ludzkie dzieło, pewnym skażeniom i błędom. Skażenia te jednak nie dotknęły jego istotnej treści. Toteż z całą pewnością można twierdzić, że tekst hebrajski dotarł do naszych czasów w zasadzie (in substantia) nieskażony, zwłaszcza gdy chodzi o prawdy dogmatyczne. Jest on więc dla nas wiarygodnym źródłem objawienia i można mu przypisać autentyczność i powagę o tyle, o ile jako odpis jest zgodny z autografami hagiografów (podkr. SK). Kult, jakim Żydzi otaczali tekst Pisma św. do czasów Chrystusa Pana oraz pietyzm i sumienność, z jaką go potomności przekazywali, są najlepszą gwarancją, że w tym okresie nie został on skażony i błędnie na piśmie przekazany. Fakt zaś, że Chrystus Pan i Apostołowie, zarzucając Żydom wiele błędów i wypaczeń, nigdy nie postawili zarzutu sfałszowania tekstu Pisma św., pozwala żywić przekonanie, że również w czasach przed Chrystusem w istocie swej nie został skażony” (s. 49).
A następnie co do Pism Greckich (Nowego Testamentu):
-
„Mając na uwadze dzieje tekstu greckiego (NT) zauważamy, iż przy przepisywaniu tekst ten ulegał pewnym zniekształceniom. Jednak na stosunkowo dużą ilość wariantów, sięgającą liczby 2500, tylko 200 dotyczy sensu zdania, a jedynie 15 budzi poważniejsze dyskusje. Można więc stwierdzić, że tekst grecki NT jest nie tylko substancjonalnie nieskażony, ale również w szczegółach przeważnie pewny i w zasadzie zgodny z autografami natchnionych pisarzy” /podkr. SK/. (s. 52).
Tak ma się sprawa z tekstami oryginalnymi. Natomiast pewne wątpliwości rodzą się, co do wierności przekładów z tekstów hebrajskich i greckich na języki narodowe. Nie powinno się ich ani wyolbrzymiać, ani lekceważyć:
-
Zacznijmy od tego, że wszelkie przekłady Pisma na języki narodowe, mają wartość relatywną (względną), gdyż nie zawsze w danym języku znaleźć można pojęcia i słowa, które byłyby w stanie precyzyjnie oddać znaczenie terminów oryginalnych. Oto pierwszy z brzegu, znany dość powszechnie przykład: Jak wiadomo, język grecki na określenie miłości ma cztery podstawowe słowa: storge (oznaczające miłość rodzinną), eros (miłość seksualna) philia (miłość bliskich przyjaciół), agape (niewyczerpalna dobroczynność, niestrudzona dobra wola). Przetłumaczenie tych wszystkich słów na jedno polskie słowo miłość, jest źródłem niezrozumienia i licznych nieporozumień. Rzecz dotyczy wielu greckich pojęć, słów i terminów. I mimo najlepszej woli i sporego wysiłku, tłumacze poszczególnych ksiąg biblijnych mają z tym poważny problem…”
Kolejny problem zrodził się w związku z funkcjonowaniem znaków interpunkcyjnych, które wprawdzie są bardzo pomocne, ale w niektórych przypadkach w sposób istotny mogą zafałszować sens jakiegoś zdania. Typowym przykładem jest <sprawa przecinka> z wersetu Łk 23,43. Istotnie, zapis: „Zaprawdę powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju”, różni się zasadniczo od zapisu: „Zaprawdę powiadam ci dziś: będziesz za mną w raju”. Chcąc ustalić prawidłowe znaczenie słów Jezusa, należy przede wszystkim zapomnieć o interpunkcji, której wszak nie ma w grece koine, i na innej drodze poszukać wyjaśnienia. Warto np. zwrócić uwagę na słowa zmartwychwstałego Pana, który trzy dni później mówi do Marii Magdaleny: „Nie zatrzymuj mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca” Jan 20,17 BT).
Poważną sprawą stało się zafałszowanie, które w biblistyce określa się mianem Comma Johanneum, i dotyczy Pierwszego Listu ap. Jana 5,7.8. W Biblii Gdańskiej i kilku innych przekładach czerpiących z Wulgaty, mają one brzmienie:
-
„7. Albowiem trzej są, którzy świadczą na niebie: Ojciec, Słowo, i Duch Święty, a ci trzej jedno są. 8. A trzej są, którzy świadczą na ziemi: Duch, i woda, i krew, a ci trzej ku jednemu są.”,
zaś w innych przekładach (w tym także katolickich współczesnych:
-
„7. Trzej bowiem dają świadectwo: 8. Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą.”.
W przypisach Biblia Tysiąclecia wyjaśnia:
-
„Słów tych (tzw. Comma Johanneum) brak w najstarszych rkp gr. i w najstarszych przekładach. Nie spotykamy ich również w ważniejszych kodeksach Wlg. Prawdopodobnie stanowiły one marginesową glosę, później w niektórych kodeksach włączoną do tekstu.”
Zatem i taka rzecz była możliwa. Jest jednak znamienne i budujące, że fałszerstwo to zostało odkryte, wyjaśnione i usunięte z Pisma Świętego!
Niepokojącą sprawą jest ewidentne nadużycie dokonane na wersecie Listu do Rzymian 14,14. W niemal wszystkich dostępnych polskich przekładach werset ten ma brzmienie:
-
„Wiem i jestem przekonany w Panu Jezusie, że nie ma niczego, co by samo w sobie było nieczyste; nieczyste jest jedynie dla tego, kto je za nieczyste uważa.”.
Tymczasem w greckim oryginale, w wersecie tym nie występuje wcale słowo akatartos (nieczyste), lecz słowo koinos (skalane), co tworzy ogromną różnicę!
Osobiście nie mam najmniejszych wątpliwości co do tego, że w tym przypadku tłumacze świadomie dopuszczają się nadużycia, gdyż ci sami ludzie w księdze Dziejów Apostolskich rozdział dziesiąty, w wersecie 14. gdzie słowa te wspólnie występują, potrafili odróżnić je od siebie:
-
„… jeszcze nigdy nie jadłem nic skalanego (koinos) i nieczystego (akatartos).”!
Smutne, że takie przypadki mają czasami miejsce. Choć jest pocieszające, że fałszerstwo to zostało wychwycone i sprostowane. Na razie w dwóch znanych mi polskich przekładach – w Przekładzie Ekumenicznym oraz w przekładzie… Nowego Świata!
– Jest jeszcze coś, co świadczy o braku precyzji i/lub skłonności niektórych biblistów do interpretowania (zamiast tłumaczenia!) natchnionego tekstu. Chcę tu wskazać na protestanckie, wyraźnie antynomiczne próby ominięcia słowa Zakon (Prawo), co zauważyłem w niektórych wersetach, jak np. w księdze Przypowieści Salomona 28,9. I jeśli w przekładach (ks. Wujka, BT, BG, czy NW) czytamy: „Kto odwraca ucho swe, aby nie słuchał zakonu, i modlitwa jego jest obrzydliwością”, to w Biblii Warszawskiej jest: „U tego, kto odwraca ucho, aby nie słyszeć nauki, nawet modlitwa jest ohydą”. Wprawdzie – jak wiadomo – termin Tora oznacza „mowę Bożą”, „pouczenie”, także „naukę”, „zwyczaj”, jednak werset Prz.Sal 28,9 zwraca uwagę nie tyle na słuchanie nauki, co na posłuszeństwo Bożym przykazaniom!
Wiedząc o tych sprawach, zwracam uwagę na niedostatki różnych przekładów, proponując każdemu, by czytał Biblię w różnych przekładach, zaś w przypadkach szczególnie ważnych i złożonych, by sięgał do oryginału. Moim zdaniem rzecz całą należy oceniać zgodnie ze stanem faktycznym – bez przesady i nadmiernych, z reguły niezdrowych emocji, które przynoszą więcej szkody niż pożytku!
Bo ci, którzy tak myślą, i w myśl takich haseł postępują, sami sobie odbierają szansę odnalezienia Boga i poznania drogi zbawienia. Działa tu taki sam mechanizm, jak w każdej dziedzinie wiedzy i życia, co Zbawiciel wyraził słowami: „… temu, kto ma, będzie dane i obfitować będzie; a temu, kto nie ma i to, co ma, będzie odjęte” (Mt 13,12).
Tak to właśnie wygląda, i wiemy o tym wszyscy z własnego doświadczenia i z doświadczeń innych ludzi. Jeśli człowiekowi naprawdę na czymś zależy, i uparcie dąży do zdobycia określonej wiedzy i/lub umiejętności – rozwija się, wzrasta i nabiera biegłości w wybranej dziedzinie, by w końcu stać się mistrzem. Natomiast inni, nawet gdy na początku posiadają wybitne uzdolnienia i warunki do ich rozwoju, jeśli są leniwi i zadowalają się bylejakością, pogrzebią swoje szanse i niczego w życiu nie osiągną.
Gdy chodzi o religię, podstawową przyczyną ludzkich porażek jest wrodzone lub nabyte już w dzieciństwie i wczesnej młodości (poprzez obserwację i kopiowanie postaw, zwłaszcza najbliższego otoczenia) lekceważenie spraw duchowych. Ludzie, których tak ukształtowano, zazwyczaj nie widzą potrzeby podjęcia wysiłku, by osobiście sprawę rozpoznać i dokonać dojrzałego wyboru. Tym bardziej, że współcześnie dla duchowych poszukiwań jest <zła pogoda>; są niepopularne i nie aprobowane w środowisku, a do tego wiążą się z trudnymi i brzemiennymi w skutki wyborami! Chcąc przed tym uciec, wielu ludzi ukrywa się chętnie za pseudonaukowymi nowinkami i ateistycznymi poglądami, które – jak sądzą – usprawiedliwiają taką postawę, a na co dzień chronią ich dobre samopoczucie. Co jednak poczną w dniu, gdy Chrystus-Sędzia zażąda od nich rozrachunku z życia (DzAp 17,30.31)?…
A co w tym wielkim dniu poczną ludzie, którzy – jak w Liście do Rzymian napisał ap. Paweł – „przez nieprawość tłumią prawdę”?! – Słowa te, jak sądzę, Apostoł Narodów odniósł bezpośrednio do naukowców, którzy, bardziej niż przeciętny mieszkaniec Ziemi, mają wgląd w cudowny świat stworzonej przez Boga przyrody i niezmienne prawa rządzące materią nieożywioną i ożywioną. Chodzi o to, że niektórzy z nich manipulują prawdą, przemilczają i ukrywają to, co świadczy o Bogu jako Stwórcy. Ukrywając ważne, płynące ze swych obserwacji wnioski, lub – co zdarza się wcale nierzadko – preparując rzekome dowody poparcia dla swych teorii, zaprzeczają istnieniu Boga, w ten sposób niszcząc wiarę maluczkich:
-
„Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę. Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem, tak iż nic nie mają na swoją obronę. Dlatego że poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia, lecz nikczemnieli w myślach swoich, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności. Mienili się mądrymi, a stali się głupi. I zamienili chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy…”
W następnych słowach tego fragmentu ap. Paweł opisuje tragiczne, grzeszne skutki takiej postawy i takiego nauczania. I nie może być inaczej tam, gdzie mówi się ludziom, że Boga nie ma, a wszystko cokolwiek istnieje, zaistniało przez przypadek (inni <unaukowiając> nazywają to ewolucją!)! Bo tam, gdzie nie Pana Boga – nie ma też Słowa i Prawa Bożego, a gdzie nie ma Prawa – wszystko jest dopuszczalne! A więc „jedzmy i pijmy, bo jutro pomrzemy!”. Czy nie temu właśnie w dużej mierze <zawdzięczamy>, że współczesny świat jest taki, jaki jest?
Pan Bóg nie jest Istotą niepoznawalną. Ale aby Go znaleźć, poznać i zrozumieć oraz nawiązać z Nim bliską, osobistą relację, człowiek musi spełnić jeden podstawowy warunek – musi tę sprawę uczynić najważniejszym zadaniem życia! – „Gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was. A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem” (Jer 29,12.13)! Pan Bóg nie jest niepoznawalny, bo przecież od poznania Go – podobnie jak od poznania Pana Jezusa Chrystusa – zależy nasze zbawienie:
-
„A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś” (Jan 17,2.3).
SK