Pierwszy grzech i jego konsekwencje

Na czym polegał pierwszy grzech?

Biblijne sprawozdanie o okolicznościach zaistnienia na Ziemi grzechu, popełnionego przez Ewę i Adama, jest proste i zrozumiałe dla każdego nieuprzedzonego umysłu. Stała się rzecz straszna: sprzeniewierzając się swemu Stwórcy, człowiek opowiedział się po stronie Jego przeciwnika!

Trudno oprzeć się zdumieniu.

Trudno to zrozumieć!

On im nic nie dał, w żaden sposób się przed nimi nie uwiarygodnił, a forma kontaktu jaką wybrał – używając węża jako medium – sygnalizowała, że coś tu nie jest w porządku. Na dodatek zakwestionował prawdę słów Dobrego Boga, i jawnie zachęcał do złamania Bożego zakazu spożywania owoców z Drzewa Poznania Dobra i Zła. Ale to właśnie jego usłuchała nasza pramatka Ewa, i otumaniona perspektywami jakie przed nią roztoczył, widząc, „że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, i że były miłe dla oczu, i godne pożądania dla zdobycia mądrości”, niepomna na Boże ostrzeżenie, sięgnęła po zakazany owoc, a potem „dała też mężowi swemu, który był z nią, i on też jadł” (1 Mjż 3,6)!

Biblijna relacja o pierwszym grzechu – zresztą podobnie jak inne biblijne sprawozdania z prapoczątków naszej ziemskiej historii – jest przyjmowana w różny sposób. Ludzie głęboko wierzący, który poznali i doświadczyli prawdy i mocy Słowa Bożego, Biblii, darzą ją pełnym zaufaniem. Inni powątpiewają, a jeszcze inni, drwią. Powstało wiele domorosłych teorii na ten temat.

Zupełny bezsens.

(1 Mjż 1,28)!

Pozwólcie, że posłużę się historią, jaką opowiedziała mi jedna z nieżyjących już sióstr, która jako młoda dziewczyna w okresie II wojny światowej została wywieziona na roboty do Niemiec.

  • Niestety, nasi prarodzice nie zdali testu wierności Bogu!

    ” (1 Mjż 1,28). Zastrzegł jednak, że jedno z drzew Ogrodu zostało wyjęte spod tej władzy, że po owoc tego drzewa człowiekowi nie wolno sięgnąć. Było więc to drzewo znakiem Bożego panowania i poddaństwa człowieka względem Stwórcy, znakiem zależności od Niego. W tym kontekście zerwanie i spożycie zakazanego owocu, równało się odrzuceniu Bożego panowania, było wypowiedzeniem przez człowieka stosunku poddaństwa – wyrazem zuchwałego buntu wobec Stwórcy!

    Popełniony w Edenie grzech, tragicznie zmienił wszystko! W następstwie upadku naszych prarodziców, przekleństwo spadło na ziemię, na nich samych, a przekazanie genetycznie na kolejne pokolenia, spadło na cały rodzaj ludzki – na wszystkie pokolenia ich potomków. Wygnani z Ogrodu, skazani na ciężką pracę, w pocie i mozole, w bólu i zgryzocie mieli odtąd pracować na ziemi rodzącej ciernie i osty, która w końcu miała się stać ich grobem (1 Mjż 3,7-24)!

    Ważne pytanie: Kto zawinił?

    Fakt, że człowiek zgrzeszył, mógł dowodzić jednej z dwóch ewentualności:

    Człowiek został stworzony zbyt słabym, i musiał zgrzeszyć!

    Pogląd taki, nie do przyjęcia dla biblijnych chrześcijan, jest dość często wyrażany przy różnych okazjach. Są ludzie, którzy z zaskakującą łatwością posuwają się nawet do twierdzeń, że Bóg „bawi się człowiekiem”, że „zrobił z nas króliki doświadczalne”, itp., itd.

    Bo gdyby prawdą było, że stworzył ich zbyt słabymi, wtedy faktycznie On ponosiłby niekwestionowaną winę za ich upadek! W takim przypadku to, co nazywamy Planem Zbawienia, byłoby po prostu naprawianiem przez Boga błędu popełnionego przy stworzeniu! Wtedy trudno byłoby mówić o Bożym miłosierdziu, a Łaska nie byłaby Łaską! Pojęcia te utraciłyby swój rzeczywisty sens i znaczenie. Zobrazuję to przykładem: Jeśli przypadkowy przechodzień z narażeniem własnego życia uratuje tonącego, jest to dowodem jego wielkiej życzliwości i bezinteresownego poświęcenia. Ale jeśli ktokolwiek pchnie w niebezpieczny nurt rzeki człowieka, który nie umie pływać, a potem, nawet ryzykując własne życie, ratuje go – wcale nie jest bohaterem, i nie ma mu za co dziękować. Raczej powinien jeszcze zostać ukarany.

    Człowiek był wystarczająco świadomy i silny aby oprzeć się grzechowi, ale świadomie i dobrowolnie dokonał złego wyboru, opowiadając się po stronie szatana.

    To oczywiście przywraca podstawowy sens takim biblijnym terminom, jak: miłosierdzie, litość, przebaczenie, łaska, plan zbawienia, itp.

    A więc: Kto zawinił?

    I drugie pytanie: Czy istnieje (istniała) jakakolwiek szansa udzielenia przekonywającej odpowiedzi na to ważne, wręcz podstawowe pytanie?

    Ktoś powiedział, że szansa taka istniałaby wówczas, gdyby Bóg na początku stworzył dwie identyczne planety – dwa równolegle istniejące światy, na nich identyczne i tak samo wyposażone istoty ludzkie, które dokładnie w takich samych warunkach byłyby poddane takiej samej próbie. I gdyby na drugiej z tych planet, protoplaści rodzaju ludzkiego zwycięsko oparli się atakowi szatana – stanowiłoby to dowód, że nasi ziemscy prarodzice sami zawinili swój (i nasz) los!

    Ale tak się nie stało. Pan Bóg stworzył tylko jedną Ziemię, i jedną parę ludzką.

    To jednak wcale nie oznacza, że nie da się odpowiedzieć na postawione wyżej pytanie. Odpowiedź taka istnieje, a Pismo Święte udziela jej, zwracając uwagę na jednorodzonego Syna Bożego, naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który przyszedł na Ziemię w ludzkim ciele.

    Był czas, gdy w szczególny sposób zainteresowała mnie kwestia:

    Dlaczego Boży Mesjasz, zgodnie z proroczą zapowiedzią Izajasza (7,14), narodził się z dziewicy. Prorok mówi: „sam Pan da wam znak: Oto panna [dziewica] pocznie i porodzi syna”.

    Ważnej dla tej sprawy informacji dostarcza nam ap. Paweł w I Liście do Koryntian 15,45.47:

    • Teksty te jednoznacznie orzekają, że Jezus Chrystus nie był naturalnym (cielesnym) potomkiem Adama. Był natomiast Drugim Adamem, Drugim Człowiekiem!

      Jak się to stanie, skoro nie znam męża?”, Boży posłaniec odpowiada: „Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego zacieni cię. Dlatego też to, co się narodzi, będzie święte i będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1,34.35).

    W ten sposób Anioł wyjaśnił Marii, że Jezus Chrystus nie zostanie poczęty jak każdy człowiek, że zalążek życia – ludzka zygota/embrion – umieszczony przez Najwyższego w jej łonie, nie powstanie w naturalny, przypisany ludzkiej biologii sposób, ale że będzie to od początku do końca Boże działanie – absolutnie wyjątkowy, nie mający precedensu w ludzkiej historii przypadek. Dlatego „to, co się narodzi, będzie święte”. Na innym miejscu, w Liście do Rzymian ap. Paweł napisał, że Bóg zesłał Swego Syna na świat „w ciele PODOBNYM do ciała grzesznego” (8,3 BT). On był we wszystkim podobny nam – „doświadczony we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu” (Hbr 4,15). Będąc Człowiekiem, nie posiadał grzesznej ludzkiej natury!

    To pomaga nam zrozumieć sytuację Jezusa Chrystusa, którego Ojciec posłał na świat jako Drugiego Adama, wolnego od skazy grzechu. Stanął On na miejscu Pierwszego Adama, gdy ten żył jeszcze w stanie bezgrzesznym. W ten sposób została przywrócona sytuacja z Edenu, ponownie czyste, bezgrzeszne człowieczeństwo stanęło do walki z szatanem i grzechem!

    Ale wynik tej walki okazał się krańcowo różny!

    „Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni” (1 Kor 15,22)!

    Walcząc z szatanem i grzechem, nasz Drugi Adam dysponował takimi samymi możliwościami, jakie posiadał Pierwszy Adam. A dlatego zwycięstwo jakie odniósł, jest ostatecznym dowodem, że winę za grzech popełniony w Edenie w całości ponosi człowiek. Natomiast Stwórca nie popełnił żadnego błędu, niczego nie zaniedbał, i ze Swej strony nie musiał niczego naprawiać!

    A jednak to właśnie On, okazując nam Swoją łaskę, przygotował Ratunek – zdumiewający co do istoty i sposobu realizacji, dramatyczny i zarazem cudowny Plan Zbawienia!

    Sprawiedliwość, a Łaska

    „wydał samego siebie za grzechy nasze” (Gal 1,4). O tym mówią, i to podkreślają wszyscy. Ale nie wszyscy zdają się dostrzegać, jak w dramatycznym akcie ofiarowania Syna, objawił się geniusz Boga, który równocześnie:

    1. uczynił zadość wymaganiom sprawiedliwości,

    2. i okazał grzesznikom Swoją łaskę.

    Bo przecież sprawiedliwość i łaska, to dwie całkowicie przeciwstawne wartości. Sprawiedliwość domaga się, aby winowajca poniósł zasłużoną karę, podczas gdy łaska okazana winowajcy, uwalnia go od tej kary. Stojąc bezwzględnie na straży sprawiedliwości Bóg musiałby na wieki zatracić upadłą ludzkość, a jeśliby chciał nam okazać miłosierdzie, musiałby uchybić zasadzie sprawiedliwości. Co zatem uczynił?

    Aby ratować zgubioną ludzkość, Bóg posyła na Ziemię Swojego Syna, który rodzi się tutaj jako Syn Człowieczy – przedstawiciel ludzkości – Drugi Adam.

    Powiedzieliśmy wyżej, że przyjście Jezusa Chrystusa na świat i jego pozycja Drugiego Adama, jakby na nowo rozpoczęły historię ludzkości. Zaś fakt, że pokonał On wszelkie pokusy i okazał się wiernym i doskonale sprawiedliwym, gwarantował Mu – nie tylko jako Synowi Bożemu, ale także jako Synowi Człowieczemu – wieczne życie.

    (1 Ptr 2,24).

    A to zasadniczo zmieniło sytuację, gdyż:

    Stało się zadość prawu sprawiedliwości!

    Grzesznikom okazano i ogłoszono łaskę!

    (Rz 3,23-25)!

    Niemożliwe, stało się możliwe!

    Bóg pozostał „sprawiedliwym i [zarazem] usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa” (Rz 3,26)!