Moszcz, czy wino?

  • Czy Biblia postuluje całkowitą abstynencję?
  • Czy każde używanie wina to pijaństwo?
  • Jakie wino uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej?
  • Co oznacza hebrajskie słowo tirosz?
  • Dlaczego do ofiar świątynnych używano wino, a także szekar?
  • Czy przy Wieczerzy Pańskiej należy spożywać sok, czy wino?

(1 Kor 6,10) –nie nakazuje wierzącym całkowitej abstynencji.

Wyjątki w tym względzie zostały wyraźnie wskazane:

  1. inne osoby, które otrzymały od Boga takie polecenie, np. matki sędziów lub proroków (por. Sędz 13,2—7), i niektórzy z tych ludzi (por. Łk 1,13—15).

„Albowiem przyszedł Jan, nie jadł i nie pił, a mówią: Demona ma. Przyszedł Syn Człowieczy, jadł i pił, a mówią: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników. I usprawiedliwiona została mądrość na podstawie swoich uczynków.”

Biblia o winie

O ile ludzkimi opiniami o napojach alkoholowych i ich używaniu niezbyt się przejmujemy, to szanujemy i jest dla nas ważna opinia Pisma Świętego. W Biblii zaś czytamy o “moszczu” (hebr. tirosz), o “winie” (hebr. jajin) i “napoju mocnym” (hebr. szekar)

A oto, co słowa te oznaczają:

Jajin. Jajin, to wino uzyskane w procesie fermentacji. W poszczególnych tekstach biblijnych jajin odnosi się po prostu do wina – bez bliższej charakterystyki (2 Sam 25,18), czasami oznacza “młode wino” (Mk 2,22), wino niedojrzałe, które rozrywa stare bukłaki, a jeszcze gdzie indziej “wino wystałe” (Iz 25,6), które poprzez leżakowanie dojrzało, osiągając najlepszy, szlachetny kolor, aromat, i smak.

(b) fragment Przyp.Sal. 23,29-35 jest satyrą na pijaństwo: nadużywanie wina prowadzi w konsekwencji do degradacji osobowości, a także do nędzy (Przyp.Sal. 21,17), niesprawiedliwości (Iz 28,7), rozwiązłości (Ef 5,18), i wielu innych grzechów!

“wino rozwesela serce człowieka”, a w Kazn.Sal. 9,7 czytamy wprost: “Nuże więc, jedz radośnie swój chleb i pij w dobrym nastroju swoje wino, gdyż Bogu już dawno jest miłą ta twoja czynność”.

Jeśli ktoś mimo to, chce nadal utrzymywać, że używanie wina zostało przez Boga zakazane, zwyczajnie nie ma racji. A jeśli chce pozostać abstynentem, ma do tego prawo — bo to o takich przecież ludziach pisał ap. Paweł w Liście do Rzymian r. 14. Z jednym wszakże zastrzeżeniem, tym mianowicie, że nie wolno mu swojej normy, narzucać innym. Bo: “dobrze jest nie jeść mięsa i nie pić wina ani nic takiego, co by twego brata przyprawiło o upadek”, ale: “przekonanie, jakie masz, zachowaj dla siebie przed Bogiem” (w. 21.22)!

Szekar

Według słowników, szekar (sycera), to “mocny napój sfermentowany, sporządzany z owoców, zwłaszcza z daktyli, z niektórych zbóż lub miodu”. Biorąc pod uwagę fakt, że proces destylacji był nieznany w czasach biblijnych, szekar nie oznacza wysokoprocentowego napoju alkoholowego w dzisiejszym rozumieniu (wódka, spirytus), ale raczej odnosi się albo do mocnych win, albo – co bardziej prawdopodobne – do piwa.

Rola wina w służbie świątynnej

Z ksiąg Mojżeszowych dowiadujemy się, że wino (jajin), podobnie jak napój mocny (szekar), odgrywały liczącą się rolę w służbie świątynnej w Izraelu. Samych kapłanów co prawda obowiązywał ścisły zakaz ich spożywania “gdy będą wchodzić do Namiotu Zgromadzenia” (3 Mjż 10,8­-11), ale służba ofiarnicza nie mogła się obyć bez wina i – w niektórych przypadkach – bez napoju mocnego. Bo z każdą ofiarą krwawą, składana była jeszcze “ofiara z pokarmów” – mąka zagnieciona z oliwą (4 Mjż 28,5.12.13.20.28 itd.), oraz “ofiara z płynów” – z mocnego napoju (4 Mjż 28,7.8) lub z wina (4 Mjż 28,14).

Lektura Księgi Liczb r.r. 28. i 29. dowodzi, że bez wina (jajin) i napoju mocnego (szekar) i napoju mocnego (szekar), rytuał ofiarniczy nie mógł się odbywać! Jaka była tego potrzeba, i jakie było znaczenie tych ofiar?

(4 Mjż 28,4-7).

Ta stała zasada systemu ofiarniczego, gdzie mamy ofiarę krwawą, a równolegle do niej “ofiarę z pokarmów” i “ofiarę z płynów”, prowadzi nas do nowotestamentowej rzeczywistości, jaka nastała w Jezusie Chrystusie. On bowiem, wypełniając symbol wszystkich ofiar krwawych, stał się “Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata” (Jan 1,29), a równocześnie stał się zbawiennym pokarmem i napojem dla Swoich naśladowców. I dlatego w Wieczerniku dał Swoim uczniom chleb (“ofiara z pokarmów”), i wino (“ofiara z płynów”), jako symbol Swojego ciała i krwi (Mt 26,26-28): “Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem” (Jan 6,55).

Jaki chleb, i jakie wino?

Chleb używany podczas obrządku Wieczerzy Pańskiej musi być chlebem przaśnym – to nie podlega dyskusji. Oprócz jednoznacznego polecenia biblijnego, aby chleb używany podczas Paschy był upieczony bez kwasu (por. 2 Mjż 12,8n) – a wszak taki chleb wziął wówczas w ręce Pan Jezus (por. Mt 26,17—26) – podnosimy tutaj także ten argument, że wg symboliki biblijnej kwas oznacza grzech (por. 1 Kor 5,1-8), zaś Jezus był bezgrzeszny (1 Ptr 1,18-20).

Spożywanie podczas obrządku Wieczerzy Pańskiej chleba z kwasem, byłoby profanacją ciała Jezusa Chrystusa! (Powinno to przerazić wszystkich, którzy podają wiernym bułki, ciasta i inne wypieki!) Z tego samego powodu uważamy, że również wino, używane podczas obrządku, musi być winem (jajin). Nie powinno się natomiast używać moszczu (tirosz)!

ciecz, którą nawet trudno jest zakwalifikować! Nie ulega wątpliwości, że mamy tutaj do czynienia z przedziwnym pomieszaniem materii.

Spójrzmy na „niewinny” moszcz (tirosz). Zawiera on składniki (enzymy), które w określonych warunkach powodują proces fermentacyjny. Fermentacja alkoholowa, zachodząca pod wpływem tych enzymów, powoduje przekształcanie się cukrów prostych w alkohol, czemu towarzyszy wydalanie dwutlenku węgla. (Czasami następuje też fermentacja wtórna, octowa, czyli przekształcanie się uprzednio wytworzonego alkoholu w kwas /ocet/. Fermentacja ta zachodzi tylko w obecności tlenu z powietrza i przy udziale odpowiednich enzymów, czyli „fermentów”, które również znajdują się w soku.)

Warto jeszcze zauważyć, że mąka używana do “ofiary z pokarmów” musiała być “przednią mąką” (3 Mjż 2,1-7), co oznaczało mąkę wielokrotnie przesiewaną, a więc maksymalnie oczyszczoną. Jeśli to odnosi się do chleba używanego do Wieczerzy Pańskiej, to jest oczywiste, że i drugi składnik obrządku – wino (jajin) – musi być doskonale oczyszczony. Dlatego tutaj na (z natury zanieczyszczony) sok (tirosz) nie ma miejsca!

(Mt 26,29).

W tym miejscu naturalne jest pytanie, dlaczego właśnie wino ma symbolizować krew Jezusa Chrystusa? Przy czym pytającym zwykle nie chodzi już o kwestię, czy ma to być wino (o tym są już przekonani), ale dlaczego ma to być wino. Jest to więc pytanie o to, jakie wartości wina predysponują je do obrządku.

Odpowiadając przypomnę, że są trzy główne cechy wina – (a) jego czystość, (b) aromat i (c) moc. To właśnie dzięki temu może ono (symbolizować):

  1. niewinną krew Mesjasza (1 Ptr 1,18—20),
  2. b. wonność Jego ofiary (Ef 5,2),

Apostołowie używali wino (jajin)!

Aby wykazać zasadność lub bezzasadność jakiejś naszej praktyki religijnej, poza jednoznacznymi tekstami Słowa Bożego zwykliśmy powoływać się na precedensy z czasów apostolskich, słusznie mniemając, że życie pierwotnego Kościoła zawiera cenne dla nas informacje. Czego zatem możemy się dowiedzieć w interesującej nas kwestii patrząc na Kościół Apostolski? Pouczający jest tu zwłaszcza fragment 11. rozdziału 1. Listu Pawła do Koryntian, w którym apostoł podnosi uwagi co do właściwego obchodzenia Wieczerzy Pańskiej.

“I skutek jest taki – napisał Apostoł – że jeden jest głodny, a drugi pijany” (w. 21b);

  • w takiej sytuacji atmosfera świętego obrządku Wieczerzy Pańskiej była z gruntu niewłaściwa co powodowało Bożą interwencję i Jego surowy sąd (w. 29-32)!

  • W dążeniu do radykalnej zmiany tej złej sytuacji, apostoł nie ogranicza się do krytyki niegodnych praktyk Korytntian, i nie tylko udziela im wskazówek co do jedzenia i picia (por. w. 22.33.34), ale przede wszystkim stara się im uświadomić, że Wieczerza Pańska jest świętym obrzędem wiernych, którzy podczas niego w głębokiej powadze i skupieniu rozpamiętują cierpienia i śmierć Jezusa Chrystusa! A to wymaga skupienia i głębokiej duchowej refleksji nad spożywaną przez każdego ze zborowników cząstką chleba, która symbolizuje wydane za nas ciało Jezusa Chrystusa, i tą trochą wina z kielicha, które symbolizuje przelaną dla oczyszczenia nas z grzechu krew Jezusa Chrystusa! Wymaga także wcześniejszego „rachunku sumienia”, którego powinien dokonać każdy wierzący, i usunięcia wszystkich przeszkód (nie wyznany grzech, nie naprawione krzywdy, nie załatwione nieporozumienia), jakie mogłyby wierzącego uczynić „niegodnym” uczestnictwa w świętym obrządku: “Niechże więc człowiek samego siebie doświadcza, i tak niech je z chleba tego, i z kielicha tego pije. Albowiem kto je i pije niegodnie, nie rozróżniając ciała Pańskiego, sąd własny je i pije.” (w. 28.29)!

    Jest oczywiste, że to, co działo się w zborze korynckim, było ciężkim naruszeniem podstawowych warunków obchodzenia Wieczerzy Pańskiej!

    Jednak przy tej okazji narzucają się dwie, niezwykle ważne sprawy:

    1. Najpierw to, że Koryntianie zgromadzając się dla obchodzenia Wieczerzy Pańskiej, przynosili wino (jajin)!)! Owszem, przynosili je i używali w nadmiarze, do tego stopnia, że niektórzy nawet się upijali, co apostoł surowo gani.

    2. Jednak, co znamienne, Apostoł nie kwestionuje obecności i używania wina w Zborze podczas Wieczerzy Pańskiej, ale przyjmuje ten fakt, jako coś oczywistego! Nie nakazuje Koryntianom aby przynosili i używali sok (tirosz)! A przecież, gdyby wino było niestosownym napojem w tym obrządku, gdyby było profanacją krwi Jezusa Chrystusa, Paweł nie omieszkałby (wręcz powinien by i musiał, jako nauczyciel i strażnik czystości Bożej Prawdy!) zaprotestować przeciw takiej praktyce.

    tam używano wina (jajin), i napoju mocnego (szekar); tu na polecenie Jezusa Chrystusa używa się wino (jajin)!

    Apostoł Paweł wiedział też, że podczas uczty paschalnej na stołach Izraelitów znajdowało się wino (jajin), a nie sok (tirosz). I właśnie wino uczynił On symbolem “krwi, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów” (Mt 26,27.28)!

    Wino na weselu w Kanie Galilejskiej

    Morze atramentu wypisali zwolennicy soku, kwestionujący fakt, że na weselu w Kanie Jezus Chrystus uczynił z wody wino alkoholowe. Oto jedna z ich opinii:

      • […] Przypuszczenie, że Jezus sprzeciwił się Bożemu nakazowi moralnemu, “nie patrz na wino, jak się czerwieni, jak się skrzy w pucharze i lekko spływa do gardła”, tzn. wtedy gdy jest sfermentowane (Prz. 23,31), jest sprzeczne z biblijnym objawieniem dotyczącym całkowitego posłuszeństwa Chrystusa swojemu niebiańskiemu Ojcu (por. 2 Kor 5,21; Hbr 4,15; 1Ptr 2,22). Chrystus raczej potwierdziłby te fragmenty Biblii, które potępiają wino jako szydercę, a mocny trunek jako wrzaskliwa kłótnia (Prz 20,1) i słowa Ha 2,15, “biada temu, co zmusza bliźniego do picia.[…] W świetle Bożej natury, sprawiedliwości Chrystusa, jego troski o ludzi i dobroci, to oczywiste, że przyjęcie poglądu, iż wino w Kanie było sfermentowane można uważać za bluźniercze. Jedynym logicznym, biblijnym i teologicznym wnioskiem jest zgodzenie się z tym, że wino, które uczynił Jezus na weselu, aby objawić swoją chwałę, było czystym, nie sfermentowanym sokiem latorośli.”

    Ileż to trzeba się natrudzić, aby skomplikować sprawy proste, a do tego nadać choćby pozór słuszności zupełnie nielogicznym i niebiblijnym wnioskom!

    Charakterystyczne dla zwolenników soku jest nagminne i uporczywe nie rozróżnianie między używaniem, a nadużywaniem napojów alkoholowych. Przypomina mi to dyskusje o wychowaniu, w której przeciwnicy zdrowej, zalecanej przez Słowo Boże karności, powołują się na patologiczne przykłady katowania dzieci, które w wyniku tego wiele tygodni muszą spędzić w szpitalach! – Tu i tam występuje to samo przedziwne materii pomieszanie!

    “a gdy sobie podpiją, wtedy gorsze; a tyś dobre wino zachował aż do tej chwili” (Jan 2,9.10).

    Jeśli zwolennicy soku, mimo tak oczywistego dowodu, że było to wino alkoholowe, z uporem godnym lepszej sprawy, nadal upowszechniają swoje poglądy – nie brońmy im tego. W końcu nie oni jedni, i nie tylko w tej sprawie, zamykają oczy na sprawy oczywiste.

    • Rzecz jednak w tym, że wesele odbywało się w Izraelu, a tam na ucztę weselną zapraszano często całe miejscowości, plus liczną rodzinę rozproszoną w całym Izraelu i poza jego granicami, samo zaś wesele trwało od kilku dni do tygodnia. Warto dodać, że sprawą honoru gospodarza było zapraszanie nawet zupełnie przypadkowych osób, np. podróżnych, którzy przejeżdżając przez wioskę lub miasteczko znaleźli się w pobliżu domu weselnego. Takich sadzano za stołami i częstowano, zaś oni, jako znający obyczaj, po krótkim pobycie i okazaniu swojej radości, żegnani przez gospodarza wesela ruszali w swoją drogę.

    Dokonajmy teraz prostego wyliczenia:

    Rzeczywiście, straszne pijaństwo!

    Ci, którzy nie powinni używać alkoholu

    Opracowanie to nie byłoby kompletne, gdyby w nim zabrakło kilku uwag i ostrzeżeń natury ogólnej. Żyją bowiem wokół nas ludzie, którzy rzeczywiście powinni zachować całkowitą abstynencję od napojów alkoholowych. To przede wszystkim ci, którzy już mieli kłopoty alkoholowe („alkoholicy niepijący”), ludzie słabego charakteru, którzy zakosztowawszy alkoholu nie umieją się oprzeć dalszej konsumpcji, osoby, których organizm nie toleruje alkoholu, kobiety w ciąży, itp.

    Decyzję w każdym takim przypadku musi podjąć sam zainteresowany i najbliższe mu osoby. Bo czyż nie byłoby głupotą czynić rzeczy, które danej osobie szkodzą?! Dotyczy to zarówno picia napojów alkoholowych jak i spożywania takich czy innych potraw, które szkodzą organizmowi jakiegoś człowieka (nie mówię tutaj o biblijnym podziale zwierząt na czyste i nieczyste, gdyż to raz na zawsze zostało określone przez Pana i zadekretowane w Piśmie). Nie wolno jednak normy i stylu życia jednego człowieka, narzucać komuś innemu, jak to napisał apostoł: “Dobrą jest rzeczą nie jeść mięsa i nie pić wina, i nie czynić niczego, co twego brata razi [gorszy albo osłabia]. A swoje własne przekonanie zachowaj dla siebie przed Bogiem. Szczęśliwy ten, kto w postanowieniach siebie samego nie potępia” (Rz 14,21.22).

    Uwagi końcowe

    Przypomnijmy raz jeszcze Boże stanowisko w kwestii napojów alkoholowych:

    1. O ile jednak w życiu prywatnym mamy swobodę decydowania o spożywaniu lub powstrzymywaniu się od spożywania napojów alkoholowych, to swobody tej nie mamy gdy chodzi o Wieczerzę Pańską. Tutaj musimy się podporządkować Słowu Bożemu, które nakazuje w winie (jajin) ) widzieć symbol krwi Jezusa Chrystusa – i spożywać je podczas tego świętego, pamiątkowego obrządku. Ten, kto w tej sprawie lekceważy naukę Słowa Bożego, nie powinien liczyć na Bożą aprobatę.

    2. Zauważyłem, że członkowie takich kościołów zwykle dzielą się na trzy grupy.

      1. Do drugiej należą osoby, które przekonały się, że ich Kościół dopuszcza się tutaj nadużycia w nauczaniu, i ani myślą stosować się do ludzkich ustanowień. Ale są na tyle przezorni, że ze swym stanowiskiem nie obnoszą się oficjalnie. Za to wieczorem, przy kominku i w miłym, zaufanym towarzystwie, raczą się lampką koniaku lub domowym winem, pilnie dbając by szyjka baniaka, ukryta sprytnie w koszu w niszy pod schodami, zanadto nie rzucała się w oczy!

      2. W najgorszej sytuacji jest grupa trzecia, a należą do niej najpierw ci, którzy nie potrafią samodzielnie odkryć biblijnego stanowiska w sprawie, a dlatego nie wiedzą, jak powinni się zachować. Raz wydaje się im, że mogą, a innym razem, że nie powinni (“i chciałbym i się boję!”). Ale są tutaj i ci, którzy doskonale wiedzą, że jest to tylko nauka kościelna, że jednak są pastorami lub funkcyjnymi w zborze, mają poczucie subordynacji i nauczają maluczkich tego, w co sami nie wierzą!

      Nie mam wątpliwości, że przywódcy takich społeczności wiedzą równie dobrze jak ja, o istnieniu tych trzech grup. Przekonałem się też, że godzą się na taką schizofrenię współwyznawców. Jak długo tak można? Z obserwacji wynika, że nawet bardzo długo. A na usprawiedliwienie mają m.in. argument, że cel uświęca środki, że zaś celem jest abstynencja, to “czyż Pan Bóg obrazi się na nas, nawet jeśli w tak chlubnej sprawie troszkę nagięliśmy argumentację?”

      Zagadnienie, któremu poświęciliśmy wspólnie wiele uwagi, to nie tylko sprawa prywatnego używania lub nie używania napojów alkoholowych. Gdyby chodziło tylko o to, szkoda byłoby czasu na opracowanie tego materiału. Sprawa jest o wiele poważniejsza. Chodzi o wierne lub niewierne, godne lub niegodne obchodzenie Wieczerzy Pańskiej, od czego w znacznej mierze jest uzależnione nasze zbawienie! 

      Oprac. S