Czy jedyny Bóg, jest „Trójcą Świętą…?” (4)

Natomiast zasadniczy przełom dokonał się we mnie i w mojej żonie w latach 1968/9, gdy spotkaliśmy na swej drodze chrześcijan dnia sobotniego. To wtedy, usiłując obronić przed nimi naukę o „Trójcy”, musieliśmy poznać i starannie rozważyć wszystkie argumenty – zarówno te, które zdawały się ją popierać, jak i te, które ją podważały i ostatecznie usunęły z naszego duchowego horyzontu. To trwało jakiś czas, ale gdy ostatecznie wszystko stało się zrozumiałe i oczywiste, za tę łaskę gorąco dziękowaliśmy Jedynemu Prawdziwemu Bogu!

To także wtedy tak naprawdę zrozumieliśmy, kim był, kim jest, i kim będzie w Wieczności jednorodzony Syn Najwyższego, oraz w jakiej relacji pozostaje On ze Swoim Ojcem. Wiedząc, że jest Synem Boga nie mamy wątpliwości, że posiada Boską naturę, ale wiemy też i za Biblią powtarzamy, że nigdy nie był, nie jest, i nigdy nie będzie równy Swemu Ojcu! Bo Prawdziwy Bóg jest Bogiem Jedynym (5 Mjż 6,4; 1 Kor 8,6), a Jego wierni wyznawcy i czciciele są monoteistami!

Nie mają natomiast prawa nazywać siebie monoteistami chrześcijanie, którzy – jak na przykład adwentyści – głoszą, iż wierzą „w Boga (Bóstwo) ) w Trójcy Osób, czyli Boga Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego”. I to niezależnie od tego, że oni sami uważają się za monoteistów:

  • Pismo Święte uczy o jedynym Bogu, jedynym Bóstwie (theotes), wskazuje na jeden Boski, niepojęty Absolut, źródło wszystkich rzeczy, wszelkiego bytu: „Słuchaj Izraelu, nasz Bóg, Jahwe – Jahwe jedyny” (5 Mjż 6,4 BT; por. Mar 12,29; 5 Mjż 4,35). Natchnione Słowo wyjaśnia, że Bogiem (Bóstwem) tym jest Bóg w Trójcy Osób, czyli Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Uczy zatem Pismo Święte o Bogu w Trójcy Świętej Jedynym. Stanowisko to nazywa się monoteizmem (jedynobóstwem) skrypturystycznym, biblijnym (? – uw. SK). […] Ojciec, Syn i Duch Święty są nie tylko Istotami (Osobami) odrębnym w sensie personalistycznym (osobowym), ale także Istotami Boskimi, mającymi tę samą Boską naturę, to samo co do istoty Bóstwo. Każda z Osób Boskich uczestniczy w pełni Bóstwa i ma wszystkie Bóstwu należne atrybuty i godności. Odmawianie którekolwiek Osobie, zwłaszcza Synowi Bożemu czy Duchowi Świętemu godności Bóstwa i traktowanie tych Istot Bożych jako mniejszych pod względem doskonałości (subordynacjonizm) jest teologicznie błędne, etycznie zaś bluźniercze…” 2)

Zdumiewające rozumowanie!

To nie lada wyczyn, gdy autor <na jednym wydechu> uznaje za prawdziwe trzy całkowicie sprzeczne z sobą i elementarną logiką tezy (które na dodatek traktuje jak prawdy objawione), twierdząc, że:

  • Jest tylko JEDEN Bóg;

  • a jednak są to TRZY OSOBY Boskie, „które są nie tylko Istotami (Osobami) odrębnymi w sensie personalistycznym (osobowym), ale także Istotami Boskimi, mającymi tę samą Boską naturę, to samo co do istoty Bóstwo”,

  • i przekonując czytających te słowa, że jest to „skrypturystyczny, biblijny MONOTEIZM”!

Mówiąc inaczej: według autora należy uznać i przyjąć, że Jeden = Trzy, a Trzy = Jeden!

Ta nielogiczna i bezsensowna argumentacja cechuje nie tylko adwentystów, czy personalnie Z. Łykę, ale w ogóle wszystkich trynitarzy. Ludzie ci, świadomi niedostatków swego wierzenia i nauczania, próbują się ukryć za zasłoną <tajemnicy> 2) Oto fragment kazania skądinąd świetnego ewangelisty i (w wielu kwestiach) nauczyciela Biblii, którego miałem możność słuchać nie dalej jak wczoraj:

  • […] Kiedy zaczynasz mówić o Trójcy, czyli Trójjedynym Bogu, człowiek przestaje czuć się pewnie, ponieważ zawodzi ludzka logika, zawodzi matematyka, zawodzi ludzki sposób ułożenia sobie tak klocków, abym rozumiał o czym mówię (podkr. SK). Zawodzi, gdyż czujemy, że dochodzimy do tematu, który nas przerasta. […] Nie wierzymy w tryteizm, bo Bóg jest jeden, jeden, jeden – w Trzech Osobach i One są współistotne sobie. […] Te Trzy Osoby są rozdzielne, zdolne do czynności i odpowiedzialności. […] Nikt w Trójcy nie jest pierwszy, ani ważniejszy. Istota Jedna – Osoby Trzy. Jak to ktoś przed wiekami powiedział: „Bóg jest niepodzielnie podzielony”!…” 3)

No cóż, mając takie podejście i takie <argumenty>, ja także „przestałbym czuć się pewnie”!

W tym artykule nie chcę się koncentrować na <Trójcy>, choć dotknąłem tego katolickiego dogmatu w związku z kwestią monoteizmu. Do <Trójcy> powrócę nieco później, natomiast teraz chcę mówić o Synu Bożym, Panu Jezusie Chrystusie.

Preegzystencja Syna Bożego

Wielokrotnie w swej służbie Ewangelii spotykałem ludzi, którzy z wielką pewnością siebie twierdzili, iż świadectwa o Synu Bożym, naszym Panu, Jezusie Chrystusie, znajdują się wyłącznie w Nowym Testamencie, natomiast Stary Testament nic nie wie ani o Jego istnieniu, ani o Jego Boskim synostwie. Opierając się na takim przeświadczeniu, ludzie ci stanowczo zaprzeczali preegzystencji Pana Jezusa Chrystusa.

Pozwolę sobie wyrazić opinię, że jest to błędne myślenie, a wnioski z niego płynące są zdecydowanie przedwczesne. A człowiek, który pilnie poszukuje, bez trudu odnajduje obecne w Starym Testamencie świadectwa o Synu Bożym, który przed Swoim przyjściem na świat, wraz z Ojcem działał w historii Ziemi i ludzkości, prowadził, błogosławił i ochraniał wiernych Bogu mężczyzn i kobiety.

Świadectw starotestamentowych jest wiele. Część z nich jest wyrażona wprost, ażeby odnaleźć inne, należy dokonać analizy jakiegoś, wcześniej nie zauważonego lub nie docenianego fragmentu. Są też wersety i fragmenty tekstu Starego Testamentu, które nagle „ożywają”, gdy porównamy je z pismami nowotestamentowymi.

Poniżej zwrócę uwagę na trzy takie świadectwa starotestamentowe.

(1) „Jakie jest imię Jego i imię Jego Syna?”

W trzydziestym rozdziale księgi Przypowieści Salomona, Agur, syn Jake z Massa, który – zmartwiony własną wcześniejszą ignorancją i nieznajomością Najświętszego – pilnie i z oddaniem zdobywał wiedzę i mądrość, „mozoląc się nad sprawą Bożą” (w. 1-3), w jakiejś chwili zadał niezwykłe i ważne pytania, z których zwłaszcza ostatnie daje wiele do myślenia:

  • Któż wstąpił aż do niebios i zstąpił z nich z powrotem? Któż zebrał wiatr w swe dłonie? Któż zagarnął wody w swej szacie? Któż utwierdził wszystkie krańce ziemi? Jakie jest imię Jego i imię Jego Syna? (w. 4 BP).

Gdy zastanawiałem się, skąd Agur – piszący te słowa setki lat przed narodzeniem Jezusa Chrystusa – wiedział o Synu Boga, którego imię chciał poznać, przypomniałem sobie dwie – znane od początku i dostępne dla ludzi wiary – możliwości poznania i zrozumienia Boga oraz Jego woli:

  1. Poznanie przez objawienie. Natomiast jeśli ktoś uzyskał prawdziwą wiedzą o świecie duchowym, która z natury rzeczy jest niedostępna dla ludzi, musimy się zgodzić, że zostało mu to objawione (por. Gal 1,11.12)..

Odnosząc to do omawianego przypadku: O ile Agur nauczył się i zrozumiał, iż Bóg jest Stwórcą i Władcą wszystkiego, to prawda o tym, że ma On własnego Syna – została mu niewątpliwie objawiona, jako że nie był w stanie tego odkryć na drodze rozumowej, ani nie był w stanie (w owym czasie) przekazać mu tego żaden inny człowiek – czy to Izraelita czy przedstawiciel innego narodu!

Co mu w rzeczywistości objawiono?

  1. Najpierw to, że Jedyny („Najświętszy” – jak Go nazwał Agur) nie jest w niebiosach osamotniony, lecz ma obok Siebie inną, pełną chwały Istotę.

  2. Następnie to, iż tą Istotą jest Syn Boży! (Naukę, że jest nim jednorodzony Syn Najwyższego, potwierdzi potem i rozwinie Nowy Testament).

(Oz 6,3 BG)!

A oto myśli, które niewątpliwie nurtowały Agura:

  • Kim jest Najwyższy, a kim Jego Syn?

  • Jaki jest Ojciec, a jaki Jego Syn?

  • Do czego dążą – Jedyny oraz Jego Syn?

Wskazałem tutaj te kwestie, bo są one podstawowe dla człowieka, który pragnie posiąść elementarną wiedzę o sprawach Nieba i Ziemi. Agur ujął to krótko, pytając: Jakie jest imię Jego i imię Jego Syna?”. Bo czym w Biblii jest „imię”? W słownikach czytamy, że w Biblii „imię wyraża głębię i charakter istoty, która je nosi, oraz to wszystko, co ta istota sobą reprezentuje i do czego dąży”5), oraz: „Imię oznacza całokształt tego wszystkiego, co daną osobę charakteryzuje, wszystkiego, kim i czym dana istota jest i co sobą reprezentuje, a więc jej charakter, cechy, znaczenie, dążenia, posłannictwo itd.”6) Właśnie to chciał poznać i zgłębić Agur.

Aby zrozumieć, ma czym polegało kapłaństwo Melchisedeka, i pojąć wymowę złożonego przezeń daru chleba i wina, należy uwzględnić znamienny fakt, że Jezus Chrystus na mocy przysięgi Boga Ojca, stał się „Kapłanem według porządku Melchisedeka” (Hbr 7,17-22), co automatycznie unieważniło niedoskonałe kapłaństwo lewickie:

Kapłaństwo Aaronowe i jego ofiary, nie były w stanie zgładzić grzechów (Hbr 10,4) i zbawić wierzących, dlatego w jego miejsce „wzbudzona zostaje lepsza nadzieja, przez którą zbliżamy się do Boga” (Hbr 7,19). Tą „lepszą nadzieją” jest Ofiara złożona na Golgocie przez Syna Bożego, Pana Jezusa Chrystusa. Symbole tej jedynozbawczej Ofiary, to CHLEB i WINO, spożywane podczas Wieczerzy Pańskiej.

I właśnie w tym punkcie zbiegają się dwa, należące do siebie wątki: jak Melchisedek, wychodząc naprzeciw Abrahamowi darował mu „chleb i wino”, tak Jezus Chrystus – Kapłan według porządku Melchisedeka, wyszedł naprzeciw wszystkim wierzącym, ofiarując na Golgocie Swoje CIAŁO i KREW, których symbolem jest CHLEB i WINO!

A to wyraźnie sugeruje, iż Najwyższy objawił Melchisedekowi, że ludzkość zostanie zbawiona przez ofiarowanie za grzechy Jego własnego Syna!

Jeśli ktoś uzna, że jest to zbyt śmiałe wnioskowanie, niech zwróci uwagę na słowa Jezusa Chrystusa z Jan 8,56: „Abraham, ojciec wasz, cieszył się, że miał oglądać dzień mój, i oglądał, i radował się”! Oczywiście, nie wiemy kiedy, w jakich okolicznościach, i w jaki sposób patriarcha dostąpił tej łaski – czy było to przed, lub po spotkaniu z Melchisedekiem, co on naprawdę widział, i czego dzięki temu się dowiedział? Jednak nie to jest teraz dla nas najważniejsze – najważniejszy jest sam fakt, iż Najwyższy objawił Melchisedekowi istotę zbawienia przez Golgotę, Abrahamowi pozwolił oglądać „dzień Jezusa Chrystusa”, a Agurowi prawdę w Swoim Synu. Bo Najwyższy jest suwerenny i działa według Swojej woli, jak chce.

I jeszcze kilka zdań w związku z pytaniem Agura, jako że ono sięgało poza jego czasy.

Jak wiadomo, patriarchowie znali Wszechmocnego, On sam dał się poznać Izraelitom jako Bóg Jahwe, zaś poszczególni ludzie – jak np. Hagar (1 Mjż 16,7-14) – w czasie swych osobistych doświadczeń odkrywali jakąś kolejną cechę lub dar Najwyższego, z czym wiązało się Jego kolejne Imię (tu: „Bóg Widzący”).

W związku z „imieniem Jego i imieniem Jego Syna”, warto zwrócić uwagę na szczególne świadectwo z 63. rozdziału proroctwa Izajasza, gdzie Wszechmocny został najpierw przedstawiony jako Pogromca wszystkich wrogich potęg, a równocześnie łaskawy Wódz Izraela. Zaś potem, gdy nastaje dramatyczny podział i część Izraelitów skarży się, że są odrzuceni przez swych ziomków („Oto Abraham nas nie zna, ani Izrael nas nie poznaje”), wierzący zwracają się do Jahwe, nazywając Go Jego nowym Imieniem:

  • Spojrzyj z nieba i skieruj wejrzenie z Przybytku świętości Twojej i chwały! Gdzież jest Twoja gorliwość i Twoja potęga, miłosierny odruch Twojego serca? O, nie powstrzymuj swego miłosierdzia! Boś Ty jest Ojcem naszym! Oto Abraham nas nie zna, ani Izrael nas nie poznaje. Ty wszakże, Jahwe, jesteś Ojcem naszym, naszym Odkupicielem! To jest od wieków Twe Imię!” (Iz 63,15.16 BP).

Ty wszakże, Jahwe, JESTEŚ OJCEM NASZZYM, naszym Odkupicielem! To jest od wieków Twe Imię!”).

– Jan 17,6), jest tym samym czasem, gdy Syn Boży, jako „Syn Człowieczy”, spełniał Swe ziemskie posłannictwo, by stać się Zbawcą ludu Bożego, Jedynym Pośrednikiem między Ojcem a ludźmi, oraz „Królem królów i Panem panów” (Mt 28,18).

  • (Iz 9,5.6 BP).

Reasumując: Nie ma wątpliwości, że ostatecznym celem i wynikiem poszukiwań wielu szczerych i oddanych Bogu ludzi – w tym także Agura – było doświadczenie i przyjęcie tej prawdy, że Jedyny Prawdziwy Bóg jest naszym Ojcem, który „tak umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto Weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jan 3,16)!

(2) „… a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności

Po fragmencie z księgi Przypowieści Salomona (30,4), na który zwróciliśmy uwagę powyżej, kolejne świadectwo znajdujemy w proroczej księdze Micheasza:

  • „A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności (Mi 5,1 BT).

  • Ale ty, Betlejemie Efrata, najmniejszy z okręgów judzkich, z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie władcą Izraela. Początki jego od prawieku; od dni zamierzchłych (Mi 5,1 BW);

  • A ty, Betlejem Efrata, zbyt małe, by znaleźć się między tysiącami Judy, z ciebie mi wyjdzie ten, który ma zostać władcą w Izraelu; pochodzenie jego od czasów zamierzchłych, od dni czasu niezmierzonego (Mi 5,2 NW);

  • A ty, Betlejem Efrata, malutkie jesteś między tysiącami judzkimi; z ciebie mi wyjdzie, który będzie panującym w Izraelu, a wyjścia jego od początku, od dni wieczności (Mi 5,2 JW).

Proroctwo Micheasza, zapowiadające miejsce narodzenia Jezusa Chrystusa (por. Mt 2,1-6), jest podobne w charakterze do proroctwa Daniela (9,24-27), w którym podano czas Jego namaszczenia (por. Iz 61,1.2; Łk 4,16-21), a zaraz potem śmierci i zmartwychwstania, a także zapowiedziano rychłe zburzenie Jerozolimy.

Niektórzy katoliccy bibliści w stwierdzeniu: „pochodzenie jego od początku, od dni wieczności” (wg BW: „Początki jego od prawieku, od dni zamierzchłych”) widzą odniesienie do starożytnych początków dynastii Dawidowej, z której miał się narodzić Mesjasz (por. Komentarz w Biblii Poznańskiej, t. III, s. 599). Jednak trudno podzielić ten pogląd. Chociażby dlatego, że Micheasza – żyjącego i działającego w VIII w. przed Chrystusem – od Dawida (który zapoczątkował dynastę) dzieliło niespełna trzysta lat (lata panowania Dawida: 1010–970 przed Chr.). – Z całą pewnością dla proroka nie były to ani „czasy zamierzchłe”, „dni czasu niezmierzonego”, ani tym bardziej „dni wieczności”!

Dlatego słowa Micheasza przyjmujemy, jako starotestamentowe potwierdzenie preegzystencji Jezusa Chrystusa. – Jako Syn Człowieczy urodził się On w Betlejem Efrata przed dwoma tysiącami lat, ale jako Syn Boży istniał już „od prawieku”, od „dni wieczności” u Ojca: „Boga nikt nigdy nie widział: on jednorodzony Syn, który jest w łonie ojcowskiem, ten nam opowiedział” (Jan 1,18 BG).

(3) „Zdejm z nóg sandały swoje…”

Kolejny dowód na preegzystencję Jezusa Chrystusa znajdujemy w księdze Jozuego, w opisie wydarzenia, jakie miało miejsce w przededniu bitwy o Jerycho:

  • Gdy Jozue znajdował się w pobliżu Jerycha, podniósł oczy i ujrzał męża stojącego naprzeciw niego z obnażonym mieczem w ręku. Jozue podszedł do niego i zapytał: – Należysz do nas, czy też do nieprzyjaciół naszych? – Nie, jestem wodzem zastępów Jahwe, teraz przybywam. Wtedy Jozue upadł twarzą do ziemi i oddał mu pokłon, a potem zapytał go: – Co rozkaże Pan mój słudze swemu? Na to odrzekł Jozuemu wódz zastępów Jahwe: – Zdejmij sandały z nóg twoich, bowiem miejsce, na którym stoisz, jest święte. I uczynił tak Jozue (Joz 5,13-15).

Z kim rozmawiał Jozue?

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że był to Syn Boży, Jezus Chrystus! To o Nim, jako „wodzu wojska Pańskiego” mówi Biblia na różnych miejscach, np.:

  • Ale ty, Betlejemie Efrata, najmniejszy z okręgów judzkich, z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie władcą Izraela. Początki jego od prawieku; od dni zamierzchłych” (Mi 5,1 BW);

  • I ty, Batlejemie, ziemio judzka, wcale nie jesteś najmniejsze między książęcym i miastami judzkimi, z ciebie bowiem wyjdzie Wódz, który paść będzie mój lud izraelski” (Mt 2,6 BW);

  • Patrząc na Jezusa, wodza i dokończyciel wiary, który dla wystawionej sobie radości, podjął krzyż, wzgardziwszy sromotę, i usiadł na prawicy stolicy Bożej” (Hbr 12,2 BG);

  • I widziałem niebo otwarte, a oto biały koń, o Ten, który na nim siedział, nazywa się Wierny i Prawdziwy, gdyż sprawiedliwie sądzi i sprawiedliwie walczy. […] A przyodziany był w szatę zmoczoną w krwi, imię zaś jego brzmi: Słowo Boże. I szły za nim wojska niebieskie na białych koniach, przyobleczone w czysty, biały bisior. A z ust jego wychodził ostry miecz, którym miał pobić narody, i będzie nimi rządził laską żelazną. On sam też tłoczy kadź wina zapalczywego gniewu Boga Wszechmogącego. A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: Król królów i Pan panów” (Obj 19,11-16).

Natomiast – jak uczy Pismo – Aniołów nie wolno czcić, ani się im kłaniać,

  • A ja, Jan, słyszałem i widziałem to. A gdy to usłyszałem i ujrzałem, upadłem do nóg anioła, który mi to pokazywał. I rzecze do mnie: Nie czyń tego! Jestem współsługą twoim, i braci twoich, proroków, i tych, którzy strzegą słów księgi tej. Bogu oddaj pokłon!” (Obj 22,8.9).

zaś „Wódz wojska Pańskiego” – Syn Boga, Jezus Chrystus – wymagał czci i przyjął ją od Jozuego, tak, jak potem, będąc na Ziemi, przyjmował ją od różnych osób! I zgodnie z wolą Najwyższego, który postanowił:

  • A Starcy upadli i pokłon oddali (Obj 5,7-14 BT).

(c.d.n.)

Przypisy:

  1. Por. Z. Łyko, Nauki Pisma Świętego, wydawnictwo Znaki Czasu, Warszawa 1974, str. 59.62.63.

  2. Zagadnienie Trójcy należy do najgłębszych tajemnic wiary. Chociaż rozum ludzki nie potrafi zrozumieć w pełni tajemnicy Bóstwa, Pismo Święte uchyla jej rąbka i pozwala na właściwe uformowanie wyobrażenia o Jedynym Bogu w Trójcy Osób – oczywiście w granicach objawienia i ludzkich możliwości poznawczych” Z. Łyko, dz. cyt. str. 60.

  3. You Tube, M. Kulec, Kazanie „Trójca”, wygłoszone w dniu 16.02.2016 r.

  4. Por. Xavier Leon Gufour, Słownik Nowego Testamentu, wyd. Księgarnia św. Wojciecha, Poznań 1986, str. 299;

  5. www. Wikipedia, hasło: „imię w Biblii”.