“… Duch zaś wróci do Boga, który go dał” (6)

Dla wielu szczerych chrześcijan pewnym problemem jest oddawanie ducha Bogu. Oto psalmista Dawid woła:

  • Wydobądź mię z zastawionej sieci, bo Ty jesteś moją ucieczką. W ręce Twoje powierzam ducha mojego. Ty mię wybawiłeś, Panie, Boże wierny” (Ps 31,5.6 BT).
  • Słowa te w ostatnim momencie Swego życia wypowie potem Zbawiciel (Ojcze, w ręce Twoje polecam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha” – Łk 23,46 BT), a potem – z pewną odmianą – umierający Szczepan („Panie Jezu, przyjmij ducha mego!” – DzAp 7,59 BT).

 

Warto w tym miejscu przytoczyć słowa komentarza zamieszczonego w BT do Psalmu 31,5.6: „Duch jest czynnikiem życia; Psalmista powierza Bogu całe swoje istnienie. Te słowa powtarza sam Jezus na krzyżu /Łk 23,46/, a potem św. Szczepan /Dz 7,59/…” (Biblia Tysiąclecia, s. 595).

Jest oczywiście pewna różnica pomiędzy słowami Dawida, a słowami Jezusa i Szczepana. Dawid powierza Bogu swe istnienie na Ziemi – swe doczesne życie, zagrożone przez króla Saula i innych jego nieprzyjaciół. Z kolei Jezus Chrystus w obliczu nieuchronnej i zbliżającej się już śmierci, powierza Ojcu swe istnienie będąc pewnym, że Ojciec zwróci Mu je w chwili zmartwychwstania! Taka jest nadzieja wszystkich wiernych Bogu ludzi, i Jezus – umierając jako Syn Człowieczy – musiał przejść tę sama drogę. Ojciec nie zawiódł Syna. Oddane sobie niejako w depozyt życie Syna, zwraca Mu w chwili zmartwychwstania (Czytaj: Rz 8,11; por. Ps 16,10n).

Potem Szczepan powierza swe życie Jezusowi.

Przeniesienie ufności na Syna Bożego jest czymś naturalnym gdy pamiętamy, że po zmartwychwstaniu i uwielbieniu Jezus Chrystus posiada „klucze piekła i otchłani” (Obj 1,18) – a więc moc wskrzeszania do życia wiecznego. Tę moc wykorzysta On w dniu Swego powtórnego przyjścia, aby ożywić sprawiedliwych („pierwsze zmartwychwstanie” – por. 1 Kor 15,22.23), i niesprawiedliwych („drugie zmartwychwstanie” – DzAp 24,15; por. Jan 5,28.29; Obj 20,12.13).

 

 

Zwrot „oddanie ducha Bogu”.

 

Według Pisma, „oddanie ducha Bogu”, to powierzenie Mu naszej przyszłości w nadziei, że tak jak tutaj żyliśmy z tutaj w duchowej łączności, tak – gdy dopełni się czas – a żyć będziemy na wieki w nowej, nieśmiertelnej i nieskazitelnej Rzeczywistości Niebiańskiej! Trudno to wyrazić pełniej, niż wyraził to Apostoł pisząc: „Jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci, należymy do Pana” (Rz 14,8 BT). A na innym miejscu: „Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, i wy razem z Nim ukażecie się w chwale” (Kol 3,3.4 BT).

 

Świadomość, że całe nasze życie – zarówno doczesne, jak i wieczne – pozostaje w ręku Bożym, jest niezwykle krzepiąca. Chrześcijanie byli w różnym czasie narażeni na prześladowania i utratę życia. Niektórzy się załamywali i porzucali Prawdę Bożą. W ten sposób ratowali swoje doczesne życie. Niestety, tracili znacznie więcej – życie wieczne. A jakaż proporcja jest między życiem doczesnym, a wiecznym? Nasza doczesna egzystencja w ciele została porównana do „trawy”, „pary”, „wiatru”, czy „snu”. Prześladowcy mogą dzieciom Bożym zabrać życie doczesne – mogą „zabić ciało”. Nie są jednak w stanie uczynić niczego więcej. Nie mogą zagrozić życiu wiecznemu, które trzyma w Swych rękach Pan Bóg! Jednak to właśnie On – Dawca i Pan życia – może zatracić na wieki w ogniu gehenny wszystkich, którzy Go zlekceważą i odrzucą!

To właśnie o tym mówił Pan Jezus: „I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle” (Mt 10,28).

Ci, którzy zostali zabici z powodu swej wiary, w dniu zmartwychwstania otrzymają życie wieczne, któremu już nikt i nic nie zagrozi. Zgoła odmienny los oczekuje wszystkich Bożych przeciwników i tych, którzy dla uratowania życia doczesnego zdradzili Boga. I oni w dniu ostatecznym zostaną przywróceni życiu, jednak tylko po to, aby być osądzeni i zginąć na zawsze (Obj 20,15). Jest to smutna, przerażająca perspektywa. Z zarazem potężna przestroga dla każdego chrześcijanina i każdego człowieka!

 

 

Opuścić ciało i stanąć w obliczu Pana”

 

Sporo nieporozumień narosło także wokół dwóch wypowiedzi ap. Pawła – jednej z Listu do Koryntian, a drugiej z Listu do Filipian:

  • Mamy jednak nadzieję… i chcielibyśmy raczej opuścić ciało i stanąć w obliczu Pana. Dlatego też staramy się Jemu przypodobać, czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre” (2 Kor 5,8-10);
  • Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele – to dla mnie owocna praca. Co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele – to bardziej dla was korzystne” (Flp 1,21-24 BT).

 

Zdaniem szeregu komentatorów wypowiedzi te sugerują natychmiastową, następującą bezpośrednio po śmierci ciała, społeczność z Bogiem w niebiańskiej rzeczywistości. Za taką społecznością zdaje się tęsknić i pisać o niej ap. Paweł w obydwu cytowanych wypowiedziach.

Podejmując się interpretacji wypowiedzi Pawłowych nie wolno zapominać o przestrodze, jakiej udzielił ap. Piotr. W swym Drugim Liście stwierdził on, że w Listach Pawła „są trudne do zrozumienia pewne sprawy, które ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą, tak samo jak i inne Pisma, na swoją własną zgubę” (2 Ptr 3,16 BT). Tak jest na przykład w nauczaniu Pawłowym o roli Zakonu i Łaski, tak jest i w innych poruszanych przez niego kwestiach. Podobnie ma się rzecz z owym „wyjściem z ciała, aby być z Chrystusem”.

Zwolenników tradycyjnej wykładni (tj. wykładni opierającej się na powszechnej w chrześcijaństwie wierze w nieśmiertelność duszy ludzkiej), należy w tym miejscu poprosić, aby zechcieli wyjaśnić kilka istotnych kwestii, a mianowicie:

  • gdyby we wskazanych wersetach ap. Paweł rzeczywiście wyraził osobiste przekonanie, że bezpośrednio po swej śmierci spotka się z Chrystusem, to dlaczego w I Liście do Koryntian tak stanowczo podkreślał, że jedyną nadzieją wszystkich wierzących jest zmartwychwstanie w dniu powtórnego przyjścia Pana Jezusa Chrystusa? Dlaczego napisał tam, że jeśli nie byłoby zmartwychwstania , to „daremna jest wiara wasza”?!…
  • gdyby ap. Paweł wierzył w spotkanie z Panem bezpośrednio po śmierci, to dlaczego na krótko przed swą egzekucją (jak wiadomo, został ścięty w Rzymie za dni Nerona) stwierdził, że oczekuje zapłaty w dniu przyjścia Jezusa: „Albowiem krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który odda mi Pan w owym dniu, sprawiedliwy sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego” (2 Tym 4,6-8 BT)?!…
  • gdyby ap. Paweł wierzył w nieśmiertelną duszę, to dlaczego w Liście do Filipian 3,20.21 naucza, że przemiana ciał zbawionych – kwestia omówiona w 1 Kor 15,50-54 oraz w 1 Tes 4,13-17 – nastąpi dopiero w chwili gdy oczekiwany Zbawca przyjdzie w chwale?!…

 

Aby zrozumieć myśl ap. Pawła, należy posiąść stosowną wiedzę i umiejętność. Niedouczenie i brak utwierdzenia mogą się stać – i, niestety, się stają – przyczyną licznych zniekształceń myśli i intencji tego Apostoła! I nie chodzi tu o wiedzę ogólną i wykształcenie akademickie, natomiast absolutnie konieczna jest dobra znajomość Pisma Świętego i zasad interpretacji tekstu biblijnego. Tutaj chcę zwrócić uwagę na dwie sprawy:

  • Najpierw zasada kontekstu. A kontekstem dla wypowiedzi z 2 Kor 5,8 jest obszerniejszy fragment, zaczynający się w 2 Kor 4,16 i sięgający do 5,10. Czytają ten fragment łatwo zauważamy, że owo „opuszczenie ciała”, by „stanąć w obliczu Pana” (5,8), Paweł łączy z „przyobleczniem się w domostwo nasze, które jest z nieba” (5,2.3), co stanie się wtedy, gdy „to, co śmiertelne, zostanie wchłonięte przez życie” (w. 4). Określenie to odsyła nas bezpośrednio do 1 Kor 15,50-53 gdzie czytamy: „Zapewniam was, bracia, że ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego, i że to, co zniszczalne, nie może mieć dziedzictwa w tym, co niezniszczalne. A oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. W jednym momencie, w oka mgnieniu, na dźwięk ostatniej trąby – zabrzmi bowiem trąba – umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni. Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w to, co niezniszczalne, a to, co śmiertelne, trzeba, aby się odziało w nieśmiertelność” (BT).

Jeżeli słowa te odczytamy w kontekście zapowiedzi Pana Jezusa Chrystusa z Jan 5,28.29 oraz 1 Tes 4,13-17 i Flp 3,20.21 oczywistym się staje, że ap. Paweł w 2 Kor 5,1-8 marzy o spotkaniu z Panem w dniu Jego powtórnego przyjścia! Potwierdza to wiele innych wersetów, w tym także: Łk 12,12-14; 1 Kor 15,22.23; 2 Tym 4,7.8; Hbr 11,39.40.

  • Drugą sprawą jest kwestia czasu. Według Pisma Świętego śmierć jest stanem nieświadomości, niebytu, a dlatego dla zmarłego płynący czas nie ma żadnego znaczenia. Zmarli nie wiedzą, że ponad nimi płyną wieki i tysiące lat. Jeśli w Biblii czytamy, że śmierć jest „snem” (por. 1 Tes 4,13, to jest to bardzo głęboki sen! I rzeczywistość jest taka, że ostatni moment świadomości, ostatnia świadoma myśl umierającego, jest złączona bezpośrednio z pierwszą myślą zmartwychwstałego – niezależnie od ilości czasu jaki faktycznie rozdzielił te dwa wydarzenia! Stąd umierający w swym subiektywnym odczuciu jak gdyby zaraz spotykał się z Panem. Oczywiście, obiektywnie rzecz ma się inaczej – to jednak nie jest już sprawą zmarłego, lecz tych, którzy nadal żyją.

Nietrudno zauważyć, że ap. Paweł, zarówno w 2 Kor 5,8 jak i w Flp 1,21-26 pisze o swoim własnym subiektywnym odczuciu. Z kolei w 1 Kor 15,12-23; 1 Tes 4,13-17, Flp 3,20.21 i Hbr 11,39.40 przedstawia wydarzenia w kolejności ich następowania.

 

I jeszcze jedno.

Powyżej mówiliśmy o czasie w taki sposób, w jaki mówi o nim Pismo. Warto jednak zauważyć, że w kwestii czasu wypowiada się także nauka, głosząc tezę o względności czasu (Teoria Einsteina – E = mc2 – co oznacza, że czas, przestrzeń i szybkość są z sobą ściśle związane i od siebie zależne). Oszczędzając tutaj długich wywodów zauważę tylko, iż teoria względności stanowczo potwierdza naukę Biblii, że Stwórca żyje poza czasem. Czas, który determinuje i ogranicza ludzkie istnienie i działanie, nie ogranicza Pana Boga! Do Rzeczywistości, w której On żyje, nie mają jakiegokolwiek zastosowania nasze ziemskie kategorie: WCZORAJ, DZIŚ JUTRO, lecz jedynie WIECZNE DZIŚ! – „JESTEM, KTÓRY JESTEM” (2 M jż 3,14) – powiedział Pan do Mojżesza.

Nie przypadkowo odwołałem się w tym miejscu rozważania do podnoszonej przez naukę tezy o względności czasu. Są bowiem w Biblii wersety, i są sprawy, które na tę właściwość czasu wyraźnie wskazują:

  • Należy do nich sprawa przejrzenia, która jest podstawą przeznaczenia (czyt. Rz 8,28-30; Ef 1,4.5; Obj 13,8; 17,8 i dalsze).
  • Wiąże się z nią fenomen proroctwa, określającego bezbłędnie wydarzenia, jakie mają nastąpić w przyszłości – często nawet po tysiącach lat!
  • Do niej zdaje się wyraźnie nawiązywać Pan Jezus Chrystus, gdy w rozmowie z saduceuszami, mówiąc o Abrahamie, Izaaku i Jakubie oświadcza: „A że umarli wzbudzeni będą, to i Mojżesz zaznaczył przy krzaku gorejącym, gdy nazywa Pana Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka, i Bogiem Jakuba. Nie jest On przeto Bogiem umarłych, ale żywych. Dla niego bowiem wszyscy żyją (Łk 20,37.38).

 

Dla Pana Boga pozostającego poza czasem, wszystko ma miejsce DZIŚ. Natomiast z naszego punktu widzenia – z punktu widzenia ludzi podlegających czasowi – wypadki zachodzą w ich historycznej kolejności. I dlatego jedni już dawno umarli i wciąż jeszcze pozostają w stanie śmierci; inni żyją; zaś niektórzy jeszcze się nie narodzili…

Wyjaśnijmy też zaraz, że cytowanych powyżej słów Pana Jezusa (Łk 20,37.38) nie można potraktować jako argumentu na rzecz nieśmiertelności duszy ludzkiej, jako że sam Pan Jezus odniósł je do zmartwychwstania!

 

Kończąc tę kwestię chcę jeszcze dodać, że w wersecie 2 Kor 5,8 ap. Paweł mówi o pójściu „na mieszkanie do Pana” (BG), i o „zamieszkaniu u Pana” (BW). A to doskonale koresponduje z obietnicą Pana Jezusa Chrystusa: „[…] W domu Ojca mego wiele jest mieszkań. […] przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli (Jan 14,1-3).

 

(c.d.n.)

1