Królewskie berło…
Ta wiadomość spadła na nas jak grom z jasnego nieba:
– Wojtek nie żyje!
Zginął tragicznie w wypadku samochodowym.
Miał zaledwie trzydzieści jeden lat!
Odszedł Mąż, Syn, Brat. Współpracownik. Kolega.
Nasz Brat w Chrystusie. Starszy Zboru – Wojtek Pazdyka.
Pogrzeb odbył się wczoraj w Elblągu.
Stojąc nad jego trumną, głęboko zasmucony i przybity tym, co się stało, dziękowałem Bogu, że odszedł w nadziei. Śmierć, która pozbawiła go szansy przeżywania kolejnych radości i smutków, jakie są udziałem żyjących, nie potrafiła, nie była w stanie zagrozić jego wiecznemu życiu! Mimo młodego wieku osiągnął to, co najważniejsze – pewność zbawienia!
Stojąc tam, i patrząc na tłum żałobników, zadałem sobie pytanie: – ilu z obecnych jest przygotowanych na śmierć? Podobnie nagłą i niespodzianą. Śmierć, która przecież każdego z nas może spotkać w każdej chwili… Bo jakże szybko prze nosimy się z naszego czasu i naszego świata, albo w dzień powtórnego przyjścia Pana Jezusa Chrystusa – kiedy to nastąpi zmartwychwstanie, przemiana ciał, i zabranie do Boga wszystkich zbawionych; albo– jeśli ktoś zaniedbał sprawy duchowe – na Sąd Ostateczny, gdzie niesprawiedliwi usłyszą wyrok potępienia!
Biegamy, troszczymy się o tyle spraw. Chcemy wiele osiągnąć, zdobyć. Częst6o kosztem snu, wypoczynku, bycia z najbliższymi. .. A najczęściej, kosztem całkowitego zaniedbania życia duchowego. „Na te sprawy – słyszymy najczęściej – może kiedyś przyjdzie czas…”. Niestety, przy takiej postawie, i takim ustawie4niu życiowych priorytetów, zazwyczaj ten czas nigdy się nie znajduje…
Co jest źródłem zakorzenionej w ludziach głębokiej awersji do spraw duchowych? Dlaczego chętnie rozmawiają na wszelkie tematy – pieniądze, polityka, zdrowie, żarty – ale dziwnie milkną, gdy ktoś wprowadza wątek duchowy, gdy zapyta o osobistą pewność zbawienia?…
Pewna wschodnia legenda opowiada o królu, który pewnego dnia, przekomarzając się z nadwornym błaznem, wręczył mu swoje berło, mówiąc: „Zatrzymaj je do czasu, aż znajdziesz kogoś głupszego od siebie”.
„Kilka lat później – opowiada legenda – król poważnie zachorował. Czując, że zbliża się śmierć, przywołał błazna, do którego w gruncie rzeczy był przywiązany, i powiedział:
-
„Wyruszam w długą podróż…”
-
„Kiedy wrócisz, królu?”
-
„Nie wrócę już nigdy.”
-
„A jakie przygotowania poczyniłeś przed tą wyprawą?”
-
„Żadnych” – brzmiała smutna odpowiedź.
-
„Wyjeżdżasz na zawsze, powiedział błazen, i wcale się do tego nie przygotowałeś?! Proszę, weź to berło. Znalazłem wreszcie głupszego od siebie!”
To smutne, ale większość ludzi zachowuje się podobnie, jak ów król. A dlatego moment śmierci, a często nawet sama myśl o niej , napełnia ich trwogą. W codziennym życiu obowiązuje mądra zasada: Przed problemami się nie ucieka – problemy się rozwiązuje.
-
Czy Ty rozwiązujesz swoje duchowe problemy, czy uciekasz przed nimi?