Pamiętajcie o Sądzie Ostatecznym! (2)

Przełom lat 80. i 90. minionego wieku, który zapamiętaliśmy z dynamicznych przemian politycznych, społecznych i ekonomicznych, był zarazem początkiem gwałtownego przyspieszenia w tych i pozostałych dziedzinach ludzkiego życia. Tempo przemian i narastających z dnia na dzień zagrożeń, staje się szybsze i szybsze!… I trudno się oprzeć wrażeniu, że ludzkość z tysiącami swoich spraw i problemów, i z całym bagażem swej nieprawości, znalazła się na równi pochyłej i jak pojazd z uszkodzonymi hamulcami, w obłąkańczym pędzie mknie ku przepaści!… I trudno się dziwić, że w tej sytuacji z jednostkami i całymi grupami ludzi, dzieje się coś bardzo złego!

Tym <czymś> (i to od samego początku, bo już od Ogrodu Eden), jest KŁAMSTWO,

które stało się pra-przyczyną wszelkiego oszustwa i wszelkiej nieprawości, każdej zbrodni i zła oraz nieszczęściem wszystkich którzy wpadli w jego sieć i stają się jego ofiarami! Dwa tysiące lat temu Pan Jezus Chrystus, do ludzi, którzy z kłamstwa uczynili zasadę swego postępowania, powiedział:

  • Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. GDY MÓWI KŁAMSTWO, MÓWI OD SIEBIE, BO JEST KŁAMCĄ I OJCEM KŁAMSTWA” (Jan 8,44)!

Ludzie kłamią w sprawach ważnych, ale i błahych, w stopniu dotąd nieznanym. Kłamią ze strachukłamią dla zysku… kłamią i zmyślają <by zaistnieć>… kłamią – bo tak się nauczyli i już inaczej nie potrafią, a co najgorsze – nie chcą! Należący do tej grupy <Kowalski> oszukuje zarówno najbliższe osoby, jak i partnerów w interesach…

To samo dzieje się z wielu mężami stanu, politykami i dziennikarzami!…

Ci ludzie kłamią publicznie w radio i telewizji, ukrywając niewygodne dla siebie fakty, albo by pognębić politycznych i/lub ideologicznych przeciwników…

Kiedyś, nawet w konfliktach i wojnach, narody szanowały prawo i przestrzegały ustalonych kodeksów honorowych – także w stosunku do wrogów! W wysokiej cenie była prawdomówność i prawość, a ludzie którzy zachowywali się niegodnie, byli skazywani na odrzucenie i infamię. Poszczególne stany czy grupy społeczne miały swoje kodeksy honorowe, których złamanie nieuchronnie skutkowało potępieniem i wykluczeniem. Do dziś w świadomości społecznej i codziennym języku funkcjonuje pojęcia zawodu społecznego zaufania (nauczyciele, lekarze, sędziowie, notariusze i bankowcy, duchowni…). Prawda, uczciwość i honor były oceniane wysoko także w środowisku ludzi prostych, gdzie wartość człowieka oceniano stałością jego słowa (porównaj znaną zasadę: „Polegać jak na Zawiszy”!), słowo znaczyło więcej niż pieniądze, a kłamcy i osoby nie dotrzymujące przyrzeczeń i umów, musiały się liczyć z niechęcią, niesławą i bojkotem! Tamte społeczeństwa, szanując osoby sędziwe, okazywały też szacunek osobom prawym i mądrym, szlachetnym i dobrym!

Ale z tego wszystkiego pozostało już niewiele – zostało zaduszone i zniszczone przez ludzką złość, podstęp i nieuczciwość, a zwłaszcza przez wszechobecne kłamstwo!

Przy czym, gdy oszustwo wychodzi na jaw, oni się już nawet tego nie wstydzą – nadal mnożą swoje kłamstwa i mają świetne samopoczucie! A ich polityczne czy zawodowe środowisko jakby wcale nie zwraca na to uwagi… A co się stało z etosem społecznego zaufania – jaką opinię mają dziś bankowcy… całe grupy sędziów… czy np. duchowni…?!

Kłamstwo potęguje się wszędzie tam, gdzie przede wszystkim dominują emocje, a niechęć i nienawiść ograbia z resztek przyzwoitości i rozsądku. A stąd już tylko krok do zbrodni ludobójstwa, czego jaskrawym przykładem były np. prowadzone przez USA dwie wojny „w Zatoce” oraz napaści na państwa Północnej Afryki!

Niestety, w działaniach tych brali udział także sprzymierzeni ze Stanami Zjednoczonymi (w tym również z Polski żołnierze), co – oprócz przeżywanych głębokich rozterek i palącego wstydu – zaowocowało śmiercią i kalectwem wielu z nich, a kolejni do dziś zmagają się ze skutkami odniesionymi podczas tamtych wojen głębokich urazów psychicznych!…

Mnożone bezwstydne kłamstwa polityków,

które są narzędziem manipulacji społeczno-politycznej wyzwoliły w ludziach najgorsze emocje i spowodowały głębokie, zda się nie do przezwyciężenia podziały. Do tego stopnia, że trudno dziś znaleźć nawet rodziny, których wszyscy członkowie byliby w różnych sprawach jednomyślni…

Ostatnio widać to wyraźnie na przykładzie uchodźców z Bliskiego Wschodu i z narodów północnej Afryki. Mieszkańcy tamtych dalekich ziem najpierw doświadczyli koszmaru wieloletniej potwornej wojny, która pochłonęła hekatombę ofiar, zburzyła ich domy i spustoszyła kraje… Potem zaś – gdy agresorzy ze wstydem, pośpiesznie ewakuowali się z zajętych terenów – nieuniknione następstwa tych wojen, wypędziły tubylców z ziemi ich ojców!

Niestety na tym nie koniec. Bo na przykład, gdy – ulegając kłamliwej propagandzie białoruskiego dyktatora uchodźcy, szukali bezpiecznej przystani – nieoczekiwanie znaleźli się nagle w zimnych i bagnistych lasach białorusko-polskiego pogranicza!

I to tam, już niemal od roku rozgrywa się dramat tysięcy przerażonych uciekinierów – mężczyzn, kobiet i dzieci A równocześnie rozterki zdecydowanej większości zwykłych ludzi, obywateli naszego narodu, odciętych od rzetelnej informacji o istniejących tam warunkach, gdyż polskie władze na liczący ponad 180 km zalesiony, podmokły i bagnisty pas graniczny, nie wpuszczają nikogo – ani organizacji pomocowych i służb humanitarnych, ani niezależnych dziennikarzy! Czego się obawiają?… Czego nie chcą pokazać?…

Logicznie rozumujący człowiek ma uzasadnione podstawy, aby podejrzewać, iż na tamtym odcinku naszej wschodniej granicy dochodzi do poważnych nadużyć, albo nawet czynów kryminalnych… A przeciekające do opinii publicznej cząstkowe informacje o zatrzymaniach przez służby mundurowe i złym traktowaniu osób usiłujących dostarczyć żywność i ciepłą odzież imigrantom, podważają zaufanie do intencji i podejmowanych działań służb granicznych i ich ministerialnych mocodawców!

Oburza to do żywego normalnie czujących i myślących ludzi, tym bardziej, że w całym cywilizowanym świecie znana jest funkcja dziennikarzy – sprawozdawców wojennych – którzy jako naoczni świadkowie mają prawo pozyskiwać i podawać do wiadomości ogółu zebrane informacje, i są chronieni prawem międzynarodowym!

Trudno w tej sytuacji zlekceważyć oburzenie osób, którym stan taki bardziej przypomina bezwzględne i zbrodnicze działania okupantów w czasach II wojny światowej, niż aktywność strażników granicznych w czasie pokoju! Zwłaszcza, że chodzi tu także o szykanowanie ludzi przychodzących z pomocą uchodźcom… Urodziłem się w 1943 roku, gdy ludzie, którzy bezwzględnie tropili i wydawali hitlerowcom ukrywające się rodziny żydowskie, siali przerażenie. Ja tamtych czasów oczywiście pamiętam, zaś wiedzę o nich pozyskałem od rodziców i osób starszych, którzy byli świadkami tych okrucieństw. Natomiast w latach osiemdziesiątych minionego wieku odbierałem w Warszawie medal „Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata”, dla Siostry Zofii Różyckiej i Jej pierwszego, nieżyjącego już Męża Jakuba (nazwiska nie zapamiętałem), którzy w Brzozowie na Podkarpaciu w wydrążonym pod stodołą schowku przez szereg miesięcy przechowywali i żywili rodzinę Żydów, drżąc każdego dnia przed denuncjacją! Niestety, któregoś dnia zostali zdradzeni – na ich oczach Żydów zabito, a oni sami usłyszeli wyrok śmierci… Ocaleli tylko dlatego, że ze względu na zbliżający się szybko front, wraz z innymi mieszkańcami zostali zagonieni do kopania rowów, a szybki manewr wojsk wyzwoleńczych uniemożliwił hitlerowcom wykonanie wyroku!…

„To były straszne, nieludzkie czasy…” – opowiadała mi (nagrodzona medalem <SPRAWIEDLIWEGO>, i posadzonym w Izraelu drzewkiem oliwnym), siostra ze Zboru w Kalwarii Zebrzydowskiej Zofia Różycka – a ja, słuchając tego, nigdy bym nie przypuszczał, że o podobnych zdarzeniach (niestety z udziałem bezwzględnych służb mundurowych mojego kraju!) będę słuchał tragicznych opowieści o uchodźcach przetrzymywanych współcześnie na mokradłach polskiego pogranicza!

Myślę o tej sprawie z narastającą irytacją, bólem i gniewem!

Tym bardziej gdy sytuację tę konfrontuję z ogromnymi cierpieniami i krzywdami zadawanymi w ostatnim roku mieszkańcom Ukrainy – mężczyznom, kobietom i dzieciom! Zwłaszcza zaś z reakcjami na te cierpienia!

I nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego o tragedii tych ostatnich, każdego dnia mówi się (i słusznie) pełnym głosem we wszystkich mediach i serwisach, polskich i całego zachodniego świata, w specjalnie przygotowanych programach, w regularnych relacjach specjalnych wysłanników i korespondentów – zaś informacje o tragicznym losie imigrantów z polsko-białoruskiego pogranicza są w mediach są niemal niedostępne…?!

W ten sposób o jednym z tych konfliktów wiemy niemal wszystko (tym bardziej, że jest to wielokrotnie powtarzane), o drugim zaś niewiele, a najczęściej nic!… W pierwszym przypadku nagłaśnia się każdy ruch wojsk, każdą bombę zrzuconą w jakimś zakątku kraju, dowiadujemy się i możemy zobaczyć każdy zrujnowany budynek, rannego żołnierza, przerażoną kobietę i pokaleczone odłamkami dziecko!…

Ale w tych samych mediach miesiącami daremnie poszukiwałem i nadal z mizernym efektem poszukuję bliższych informacji o wypchniętych za druty głodnych i pokaleczonych, chorych i umierających imigrantach z przygranicznych, polsko-białoruskich bagien!… Zaś wiadomości, które mimo wszystko docierają – bo wszak są nieformalne grupy pomocowe, których członkowie o tym opowiadają czy np. filmują tamten koszmar, są tak straszne, że nie da się o nich mówić i pisać…!

Wiem, że czasy są straszne, ale przecież można inaczej, bardziej po ludzku – i tak uważa większość przyzwoitych ludzi zarówno w naszym kraju, jak i opinii międzynarodowej!

Bo jeśli białoruski dyktator, chcący zrealizować swe zbrodnicze polityczne cele, oszukał uchodźców obietnicą szybkiego i wygodnego przerzutu do Niemiec lub innych bogatych krajów Zachodu, to nasi rządzący nie powinni się od niego uczyć bezwzględności!…

Tymczasem władze naszego kraju – miast współczucia i wysiłków by w sposób humanitarny i w porozumieniu z sąsiednimi narodami rozwiązać powstały problem – przywitały tych udręczonych ludzi zasiekami z drutu kolczastego, a wyłapywane niemal każdego dnia grupy (także kobiet z małymi dziećmi, a nawet noworodkami!), są systematyczne (jak to bezdusznie ujmują rzecznicy Straży Granicznej) „odstawiani do linii granicznej” – czyli praktycznie z powrotem do mokrego i zimnego białoruskiego lasu!… Czasami towarzyszy temu kampania obrzydliwego hejtu i oszczerstw, by tych nieszczęśliwców przedstawić w jak najgorszym świetle, a nawet – posługując się podlą manipulacją – oskarżyć o zoofilię, bez wątpienia dążąc pozbawiając ich moralnego wsparcia!…

A co się z nimi dzieje dalej?

Ilu ciężko choruje i umiera bez pomocy lub zostaje kalekami, tego nie wie nikt, jako że (o czym mowa powyżej) na całym tamtym obszarze władze państwowe wprowadziły stan wyjątkowy. Ale niezależne grupy samorzutnie organizujących się ochotników, co jakiś czas donoszą o odnajdywaniu odwodnionych i wycieńczonych, a czasami konających ofiar z licznymi odmrożeniami, leżące wprost nas gołej ziemi!… Niestety, nie dopuszczono tam służb humanitarnych ani niezależnych dziennikarzy, którzy mogłyby to potwierdzić, lub temu zaprzeczyć. Zamiast tego w kolejnych dniach służby raportowali liczbę osób, którym udało się przedostać do naszego kraju, a które „bezzwłocznie odstawiono do linii granicznej”, a więc – należy to powiedzieć wprost – bezwzględnie i brutalnie wypchnięto na Białoruś!…

Dla mnie – a mam już prawie osiemdziesiąt lat, znam i rozumiem życie – każda taka sucha, bezwzględna i beznamiętna wypowiedź, jest zaprzeczeniem człowieczeństwa! Porażają mię słowa rzeczników Straży Granicznej (zwłaszcza młodych kobiet!), które z kamiennymi twarzami, beznamiętnie nas z telewizorów o tym informują, wiedząc, że wypchnęli te istoty w zimne lasy i zasysające bagna Polesia!

W przestrzeni publicznej, a więc m.in. w TV i w Internecie,

znane są i odnotowane zostały wszystkie zdarzenia dotyczące grup i pojedynczych osób, zarówno krzywdzących jak i skrzywdzonych. A Pismo Święte ujawnia, że Pan Bóg poza wszystkim innym, zna przypadki wszelkich nadużyć i przestępstw wymierzonych w uchodźców, w oparciu o które winni zostaną kiedyś oficjalnie postawieni pod publicznym pręgierzem; a w końcu staną przed Sądem Ostatecznym, który wszystko ujawni i ukarze.

Los, jaki gotują sobie ludzie niesprawiedliwi będzie straszny, a Pan Bóg potraktuje wszystkich niepoprawnych przestępców bezlitośnie!

Tym bardziej, że wzmiankowane w tekście biblijnym (Obj 20,12) „księgi” (wyjątkowo dokładne nagrania/filmy?), zostaną wówczas odtworzone, a winowajcy staną oko w oko z osobami, do nieszczęścia których przyczynili się swoją obojętnością, lub osobiście sami je boleśnie skrzywdzili! I nie ma wątpliwości, że niesprawiedliwi zobaczą siebie samych w różnych akcjach i zaniedbaniach, i jeszcze raz zostaną skonfrontowani m. in,. z:

  • rozpaczą i łzami ludzi głodnych, przemarzniętych i chorych, których brutalnie odtrącili, wpychając w mokre i zimne lasy…

  • przerażonymi oczami dzieci, które już zrozumiały, że oni im na pewno nie pomogą…

  • własną znieczulicą, bo wszak – gdy wieczorami zasypiali w bezpiecznym domu i ciepłej pościeli – nie potrafili chyba wyrzucić z pamięci tych, którzy może już tej nocy oddadzą ducha Bogu… Chyba, że są ludźmi wyzutymi z sumienia!

Ludzie nieczuli i niesprawiedliwi, tego bądźcie pewni: To wszystko kiedyś do Was powróci, a Boży Sąd wyda sprawiedliwy wyrok!

Post scriptum 1.: Tekst ten pisałem wyjątkowo długo, miotany różnymi emocjami. A śledząc rozwój wypadków na białoruskiej granicy (oczywiście na tyle, na ile było to mi to dostępne), wciąż się łudziłem, że kogoś z ludzi władzy i/lub bezpośrednich wykonawców bezdusznych rozkazów, w jakimś momencie, ruszy sumienie!… Albo wreszcie ten koszmar się skończy. Niestety, dziś usłyszałem oficjalny komunikat, że stan wyjątkowy na owych 180 kilometrach potrwa co najmniej do końca czerwca br.

Tak się złożyło, że w tych tygodniach doszło do brutalnego ataku na Ukrainę, a oglądając programy TV poświęcone tej tragedii, z radością, ale i z pewnym zaskoczeniem usłyszałem, że dla uchodźców z tego nieszczęśliwego kraju otwarto granice, zorganizowano centra pomocy, przygotowano zabezpieczenia socjalne…!

Ileż zainteresowania, współczucia i życzliwości… Otwartość, chęć pomocy… serce rośnie – wraca wiara w ludzi! I w Państwo jako takie!

Niestety, pojawia się refleksja: To dlaczego tej życzliwości, współczucia i pomocy zabrakło dla uchodźców, którzy utknęli w lasach na granicy białorusko-polskiej?!… Czy dlatego, jak to ktoś powiedział głośno w mojej obecności – aż strach dopuścić tę myśl – że były to najczęściej bezpośrednie i/lub pośrednie ofiary wojen prowadzonych przez USA i jego satelitów – w tym oddziały polskie~…?!

Czy ktoś zechciałby się odnieść do tej, budzącej lęk, wątpliwości…?

Post scriptum 2.: I jeszcze słowo do tych, którzy są niepoprawni w czynieniu zła: Najwyższy od kilku tysięcy lat, mimo ludzkiej niewiary i niewdzięczności, opiekuje się nami wszystkimi, a przed dwoma tysiącami lat ofiarował za nas Swego jednorodzonego Syna, który odkupił nas przez Swoją śmierć, otwierając przed każdym człowiekiem drzwi zbawienia. Ktokolwiek przez nie wejdzie, jego wszystkie, wyznane w żalu i skrusze grzechy, nawet najcięższe, zostaną przebaczone i zapomniane (por. Iz 1,16-20). Pamiętaj jednak, że warunkiem jest Twoja skrucha, Twoja wiara w Mesjasza-Chrystusa, i Twoja wierność zasadom Bożej Prawdy. – Czy to zbyt wiele…?!

W Piśmie Świętym znajdujemy słowa Zbawiciela: „Oto stoję u drzwi i kołaczę…” (Obj 3,20) – to szokująca rzeczywistość! On, Pan i Zbawiciel, jak petent stoi za drzwiami i prosi, abyśmy przyjęli dar Jego zbawienia i żyli Prawdą Słowa Bożego! – Co z tym zrobisz?

Dziś jest jeszcze szansa, ale gdy pewnego dnia skończy się Czas Łaski – dla tych, którzy Łaską wzgardzili, nastanie Dzień Sądu, sprawiedliwości i zasłużonej kary! – Gdzie będziesz, i co się stanie z Tobą w tym dniu…?

A jeżeli, mimo wszystko, to, co zapowiedział Pan Bóg, nie skłoni Cię do bezzwłocznej i radykalnej zmiany kierunku Twojego myślenia i życia, bądź pewny, że czeka Cię Dzień Sądu.

Zostałeś ostrzeżony: „Straszna to rzecz, wpaść w ręce Boga Żywego” (Hbr 10,31).

SK