4.„Z Syjonu wyjdzie Zakon, a Słowo Pana z Jeruzalemu”

Jak już wspomniałem, w symbolice biblijnej „góry” czasami oznaczają także narody.

Na przykład w proroctwie Jeremiasza, Pan Bóg nazywa państwo neo-babilońskie, „górą zniszczenia, która zniszczyła całą ziemię” (51,25). Zaś w proroctwie Ezechiela, określa Edom jako „górę Seir” (35,1-4). 

Podobnie jest w drugim rozdziale proroctwa Izajasza, gdzie w wersecie trzecim wymieniona „góra Syjon” („Z Syjonu wyjdzie Zakon, a Słowo Pana z Jeruzalemu”), oznacza Izraela (por. Ps 147,12; Iz 28,16; 49,14nn; 59,20; 62,11) – zwłaszcza Prawdziwego Izraela (por. Rz 9,6), czyli wszystkie jego „Reszty”. Jak czytamy u Izajasza 59,20

  • „Przyjdzie jako Odkupiciel dla Syjonu; dla tych, którzy w Jakubie odwrócili się od występku…”

W omawianym proroctwie, obywatele licznych narodów wędrujący na „górę ze świątynią Pana” (Iz 2,1.2), są otwarci na naukę i zasadnicze zmiany w swoim życiu:

  • I pójdzie wiele ludów, mówiąc; Pójdźmy w pielgrzymce na górę Pana, do świątyni Boga Jakuba, i będzie nas uczył dróg swoich, abyśmy mogli chodzić Jego ścieżkami, gdyż z Syjonu wyjdzie zakon, a słowo Pana z Jeruzalemu” (w. 3).

Wcześniej, w Starym Przymierzu, Prawo Boże normowało życie tylko jednego narodu – Izraela. W Wieku Ewangelii sytuacja zmieniła się zasadniczo, bo wierzący z pogan, wsłuchując się w Słowo Pana wychodzące z Jeruzalemu”,  uznają i przyjmują je jako ważne i wiążące dla swego życia.

To nie powinno dziwić.

Nie jest to sytuacja, która nie byłaby wcześniej znana. Już w Starym Przymierzu poganie, którzy uwierzyli w Jahwe i zapragnęli przynależeć do Niego, mogli wraz z ludem izraelskim obchodzić Paschę (2 Mjż 12,43-49), i składać ofiary (4 Mjz 15,14-16). Dotyczyło to także Sabatu:

  • Tak mówi Pan: Przestrzegajcie prawa i kierujcie się sprawiedliwością, gdyż bliskie jest nadejście mojego zbawienia i objawienie się mojej sprawiedliwości. Szczęśliwy człowiek, który to czyni, i syn człowieczy, który się tego trzyma, Który przestrzega Sabatu, nie bezczeszcząc go, i który strzeże swej ręki, Aby nie czyniła nic złego. Niech więc nie mówi cudzoziemiec, który przystał do Pana: Pan na pewno wykluczy mnie ze swojego ludu, I niech nie mówi trzebieniec: Patrzcie, jestem tylko uschłym drzewem. Bo tak mówi Pan: Trzebieńcom, którzy przestrzegają Sabatu i wybierają to, w czym mam upodobanie, i trzymają się mojego przymierza, Przyznam w moim domu, i w obrębie moich murów miejsce, i dam im imię lepsze niż mają synowie i córki, imię wieczne, które nie będzie starte. Cudzoziemców zaś, którzy przystali do Pana, aby mu służyć, i aby miłować Imię Pana, być jego sługami, wszystkich, którzy przestrzegają Sabatu, nie bezczeszcząc go, i trzymają się mojego przymierza, Wprowadzę na moją świętą górę i sprawię im radość w moim dom u modlitwy. Ich całopalenie i ich rzeźne ofiary będą mi miłe na moim ołtarzu, gdyż mój dom będzie zwany domem modlitwy dla wszystkich ludów. Tak mówi Wszechmogący, Pan, który zgromadza rozproszonych Izraela: Jeszcze zgromadzę do niego innych, poza tymi, którzy są już zgromadzeni”(Iz 56,1-8 BT).

Niezależnie od pojedynczych przypadków z okresu Starego Przymierza, zgromadzanie się wyznawców Jedynego z narodów pogańskich tak naprawdę miało się rozpocząć od czasów apostolskich, co rozpoczęło się od wizyty ap. Piotra w domu pobożnego setnika Korneliusza (DzAp r. 10). Bezpośrednio po tym dzieło to przybrało kształt wielkiego ogólnoświatowego zwiastowania Ewangelii wszystkim narodom Ziemi.

Oto, co na ten temat czytamy u Izajasza proroka:

  • Powstań, zajaśnij, gdyż zjawiła się twoja światłość, a chwała Pana rozbłysła nad tobą. Bo oto ciemności okryją ziemię i mrok narody, lecz nad tobą zabłyśnie Pan, a jego chwała ukażę się nad tobą. I pójdą narody do twojej światłości, a królowie do twego blasku, który jaśnieje nad tobą. Podnieś oczy i spojrzyj wokoło; Wszyscy gromadnie przychodzą do ciebie, twoi synowie przychodzą z daleka, a twoje córki niesione są na rękach. Wtedy, widząc to, rozpromienisz się radością i twoje serce bić będzie z radości, Gdyż bogactwo morza przypłynie ku tobie, mienie narodów tobie przypadnie […] I twoje bramy będą stale otwarte, ni w dzień, ni w nocy nie będą zamykane, aby można było sprowadzić do ciebie skarby narodów pod wodzą ich królów […] Przyjdą także do ciebie schyleni nisko synowie twoich gnębicieli i wszyscy, którzy tobą pogardzali, padną ci do nóg, I BĘDĄ CIĘ NAZYWAĆ GRODEM PANA, SYJONEM ŚWIĘTEGO IZRELSKIEGO” (Iz 60,1-5.11.14).

I pójdą narody do twojej światłości” – w słowach tych została wyrażona jedna z oczywistych prawd, a mianowicie, że nauczycielem wszystkich ludów, które szukają zbawienia, stał się Izrael, a ściślej ta jego część, która przyjęła Jezusa Chrystusa. 

Bo wszak żaden inny naród nie znał Prawdziwego, Jedynego Boga, z nikim innym Bóg nie zawarł przymierza, nikogo nie obdarzył obietnicami, żadnemu innemu narodowi nie dał swego Zakonu. Także Zbawiciel świata narodził się według ciała jako Izraelita (por. Rz 9,1-5)!
Również Pismo Święte zostało spisane przez 
„świętych Bożych ludzi” (2 Ptr 1,21), którymi byli Izraelici; to dlatego czytamy, że Kościół Boży jest zbudowany „na fundamencie apostołów i proroków” (Ef 2,20) – obywatelach tego właśnie narodu.

 
Omawiany fragment proroctwa ma wielkie znaczenie dla wszystkich naśladowców Ukrzyżowanego. Dowodzi on, że korzenie chrześcijaństwa tkwią głęboko i mocno w judaiźmie, i to nie tylko historycznie. Także, a może przede wszystkim doktrynalnie. Tym, co z judaizmu przeminęło, były instytucjonalne i obrzędowe przepisy Zakonu Mojżeszowego, które zapowiadały nadejście Mesjasza – Odkupiciela i opisywały Jego dzieło. Były to także znaki zewnętrzne, świadczące o przynależności do Izraela i uczestnictwie w Starym Przymierzu – głownie obrzezka. 

Wszystkie one przeminęły, kiedy pojawił się Boży Mesjasz. Ktoś ujął to w słowach, że „gdy przyszedł Zwiastowany, zwiastuny utraciły swe znaczenie”, i Stare Przymierze ustąpiło miejsca Nowemu Przymierzu.

Ale nie zmieniły się wartości podstawowe – pozostało w mocy Prawo Bożego Dekalogu, pozostały i są obowiązujące – gdyż mają wartość uniwersalną i wieczną – normy etyczno-moralne, kiedyś znane i respektowane tylko w Izraelu! 


Warto w tym miejscu podkreślić, że Pismami Świętymi, na których wychowało się pierwsze pokolenie chrześcijan, były księgi Starego Testamentu. Natomiast kanon Nowego Testamentu został utworzony dopiero w II wieku po Chrystusie. Jest więc ważne aby pamiętać, że gdziekolwiek w Nowym Testamencie jest głoszona pochwała Pism Świętych, tam mowa jest wyłącznie o księgach Starego Testamentu.

  W oparciu o kanon starotestamentowy, Berejczycy sprawdzali naukę apostołów („byli oni szlachetniejszego usposobienia niż owi w Tesalonice; przyjęli oni Słowo Boże z całą gotowością i codziennie badali Pisma, czy tak się rzeczy mają” – DzAp 17,11). Ap. Paweł stwierdził, że Tymoteusz, jest człowiekiem bardzo uprzywilejowanym („gdyż od dzieciństwa zna Pisma Święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, Aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany” (2 Tym 3,15-17).
Kiedy zaś na tzw. 
Pierwszym Soborze Apostolskim (r. 50 po Chr.) ustalono zasady, na jakich mieli być do Kościoła przyjmowani wierzący z pogan, wówczas po udzieleniu szczegółowych wskazówek, wskazówek co do niektórych, „gorących” w owym czasie kwestii (obrzezka, pokarmy ofiarowane dla bożków, nierząd sakralny, kwestia krwi i inne), zgromadzenie starszych odesłało wierzących po dalsze szczegółowe informacje i nauki do Mojżesza – do ksiąg starotestamentalnych: „Mojżesz bowiem od dawien dawna ma po miastach takich, którzy go opowiadają, gdyż czyta się go w synagogach w każdy sabat” (DzAp 15,21).

 
Niestety, Kościół pierwszych wieków, w miarę jak stawał się
powszechnym (czyli katolickim), coraz bardziej odchodził od swych judaistycznych korzeni. Znalazło to wyraz nie tylko w werbalnym odcinaniu się od związków z Izraelem, lecz głównie w odchodzeniu od nauk i zasad życia, jakie wyznawali pierwsi naśladowcy Jezusa Chrystusa. Jednym z największych nadużyć, jakie zostały w tym procesie popełnione, jest dokonana przez kościół katolicki zmiana Bożego Dekalogu. (Z biblijnego Dekalogu /2 Mjż 20,1-17; 5 Mjż 5,6-22/ kościół usunął drugie przykazanie, zabraniające kultu wizerunków, dziesiąte rozdzielił na dwa osobne przykazania, a przykazanie czwarte nakazujące święcić dzień sobotni, przemienił na ogólny nakaz święcenia „dnia świętego” – por. ks. prof. Fr. Spirago „Katechizm Ludowy t. II, s. 65.66). 

„I będzie sądził między narodami” (BG)

Dokładniej myśl oddaje Biblia Warszawska: „Wtedy rozsądzać będzie narody i rozstrzygać sprawy wielu ludów”. Kiedyś, w czasach Starego Przymierza, Bóg rozstrzygał sprawy tylko jednego narodu – Izraela. System prawny, jaki obowiązywał w narodzie wybranym pochodził bezpośrednio od Jahwe! To Jego pytano w ważnych sprawach, zanim podjęto decyzję, to wola Boga rozstrzygała w chwilach przełomowych (por.Sędz.1,1; 20,27; Iz.8,16-20).

Ale od czasu przyjęcia do Kościoła nawróconych z pogan, Słowo Boże, Boża Wola i Boże Prawo rozstrzygają w życiu wszystkich, którzy uwierzyli – i to niezależnie od tego, z jakiego narodu pochodzą.

Werset Iz 60,4 nawiązuje raz jeszcze na myśl wersetu 3.: „Z Syjonu wyjdzie zakon, a słowo Pana z Jeruzalemu”.

Jest to ważna myśl i wskazówka: Prawo, któremu nawróceni poganie mają być posłuszni, i które powinno kształtować ich życie – to nie nowe, specjalne dla nich wydane prawo. Na pewno nie jest to też prawo, jakie wnieśli oni ze swojego dawnego życia do Kościoła. Jest to prawo, które od dawna dane było Syjonowi i regulowało życie Izraelitów. Mają o tym pamiętać wszyscy chrześcijanie, gdyż istnieje silna tendencja do pomniejszania roli i znaczenia Prawa Bożego we współczesnych kościołach, gdzie nierzadko można usłyszeć, że „żydowskie prawa były dane wyłącznie Żydom i tylko oni powinni je przestrzegać”

Zgodnie z proroctwem oraz nauką Jezusa Chrystusa i apostołów, nawracający się poganie mają uczyć się Praw i ustaw pochodzących „z Syjonu – a więc od Żydów!

Tę samą prawdę podkreśla ap. Paweł, gdy z 11. rozdziale Listu do Rzymian kreśli wizję Kościoła w symbolu drzewa. Pisze tam, że niektóre, „naturalne gałęzie” (a więc Żydzi), z powodu niewiary zostają odcięte, zaś w ich miejsce zostają „wszczepione gałęzie dzikiej oliwki” – nawróceni z pogan. A dy zostają wszczepione, „stają się uczestnikami korzenia i tłuszczu oliwnego” (w.17).

Jest to obraz jednoznaczny w swej wymowie: nawróceni z pogan żyją tym, co otrzymali od drzewa”, w które zostali wszczepieni!

„…I przekują swe miecze na lemiesze…!”

  • „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe!” (2 Kor 5,17).

Świat człowieka nawróconego, jego życie i reakcje, są odmienne od życia i reakcji człowieka nie nawróconego. Inny jest system wartościowania i sposób rozwiązywania problemów codzienności. Także inne spojrzenie na konflikty i wojny oraz sposób rozwiązywania powstałych napięć.
Ewangelista Starego Testamentu – Izajasz – opisał rzeczywistość nowotestamentową bardzo czytelnie. Według niego wszystko co dotąd (do chwili nawrócenia) służyło destrukcji i zniszczeniu – od chwili nawrócenia służyć ma dobru!

Chrześcijanin nie może być statyczny w swej postawie!

Grzech, to nie tylko czynienie zła, „przestępstwo zakonu” (1 Jan 3,4: „każdy kto popełnia grzech przestępuje zakon; bo grzech jest przestępstwem zakonu”), lecz także zaniechanie czynienia dobra (Jak 4,17: „Kto więc umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza się grzechu”!).

Nie tylko należy zaniechać czynienia rzeczy niewłaściwych, trzeba się jeszcze nauczyć czynić dobrze! Miecze należy zniszczyć, lecz stal, z której zostały wykute, przeznaczyć na wykucie „lemieszy”, które będą spulchniać ziemię, by ludziom dać chleb! Włócznie trzeba nie tyle połamać i odrzucić, ile wykonać z nich „sierpy”, które żąć będą dojrzałe łany, by Boże błogosławieństwo zbiorów, rozradowało ludzkie serca!

Zasadę tę rozbudowuje Nowy Testament:

  • Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, i odnówcie się w duchu umysłu waszego. A obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy. Przeto, odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim, bo jesteśmy członkami jedni drugich. Gniewajcie się, lecz nie grzeszcie; niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym. Nie dawajcie diabłu przystępu. Kto kradł, niech kraść przestanie, a niech raczej żmudną pracą własnych rąk zdobywa dobra, aby miał z czego udzielać potrzebującym. Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych, ale tylko dobre, które może budować, aby gdy zajdzie potrzeba, dało błogosławieństwo tym, którzy go słuchają.” (Ef 4,22-29);

  • Podobnie i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Niechże więc nie panuje grzech w śmiertelnym ciele waszym, abyście nie byli posłuszni pożądliwościom jego. I nie oddawajcie członków swoich grzechowi na oręż nieprawości, ale oddawajcie siebie Bogu jako ożywionych z martwych, a członki swoje Bogu na oręż sprawiedliwości. […] A uwolnieni z grzechu, staliście się sługami sprawiedliwości […] Jak wcześniej dawaliście członki wasze na służbę nieczystości i nieprawości ku popełnianiu nieprawości, tak teraz oddawajcie członki wasze na służbę sprawiedliwości ku poświęceniu… A oddani w służbę Bogu, macie pożytek w poświęceniu, a za cel żywot wieczny.” (Rz 6,11-22).


Piękną ilustracją pożądanej i opisanej w proroctwie przemiany, może być historia życia Szawła z Tarsu – późniejszego
Apostoła Narodów – Pawła. Jeżeli przed swoim nawróceniem, kierując się ciasnym nacjonalizmem żydowskim i nierozumną zapalczywością religijną, więził i zabijał ludzi myślących i postępujących inaczej – czemu poświęcił swą uwagę, czas i siły, niszcząc Kościół Chrystusowy (por. DzAp 9,1.2), to po nawróceniu, porwany miłością Chrystusową oddał całego siebie, wszystkie swoje siły, zdolności i czas – budowaniu Kościoła Bożego, ratowaniu dla Królestwa wszystkich, do których mógł tylko dotrzeć (2 Kor 5,1-21; 11,22-32).

W pierwszych wiekach istnienia Kościoła zasada przekucia mieczy na lemiesze była stosowana praktycznie. Pierwsi chrześcijanie odcinali się od wszelkiej politycznej i wojskowej działalności; w Imperium Rzymu wielu chrześcijan naraziło się na prześladowania z powodu odmowy służby wojskowej. Dopiero w późniejszym czasie – w wiekach powszechnego odejścia od zasad biblijnych, złamano tę zasadę, a gdy wymyślono pojęcie tzw. wojny sprawiedliwej, przygotowania do wojny i udział w niej, uznano za cnotę, przywilej i obowiązek wyznawcy Chrystusa.

Nic dziwnego, że w nowożytnej historii świata najkrwawsze wojny wywoływali i prowadzili ci, którzy przyznawali się do chrześcijaństwa. A władze kościelne nie tylko przyzwalały, lecz zachęcały do wojny i błogosławiły ruszającym do boju hufcom!

  • […] Wydaje się rzeczą niewątpliwą, że w zasadzie Kościół sprzed czasów Konstantyna jest antymilitarystyczny, zarówno ze wstrętu do rozlewu krwi, jak i dlatego, że zawód żołnierza, który musiał składać przysięgę cesarzowi, splamiony był bałwochwalstwem. […] Zresztą sprawa ta sama rozstrzygnęła się z chwilą, gdy cesarstwo stało się chrześcijańskie. Teoretyczny antymilitaryzm Kościoła, złagodzony w praktyce, wkrótce zupełnie zaniknął. Już synod w Arles w 314 r. wykluczał ze wspólnoty kościelnej żołnierzy, którzy <porzucają broń w czasie pokoju>. To ciekawe sformułowanie oraz pominięcie w tekście kwestii wojny, sprawiało komentatorom wiele kłopotu. Świadczyło o częściowej przynajmniej rehabilitacji zawodu żołnierskiego oficjalnej opinii chrześcijańskiej. […] Odtąd dzięki Konstantynowi, który pokonał współzawodników, a siły zbrojne służyły sprawie chrześcijaństwa, nie można już było potępiać używania broni. Także Euzebiusz nie zapomina o słowach uznania dla męstwa <żołnierzy prawdy>. Odtąd przyjmuje się jako oczywiste, że istnieją wojny sprawiedliwe i że chrześcijaństwo ma prawo, a nawet obowiązek brać w nich udział. Ojcowie Kościoła z IV wieku jednogłośnie to stwierdzają. Augustyn, zajmując bardzo krytyczne stanowisko wobec zdobywczych wojen Rzymu, uznaje wszakże wojnę obronną, a dyscyplinę wojskową, która jest posłuszeństwem wobec prawa, uważa za cnotę, nawet gdy prowadzi do rozlewu krwi. Ambroży chwali „męstwo, które chroni ojczyznę przed barbarzyńcami, broni słabych wewnątrz kraju, a sprzymierzeńców przed rabusiami>. Atanazy, przypominając, że zabijanie jest grzechem, głosi iż <prawowite jest i godne pochwały” zabijanie nieprzyjaciół na wojnie. Logicznym kresem tej ewolucji jest dekret Teodozjusza II z 416 roku, który postanawia, że odtąd armia będzie się składała tylko z chrześcijan. W tych warunkach trudno uznać antymilitaryzm chrześcijański, który już w wieku IV należy do przeszłości, za jedną z decydujących przyczyn upadku Rzymu” (Marcel Simon, „Cywilizacja wczesnego chrześcijaństwa” PIW, W-wa 1979, s. 379.380).


Proroctwo Izajasza nie przewiduje takiej sytuacji w prawdziwym Kościele Chrystusowym! Owszem, inne z biblijnych proroctw zapowiadają odstępstwo, jakie powstanie w Kościele i doprowadzi do zmiany zasad i obyczajów (por.
Dan 7,7.8.19-21.23-35; 2 Tes 2,3-10; Obj 13,11-18; 17,1-18).
W Kościele Chrystusowym obowiązuje zasada opisana w proroctwie Izajasza 2,4 głosząca: „… i nie będą się już uczyć sztuki wojennej”! Obowiązuje i jest przestrzegana. Niezależnie od poglądów świeckich czy duchownych dostojników, czy meandrów polityki państwowej lub kościelnej. Współcześnie – podobnie jak w każdym zresztą czasie – ci którzy są posłuszni Bożej woli, narażeni są na kłopoty i prześladowania. Jest to jednak cena, którą warto zapłacić, by być w zgodzie z Bogiem i własnym, ukształtowanym przez Słowo Boże sumieniem. A także by deklarowaną miłość bliźniego, bliźniego – szczególnie miłość braterską – poprzeć swą postawą.

Bo przecież na całym świecie są dzieci Boże.

Na licznych, krajowych i międzynarodowych kongresach i konferencjach spotykają się wyznawcy Ukrzyżowanego, z różnych krajów, deklarując wzajemne braterstwo, miłość i jedność. Czyż w pewnej chwili rozkaz przywódców politycznych ma ich postawić naprzeciw siebie i z wczorajszych braci w Chrystusie, dziś uczynić wrogów, przelewających krew! Czyż bez końca ma się powtarzać historia Abla i Kaina?

„I będzie każdy siedział pod swoim szczepem winnym…”(Mich 4,4)

Winorośl, najobficiej występujący w Izraelu krzew, jest nie tylko znakiem obfitości i dobrobytu. Winorośl – winnica – stała się w Starym Testamencie symbolem ludu Bożego, Izraela (por. Iz 5,1-7; Mt 21,23; Mr 12,1; Łk 20,9). W Nowym Testamencie Jezus nazywa Siebie „winnym krzewem”, a wszystkich Swoich wiernych naśladowców, wszczepionymi w Niego nazywa latoroślami (czytaj: Jan 15,1-8).

Także drzewo figowe posiada w Starym Testamencie znaczenie symboliczne, ze względu na smaczne owoce i cień, jaki daje – obok winorośli i oliwki, jest najpowszechniej występującym w Izraelu drzewem owocowym.

Kiedy Izraelscy wywiadowcy powrócili z Ziemi Obiecanej, przynieśli ze sobą ogromną gałąź winorośli z gronami winnymi – znak obfitości przyszłej ojczyzny (4 Mjż 13,23). A kiedy za czasów Salomona, Izrael pławił się w pokoju i obfitości wszelkich dóbr, ich stan został opisany w słowach: „Judejczycy i Izraelici mieszkali tedy bezpiecznie, każdy pod swoim krzewem winnym i pod swoim drzewem figowym, od Dan aż pod Bersebę przez wszystkie dni Salomona” (1 Krl 4,25).


I właśnie ten obraz, obraz spokoju i bezpieczeństwa przywołuje Micheasz w swoim proroctwie, by opisać stan duchowego pokoju i obfitości w Kościele Jezusa Chrystusa.

Nie chodzi tutaj oczywiście o dobra materialne, ale o dobra duchowe, których dostatek występuje w Kościele. Albowiem poprzez Chrystusa, Bóg zesłał wierzącym obfitość duchowych darów zbawiennych, to w Nim napełnił nas wszelką radością (Rz 15,13), znajomością (Rz 15,14), pociechą (2 Kor 7,4). Napełnił nas Swym Świętym Duchem (Jan 1,12-13; DzAp 2,1-4.38.39; Rz 8,14-18; Ef 5,18), znajomością Swej woli (Kol 1,9) i radosną nadzieją w oczekiwaniu nadchodzącego Życia Wiecznego z Nim (Jan 14,1-3; 1 Tes 4,13-17)!

Dlatego, mimo licznych trudności oraz prześladowań, dzieci Boże trwają w radości (Flp 4,4), i ufności, że Ten, który ich powołał i prowadzi, doprowadzi ich też do Bram Wieczności (2 Tym 1,12; Hbr 6,17-20). Stąd nawet największe uciski nie odbiorą wierzącemu ufnej nadziei i już przeżywanej radości zbawienia, gdyż „nie patrzymy na to co widzialne, ale na to co niewidzialne; albowiem to co widzialne, jest doczesne, a to co niewidzialne, jest wieczne”. (2 Kor 4,18).

Zgodnie z nauką Pisma, wierne Boże dzieci już są zbawione (Jan 5,24), a nawet uwielbione (Rz 8,29.30) – już z Chrystusem siedzą na Tronie Chwały (Ef 2,6) i posiadają Obywatelstwo Niebieskie (Flp 3,20).

Mimo, że fizycznie są jeszcze na Ziemi – duchem przebywają w Niebie!