Rozdział XI

 

Rozdział XI

Ziemia będzie zniszczona?… Nonsens!”

  • Dlaczego Ziemi?… A cóż z ludzką nieprawością ma wspólnego glob ziemski? To diabelski system władzy jest winien obecnego stanu świata, a także źli ludzie, którzy słuchają diabła, a nie Ziemia! Jehowa już wkrótce zniszczy zło – ale nasza planeta istnieć będzie na zawsze!…

  • Jest pan tego pewien?

  • A co ze słowami Pana Jezusa, który mówi, że „niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą” (Mt 24,35), oraz: „Łatwiej jest niebu i ziemi przeminąć, niż przepaść jednej kresce z zakonu” (Łk 16,17)?

  • A co, jeśli jednak nasza planeta zostanie kiedyś zniszczona?

  • Ziemia będzie zniszczona?… Nonsens!

Była to jedna z setek rozmów, jakie zdarzyło mi się prowadzić z przedstawicielami Towarzystwa „Strażnica” w różnym czasie i na różnych miejscach. Świadkowie – podobnie jak Badacze Pisma Świętego i społeczności, które się z nich wywodzą – są przeświadczeni, że Ziemia jako planeta istnieć będzie zawsze:

  • Faktycznie, nadzieje Świadków koncentrują się na Ziemi, a ich myślenie do tego stopnia zostało zdominowane przez ziemskie nadzieje i oczekiwania ziemskiego szczęścia i dobrobytu, że gdy w rozmowach i dyskusjach dzieliłem się radością z tego, że przychodzący po raz wtóry Jezus Chrystus zabierze mnie w gronie wszystkich zbawionych do „Domu Ojca” (Jan 14,1-3) w Niebie, nierzadko traktowano mnie z jawną lub maskowaną drwiną: „To wam pewnie skrzydła wyrosną?…”.

    Rzecz jednak nie w ludzkich wyobrażeniach czy wpojonych przekonaniach, lecz w tym, czego o przyszłości globu ziemskiego naucza Pismo Święte. Bo skąd się wzięło przekonanie, iż nasza planeta nie zostanie nigdy zniszczona? Mają słuszność Świadkowie, gdy podkreślają, że w niektórych wersetach Pisma określenie „ziemia” jest terminem obrazowym i symbolicznym:

    • A więc, zdaniem państwa, skoro jest napisane, że „ziemia trwa na wieki”, to powinniśmy uznać, że będzie ona trwać na zawsze? I druga sprawa: czy waszym zdaniem ten sam sens posiada określenie, jakiego używacie w przekładzie Nowego Świata – „po czas niezmierzony”?

    • Czy w tym miejscu mogę państwa o coś zapytać?

    • Proszę bardzo.

    • Pozwólcie, że przeczytam dwa fragmenty Pisma. Pierwszy z 2 Mż 28,43 gdzie mowa o specjalnych szatach najwyższego kapłana, powiedziano: „Aaron i jego synowie będą je nosić, gdy będą wchodzić do Namiotu zgromadzenia lub zbliżać się do ołtarza, aby sprawować służbę w miejscu świętym, by nie ściągnęli na siebie winy i nie pomarli. Taka jest wieczysta ustawa dla niego i dla jego potomków po nim”. Wasz przekład Nowego Świata mówi, że „jest to ustawa po czas niezmierzony”, a przekład Biblii Gdańskiej: „…Ustawa to wieczna”… Drugi fragment znajduje się także w 2. księdze Mojżeszowej, w rozdziale 21., i ma związek z zaprzedaniem się w niewolę. Czytam: „Jeżeli niewolnik oświadczy wyraźnie: Miłuję mojego pana, moją żonę i moje dzieci, i nie chcę wyjść na wolność. Wtedy jego pan zaprowadzi go przed Boga (BG: „do sędziów”), potem postawi go u drzwi albo u odrzwi i przekłuje mu pan jego ucho szydłem, i będzie niewolnikiem jego na zawsze (w. 5.6). – Także tutaj wasz przekład oddaje to: „po czas niezmierzony”, BG: „na wieki”, a np. Biblia Tysiąclecia: „na zawsze”. Tyle Biblia, a moje pytanie jest takie: Czy zdaniem państwa znaczy to, że szaty arcykapłana ziemskiej świątyni mają trwać na zawsze, a niewolnik izraelski – jeśli ten człowiek będzie zbawiony – to i w wieczności będzie niewolnikiem?

    • Myślę, że pan rozumie, bo to jest bardzo proste. Zarówno o naszej planecie, jak i o szatach arcykapłana powiedziano, że trwać będą „na wieki”. Także człowiek, który zaprzedał się w niewolę, „na wieki” będzie niewolnikiem. A skoro według was Ziemia – dlatego że „trwa na wieki” – będzie istnieć zawsze i nigdy nie zostanie zniszczona, to i szaty arcykapłana nigdy nie stracą swego znaczenia, bo i one zgodnie z tym co czytaliśmy, mają trwać „po czas niezmierzony”!… A człowiek, który zaprzedał się w niewolę, pozostanie „na zawsze” – a więc także w wieczności – niewolnikiem! Czy tak?

    • Pan chyba żartuje! Przecież szaty kapłanów miały znaczenie tylko dotąd, dokąd ważna była ziemska świątynia i jej kapłaństwo, i to się skończyło, gdy Jezus Chrystus umarł na Golgocie!… Również człowiek mógł być niewolnikiem tylko do swojej śmierci!…

    • Tak pan myśli? To dlaczego Pismo mówi, że te rzeczy miały trwać „na wieki”, czyli „po czas niezmierzony”…?

    • Zgadzam się z panem całkowicie. Proszę mi jednak wyjaśnić, dlaczego wy uważacie, że w odniesieniu do Ziemi termin „na wieki” nie oznacza jakiegoś określonego czasu, lecz że znaczy – na zawsze?

    • No bo… Ziemia „trwa na wieki”!…

    • A więc tak samo, jak szaty arcykapłanów i niewola Izraelity! We wszystkich tych przypadkach Biblia mówi o trwaniu „na wieki”, lub według was – „po czas niezmierzony”. A więc?

    • Proszę to zrobić… Choć wiem, że oni też sobie z tym nie poradzą…

    • Czy pan myśli, że wszystkie rozumy pozjadał?! – zirytował się nagle jeden z moich rozmówców.

    • Nie, proszę pana. Ja tylko jestem konsekwentny. I gdy się przekonałem, że określenie „na wieki” nie oznacza wieczności, lecz odnosi się do różnych okresów czasu, zrozumiałem, że także nasz glob trwać będzie tylko do pewnego momentu. A potem zniknie, i go nie będzie.

    Aby przybliżyć znaczenie omawianych słów, dodam w tym miejscu, że biblijne terminy „wiek”, „wieki”, „wieczne” albo „wieki wieczne”, odnoszą się na przykład do:

    • Niestety, rzadko prowadzę takie rozmowy.

      Rozmowę, o której opowiem poniżej, wspominam z przyjemnością, a przede wszystkim z wielką wdzięcznością wobec Stwórcy! Dowodzi ona, że wysiłki, by zmienić myślenie Świadków i skłonić ich do wyjścia poza utarte – wpojone im przez brooklyńską centralę – schematy, mimo niewielkich efektów, mają jednak sens! Bo wśród całego mnóstwa członków tego wyznania niewolniczo podległych przywódcom, są również tacy, którzy przez cały okres swej przynależności do Organizacji zachowali cząstkę samodzielności w myśleniu, oraz resztki osobistej niezależności. Z kolei inni, po przeżyciu zawodów i rozczarowań – np. w związku z rokiem 1975, albo z pewnymi decyzjami organizacyjnymi – wyraźnie się przebudzili, i zaczęli uważnie sprawdzać to, czego ich uczy i co im narzuca „Strażnica”.

      Jak mówi mądre przysłowie, „W tym szaleństwie jest metoda”!

      To z tego powodu wielu byłych członków ich zborów, choć odrzucili poglądy „Strażnicy”, są niechętni kontaktom z wierzącymi z innych wyznań. A jeśli zdecydują się założyć zbór, to z reguły składa się on wyłącznie z byłych Świadków!

      Nie jest łatwo zmienić takie myślenie.

      Przypomnę fragment IV rozdziału tej książki – i tam wypowiedź jednego z zaangażowanych działaczy Świadków:

      • Na szczęście są wyjątki, ludzie są wprawdzie ostrożni (a początkowo nawet nieufni), ale zarazem otwarci na kontakty i rozmowę. A gdy mija nieco czasu i nabiorą zaufania – naprawdę umieją słuchać, przyjmować argumenty, i pytać, pytać… Tak, jak mój znajomy Świadek:

        • To mówi pan, że słowa Jezusa Chrystusa z Mt 24,35: „Niebo i ziemia przeminą…”, należy rozumieć literalnie?

        • Także wszechświat?!… Pan to mówi poważnie?…

        • Tak, i powiem panu na jakiej podstawie doszedłem do takiego wniosku. Otóż pierwsze słowa Biblii: „Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię”, odnoszą się niewątpliwie do stworzenia materialnego wszechświata i (w nim) naszej planety. Potem, w drugim dniu Tygodnia Stworzenia Pan Bóg uczynił kolejne „niebo”, którym jest nasza ziemska atmosfera (1 Mjż 1,6-8). Czytając rozproszone na kartach Pisma Świętego informacje, nie mam żadnych wątpliwości, że wypowiedź z Obj 6,14 („I niebo znikło, jak niknie zwój, który się zwija”) – dotyczy ziemskiej atmosfery. Z kolei słowa z Obj 20,11 („I widziałem wielki biały tron i Tego, który na nim siedzi, przed którego obliczem pierzchła ziemia i niebo, i miejsca dla nich nie było”) – moim zdaniem dotyczy materialnego wszechświata wraz naszą planetą!

        • Nie za bardzo mieści mi się to w głowie… Pan powiedział, że w różnych księgach Pisma Świętego znajdują się informacje o zniszczeniu Ziemi. Czy może pan wskazać choć niektóre z nich?…

        • Istotnie, to brzmi logicznie… „Dopóki” – a więc do pewnego czasu. Niech pan patrzy, tyle razy czytałem te słowa, a nie dostrzegłem takiego ich sensu!… No dobrze, a „niebo”? czy także ono ma przeminąć?

        • Zamilkłem, dając czas mojemu rozmówcy na uważne sprawdzenie przedstawionych wersetów biblijnych. Widziałem z jaką uwagą, wręcz z przejęciem czytał je i porównywał z sobą. Wprawdzie znał je od dawna, ale teraz one na nowo do niego przemówiły, objawiając sens, którego nie znał i nawet nie przeczuwał.

          • I cóż? – zapytałem – czy nadal sądzi pan, że literalne niebo i literalna ziemia trwać będzie bez końca?…

          • Cieszę się, że jest pan wrażliwy na Słowo Boże. Tym bardziej, że to nie są to jedyne fragmenty na ten temat. Tragiczny los naszej planety i zamieszkujących na niej ludzi, kreśli Izajasz w dwudziestym czwartym rozdziale swej księgi. Zawarty tam opis kondycji duchowej ludzkości musi przerażać, bo upadek jest całkowity. Każdy, kto czyta ten rozdział, powinien zwrócić uwagę, że prorok mówi zarówno o Ziemi i zapowiada jej tragiczny los, jak też mówi o mieszkańcach Ziemi – ludziach, którzy swoją nieprawością splugawili Ziemię, i będą musieli zginąć z powodu swoich grzechów:

          Oto Pan spustoszy ziemię i zniszczy ją, sprawi zamieszanie na jej powierzchni

          gdyż Pan wypowiedział to słowo.

          Więdnie i obumiera ziemia, marnieje i obumiera świat, marnieją dostojnicy ludu ziemi.

          Ziemia jest splugawiona pod swoimi mieszkańcami, gdyż przestąpili prawa,

          wykroczyli przeciwko przykazaniom, zerwali odwieczne przymierze.

          Dlatego klątwa pożera ziemię i jej mieszkańcy muszą odpokutować swoje winy…”

          (w. 1.3-6).

          Groza i przepaść, i pułapka na ciebie, mieszkańcu ziemi!

          I będzie tak, że kto będzie uciekał przed okrzykiem grozy, wpadnie w przepaść,

          a kto wyjdzie z przepaści, uwikła się w pułapkę, gdyż upusty w górze się otworzą,

          a ziemia zadrży w posadach. W bryły rozleci się ziemia,

          w kawałki rozpadnie się ziemia, zatrzęsie i zachwieje się ziemia.

          Wokoło zatacza się ziemia jak pijany i kołysze się jak budka nocna.

          Zaciążyło na niej jej przestępstwo, tak że upadnie i już nie powstanie.

          I stanie się w owym dniu, że Pan nawiedzi wojsko górne w górze,

          a królów ziemi na ziemi.

          I będą zebrani razem jak więźniowie w lochu, i będą zamknięci w więzieniu,

          i po wielu dniach będą ukarani.”

          (w. 17-22).

          • Jak pan widzi – kontynuowałem – w wyniku sądu Bożego zginą nie tylko ludzie, ale zginie także nasza planeta, Ziemia. Współcześnie, już nawet dla ludzi nie związanych z religią stało się oczywiste, że nasz świat zmierza do nieuchronnej katastrofy, której synonimem stał się biblijny – występujący w Objawieniu w rozdziale szesnastym – termin Armagedon. Każdego dnia z głośników radiowych i ekranów telewizyjnych płyną informacje, które nie pozostawiają cienia wątpliwości co do tego, że nad naszym światem – jak kiedyś nad państwem babilońskim – Boża ręka pisze już tragiczne słowa: „MENE, MENE, TEKEL…” (por. Dan r. 5)… Nadchodzący Amagedon przyniesie zagładę grzesznej ludzkości i wzruszy fundamentami naszej planety.

          Ale przecież ten sam Izajasz w rozdziale 45 i wersecie 18 mówi… – chwilę kartkował swoją Biblię, a potem przeczytał: „Bo tak powiedział Jehowa, Stwórca niebios. On, prawdziwy Bóg, Ten, który ukształtował ziemię, i który ją uczynił, który ją mocno ugruntował, który nie stworzył jej po prostu na nic, który ukształtował ją po to, aby była zamieszkana.”. Ale przecież z tych słów wynika, że Bóg nie stworzył Ziemi na zniszczenie, ale na mieszkanie dla ludzi!… Więc jak to w końcu będzie? – zakończył nieco stropiony.

        • Dobrze, że pan zwrócił uwagę na tę wypowiedź Izajasza. Mówi ona, że Ziemia nie została uczyniona „na nic” – a więc bez jakiegokolwiek celu, lecz na mieszkanie ludzi. W istocie, Ziemia jest mieszkaniem ludzi już przez prawie 6 tysięcy lat. Ale czy ze słów Izajasza wynika, że ona nigdy nie będzie zniszczona? Nie, tego ten werset nie mówi. Bo czymś innym jest doczesność, a czymś zupełnie innym wieczność. Niech Pan pomyśli: Czy o domu, który przez sto lat był mieszkaniem ludzi, a teraz z powodu złego stanu technicznego musi zostać zburzony, można powiedzieć, że zbudowano go na próżno?!…

        • Cieszę się bardzo – powiedziałem. A teraz chcę kontynuować. Jak pan wie, zgodnie z Objawieniem 16,14 Armagedon to „wojna w ów wielki dzień Boga wszechmogącego”, kiedy to Wszechmocny wyleje na świat Swój sprawiedliwy gniew.

        • Tak, oczywiście – potwierdził

        • Wcześniej, w rozdziale siódmym tejże księgi została przedstawiona ochrona, jaką Pan Bóg otacza Ziemię i jej mieszkańców. Zarazem jednak zapowiedziano tam, że ochrona ta będzie trwać tylko do końca Wieku Ewangelii. A gdy żniwo dusz dla Królestwa Bożego zostanie już zebrane, „cztery wiatry ziemi” zostaną uwolnione – rozpęta się straszliwa wojna, w wyniku której mieszkańcy Ziemi zginą, a sama planeta powróci do stanu pierwotnego chaosu (czytaj: Obj 7,1-3). Oto proroczy opis tych przerażających wydarzeń, zawarty w szesnastym rozdziale tej księgi, oraz ich tragiczne skutki:

        I zgromadziły ich na miejsce, zwane po hebrajsku Har-Magedon.

        I nastąpiły błyskawice i głosy, i gromy, i nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi,

        I wielkie miasto rozpadło się na trzy części, i miasta pogan runęły.

        I wspomniał Bóg na Wielki Babilon, by mu dać kielich wina – gniewu zapalczywości swej.

        I pierzchła każda wyspa, i gór już nie znaleziono.

        I grad ogromny o wadze jakby talentu spadł z nieba na ludzi.

        A ludzie Bogu bluźnili za plagę gradu, bo plaga jego jest bardzo wielka”

        (Obj 16,16-21 BT)

        • Te straszne dni zostały zapowiedziane na wielu miejscach Pisma Świętego – mówiłem dalej. A oto, co mówił o nich Pan Jezus Chrystus:

        I będą wielkie trzęsienia ziemi i miejscami zarazy, i głód, i straszne widoki,

        I będą znaki na słońcu, księżycu i na gwiazdach, a na ziemi lęk bezradnych narodów,

        gdy zahuczy morze i fale.

        Ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjdą na świat,

        bo moce niebios poruszą się.

        I wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą.

        A gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy swoje,

        gdyż zbliża się odkupienie wasze.”

        (Łk 21,11.12.25-28).

        Słuchał w skupieniu, starając się nadążyć za tokiem mojego rozumowania, ale widać było, że nie do końca wszystko rozumie, i chyba nie do końca się zgadza.

        • Mówi pan o rzeczach, które znam, a brzmią one dla mnie chwilami zupełnie niezrozumiale!.. Czyli czego powinniśmy się spodziewać?…

        • Może chodzi tutaj o zagrożenie, jakim dla Ziemi byłaby nadmierna aktywność Słońca, które wyśle w stronę Ziemi zabójcze dla życia promieniowanie?!…

        • A może w nasz glob uderzy kometa?!… Albo rój wielkich meteorytów?!… A może na kursie kolizyjnym z Ziemią znajdzie się potężny asteroid?!…

        • Proroctwo nie podaje bliższych szczegółów. Ale to właśnie z powodu takich zjawisk i zdarzeń „ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjdą na świat”!

        • Warto też zauważyć, że ryzyko zagrożeń ze strony przestrzeni kosmicznej coraz częściej sygnalizują astronomowie. A co znamienne, wobec takiego niebezpieczeństwa ludzkość jest praktycznie bezradna!…

        Zaproponowałem, żebyśmy w tym kontekście raz jeszcze zwrócili uwagę na proroctwo księgi Objawienia:

        • I widziałem, gdy zdjął szóstą pieczęć, że powstało trzęsienie ziemi i słońce pociemniało,

        jak czarny wór, a cały księżyc poczerwieniał jak krew.

        I gwiazdy niebieskie spadły na ziemię, podobnie jak drzewo figowe zrzuca figi swoje,

        gdy wiatr gwałtowny nim potrząśnie.

        I niebo znikło, jak niknie zwój, który się zwija, a wszystkie góry i wyspy

        ruszone zostały z miejsc swoich.

        I wszyscy królowie ziemi i możnowładcy, i wodzowie, i bogacze, i mocarze,

        i wszyscy niewolnicy, i wolni ukryli się w jaskiniach i skałach górskich.

        I mówili do gór i skał: Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem Tego,

        który siedzi na tronie, i przed gniewem Baranka,

        albowiem nastał ów wielki dzień ich gniewu, i któż się może ostać?!”

        (Obj. 6,12-17).

        Cztery fragmenty, zaczerpnięte z czterech różnych miejsc Biblii, ale temat ten sam – jest to tragiczna opowieść o ostatnich dniach świata w jego doczesnym kształcie! Opowieść o tym, jakie następstwa dla Ziemi i jej mieszkańców przyniesie Armagedon. A będą one straszliwe:

        • Zniknie ziemska atmosfera (Obj 6,14).

        W końcu nad dymiącymi zgliszczami i pustką, zapanuje martwa cisza! Oto, co w związku z tymi, bliskimi już wydarzeniami, napisał prorok Jeremiasz (specjalnie przeczytam to z własnego przekładu Świadków – Nowego Świata):

        i ku niebiosom, a ich światła już nie było.

        Spoglądałem na góry – oto się kołysały,

        a wszystkie wzgórza się chwiały.

        Spoglądałem, a oto nie było ziemskiego człowieka,

        uciekły też wszystkie latające stworzenia niebios.

        Spoglądałem, a oto sad był pustkowiem

        i wszystkie miasta były zburzone.

        Stało się to za sprawą Jehowy od jego płonącego gniewu.

        Tak bowiem rzekł Jehowa:

        Cała ta ziemia stanie się bezludnym pustkowiem,

        i czyż nie mam dokonać zupełnej zagłady?

        Dlatego ziemia ta pogrąży się w żałobie,

        a niebiosa w górze ściemnieją. Gdyż powiedziałem,

        rozważyłem i nie żałowałem, ani od tego nie odstąpię.”

        (Jer 4,23-28 NW).

        Warto jeszcze zapoznać się z opinią językoznawców, którzy dokonali przekładu Biblii Poznańskiej. W przypisach do tego wersetu stwierdzili oni, że

        • Zauważyłem, że mój gość, który uważnie odczytywał w swojej Biblii podawane przeze mnie fragmenty biblijne, w jakimś momencie podniósł wzrok znad tekstu i w zastanowieniu wpatrzył się w przestrzeń.

          • Wie pan – powiedział – to, co dzisiaj usłyszałem i przeczytałem w Biblii, poruszyło mnie głęboko. To burzy podstawy mojej dotychczasowej wiedzy i chwieje moimi dotychczasowymi przekonaniami co do ostatecznego losu ludzi i globu ziemskiego. Nie wiem jeszcze, czy zgodzę się ze wszystkim, co pan powiedział, ale z całą pewnością będę tego dociekał, bo obudziły się we mnie poważne wątpliwości, co do nauki Organizacji… Owszem, nie znaczy to jeszcze, że się ze wszystkim zgadzam – dodał szybko. Zresztą mam jeszcze wiele niejasności i wiele pytań…

          Zamilkł i zamyślił się. Ja również zamilkłem. Doceniając wagę tego oświadczenia rozważałem, na co jeszcze mógłbym zwrócić jego uwagę.

          • Dziękuję Bogu, że mogłem się podzielić tą nauką – powiedziałem. I nie dziwię się pańskiej ostrożności, wręcz przeciwnie, pochwalam ją.

          Spojrzał na mnie i uśmiechnął się, uśmiechem człowieka znużonego, który wie, że przed nim jeszcze daleka droga.

          • Jeszcze jedna sprawa – mój rozmówca uśmiechnął się nieśmiało. Czy mógłbym prosić o naszkicowanie wydarzeń, jakie – zgodnie z pańskim przekonaniem – będą mieć miejsce po zakończeniu Tysiąclecia?

            Przychodzący po raz wtóry Jezus Chrystus zabierze wszystkich sprawiedliwych do „Domu Ojca” (Jan 14,1-3) na okres tysiąca lat,

          • Wszyscy niesprawiedliwi zginą w Armagedonie (1 Tes 5,3).

          • Z powodu skutków Armagedonu (jako że wszyscy sprawiedliwi z całej historii świata, zostaną zabrani do Boga, a wszyscy niesprawiedliwi jeszcze przez tysiąc lat będą spoczywać w prochu ziemi) szatan zostanie „związany i uwięziony” na okres „tysiąca lat” (Obj 20,1-3).

          • Gdy się skończy „tysiąc lat”, nastąpi zmartwychwstanie wszystkich niesprawiedliwych, aby mogli stanąć przed sądem Chrystusowym (por. DzAp 17,30.31).

          • W chwili ataku na Boga i zbawionych, szatan wraz ze swymi demonami i niesprawiedliwym i ludźmi, zostanie wtrącony do „jeziora ognistego”, gdzie na zawsze zostaną unicestwieni (będzie to „wtóra śmierć” – Obj 20,10.14.15).

          • W uzupełnieniu chciałbym jeszcze wyjaśnić kilka spraw.

            Najpierw to, jakim „łańcuchem” zostanie związany szatan. Bo przecież jest oczywiste, że materialnym łańcuchem nie można spętać istoty duchowej! Szukając odpowiedzi pamiętajmy, że księga Objawienia w wielu przypadkach przemawia językiem symboli. Aby zrozumieć, co symbolizuje „łańcuch”, przypomnijmy sobie wcześniejsze wydarzenia:

            • By wyrazić tę rzeczywistość, werset Obj 20,3 informuje, że „anioł”, który go krępuje, „zapieczętował z wierzchu nad nim (BT: „pieczęć nad nim położył”), by nie mógł już szkodzić zbawionym.

            • Okoliczności te spowodują przymusową bezczynność szatana! – Ten, który od początku kusił i zwodził ludzi, gdy ich zabraknie, będzie bezczynny – jak gdyby był związany najmocniejszym łańcuchem! Stąd „łańcuch”, którym związany jest szatan, rozumiemy jako łańcuch okoliczności. W dawnych czasach niektóre państwa świata (np. Anglia) wysyłały swoich więźniów na bezludne wyspy, gdzie pozostawali przez długi czas. Mimo iż nie byli skuci łańcuchami, byli rzeczywistymi więźniami. Było to nawet skuteczniejsze uwięzienie i gorsza kara, niż w murach więziennych. Taki więzień musiał sobie radzić sam! W podobny sposób zostanie unieszkodliwiony szatan. Jednak w odróżnieniu od zesłańców osadzanych kiedyś na wyspach Pacyfiku pośród bujnej tropikalnej roślinności, szatan będzie więźniem na straszliwie spustoszonej (w wyniku Armagedonu) Ziemi – w ciemności i chaosie, w jakim ona na powrót się pogrąży. Bo tak stan naszej planety opisują teksty biblijne.

            • W tym miejscu warto znów spojrzeć do 24. rozdziału księgi proroka Izajasza, gdyż końcowe wersety zawierają zdumiewająco wyraźną aluzję do wydarzeń przed, w czasie, i po zakończeniu Millenium: „I stanie się w owym dniu, że Pan nawiedzi wojsko górne w górze, a królów ziemi na ziemi. I będą zebrani razem jak więźniowie w lochu, i będą zamknięci w więzieniu, i po wielu dniach będą ukarani” (w. 21.22).

              • Śmierć i grób niesprawiedliwych ludzi, podobnie jak uwięzienie szatana na bezludnej Ziemi, to „zebranie w lochu” i „zamknięcie w więzieniu” na okres Millenium, Gdy ten okres minie, nastanie godzina Sądu Ostatecznego i wtrącenie do ognia Gehenny („po wielu dniach będą ukarani”)!

              O tym, co będzie potem, czytamy:

              I widziałem wielki, biały tron i Tego, który na nim siedzi,

              przed którego obliczem pierzchła ziemia i niebo,

              i miejsca dla nich nie było”

              oraz:

              albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły,

              i morza już nie ma.

              I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem,

              zstępujące z nieba od Boga,

              przygotowane

              jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego.

              usłyszałem donośny głos z tronu mówiący:

              Oto przybytek Boga między ludźmi!

              I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego,

              a sam Bóg będzie z nimi.

              I otrze wszelką łzę z oczu ich,

              albowiem pierwsze rzeczy przeminęły.

              I rzekł Ten, który siedział na tronie:

              Oto wszystko nowym czynię!

              I mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe.”

              (Obj 21,1-5).

              Rozdział XII