6.”Świątynia Ciała Jezusa Chrystusa”
NIEBIESKA ŚWIĄTYNIA I JEJ ARCYKAPŁAN (2)
Fragmenty Pisma Świętego, z którymi zapoznaliśmy się w poprzednim odcinku cyklu dowodzą, że aby pojednać nas z Sobą przez Jezusa Chrystusa i zbawić, Panu Bogu nie była potrzebna dwu przedziałowa świątynia zbudowana z takiego czy innego budulca – ani na Ziemi, ani tym bardziej w Niebie! A jedyną Świątynią, w której dokonało się Pojednanie, była „świątynia ciała” Jezusa Chrystusa (Jan 2,19-22) – nie dwu przedziałowy budynek, lecz Osoba Syna Człowieczego (por. Hbr 10,4-18)!
Wciąż pamiętam radość, jaką napełniło mnie i moją żonę odkrycie tej prostej, a tak wspaniałej prawdy Słowa Bożego!
Żmudna, trwająca wiele miesięcy analiza argumentów adwentystycznych i ich biblijna weryfikacja, została nagrodzona. Nie mieliśmy już żadnych wątpliwości co do tego, że wylansowany przez Ellen G. White w oparciu o jej <sny> i <widzenia> pogląd o dwu przedziałowym budynku w niebie, jest niebiblijny! A powstał wyłącznie w jednym celu: aby jakoś <wytłumaczyć> tragiczne zwiedzenie ruchu millerowskiego, zapowiadającego widzialne powtórne przyjście Jezusa Chrystusa na <rok 1843>, potem na lipiec 1844, a wreszcie na dzień 22. października 1844 roku. Zwiedzenie, którego ofiarą padło prawie 100 000 ludzi!…
Tamte tragiczne wydarzenia i ich równie tragiczny bilans, opisałem w pierwszych czterech odcinkach niniejszego cyklu. – Gdy już nie miało sensu wyznaczać kolejne daty, bo po ostatniej liczba zwolenników stopniała do zaledwie około pięćdziesięciu osób (a założyciel ruchu, William Miller odwołał wszystkie swoje obliczenia i ostatnie pięć lat swego życia poświęcił na naprawianie wyrządzonych przez siebie duchowych krzywd), aktywiści ruchu ogłosili, że ich obliczenia były w pełni zasadne, a <pomylili się tylko co do wydarzenia>…
Według nowej koncepcji w dniu 22.10.1844 Jezus Chrystus wszedł do… drugiego przedziału niebieskiej świątyni! Oto słowa Ellen White: „ci, którzy szli za światłem słowa proroczego zrozumieli, że Chrystus zamiast przyjść na ziemię przy końcu 2300 dni to jest w roku 1844, wstąpił w tym roku do najświętszego w niebieskiej świątyni przed obliczność Bożą, aby dokończyć dzieła pojednania, poprzedzającego Jego przyjście”1)
Mówiąc wprost, w sytuacji gdy już nie miało sensu wyznaczać dalsze daty powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa na Ziemię, pionierzy skompromitowanego ruchu (w osobach pionierów tworzącego powoli Kościoła Adwentystów D.S.) odesłali ludzi do… Nieba! A jeżeli ktoś w to nie wierzy – niech to sprawdzi!…
Ale wprowadzenie koncepcji dwu przedziałowego budynku <niebieskiej świątyni>, było ułomnym wyjściem z sytuacji, gdyż rodziło więcej pytań, niż udzielało odpowiedzi. Do tej sprawy powrócę w kolejnych odcinkach cyklu.
Tymczasem jednak muszę jeszcze powrócić do czasu,
gdy wspólnie z żoną zrozumieliśmy, iż Pojednanie dokonało się w „świątyni ciała Jezusa Chrystusa”. Bo pamiętam też pytania, na jakie musieliśmy sobie odpowiedzieć. Trzy pierwsze dotyczyły ziemskiej świątyni: (1) Jaka była potrzeba i cel jej istnienia? oraz: (2) według jakiego planu ją zbudowano? A także: (3) Co obrazowała sama jej konstrukcja?
Jaka była potrzeba i cel istnienia ziemskiej świątyni?
Z Biblii wynika, że były trzy podstawowe cele: (1) Pierwszy wyjawiają słowa Boga zapisane w Exodus 25,8: „I wystawią mi świątynię, abym zamieszkał pośród nich” (2 Mjż 25,8). Ziemskie sanktuarium było miejscem, gdzie w „Obłoku Chwały” („Szekinah”) przejawiała się Obecność Jahwe; tam Izraelici zbliżali się do Niego, stamtąd odnosili błogosławieństwo, poznawali wolę i działanie Pana oraz mogli Go wysławiać. (2) Drugim celem było codzienne, doraźne oczyszczenie Izraelitów z ich grzechów – na skutek wyznania i poprzez złożenie zwierzęcej ofiary (por. 3 Mjż 5,17-19). (3) I wreszcie cel trzeci – dydaktyka. W symbolicznej świątyni, w służbie kapłańskiej i ofiarniczej Pan ukazał Izraelitom i pouczył ich o przyszłym Dziele Pojednania i Zbawienia, jakiego miał dokonać Mesjasz, Jezus Chrystus, który – w odróżnieniu od mnogich symbolicznych ofiar zwierzęcych – „jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni” (Hbr 10,14)!
Według jakiego planu zbudowano ziemską świątynie?
Ellen G. White napisała, że „Świątynia w niebie, gdzie Chrystus wstawia się za nami, jest oryginałem, na wzór którego Mojżesz zbudował świątynię na ziemi. Ziemska świątynia posiadała dwa przedziały: święte i najświętsze, takie same istnieją w świątyni niebieskiej. Arka zawierająca zakon Boży, ołtarz kadzenia i inne narzędzia służby znajdujące się w świątyni ziemskiej mają swe odpowiedniki w świątyni niebieskiej”2)
Natomiast tekst biblijny mówi: „Patrzajże, abyś uczynił wszystko według podobieństwa („wzoru” – BT) tego, któreć ukazano na górze” (2 Mjż 25,40 BG); „[…] Patrzajże, abyś uczynił wszystko według kształtu („wzoru” – BT), któryć jest okazany na tej górze” (Hbr 8,5 BG).
-
Zgodnie z Pismem, Mojżesz widział pewne „podobieństwo”, lub – co jest równoznaczne – pewien „kształt”, „wzór”. A czy podobieństwo = oryginał? Posłużę się biblijnym przykładem: baranek wielkanocny – to podobieństwo, kształt; natomiast Jezus Chrystus ofiarowany za nas na Golgocie (1 Kor 5,7) – to Rzeczywistość. Jakaż wielka różnica!
-
Następną sprawą jest polecenie Boże, by Mojżesz uczynił wszystko dokładnie tak, jak widział. Gdyby więc widział – jak chce tego „prorokini” – „oryginał, niebieską świątynię”, to musielibyśmy przyjąć, że świątynia niebieska wygląda tak samo jak Przybytek na puszczy, czyli że jest zbudowana z „zasłon ze skręconego bisioru i z fioletowej, i czerwonej purpury, i z karmazynu dwakroć barwionego[…] ze skór baranich barwionych na czerwono […] z desek z drzewa akacjowego” eit., itp. (por. 2 Mjż rozdziały 26. i 27.). – Co jednak począć ze świątynią zbudowaną przez Salomona? Była przecież większa i zbudowana z zupełnie innego materiału. Posiadała również znacznie więcej przedmiotów, np. gdzie w Przybytku na puszczy był tylko jeden świecznik, tam Salomon postawił ich dziesięć (por. 1 Krl 7,48.49; 2 Krn 4,7). Czy była właściwa? A przecież Pan przyznał się do niej, tak jak do pierwszego Przybytku! Przyznał się także do świątyni Zorobabela i do ostatniej – remontowanej i rozbudowywanej przez Heroda!
-
I jeszcze coś: Gdy poprosimy kogokolwiek z wyznawców czy duchowieństwa Kościoła Adwentystów DS., by opisali rzeczywisty wygląd niebieskiej świątyni, w odpowiedzi słyszymy, że nie są w stanie tego uczynić. Szczerze przyznaje to autor artykułu zamieszczonego w Słudze Zboru z lutego 1969 roku pt. Niebieska Świątynia, pisząc m.in.: „Spyta ktoś może jak wygląda niebieska świątynia, jaki styl architektoniczny zastosowano przy jej budowie? Jaką przedstawia konstrukcję? Daremne byłyby na ten temat wszelkie spekulacje. Pismo Święte takich szczegółów nie ujawnia” (str. 17). To musi dziwić! No bo jeśli – jak uczy Ellen G. White – Mojżesz widział rzeczywistą niebieską świątynię i wierny otrzymanemu poleceniu zbudował taką samą na Ziemi, to każdy kto wierzy Ellen White, musi wiedzieć jak wygląda niebieska świątynia! Kto zaś twierdzi, że nie wie, ten musi konsekwentnie odrzucić gołosłowne twierdzenie, że Mojżesz widział niebieską świątynię!
-
Nas jednak interesuje, co naprawdę widział Mojżesz?
W oparciu o znane teksty biblijne ustaliliśmy już, że ukazano mu pewien „kształt” („wzór”) zgodnie z którym miał wybudować Przybytek. Mówiąc inaczej, otrzymał dokładny plan wraz z dokumentacją – jak to określilibyśmy współcześnie. A w dodatku Pan ukazał mu model tego, co miał uczynić. A przecież wizja, jaką zobaczył na Synaju nie dowodzi istnienia w Niebie oglądanego modelu! Dla porównania: prorokowi Danielowi również ukazano w widzeniu „barana, mającego dwa rogi”, czy „kozła z kóz” (Dan 8,3.5), a nikt nie odważy się twierdzić, że te zwierzęta kiedykolwiek i gdziekolwiek istniały…
„Dokumentacją” do objawionego Mojżeszowi na górze modelu świątyni, są drobiazgowe opisy poszczególnych części i sprzętów świątyni, które znajdujemy w Drugiej Księdze Mojżeszowej w rozdziały od 25 do 40.
I jeszcze jedno: Mojżesz nie widział tego „podobieństwa” w Niebie, lecz na górze Synaj. Na tę górę zstąpił bowiem Pan, a Mojżesz wstąpił do Pana (2 Mjż 19,18; 24,12-18), gdzie otrzymał Zakon wraz z wzorem i planem świątyni.
Co obrazowała konstrukcja świątyni?
Tym, na co zazwyczaj zwraca się uwagę w konstrukcji ziemskiej świątyni, był jej podział na miejsce święte i miejsce najświętsze. Natomiast niewiele – jeśli w ogóle – mówi się o zasłonie oddzielającej miejsce święte od miejsca najświętszego, w którym w obłoku chwały objawiała się Obecność Jahwe. A przecież – biorąc pod uwagę fakt, że ziemska świątynia wraz z całym jej wyposażeniem i służbą miała znaczenie symboliczne – także zasłona obrazowała coś bardzo konkretnego. Dwa fragmenty Pisma, jeden w Starym, a drugi w Nowym Testamencie, nawiązują bezpośrednio do tej sprawy:
-
„Oto ręka Pana nie jest tak krótka, aby nie mogła pomóc, a Jego ucho nie jest tak przytępione, aby nie słyszeć, lecz wasze winy są tym, co was odłączyło od waszego Boga, a wasze grzechy zasłoniły przed wami Jego oblicze, tak że nie słyszy” (Iz 59,1.2).
-
„Mając więc, bracia, ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni, Drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas przez zasłonę, to jest przez ciało swoje” (Hbr 10,19.20).
Ziemska świątynia w swej dwu przedziałowej konstrukcji odzwierciedlała podział, jaki istniał między Bogiem a ludzkością wskutek grzechu! Nie było to absolutne i nieodwracalne oddzielenie, lecz oddzielenie do czasu, aż grzech – przyczyna podziału – zostanie zgładzony przez Ofiarę bezgrzesznego Syna Człowieczego na Golgocie (1 Jana 3,5)!
-
Zanim to nastąpiło, Izraelici mogli przystępować do Boga warunkowo, poprzez pośredników, jakimi byli kapłani, którzy w pierwszym przedziale świątyni przybliżali się do Jahwe z krwią ofiar (która była dowodem wyznania i znakiem odpuszczenia grzechu – por. 3 Mjż 5,17-19), i poprzez dym kadzidła (oznaczający szczere uwielbienie i oddanie się Jahwe). Ale i dla kapłanów wciąż nieprzekraczalną granicą była zasłona do najświętszego, przed Oblicze Jahwe – jako że grzechy te, choć odpuszczone, wciąż nie były zgładzone!
-
Symboliczne zgładzenie grzechów narodu izraelskiego dokonywało się w starotestamentowym dniu pojednania (10 Tiszri). Tego dnia do najświętszego wchodził arcykapłan z krwią ofiary, która w symbolicznym obrządku gładziła wszystkie wyznane grzechy Izraelitów, jakich się dopuścili w ciągu całego roku.
-
Niestety, w symbolicznym dniu pojednania grzech nie mógł zostać rzeczywiście zgładzony – bo „jest rzeczą niemożliwą, aby krew wołów i kozłów mogła gładzić grzechy” (Hbr 10,4) – i podział między Bogiem a ludzkością trwał nadal. Za względu na to, gdy starotestamentowy ceremoniał dnia pojednania dobiegł końca, zasłona znów dzieliła dwa przedziały świątyni.
-
Poza doraźną, praktyczną funkcją dla Izraelitów, ceremoniał tamtego dnia zapowiadał, że gdy zostanie złożona Ofiara Golgoty, zasłona grzechu zostanie usunięta na zawsze, i w Nowym Przymierzu wierzący będą mogli bez przeszkód przystępować do Boga, jak o tym czytamy w Liście do Hebrajczyków 10,19-22: „Mając więc, bracia, ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni, Drogą nową i żywą (por. Jan 14,6), którą otworzył dla nas przez zasłonę, to jest przez ciało swoje, Oraz kapłana wielkiego nad domem Bożym, Wejdźmy na nią ze szczerym sercem, w pełni wiary, oczyszczeni w sercach od złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą”!
To, co napisałem powyżej nie wyczerpuje zagadnienia. Z tego powodu do sprawy zasłony powrócę w tym cyklu nieco później.
Poważne wątpliwości, a co za tym idzie, pytania, zrodziły w nas,
opisy <niebieskiej świątyni>, jakie znajdowaliśmy w książkach i artykułach różnych adwentystycznych autorów. A to z powodu występujących między nimi dużych różnic i niekonsekwencji.
Mam tu najpierw na uwadze opisaną powyżej kontrowersję pomiędzy Ellen White a autorem artykułu ze Sługi Zboru, dotyczącą wyglądu <niebieskiej świątyni> – podczas gdy <prorokini> twierdzi, że świątynia w niebie jest identyczna jak przybytek na puszczy, który wybudował Mojżesz 4), to w Słudze Zboru czytamy, że na temat wyglądu świątyni „daremne byłyby wszelkie spekulacje”, gdyż „Pismo Święte takich szczegółów nie ujawnia”…?!
A więc, kto tu ma rację – <prorokini>, czy publicysta?
I pytanie kolejne: Dlaczego adwentystyczny autor w adwentystycznym czasopiśmie wyraźnie ignoruje świadectwo osoby, która twierdzi, że nie tylko <niebieską świątynię> widziała, ale też w niej była, a jej przewodnikiem po niebiańskim sanktuarium był Jezus Chrystus…?!5)
Niestety, takich różnic, rozbieżności i niekonsekwencji jest więcej, a kilka z nich dotyczy wyposażenia świątyni. Oto świadectwo Elledn White:
-
„[…] W pierwszym przedziale zobaczyłam siedmioramienny świecznik, stół z chlebami pokładnemi, ołtarz do kadzenia i kadzielnicę” 6).
-
„[…] W mieście tym (mowa o Nowej Jerozolimie – uzup. SK) zobaczyłam świątynię, do której weszłam, przeszłam przez bramę, zanim doszłam do pierwszej zasłony. Po usunięciu zasłony weszłam do świętego. Tutaj zobaczyłam ołtarz kadzenia, świecznik z siedmioma lampami i stół, na którym leżały chleby pokładne” 7)
A teraz świadectwo innego adwentystycznego autora – przewodniczącego Unii Zborów Adwentystów DS w Polsce w okresie przed II wojną światową, T.T. Babienco, który odnośnie niebieskiej świątyni pisze, co następuje:
-
„[…] Czy są tam te przedmioty, które były w świątyni ziemskiej? Tak jest. Jest tam świecznik: „I obróciłem się, abym obaczył głos, który mówił ze mną. A obróciwszy się, ujrzałem siedem świeczników złotych” […] Jest tam także ołtarz: ”A drugi Anioł przyszedł i stanął przy ołtarzu złotym mając kadzielnicę złotą, i dano mu wiele kadzenia, aby je ofiarował z modlitwami wszystkich świętych na ołtarz złoty, który jest przed stolicą Bożą”. […] Chleby pokładne też tam są: „Jezus im powiedział: Jam jest chleb żywota; kto do mnie przyjdzie, łaknąc nie będzie”. […] Tak więc i niebieska świątynia składała się z dwóch części i posiadała wszystkie sprzęty i naczynia, jakie były w ziemskiej świątyni”.8)
W wywodach zacytowanych autorów uderzył nas brak konsekwencji.
Tak Ellen White, jak i T.T. Babienko chcąc udowodnić istnienie w <niebieskiej świątyni> świecznika, przytaczają werset Objawienia mówiący o… siedmiu świecznikach! Z tej niekonsekwencji zdał sobie sprawę autor artykułu w Znakach Czasu z lutego 1969 roku, Konrad Janyszka, i tytułem pogodzenia obu stanowisk napisał: „[…] W świętym świątyni ziemskiej znajdował się jeden świecznik siedmioramienny, zaś w świętym świątyni niebieskiej znajduje się siedem świeczników jednoramiennych”.9).
Ale ta próba wyjścia z kłopotu okazała się chybiona, a to z dwóch powodów: (1) gdy chodzi o świątynię i jej urządzenie, to zupełnie nieznany jest tam zupełnie „świecznik jednoramienny”, lecz występują wyłącznie świeczniki siedmioramienne. I to zarówno wtedy, gdy w przybytku na puszczy był tylko jeden taki świecznik, jak też wtedy gdy w okazałej świątyni Salomona ustawiono ich w pierwszym przedziale świątyni dziesięć (2 Mjż 37,17-24; 2 Krn 4,7). (2) Ponadto w sposób wyraźny koliduje to z <widzeniem> Ellen White, w którym ukazano jej niebieską świątynię, a w świętym: „zobaczyłam świecznik siedmioramienny”. 10)
Sprzeczność w wypowiedziach cytowanych publicystów,
to problem pierwszy. Jednak nie najważniejszy. Natomiast prawdziwym problemem jest nadużycie, jakiego wszyscy oni dopuszczają się w stosunku do tekstu biblijnego, na który się powołują. Bo choć prawdą jest, że w księdze Objawienia czytamy, iż ap. Jan widział „siedem złotych świeczników”, podobnie jak „siedem gwiazd”, które Zbawiciel „trzymał w swojej prawej dłoni”, to na tej podstawie nie wolno twierdzić, że „świeczniki” są rzeczywistymi przedmiotami, i że znajdują się w <niebieskiej świątyni>. Tak samo jak nie wolno twierdzić, że występujące w opisie „gwiazdy”, są rzeczywistymi gwiazdami (czyli słońcami, jaśniejącymi w Kosmosie)… Sam Jezus wyjaśnia bowiem uważnemu czytelnikowi, że owe „siedem złotych świeczników” oznacza „siedem zborów”, do których On kieruje słowa uznania, ale i nagany, słowa zachęcenia i pociechy, ale też poważnych ostrzeżeń; zaś „siedem gwiazd” – to pasterze i duchowi przywódcy tych zborów:
-
„Co do tajemnicy siedmiu gwiazd, które widziałeś w prawej dłoni mojej, i siedmiu złotych świeczników: siedem gwiazd, to aniołowie siedmiu zborów, a siedem świeczników, to siedem zborów” (Obj 1,20)!
Nie wolno zapominać, że Apokalipsa jest księgą, w której rzeczywiste postacie i wydarzenia są przedstawione w symbolicznych obrazach, i stąd dosłowne, literalne przyjmowanie tych obrazów musi prowadzić do mylnych wniosków! Posłużę się przykładem: w Obj 1,16 został przedstawiony Jezus Chrystus, z ust którego „wychodził obosieczny ostry miecz”… – Dokąd doprowadziłoby nas dosłowne zrozumienie tej wizji?… Ale gdy uwzględnimy symbolikę Apokalipsy, okaże się, ze w ten sposób zostało zobrazowane Słowo Boże w ustach Zbawiciela,
-
„Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca. I nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie, wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami tego, przed którym musimy zdać sprawę” (Hbr 4,12.13):
o którym Izajasz prorok pisał:
-
„Lecz według sprawiedliwości będzie sądził biednych, i według słuszności rozstrzygał sprawy ubogich na ziemi. Rózgą swoich ust będzie chłostał zuchwalca, a tchnieniem swoich warg zabije bezbożnika” (Iz 11,4).
Podobnie ma się sprawa z „ołtarzem” (Obj 8,3), czy „skrzynią przymierza” (Obj 11,19), jakie widział ap. Jan. Do tego zagadnienia powrócę w kolejnych odcinkach cyklu, natomiast tutaj zatrzymam się jeszcze na chwilę przy argumentach T.T. Babienki. – W przytoczonym wcześniej cytacie stara się on udowodnić, że w <niebieskiej świątyni> istnieją takie same sprzęty, jak w świątyni ziemskiej, ale gdy dochodzi do stołu z chlebami pokładnymi, nagle pisze: „[…] chleby pokładne też tam są, Jezus im powiedział: Jam jest chleb żywota”!
To znów przykład zaskakującej niekonsekwencji autora.
No bo, jeżeli – jak twierdzi on sam i cały adwentyzm – w <niebieskiej świątyni> są wszystkie takie same sprzęty, jakie były w ziemskiej świątyni, i każda rzecz ziemska ma taki sam odpowiednik w niebie, to skąd nagle wzięło się symboliczne znaczenie chlebów pokładnych?! Dlaczego ci nauczyciele jedną rzecz traktują symbolicznie, a inną literalnie?
Ponadto T.T. Babienko wpędził się w sprzeczność z <prorokinią. Ellen White, która stanowczo oświadcza, że będąc w <niebieskiej świątyni> widziała rzeczywiste chleby pokładne, które były podobne „do szczerego złota”11)
Owszem, jest to nie tylko problem Ellen White, osoby zmarłej bądź co bądź w roku 1915; nie jest to także problem T.T. Babienki, który napisał swoją książkę w połowie lat 30. XX stulecia. Na tym samym potykają się, i tę samą niekonsekwencję popełniają również współcześni, czołowi publicyści Kościoła Adwentystów DS. Raz twierdzą, że w <niebieskiej świątyni> są „wszystkie takie same” sprzęty i przedmioty, jakie były w świątyni ziemskiej, a zaraz potem bez zmrużenia oka przekonują, że sprzęty i przedmioty znajdujące się w ziemskiej świątyni wskazywały na duchowe wartości, które stały się rzeczywistością w Chrystusie Jezusie.
I tak, zmarły przed kilku laty Zachariasz Łyko, autor jednej ze sztandarowych pozycji wydawniczych współczesnego polskiego Adwentyzmu – książki pt. Nauki Pisma Świętego, napisał:
-
„Szczegóły symboliki świątynnej.
Skoro świątynia i jej służba były <symbolem> (Hbr 9,9 SK) lepszego, tj. „nowego i właściwego porządku” (Hbr 8,1.2.5; 9,11.24); ofiary – doskonałą i w pełni zadośćuczynną ofiarę Jezusa Chrystusa (Hbr 8,3; 9,11-14.26; 10,10-12); kapłaństwo Aaronowe czy lewickie – doskonałe kapłaństwo Chrystusa (hbr 7,11-17; 8,1); ołtarz do całopalenia – Golgotę (Hbr 13,10-13); umywalnia na dziedzińcu – chrzest, jako „kąpiel odrodzenia” (Tyt 3,5 NP.), świecznik – Jezusa Chrystusa jako światłość świata (Jan 1,4; 8,12); chleby pokładne – Chrystusa jako Chleba Żywota (Jan 6,48); ołtarz kadzenia – wstawiennictwo Chrystusa i Jego zasługi (Obj 8,3.4); skrzynia przymierza – tron łaski Bożej (Hbr 4,16); ranna i wieczorna ofiara – odkupienie dokonane przez Chrystusa; ofiary za grzech – uznanie ofiary Chrystusa przez grzesznika…” 12)
Łatwo zauważyć, że gdy cytowani publicyści pozwalają przemawiać Pismu Świętemu, dochodzą do właściwych wniosków. I wtedy nagle w urządzeniu, sprzętach, i funkcji ziemskiej świątyni nie widzą takich samych (znów symbolicznych?) pomieszczeń i sprzętów <niebieskiej świątyni>, lecz dostrzegają duchową rzeczywistość, której centrum jest Jezus Chrystus! Kiedy jednak <głos obowiązku> wzywa ich do obrony doktryn adwentystycznych opartych na <widzeniach> i <snach> Ellen G. White, porzucają ścieżkę biblijną, stronią od oczywistych wniosków, lub wręcz im zaprzeczają, głosząc poglądy, które są tragicznym wypaczeniem nauki Słowa Bożego! Jakie to smutne…
Przypisy:
-
E.G. White, Historia zbawienia, str. 267; por. E.G. White, Doświadczenia i Widzenia, str. 216.217.
-
E.G. White, Historia zbawienia, str. 266.
-
Ibid, str. 267.
-
E.G. White, Historia zbawienia, s. 266; E.G. White, Doświadczenia i widzenia, str. 217.
-
Sługa Zboru, luty 1969 rok, str. 17.
-
E.G. White, Doświadczenia i widzenia, str. 19.20.
-
Ibid.
-
T.T. Babienko, Pojednawcza Ofiara Chrystusa i Jego Pośrednictwo, Nakładem „Polskiego Domu Nakładowego” Sp. z ogr.odp., Warszawa, 1935, str. 30.
-
Miesięcznik Znaki Czasu, luty 1969, str. 8.
-
E.G. White, Doświadczenia i widzenia, str. 217.
-
Ibid.
-
Zachariasz Łyko, Nauki Pisma Świętego, Chrześcijański Instytut Wydawniczy „Znaki Czasu”, Warszawa, str. 272.