Święcić?… czy nie święcić?…

Przypadkowo wpadł mi w ręce egzemplarz dwumiesięcznika „Na Straży” (nr 6/2005), wydawany przez Zrzeszenie Wolnych Badaczy Pisma Świętego w Polsce. Z uwagą przeczytałem tam 4. odcinek serii poświęconej Dekalogowi; autorzy kilku kolejnych artykułów wzięli pod uwagę IV przykazanie: „Pamiętaj o dniu sabatu…” (2 Mjż 20,8-11).

Oddaję im głos.

1. Autor pierwszego artykułu (Bolesław Wyłuda („Sabat – święto Pana”),

zacytował treść IV przykazania, a także inne wersety, odnoszące się do samego święta i sposobu jego przestrzegania, wskazując na sytuacje wyjątkowe, które usprawiedliwiały jego naruszenie np. ratowanie życia ludzi i zwierząt, służba w świątyni… Podkreślił także że zgodnie z 2 Mjż 31,16.17, że Sabat jest znakiem przymierza pomiędzy Bogiem, a Jego ludem. Przechodząc do czasów Jezusa Chrystusa, autor podkreśla pozytywny stosunek Nauczyciela do Sabatu, który uczęszczał w Sabat do synagogi (Łk 4,16) i oświadczył, że jest „Panem Sabatu” (Mk 2,28).

Niestety, ten ton aprobaty zmienia się w podtytule Sabat i chrześcijanin. Tutaj autor wyraźnie deprecjonuje Sabat siódmego dnia i pisze:

  • Znaczenie sabatu dla chrześcijanina tłumaczy ap. Paweł. Wynika to ze stanu prawnego <nowego stworzenia>. Lud Boży, to lud wiary, ofiarowany Bogu. Wszystkie przepisy zakonne są dla niego cieniem, symbolem, lekcją rozumianą <według ducha>. Tłumacząc obchodzenie sabatu, św. Paweł odnosi się do niewoli Izraelitów w Egipcie i ich uwolnienia z niewoli, a także do dzieła stworzenia i odpoczynku Boga. Jest więc całkowitym uzasadnieniem <odpoczynku>. Już nie jeden dzień w tygodniu, ale całkowite <wejście w sabat> – odpoczynek w wierze”.

Jako uzasadnienie owego <Pawłowego podejścia do Sabatu>, autor cytuje fragment Listu do Hebrajczyków 3,7-19; 4,1-11, zamykając kwestię stwierdzeniem:

  • Ten długi wywód apostoła wyraźnie wyjaśnia, czym jest sabat dla ludu Bożego Wieku Ewangelii. Już nie chodzi o siódmy dzień, dla nas jest to czas od poświęcenia aż do śmierci. Chyba, że okazalibyśmy się niewiernymi”.

W ostatniej części (Sabat – obraz przyszłości), B. Wyłuda dodaje, że „Sabat jest odniesieniem do odpoczynku całej ludzkości w Tysiącleciu, a szczególnie w wiekach przyszłych. […] Czyż można sobie wyobrazić lepszy sabat dla narodów?” – puentuje autor.

2. Drugi z autorów, Jan Ciechanowski („Nie stosowane przykazanie?”):

  • Do tego przykazania nie stosują się chrześcijanie, z wyjątkiem Adwentystów Dnia Siódmego i jeszcze może jakichś małych grup chrześcijańskich. Chrześcijanie nawet nie cytują go dokładnie, zastępując często słowami: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”, mając tu na uwadze niedzielę, a nie sobotę”.

Następnie opowiada, jak to kiedyś pewien Adwentysta zapytał go, czy obowiązuje nas Dekalog:

  • Powiedziałem. że tak. Wtedy on odczytał mi czwarte przykazanie i zapytał, dlaczego nie święcimy soboty. Nie umiałem mu odpowiedzieć, czułem, że wpadłem w jakąś pułapkę, a uczciwość podpowiadała mi, że on ma rację”..

Potem jednak, gdy J. Ciechanowski przemyślał sprawę, uświadomił sobie, gdzie popełnił błąd:

  • Otóż odpowiedź, jakiej powinienem był udzielić adwentyście, gdy zapytał, czy obowiązuje nas Dekalog, powinna brzmieć: <Nie>…”.

Oczywiście, autor ma świadomość, jak karkołomne jest to stwierdzenie:

  • Takie postawienie sprawy zwykle szokuje moich rozmówców; zwykle boimy się tak odpowiedzieć. Odbieramy to w ten sposób, że gdy mówię, iż Dekalog nas nie obowiązuje, to znaczy, że wolno kraść, zabijać, cudzołożyć itd. Tak też nie należy tego rozumieć.”).

Jak zatem należy to rozumieć? Odpowiadając, J. Ciechanowski poszedł drogą wszystkich przeciwników Prawa Bożego, twierdząc, że:

  • w Nowym Przymierzu obowiązują jedynie dwa przykazania miłości, na które wskazał Pan Jezus w Mt 22,37-40.

Gdyby ktoś chciał się dowiedzieć, jakie przykazania Dekalogu – zdaniem autora – mieszczą się w dwóch przykazaniach miłości i dlaczego nie ma w nich przykazania IV, próbę odpowiedzi znajdzie w jego następnych słowach:

  • Jeśli popatrzymy na podział przykazań w Dekalogu, to zobaczymy, że pierwsze trzy przykazania dotyczą Boga. Od piątego do dziesiątego przykazania dotyczą bliźniego. Przykazanie czwarte nie dotyczy ani Boga, ani bliźniego. Przykazanie czwarte dane było Żydom, aby każdy siódmy dzień poświęcony był Bogu. Dlatego Żydzi nie mogli w sabat wykonywać żadnej pracy (podkr. SK) […] Sabat był dany po to, aby ten dzień poświęcić całkowicie Bogu. Niewykonywanie żadnych prac miało spowodować to, że cały umysł mógł być skoncentrowany na sprawach dzisiaj nazywanych duchowymi. Myślę, że możemy z tego wyciągnąć wniosek dla nas, abyśmy mogli również jeden dzień w tygodniu poświęcić całkowicie – o ile to możliwe – Bogu. A więc starajmy się również nie wykonywać żadnej pracy, a jedynie poświęcić taki dzień Bogu. Jest rzeczą zastanawiającą, że siedmiodniowy cykl zachowują dzisiaj Żydzi, chrześcijanie i muzułmanie, chociaż każdy święci inny dzień tygodnia” (podkr. SK).

Rekapitulując, J. Ciechanowski pyta wprost: „A więc dlaczego nie święcimy sabatu?”, i najpierw wskazuje na trzy fragmenty Pisma: (1) Wypowiedź ap. Pawła z Kol 2,16.17; (2) Fragment Hbr 4,3.9.10; oraz (3) wypowiedź Jezusa z Mk 2,27.28. Potem zaś stwierdza:

  • W słynnym Kazaniu Na Górze, opisanym przez Ewangelistę Mateusza w rozdziałach piątym do siódmego, Pan Jezus powołuje się na przykazania z Dekalogu. Nie tylko ich nie zmienia, ale zaostrza, wskazując na ducha Zakonu, a nie tylko na literę. Ciekawe jest, że wśród wymienianych przykazań nie ma odwołania do sabatu…”.

Interesujące jest zakończenie artykułu, w którym J. Ciechanowski przyznaje, że „ustanowienie niedzieli <dniem świętym> przez chrześcijan nie ma mocnego potwierdzenia biblijnego”, a potem prezentuje stanowisko Zrzeszenia Wolnych Badaczy wobec tygodniowego dnia świętego:

  • […] nie przywiązujemy szczególnej wagi do dnia, w którym spotykamy się na nabożeństwie. Ważne jest, żeby na wzór sabatu można było ten dzień całkowicie poświęcić Bogu. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby to mogła być również sobota”..

3. Autor trzeciego artykułu („Szabat”), Daniel Iwaniak,

rozwija ideę dnia świętego i wskazuje na błogosławieństwa (fizyczne, psychiczne, duchowe), jakie przestrzeganie Sabatu wnosi w życie jednostki oraz zgromadzenia ludu Bożego.

Ale i on bez większych oporów poświęca biblijny Sabat siódmego dnia (sobotę), na rzecz popularnej idei <święcenia co siódmego dnia> – w roli którego ze względów praktycznych najchętniej widzi niedzielę. Pisze:

  • Poniekąd idea niedzieli w naszym chrześcijańskim kraju jest w znacznym stopniu zbieżna z ideą Sabatu. Jest to dzień ustawowo wolny od pracy, zamknięte są wszystkie urzędy i instytucje państwowe, a jeszcze do niedawna zamknięte były sklepy. Nie należy do dobrego obyczaju dokonywanie prac domowych w niedzielę. Wśród naszych przyjaciół częścią niedzielnego <rytuału> jest pójście na nabożeństwo i wspólny obiad z rodziną…

  • A dalej: „Obchodzenie dnia odpoczynku w niedzielę, ma też względy praktyczne. Pięć dni intensywnej pracy zawodowej nie pozostawiają wiele czasu na konieczne prace domowe. Naturalnym dniem do gruntowniejszych porządków i odrabiania zaległości z tygodnia, staje się sobota. Dla wielu jest to dzień poświęcony na dom i jednocześnie jest to dzień przygotowania do święta. Odwrócenie tej kolejności (święto w sobotę, a dzień gospodarczy dla domu w niedzielę) nie tylko jest kłopotliwe, ale staje się niezrozumiałe dla sąsiadów i znajomych (podkr. SK). […] Sami stajemy czasami przed koniecznością popracowania nieco w weekend. Przyznaję, że miałbym pewien dyskomfort, gdybym miał to robić w niedzielę (podkr. SK)…”.

  • I kolejny argument: „Społeczność, z którą łączy mnie więź braterska i z którą chcę analizować Święte Księgi, spotyka się niedzielę. Pozostaje mi więc jedynie realizować ten cel wspólnie. Podsumowując, staję przed wyborem: albo dniem odpoczynku dla mnie będzie sobota zgodnie z porządkiem, który przetrwał od czasów biblijnych, albo na ten cel przeznaczę niedzielę…”.

W końcu autor podejmuje decyzję:

  • […] widzę możliwość odstąpienia od dokładności czasowej z możliwie najpełniejszym przestrzeganiem tego, co ma stanowić istotę Sabatu. Dla siebie wybrałem tę właśnie możliwość”.

Dodatkowym argumentem autora, na który powołuje się w zakończeniu, jest to, że taką szkołę myślenia prezentował założyciel Badaczy Pisma Świętego, pastor Ch.T. Russel, który np. odnośnie świąt <Bożego Narodzenia> obchodzonych 25. grudnia, powiedział kiedyś: „Choć nie możemy się zgodzić, że jest to właściwy dzień, w którym należy świętować narodziny naszego drogiego Zbawiciela, […] w tym ogólnie świętowanym dniu możemy się przyłączyć do wszystkich, których serca przepełnione są miłością i uznaniem dla Boga i Zbawiciela”. – „Ten sposób działania wydaje się być godnym polecenia” – puentuje swój artykuł Daniel Iwaniak.

4. Czwarty artykuł, napisany przez Daniela Kaletę,

po początkowych dywagacjach co do tego, który dzień tygodnia jest świętym Sabatem, odwołując się do danych lingwistycznych i ważnych wydarzeń biblijnych ostatecznie stwierdza, iż nie ma wątpliwości, że jest to Sobota.

Kontynuując, autor odnosi się do dokonanej przez Kościół katolicki zmiany święta – zastąpienia soboty niedzielą. Warto tu zacytować obszerniejszy fragment:

  • […] stosowany w krajach chrześcijańskich cykl tygodniowy został ściśle związany z cyklem naliczania Szabatu. Zmieniony został tylko dzień obchodzenia odpocznienia z siódmego na ósmy lub pierwszy. […] Jest raczej oczywiste, że w czasach biblijnych, zwłaszcza na terenie Izraela, Pan Jezus i jego uczniowie zachowywali Szabat w siódmym dniu, tak jak otaczający ich świat żydowski. Pan Jezus nie tylko nie zniósł Szabatu, ale wręcz stwierdzeniem <Szabat jest dla człowieka> (Mar. 2:27) przywrócił mu właściwą godność. Pan Jezus uzdrawiał w dniu Szabatu (Mat. 12:12), aby pokazać prawdziwe znaczenie duchowego odpoczynku. Pan Jezus miał w zwyczaju uczęszczać w dniu Szabatu do synagogi (Łuk. 4:16). Tak czynił również ap. Paweł, który w swych podróżach misyjnych gościł w synagogach w dniach Szabatu i tam głosił Jezusa (Dzieje Ap. 17:2). Apostoł Jakub nie uważał za stosowne przytaczanie braciom poganom wszystkich przepisów Prawa, gdyż jak stwierdził: „Mojżesz… od dawien dawna ma po miastach takich, którzy go opowiadają, gdyż czyta się go w synagogach w każdy sabat” Dzieje Ap. 15:21. Wydaje się, że również wtedy, gdy ap. Paweł wyprowadzał z synagogi tych, którzy uwierzyli w Jezusa (Dzieje Ap. 18:7,8), to nadal spotykali się dla zachowywania Szabatu. Dzieje Apostolskie przechowały co prawda informację o pewnym spotkaniu, które odbyło się w pierwszym dniu po Szabacie (Dzieje Ap. 20:7), ale było to spotkanie wieczorne, prawdopodobnie na okoliczność pożegnania ap. Pawła, a poza tym na łamanie chleba pierwsi uczniowie Jezusa spotykali się codziennie (Dzieje Ap. 2:46). W Piśmie Świętym nie znajdujemy żadnego zapisu, który nakłaniałby nas do zastąpienia siódmego dnia ósmym lub pierwszym. Nie ma także żadnego zalecenia, by w tygodniowym rytmie w jakiś szczególny sposób wyróżniać dzień zmartwychwstania Jezusa. Pierwsze historyczne wzmianki o zwyczaju zachowywania odpoczynku w <dzień słońca>, pojawiają się dopiero w późniejszych pismach chrześcijańskich.”

Podsumowując przytoczone argumenty – lingwistyczne, biblijne i historyczne – Daniel Kaleta pisze:

  • Jakie wnioski z tych historycznych rozważań może wyciągnąć człowiek wierzący, mieszkający w krajach chrześcijańskich, gdzie dość powszechnie szanuje się siedmiodniowy cykl odpoczynku z zachowaniem dnia wolnego w <dniu słońca> (<ósmym dniu>), zastępującym tradycyjny dzień Szabatu? – Przeważająca większość chrześcijan nie czuje się zobowiązana przepisami Prawa, w tym również literą dziesięciu przykazań i zachowuje cykl odpoczynku taki, jaki obowiązuje w kraju ich zamieszkania, nie przykładając do tego większej wagi. Być może jest to słuszne podejście. Jeśli jednak wzięlibyśmy pod uwagę fakt starożytności cyklu szabatowego, jeśli uznalibyśmy biblijnie potwierdzone cechy wieczności i doskonałości Prawa Bożego, przynajmniej w wymiarze jego duchowej <konstytucji> Dekalogu, to stwierdzić by trzeba było, że siódmy dzień owego cyklu, zapisany przecież w przykazaniu, znacznie lepiej nadawałby się do uczczenia Boga ofiarą naszego czasu. JEDNAK DLA WYGODY CIELESNEJ, ŁATWIEJ JEST ZGODZIĆ SIĘ NA PRZESUNIĘCIE AKCENTÓW ŚWIĘTOŚCI, ZAPROPONOWANE PRZEZ CHRZEŚCIJAN PIERWSZYCH WIEKÓW – NA PODSTAWIE DOŚĆ NIEPEWNYCH MOTYWACJI I ARGUMENTÓW” (podkr. SK).

6. Ostatni artykuł („Żydowskie święto”), autorstwa Przemysława Adamowicza.

nie tylko udziela odpowiedzi na zadane przez siebie na wstępie pytania:

  • Co wolno, albo czego nie wolno robić w Szabat?”,

  • oraz: „Jak przeżyć ten dzień zgodnie z wolą Najwyższego, który ustanowił to święto na pamiątkę stworzenia świata?”,

ale ponadto – co niezwykle istotne – wskazuje na genezę Szabatu, ustanowionego przecież podczas Stworzenia oraz – podobnie jak wcześniej Daniel Kaleta – w oparciu o pisma nowotestamentowe wykazuje, że zarówno Pan Jezus, jak i Jego uczniowie byli wierni IV przykazaniu Dekalogu:

  • Nie ma wątpliwości, że pierwsi naśladowcy Jezusa pozostali wierni nakazom Prawa i obchodzili cotygodniowe święto jako dzień święty. […] Pierwsi chrześcijanie dalej zachowywali Szabat, a wydarzenie, kiedy Paweł przedłuża mowę do późnego wieczora, opisane w Dziejach Ap. 20:7-12 ma miejsce dokładnie w sobotę wieczorem, po zakończeniu Szabatu, w czasie uroczystości Moca’ei Szabat, czyli Odejście Szabatu…”.

A potem – odnosząc się do procesów historycznych, które w konsekwencji wprowadziły do chrześcijaństwa pogański „dzień słońca”, pisze:

  • Również w momencie, gdy <pojawia się> niedziela, to jest ona dniem obok, a nie zamiast Szabatu”.

„Na Straży” (nr 6/2005),

Z tego wynika wprost, że Szabat pochodzi z doskonałego, nie dotkniętego jeszcze grzechem świata! Myślę, że fakt ten powinien dać do myślenia ludziom, którzy prawdziwie kochają Boga (czyt. 1 Jana 5,2.3), a nie tylko o Jego miłości rozprawiają!

SK