Życie – śmierć – i co dalej…? (2)
CZY ŻYCIE MA SENS?
Pytanie o sens życia jest jednym z najważniejszych. Powraca ono uporczywie w trudnych i przykrych momentach, szczególnie wtedy, gdy zawodzą bliscy i przyjaciele, gdy pojawia się choroba i cierpienie, i mamy uczucie, jakby świat walił się na głowę!
Powraca, i natarczywie domaga się odpowiedzi, gdy stoimy nad mogiłą kogoś bliskiego… Bo grób jest miejscem, do którego składamy nie tylko ciało zmarłego, ale także wszystkie jego najwznioślejsze uczucia i marzenia, wszystkie szlachetne i ambitne plany i zdolności. Tu kończy się miłość i nienawiść, radość i cierpienie. Ustaje wszelka aktywność. Kończy się też wiele naszych marzeń i nadziei, związanych ze zmarłym. Kończy się wszystko, i to – jak się wydaje – na zawsze…
Ale czy na pewno?
Jeżeli człowiek pojawił się na Ziemi tylko po to, by po krótkim i trudnym, pełnym mozołu życiu, odejść w mrok wiecznego niebytu, to nasze istnienie na tej planecie należałoby uznać za poważne nieporozumienie.
Ale tak właśnie rzecz ujmuje wielu ludzi. Dla nich życie jednostki i całej ludzkości zaistniało zupełnie przypadkowo, składa się z szeregu kolejnych przypadkowych zdarzeń, pozbawionych głębszego sensu, i skończy się równie przypadkowo, nieoczekiwanie i tragicznie. I znów zapanuje pustka i cisza… Czy na pewno?
Jest również wielu, którzy nie wgłębiając się w sens istnienia, czerpią z życia dostępne im przyjemności, i funkcjonują w myśl zasady: „Jedzmy i pijmy, bo jutro pomrzemy!”
Nie jest to wcale nowa myśl. Grecki historyk Herodot opowiada o zwyczaju, jaki utrzymywał się w starożytnym Egipcie: „Po zakończeniu biesiady sługa wnosił do sali i pokazywał wszystkim uczestnikom małą trumnę, w której znajdowała się rzeźba przedstawiająca martwe ciało ludzkie. Sługa powiadał: <Spójrz tutaj, jedz, pij i bądź wesół, ponieważ tak będziesz wyglądał po śmierci>…”
Taka filozofia życia, zdaniem wielu, dowodzi mądrości. Mówi się, że tacy ludzie właściwie korzystają z życia.
Czy na pewno?
To powinieneś wyjaśnić dla samego siebie.
Czy istnieje Bóg?
Przed tym pytaniem nie powinno się uciekać. Owszem, można je zlekceważyć, ale to nie jest najmądrzejsza postawa. Zwykliśmy wszak z dumą podkreślać, że jesteśmy istotami myślącymi. Zły jednak użytek robi ze swego umysłu ten, kto tak ważnej sprawie nie poświęca dość uwagi i umieszcza ją na końcu długiej listy ważnych problemów życiowych.
Bo przecież od tego, czy Bóg istnieje, lub nie istnieje, zależy nasza postawa i całe życie!
Jeśli On istnieje, nasze życie powinno być zorientowane przede wszystkim na Niego!
A jeśli Bóg nie istnieje, to „nie zawracajmy sobie głowy” religią!
Pomyślmy racjonalnie.
Uczeni znaleźli powody, aby zakładać, że poza Ziemią we wszechświecie może istnieć życie. Wprawdzie nikt nie dostarczył na to żadnego materialnego dowodu, jednak samo założenie, poparte dedukcją i rachunkiem prawdopodobieństwa, spowodowało niezwykłe zainteresowanie sprawą.
Ma to swoje poważne konsekwencje.
Bo w różnych punktach Ziemi wybudowano ogromne teleskopy i radioteleskopy, które przeczesują przestrzeń kosmiczną, nasłuchując sygnałów od innych cywilizacji. Najwybitniejsze umysły koncentrują się na badaniach i analizach, a sztaby naukowców opracowują nowe warianty poszukiwań. Wysyła się w kosmos sondy i zakodowane informacje o Ziemi i życiu na niej, itp., itd.
Wszystko to pochłania ogromne sumy pieniędzy, których nie szczędzą (i nie żałują) rządy państw!
Pomyślmy: istnieje tylko niewielkie prawdopodobieństwo, cień szansy, a rozsądny, myślący człowiek kieruje się w tę stronę nie szczędząc wysiłków ani nakładów!
Natomiast gdy mówimy o Bogu, i o tym wszystkim, co jest z Nim związane, większość ludzi lekceważy to zupełnie, a nawet z tego szydzi. – Trudno się doszukać logiki w takim postępowaniu!
To powinni wziąć pod uwagę ludzie myślący:
Jeżeli Pana Boga nie ma, to rację mają oczywiście ateiści. To oni są mądrzy i prawda jest po ich stronie, zaś wierzący są naiwnymi marzycielami, kierujący się w postępowaniu nieżyciowymi zasadami, dążącymi do nieistniejących ideałów i oczekującymi na coś, co nigdy nie nastąpi!
Szkopuł tylko w tym, że – jeżeli Pana Boga naprawdę nie ma, a dziedzina spraw duchowych jest ułudą i utopijną mrzonką – ateiści nigdy nie będą mieli możliwości udowodnienia tego ludziom wierzącym w Boga. Z tej prostej przyczyny, że nie będzie żadnego jutra, żadnej szansy spojrzenia na sprawę z dystansu.
Jednak wszystko się zmienia, jeżeli Pan Bóg jest.
Bo wtedy ci, którzy w Niego wierzą, nie tylko mają rację, ale mają też przed sobą przyszłość! I są mądrzy – zarówno w swych codziennych nadziejach i dążeniach, jak i swoim posłusznym Stwórcy postępowaniu. I już dzisiaj korzystają z Jego łaskawości i wsparcia w różnych sytuacjach życia.
Co więcej, jeżeli Pan Bóg naprawdę jest i prawdziwe są Jego obietnice dotyczące przyszłości, to nadejdzie dzień, gdy udowodnią oni swoją rację wszystkim niewierzącym! Będzie to dzień Sądu Ostatecznego, w czasie którego – jak uczy Biblia – nastąpi ostatnie spotkanie wszystkich ludzi. Od tego Bożego Trybunału jedni odejdą do szczęśliwej wieczności, zaś inni zginą na zawsze.
W tym kontekście okazuje się z całą oczywistością, że każdy człowiek powinien sam dla siebie i w swoim jak najlepiej pojętym interesie, rozstrzygnąć sprawę istnienia, bądź nieistnienia Boga. Kto tego nie doceni, nie jest trzeźwo myślącym człowiekiem; a kto tego zaniedba – świadomie, dobrowolnie i lekkomyślnie przekreśli swoją przyszłość!
Niepokój i tęsknota.
Każdy z nas doświadcza różnych stanów ducha. Jednym z często powracających i bardzo silnych uczuć, jest niepokój i tęsknota.
Niepokój, powodowany myślą, wrażeniem, że nieświadomie przechodzimy obok czegoś bardzo dla nas ważnego – i mijamy nie zauważając…
I tęsknota. Tęsknota za dobrem absolutnym i sprawami wzniosłymi. Za światem pełnym piękna i dobra. Za życiem, które trwałoby wiecznie:
-
„Świadomie, czy nieświadomie narasta w sercu człowieka tęsknota do czegoś lepszego i wznioślejszego, aniżeli może dać ten świat; narasta pragnienie poszukiwania czegoś niezmiennego i niewzruszonego w swej wartości. Niezależnie od trudów i wysiłków w pocie czoła, aby zdobyć chleb powszedni, niezależnie od trosk i kłopotów, jakimi przygniatają doświadczenia codziennego życia, poza zmysłowym pożądaniem ciała i poszukiwaniem, nie przebierając w środkach, złota, sławy i pieniędzy – tkwi i daje znać o sobie ukryte, niesprecyzowane nawet, dążenie do czegoś piękniejszego i kojącego, głęboka i tkliwa tęsknota za pozazmysłowymi i pozaziemskimi celami…” 1)
Potrzebujemy Boga!
Podstawową potrzebą człowieka jest nie Coś, lecz Ktoś!
Zapędzeni za rzeczami, zdobywanymi często najwyższym wysiłkiem, a nieraz nieuczciwie, z krzywdą innych, tracimy ten fakt z oczu. Zapatrzeni w rzeczy i przyjemności zmysłowe, w końcu – wcześniej czy później – spostrzegamy, że wszystkie one nie dają nam trwałej radości, nie zapewniają pokoju i szczęścia. A pomimo to, wciąż szukamy.
Tak postępowało w przeszłości wielu ludzi. Jednym z nich był król Izraela, Salomon. Historia życia i doświadczenia poczynione przez tego człowieka, żyjącego przed ponad trzema tysiącami lat, jest obrazem poszukiwań i niepokojów wszystkich ludzi:
„Ja, Kaznodzieja, byłem królem nad Izraelem w Jeruzalemie.
Postanowiłem szczerze mądrością zgłębić i zbadać wszystko, co się działo pod niebem; Jest to żmudne zadanie, jakie zadał Bóg synom ludzkim, aby się nim trudzili.
Widziałem wszystkie sprawy, które się dzieją pod słońcem, a wszystko to jest marnością i pogonią za wiatrem…
To, co krzywe, nie da się wyprostować, a to, czego brakuje, nie da się policzyć.
Toteż pomyślałem w sercu swoim tak: Oto stałem się wielki i zdobyłem więcej mądrości niż wszyscy, którzy byli przede mną w Jeruzalemie, a moje serce poznało wiele mądrości i wiedzy.
I postanowiłem szczerze poznać mądrość i wiedzę, szaleństwo i głupotę; lecz poznałem, że i to jest gonitwą za wiatrem.
Bo gdzie jest wiele mądrości, tam jest wiele zmartwienia; a kto pomnaża poznanie, ten pomnaża cierpienie.
Powiedziałem sobie: Nuże! Popróbuj radości i użyj sobie! Lecz również to było marnością. O śmiechu powiedziałem: To szaleństwo! A o radości: Cóż ona daje?
Umyśliłem sobie, że pokrzepię swoje ciało winem, lecz tak, aby moje serce mądrze mnie prowadziło, i że będę się trzymał głupoty, aż zobaczę, co dobrego mają synowie ludzcy czynić pod niebem w ciągu krótkiego czasu swojego życia.
Podjąłem wielkie dzieła: Wybudowałem sobie domy, zasadziłem winnice. Założyłem sobie ogrody i parki i zasadziłem w nich różnego rodzaju drzewa owocowe. Urządziłem sobie stawy z wodą, aby z nich nawadniać las rosnących drzew.
Nabyłem sobie sługi i służebnice, miałem też niewolników urodzonych w domu. Nadto miałem stada wołów i owiec, więcej niż wszyscy, którzy byli przede mną w Jeruzalemie.
Nagromadziłem sobie też srebra i złota, nadto skarbów królów i krajów; wystarałem się o śpiewaków i śpiewaczki, i o to, czym synowie ludzcy się rozkoszują, mnóstwo kobiet.
I stałem się wielki, przewyższałem wszystkich, którzy byli przede mną w Jeruzalemie; nadto pozostała mi mądrość.
I niczego, czego tylko zapragnęły moje oczy, nie odmawiałem im; nie wzbraniałem mojemu sercu żadnego wesela, owszem, moje serce radowało się z wszelkiego mojego trudu. I taka była nagroda za wszelki mój trud.
Potem zwróciłem uwagę na wszystkie moje dzieła. Których dokonały moje ręce, i na mój trud, który włożyłem w pracę. I oto: wszystko to jest marnością i gonitwą za wiatrem, i nie daje żadnego pożytku pod słońcem.
I znowu zacząłem rozmyślać nad mądrością, szaleństwem i głupotą, bo cóż innego czyni człowiek, który jest następcą króla, jeżeli nie to, co już dawniej czyniono?
I stwierdziłem, że mądrość króluje nad głupotą tak, jak światłość góruje nad ciemnością.
Mędrzec ma oczy w głowie, a głupiec chodzi w ciemności; lecz poznałem i to, że co spotyka jednego, spotyka wszystkich. Wtedy pomyślałem w sercu moim: Co spotyka głupca, to i mnie spotyka. Dlaczego więc jestem mądry, skoro nie daje to korzyści? I powiedziałem do siebie, że również to jest marnością.
Bo pamięć po mędrcu jak i po głupcu nie pozostanie na wieki, ponieważ w przyszłości zapomni się o wszystkim.
I tak znienawidziłem życie, gdyż nie podobał mi się bieg rzeczy pod słońcem; wszystko bowiem jest marnością i gonitwą za wiatrem.
I znienawidziłem wszelki trud, jaki znosiłem pod słońcem, ponieważ to, co zdobyłem z trudem, muszę powierzyć człowiekowi, który po mnie przyjdzie.
A kto wie, czy on będzie mądry czy głupi?…
A jednak rządzić będzie wszystkim, co ja zdobyłem w trudzie i mądrości pod słońcem. Ale i to jest marnością.
I zaczęły się budzić w moim sercu wątpliwości, co do wszelkiego trudu, jaki znosiłem pod słońcem. Gdyż niejeden człowiek trudzi się mądrze, rozumnie i z powodzeniem, a potem musi swoją własność oddać innemu, który w ogóle się nie trudził. To również jest marnością i wielkim złem.
Bo cóż pozostaje człowiekowi z całego jego trudu i porywów jego serca, którymi się trudzi pod słońcem, skoro całe jego życie jest tylko cierpieniem, a jego zajęcia zmartwieniem, i nawet w nocy jego serce nie zaznaje spokoju? To również jest marnością.
Nie ma nic lepszego dla człowieka jako to, żeby jeść i pić, i w tym upatrywać przyjemność w swoim trudzie… – Lecz stwierdziłem, że to również pochodzi z ręki Bożej.
Bo kto może jeść i kto używać bez Niego?
Gdyż Bóg daje człowiekowi, który mu jest miły, mądrość, wiedzę i radość; lecz grzesznikowi każe w trudzie zbierać i gromadzić, aby to potem oddał temu, który mu jest miły. Również to jest marnością i gonitwą za wiatrem” (Księga Kaznodziei Salomona 1,12- 2,26).
Wczytując się w słowa Salomona, możemy się czuć przygnębieni; wnioski płynące z jego doświadczeń są smutne, a momentami tragiczne. Równocześnie musimy przyznać królowi rację. Jego świat jest bowiem zarazem naszym światem. A nasze – podobne do jego – doświadczenia, potwierdzają prawdę jego słów. Ambitne dążenia i wielkie osiągnięcia Salomona, nie uchroniły go przed rozterkami, goryczą i zwątpieniem. – I to także znamy z autopsji.
Na szczęście smutne, a nawet tragiczne wnioski, jakimi dzieli się powyżej, nie były jedynymi, do których doszedł. Ten wybitny król Izraela – niezależnie od swoich doświadczeń, a także potknięć i błędów, jakich nie ustrzegł się w swym życiu – miał świadomość przynależności do Boga, w którym widział ostateczny sens i cel swego istnienia. Znalazło to wyraz w dalszych rozdziałach cytowanej Księgi, gdzie m. in. radzi:
„Pamiętaj o swoim Stwórcy w kwiecie swojego wieku, zanim nadejdą złe dni i zbliżą się lata, o których powiesz: Nie podobają mi się…
Wysłuchaj końcowej nauki całości: Bój się Boga i przestrzegaj Jego przykazań, bo to jest obowiązek każdego człowieka. Bóg bowiem odbędzie sąd nad każdym czynem, nad każdą rzeczą – czy dobrą, czy złą” (Księga Kaznodziei Salomona 12,1.13.14).
Bóg jest Stwórcą wszystkiego, cokolwiek istnieje. Jest naszym Stwórcą. Dlatego potrzebujemy Boga, potrzebujemy Go bardzo! Jest w nas pragnienie i głód, których nie zaspokoi nic i nikt na tej Ziemi. Jest to głód i pragnienie Boga, Jego żywej i stałej Obecności w naszym życiu!
Wyraził to dobitnie Augustyn, mówiąc: „Niespokojne jest serce moje, Boże, dopóki nie spocznie w Tobie”!
Potrzebujemy Przewodnika!
Świat przyrody poucza nas o wielkości Stwórcy. O Jego mocy , geniuszu i doskonałości świadczy w równym stopniu przeogromny, pełen majestatycznego piękna i harmonii Kosmos z miliardami Dróg Mlecznych, Mgławic i Galaktyk, jak i każde źdźbło trawy, kwiat, kropla wody i płynący strumień… Świadczy o Nim każdy wschód słońca i jego zachód, groźna burza i łagodny powiew wiatru…
„Niebiosa opowiadają chwałę Boga, a firmament głosi dzieło Jego rąk.
Dzień dniowi przekazuje wieść, a noc nocy podaje wiadomość.
Nie jest to mowa…, nie są to słowa…, nie słychać ich głosu…
A jednak po całej Ziemi rozbrzmiewa ich dźwięk,
I do krańców świata dochodzą ich słowa…” (Psalm 19,2-5);
„Z kim więc Mnie porównacie, że mam mu być równy? – mówi Święty.
Podnieście ku górze wasze oczy i patrzcie: Kto to stworzył?
Ten, który wyprowadza ich wojsko w pełnej liczbie, na wszystkich woła po imieniu.
Wobec takiego ogromu siły i potężnej mocy nikogo nie brak” (Proroctwo Izajasza 40,25.26).;
”Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty –
wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła,
tak, że nie mogą się wymówić od winy” (List do Rzymian 1,20 BT).
Pan Bóg przemawia do człowieka także przez sumienie, które jest wewnętrznym miernikiem dobra i zła, a zarazem sprawiedliwym i nieprzekupnym sędzią wszystkich ludzkich czynów. Jedno z mądrych przysłów mówi w związku z tym: „Przed wszystkim może człowiek uciec, ale nie przed własnym sumieniem!”
Ale w sposób szczególny Bóg przemawia do ludzi poprzez Swoje Słowo, którym jest Biblia – Pismo Święte:
-
To w nim zawarta została pełnia objawienia Bożego dla ludzi (por. 2 Tym 3,15-17); Jan 20,30.31; 21,25);
-
To ono wyjaśnia dokładnie kim jesteśmy i skąd się wzięliśmy na Ziemi (1 Mjż 1,1-31):
-
Tylko ono tłumaczy, dlaczego w naszej ludzkiej naturze pierwiastki dobra, czystości i sprawiedliwości są przemieszane z elementami nieprawości, brudu i skażenia (Rz 5,12; 7,14-25);
-
Tylko ono wyjaśnia, dlaczego wśród piękna świata jest tak wiele zła, krzywdy i nieszczęścia (1 Mjż 3,1-24);
-
Tylko ono tłumaczy przyczynę śmierci (Rz 6,23);
-
Tylko ono przekazuje nam prawdę o Bożej miłości do rodzaju ludzkiego, i o Bożych wysiłkach, aby nas zbawić od zła (Jan 3,16; 1 Jana 4,8-10);
-
Ono opowiada o Bożym Planie ratowania człowieka , i o realizacji tego Planu przez Syna Bożego, Pana Jezusa Chrystusa (Ef 1,3-14; 1 Ptr 1,10-12; Jan 1,29);
-
W nim zawarta jest Boża nauka, Boże normy i wskazówki dla ludzkiego życia, które pozwalają ustrzec się wielu pułapek i nieszczęść (2 Mjż 20,1-17; Mt rozdziały 5, 6, 7);
-
W nim zawarte są wszystkie Boże obietnice dotyczące doczesności i wieczności (5 Mjż 5,29; 28,1-14; Jan 14,1-3; Obj 21,1-7);
-
Ono zawiera informacje o mających nadejść wydarzeniach – o końcu świata i wiecznym życiu z Bogiem (mt 25,31-46; 1 Tes 4,13-17; Obj 21,1-7);
-
W nim opisane są dzieje ludzi i narodów, a na ich tle ukazana perspektywa i efekty życia z Bogiem, ale także perspektywa i skutki odrzucenia Boga i zignorowania Jego woli.
Czy chcesz poznać swego Stwórcę?
Czy chcesz odkryć w Nim nie tylko wielkiego i potężnego Boga, Stwórcę wszechrzeczy, ale zarazem pełnego miłości Ojca?
Czy chcesz zbliżyć się do Niego i związać z Nim swój los, przyjmując Jego wolę dla swojego życia?
Czy w Jego Słowie chcesz znaleźć odpowiedzi na najważniejsze pytania, i posiąść pewność zbawienia?
Jeśli tak, to weź do rąk tę Świętą, Bożą Księgę!
Przypisy:
1) Konstanty Bulli, W poszukiwaniu zagubionej drogi, wyd. Znaki Czasu, Warszawa 1988, str. 26.27.