Chrześcijanin, a Sabat

image_pdfimage_print

      Co pewien czas trafia do moich rąk krótkie bądź obszerniejsze opracowanie na temat Dziesięciorga Przykazań, ze szczególnym uwzględnieniem IV przykazania Dekalogu, nakazującego przestrzeganie biblijnego dnia odpoczynku – Sabatu (czytaj: 2 Mjż 20,1-17). I za każdym razem jestem na nowo zadziwiony!

      Najpierw faktem, że większość autorów tych opracowań – ludzi, którzy wszak werbalnie przyznają się do Prawodawcy Boga oraz do „Pana Sabatu” (Mk 2,28), Jezusa Chrystusa – za wszelką cenę stara się zaprzeczyć potrzebie przestrzegania przykazań Dekalogu, a o przestrzeganiu siódmego dnia tygodnia (Sabatu) mówią z jawną niechęcią i lekceważeniem, a czasami wręcz z drwiną!

      Dziwi mnie też, a często wręcz gniewa występująca w ich opracowaniach beztroska, z jaką autorzy podchodzą do Słowa Bożego; zachowują się tak, jakby zupełnie nie znali elementarnych zasad i reguł interpretacyjnych Biblii; łamią te reguły raz za razem, naciągając Słowo Boże do własnych wyobrażeń, a własne błędy podają swym współwierzącym w zborach jako prawdę! A przecież większość tych autorów to duchowni stojący na czele różnych zborów – ludzie z wykształceniem, a przynajmniej przygotowaniem teologicznym, od których należałoby oczekiwać rzetelności i staranności w podejściu do Pisma Świętego! Dlaczego tak bardzo rozczarowują?

      Dwa nie podpisane traktaty, jakie otrzymałem od kogoś ostatnio (ich tytuły: „Czy Bóg wymaga, aby chrześcijanie przestrzegali sabatu?”, i „Czy chrześcijanie muszą zachowywać dzień Sabatu?”), są właśnie tego rodzaju opracowaniami. Poniżej przyjrzymy się podanym w nich argumentom, które podobno mają świadczyć przeciwko Sabatowi:

Argument pierwszy:  Słowa Pisma z Kol 2,16.17 i Rz 14,5 „wyraźnie przekonują, że Przestrzeganie sabatu jest kwestią dobrowolną, a nie nakazem Boga”.

      Sięgając po pierwszy ze wskazanych fragmentów biblijnych (Kol 2,16.17) nie wolno zapomnieć, że w Prawie Bożym istniało kilka grup praw:

                    (1)  prawa dotyczące moralności (głównie Dziesięcioro Przykazań –

                           por. 2 Mjż 20,1-17),

                    (2)  prawa obrzędowo-ceremonialne (kapłaństwo, ofiary, doroczne święta

                           i ich sabaty – por. 3 Mjż r. 23., 4 Mjż r.r. 28 i 29.),

                    (3)  prawa inne (karno-sądownicze, gospodarczo-handlowe, przepisy

                          zdrowotne itp.).

Kto tego nie uwzględni – musi błądzić! Tak właśnie, jak autor wskazanego opracowania, który pomyllił Sabat dnia siódmego (cotygodniową sobotę z IV przykazania Dekalogu), z dorocznymi ceremonialno-symbolicznymi sabatami, jakie przestrzegali Izraelici (por. 3 Mjż 23,6-8.33-36). –  W Kol 2,16.17 ap. Paweł nic nie mówi o przykazaniach Dekalogu, lecz wyłącznie o pokarmach i napojach, świętach, nowiach księżyca i sabatach, które stanowiły „cień rzeczy przyszłych”, zapowiadając „RZECZYWISTOŚĆ”, jaka nastała w Jezusie Chrystusie! Gdy na Golgocie, w śmierci Jezusa Chrystusa wzięły spełnienie wszystkie ceremonialno-symboliczne prawa – nikt już nie jest zobowiązany je przestrzegać – nikogo też za ich niedotrzymanie  nie można skazać (por. 4 Mjż 9,1-13)!

      Natomiast nic się nie zmieniło, gdy chodzi o posłuszeństwo wszystkim przykazaniom Dekalogu; nikt też nie zdjął z wiernych chrześcijan obowiązku przestrzegania cotygodniowego Sabatu.

Dokładnie tego samego dotyczy wypowiedź ap. Pawła w Rz 14,5.6.

      – Jak wiadomo, zbór w Rzymie tworzyli głównie nawróceni Izraelici, zaś problem który tam zaistniał, nie dotyczył wcale cotygodniowego Sabatu (Sabat w ogóle nie jest tam wzmiankowany), lecz różnic w podejściu do „pewnych dni” (por. przekłady: BT, Kow., Czeski Przekład Ekumeniczny, i inne) – a więc dni świątecznych z grupy praw obrzędowo-ceremonialnych wymienionych w 3 Mjż 23,4nn, które należało „obchodzić pewnego czasu ich” (BG; „w ich oznaczonych porach” – BW; „w określonym czasie” – BT) . Wprawdzie po śmierci Jezusa Chrystusa, gdy te symboliczne dni świąteczne spełniły się w Ofierze Golgoty, nikt nie był zobowiązany je przestrzegać, to jednak – jeśli jakiś Izraelita (który w całym wcześniejszym życiu zachowywał te dni), chciał te dnie uświęcić, nie należało mu tego zabraniać, a on sam nie mógł nikomu narzucać swego stanowiska.

Argument drugi: Autor   opracowania   stoi  na  stanowisku,  że   skoro   zgromadzenie

Apostołów i Starszych Kościoła, jakie miało miejsce w Jerozolimie ok. roku 50 po Chr., w swych zaleceniach dla zborów (DzAp 15,19-21.28.29) nie wymieniło przestrzegania Sabatu, to chrześcijanie nie powinni go święcić.

      Opisane w księdze Dziejów zgromadzenie w Jerozolimie w swych postanowieniach istotnie nie zaleciło święcenia cotygodniowego Sabatu. A nie zaleciło, gdyż wcale nie zajmowało się tą sprawą – podobnie zresztą jak wielu innymi, istotnymi dla życia wiary i dla zbawienia sprawami. Nie w tym celu bowiem zostało zwołane. A w jakim?

      Ze sprawozdania Dziejów Apostolskich r. 15., podobnie jak z Listu do Galacjan 2,1-5; 5,1-12 i kilku innych fragmentów Listów wynika, że co pewien czas w Kościele pojawiał się poważny problem. – Do nowozakładanych zborów, w których wielu członków pochodziło z pogan, docierali z Jerozolimy chrześcijanie pochodzenia żydowskiego i zaczynali szerzyć pogląd, że każdy nawrócony poganin zanim stanie się dzieckiem Bożym, musi najpierw stać się Żydem. Ludzie ci postulowali wprowadzenie obowiązku obrzezania oraz przestrzegania wszystkich żydowskich obrzędów, a więc zachowywania dorocznych symbolicznych świąt, sabatów, nowiu księżyca i lat („rok sabatni” i „rok jubileuszowy). Co więcej, głosili oni konieczność „usprawiedliwienia przez zakon” – a więc składania zwierzęcych ofiar za grzechy – do czego nawet udało im się skłonić niektórych spośród zboru (Gal 5,4)!

      Temu stanowczo sprzeciwił się ap. Paweł i jego współpracownicy, a całą sprawę odniesiono do zgromadzenia Apostołów i Starszych w Jerozolimie, które stanowczo odrzuciło takie tendencje. Równocześnie zgromadzenie to zajęło stanowisko wobec kilku podstawowych dla wierzących pochodzenia pogańskiego kwestii, które miały związek z ówczesnymi bałwochwalczymi praktykami religijnymi i mogły poważnie rzutować na ich chrześcijańskie postępowanie. Ówczesny pogański świat hołdował powszechnie wielu praktykom religijnym, które określały sposób ich życia:

  • na cześć różnych bóstw ofiarowywano w świątyniach najlepsze sztuki zwierząt (np. wołów – por. DzAp 14,13), a potem w okręgach świątynnych urządzano ucztę, w której uczestniczyli czciciele;
  • spożywano mięso ofiar zaduszonych – a więc mięso z krwią.
  • Przy pewnych obrzędach spożywano krew.
  • Powszechnie uprawiano prostytucję sakralną, która wrosła w ogólną obyczajowość (jeszcze w wiele lat potem ap. Paweł musiał tę sprawę tłumaczyć wierzącym w Koryncie – por. 1 Kor 6,12-20; 10,7.8)

Ze względu na fakt, że nowonawróceni pochodzili ze wszystkich środowisk ówczesnego pogańskiego świata i wcześniej – przed swym nawróceniem – uczestniczyli w tych niegodnych praktykach, definitywne zerwanie z nimi było rzeczą podstawową.

      Tak więc w swym liście do zborów Apostołowie odnieśli się do tych właśnie, pilnych, doraźnych problemów, które były żywotne dla chrześcijan pochodzenia pogańskiego. Co do pozostałych spraw, Zgromadzenie Starszych, wskazało na Księgi Zakonu czytane i rozważane co sabat w każdej synagodze („Mojżesz bowiem od dawien dawna ma po miastach takich, którzy go opowiadają, gdyż czyta się go w synagogach w każdy sabat” (DzAp 15,21). W nich – tak, jak to mówią inne fragmenty Nowego Testamentu (por. Rz 15,4; 2 Tym 3,15-17) – są zawarte pozostałe nauki, dzięki którym możemy być wiernymi dziećmi Boga: „Ponieważ od dzieciństwa znasz Pisma Święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości. Aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany”!

      (Warto zauważyć, że Zgromadzenie w Jerozolimie pośrednio, w wersecie DzAp 15,21 potwierdziło jednak praktykę święcenia Sabatu, nadmieniając, że w każdy Sabat w synagogach czyta się Księgi Prawa!)

      A teraz pomyślmy – po prostu pomyślmy: Gdyby fakt, że we fragmencie DzAp 15,19-21.28.29 nie ma nakazu przestrzegania Sabatu (soboty) dowodził, że IV przykazanie Dekalogu nie obowiązuje chrześcijan, to chrześcijanie nie musieliby także czcić rodziców (bo na to Apostołowie także nie zwrócili tam uwagi!), mogliby natomiast: zabijać, cudzołożyć, kraść, fałszywie świadczyć (bo i o tym zgromadzenie jerozolimskie w swym liście także nic nie mówi!). – Czy jest rozsądne tak myśleć i tak czynić?

Argument trzeci:  Sabat był tylko dniem,  w którym nie wolno było pracować, ale Biblia nie pisze, aby był nakazanym dniem zgromadzeń i uwielbienia.

      Zdumiewające, że stwierdzenie takie mogło wyjść spod pióra człowieka, który twierdzi, że czyta Pismo Święte! Bo od pierwszych kart Biblii (1 Mjż 2,1-3), gdzie opisano jak, kiedy i po co Stwórca uczynił i wyróżnił Sabat, poprzez kolejne księgi biblijne jak złota nić przewija się oczywista prawda, że lud Boży zgodnie z przykazaniem Bożym święcił dzień siódmy i odpoczywał w siódmym dniu tygodnia, a także, że w tym dniu odbywały się zgromadzenia religijne, gdzie czytano Słowo Boże i wielbiono Najwyższego – składając ofiary i kłaniając się przed Panem (por. Ez r. 46). Tak było w całej historii tak samo za dni Jezusa Chrystusa, który „według zwyczaju swego” wszedł do synagogi w dniu Sabatu i tam zwiastował Słowo (czyt. Łk 4,16nn), i identycznie za dni Apostołów (por. DzAp 13,13-16.42-44;  16,11-13;  17,1.2;  18,4).

      Ten zadziwiający argument autora opracowania, który twierdzi, że Sabat nie był dniem uwielbienia, a tylko dniem nic-nierobienia, przypomniał mi pewne wręcz anegdotyczne wydarzenie z początku lat 90., gdy nawiązywaliśmy bliższe kontakty z wierzącymi z Ukrainy. – Pewnego dnia w naszym domu jeden z gości podczas rozmowy zadał mi szczególne pytanie: „Bracie, a twoim zdaniem, kto stworzył wodę?”. Trochę zdziwiony odpowiedziałem: Pan Bóg. – „A możesz mi to pokazać w Biblii?” – spytał on. Otworzyłem księgę Apokalipsy 14,7 gdzie oglądany w wizji przez ap. Jana Anioł głosi: „Bójcie się Boga i oddajcie mu chwałę, gdyż nadeszła godzina sądu jego, i oddajcie pokłon temu, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i źródła wód… Ów brat popatrzył na mnie z politowaniem i powiedział: „Bracie, ty mi pokazałeś, że Pan Bóg stworzył morze i źródła wód. – A ja ciebie pytałem, kto stworzył wodę?!”

      –  Oczywiście można i tak.

Argument czwarty:  Pierwsi chrześcijanie codziennie uczęszczali do świątyni, A gdyby wymienić jakiś dzień, w którym spotykali się regularnie, to byłby to pierwszy dzień tygodnia (niedziela – por. DzAp 20,7; 1 Kor 16,2), a nie Dzień Sabatu. Oni traktowali niedzielę jako chrześcijański Sabat”.

      Duchowe emocje, jakie gorzały w sercach wierzących w Jezusa Chrystusa Izraelitów jerozolimskich sprawiały, że odwiedzali oni codziennie świątynię, gdzie mogli się dzielić Radosną Nowiną z innymi Żydami. To oczywiście nie ma nic wspólnego z dniem, który oni przestrzegali jako tygodniowe święto – takim dniem bez wszelkiej wątpliwości był Sabat dnia siódmego (sobota). Tych dwu spraw nie należy z sobą mylić!

      W księdze Dziejów Apostolskich mamy co najmniej pięć fragmentów mówiących o nabożeństwach w Sabat (DzAp 13,13-16.42-44;  16,11-13;  17,1.2;  18,4), w których uczestniczyli Apostołowie i inni wierzący, i jedną informację o zgromadzeniu w niedzielę! – Zaiste, trudno dociec, jakimi meandrami wędrowała myśl autora omawianego opracowania, skoro dysponując takimi biblijnymi informacjami orzekł, że dzień, w którym regularnie spotykali się pierwsi chrześcijanie, to… niedziela!

      A co do owej – jedynej jak podkreślam – informacji o zgromadzeniu w pierwszym dniu tygodnia (w niedzielę), to z fragmentu DzAp 20,7-11 wynika, że:

      *   nie  było to zwyczajowe cotygodniowe zgromadzenie, ale nadzwyczajne,

           pożegnalne spotkanie z ap. Pawłem, który nazajutrz wczesnym rankiem miał

           odejść do Miletu.

      *   Odbyło się ono wieczorem po sabacie (czyli po zachodzie słońca – na początku

           niedzieli ) i trwało do świtu w niedzielę rano (świadectwem tego jest informacja

           o „wielu lampach”, jakie były w sali na piętrze oraz fakt, że Paweł „przeciągnął

           mowę aż do północy”. (Słońce w tamtym rejonie świata zachodzi o ok.

           18.00/19.00. Jeśli zatem zgromadzenie rozpoczęło się plus/minus ok.20.00, to po

           czterogodzinnym(!) przemówieniu Apostoła – o północy – miał miejsce wypadek

           Eutychusa, co przerwało nabożeństwo. Jednak potem – może po godzinie lub

           dwóch – odbył się albo wspólny posiłek, albo obrządek Łamania Chleba, a potem

           Paweł podjął wątek „i mówił długo, aż do świtania”, czyli do ok. 6.00/7.00

           godziny w  niedzielę rano.)

      *   A potem Paweł odszedł w liczącą ok. 36 km drogę do Assos, skąd statkiem

           popłynął do Miletu. (tak więc Apostoł nie odpoczywał w pierwszym dniu tygodnia, nie święcił tego dnia, lecz odbył daleką i męczącą podróż, co oczywiście nie mogło się wydarzyć w dniu świętym (por. Iz 58,13.14.)

*   Powołuje się też autor na werset 1 Kor 16,2; także z niego ma jakoby wynikać, że pierwsi chrześcijanie zgromadzali się w niedzielę. – Ale i ten werset o tym nie

     mówi. Jest tam natomiast rada, aby każdy wierny w swoim domowym budżecie

     (apostoł mówi: „u siebie”) odkładał jakąś kwotę, by potem – gdy przyjdzie

     Apostoł i spotka się z nimi na zgromadzeniu – oddać mu całą sumę przeznaczoną

     dla ubogich. Tymczasem autor – nie wiadomo na jakiej podstawie – potraktował

     to praktyczne zalecenie jako opis niedzielnej kolekty w zborze!

–  W tym kontekście trudno zaiste pojąć, z czego tenże autor ulepił swoją koncepcję niedzieli, jako „Chrześcijańskiego Sabatu” ?…

Argument piąty:  Nigdzie w Piśmie Świętym nie jest wspomniane, że zachowanie Sabatu miało miejsce od czasów Adama do czasów Mojżesza”.

      Proste pytanie: Kiedy Pan Bóg uczynił Sabat dniem świętym?

      I prosta odpowiedź: Stało się to przy Stworzeniu.

Co z tego wynika?

      Nie ma najmniejszej wątpliwości, że świętość Sabatu dnia siódmego jest organicznie związana z samym faktem jego istnienia! Od momentu gdy zaczął istnieć – natychmiast został wyróżniony odpoczynkiem Boga, poświęceniem („święty” znaczy: wyróżniony, oddzielony – od pozostałych dni) i spoczęło na nim szczególne błogosławieństwo (1 Mjż 2,1-3).

      Zaiste, dziwny jest sposób myślenia, jaki cechuje autora opracowania. Bo gdyby prawdą była jego sugestia, że nasi Prarodzice i kolejni patriarchowie aż do Mojżesza, nie przestrzegali Sabatu, wówczas rodzi się zasadnicze pytanie: Po co Pan  Bóg już w czasie Stworzenia uczynił Sabat dniem świętym, skoro Mu wcale nie zależało na jego przestrzeganiu?!

      Bóg nie czyni nic na próżno – nie po to stworzył Ziemię, aby była pustkowiem (por. Iz 45,18), i nie po to siódmy dzień tygodnia uczynił świętym Sabatem, by potem przez dwa i pół tysiąca lat, jakie upłynęły od Adama do Mojżesza patrzeć, jak świętość tego dnia jest deptana, a stworzeni przez Niego ludzie są pozbawieni szczególnego błogosławieństwa, jakie niesie z sobą dzień święty!

      Nie ma wątpliwości, że zarówno Adam i Ewa, jak i kolejne pokolenia tych, którzy „wzywali imienia Pana” (1 Mjż 4,26), zachowywali Sabat! Byli to tacy ludzie, jak np. Abraham, o którym Pan Bóg powiedział: „… Abraham był posłuszny głosowi mojemu i strzegł tego, co mu poleciłem, przykazań moich, przepisów moich i praw moich” (1 Mjż 26,5). Związanie Sabatu ze Stworzeniem jednoznacznie potwierdza sam Bóg w IV przykazaniu Dekalogu: „Pamiętaj o dniu sabatu… Gdyż w sześciu dniach uczynił Pan niebo i ziemię, morze i wszystko co w nich jest, a dnia siódmego odpoczął. Dlatego Pan pobłogosławił dzień sabatu i poświęcił go (2 Mjż 20,8-11).

      Brak wzmianki o święceniu Sabatu w okresie od Stworzenia do Mojżesza nie jest tu żadnym argumentem. To nie jedyny taki „przemilczany” okres. Przestrzeganie Sabatu nie jest ani raz wspomniane w Biblii w okresie od Jozuego aż do czasów Dawida – a więc przez ponad czterysta lat. Podobnie w okresie od powrotu z niewoli babilońskiej do czasów Jezusa Chrystusa. – Czy na tej podstawie ktokolwiek rozsądny mógłby twierdzić, że w tych okresach nie przestrzegano Sabatu?!

      Sabat był dla ludu Bożego dniem świętym od zawsze, czego dowodem są m. in. wydarzenia związane z padaniem manny na pustyni Sin, dwa miesiące przed tym, zanim Pan Bóg z Synaju ogłosił Dekalog, który następnie w formie spisanej przekazał przez Mojżesza. Biblia mówi, że pomimo tego, iż manna nie podała w Sabat, „wyszli niektórzy z ludu, aby zbierać, lecz nic nie znaleźli”. I wtedy „rzekł Pan do Mojżesza: Jak długo będziecie się wzbraniali przestrzegać moich przykazań i moich praw?…” (2 Mjż 16,27.28).

      – Jak można by zrozumieć ten Boży zarzut, gdyby – jak utrzymują niektórzy – Dekalog dany został dopiero dwa miesiące później, na Synaju?!

      Prawda jest zupełnie inna: Zanim został spisany i uroczyście ogłoszony na Synaju, Dekalog był dobrze znany czcicielom Najwyższego, ale – niestety – zaniedbany przez Izraelitów. Dlatego Bóg postanowił wypróbować ich wierność Prawu Bożemu (1 Mjż 16,4.5), a gdy zawiedli, rozgniewał się: „JAK DŁUGO BĘDZIECIE SIĘ WZBRANIALI PRZESTRZEGAĆ MOICH PRZYKAZAŃ I MOICH PRAW?!”

Argument szósty: Sabat był znakiem przymierza WYŁĄCZN IE między Bogiem, a Izraelem (2 Mjż 19,3-5; 31,16.17) i nie obowiązuje wierzących z pogan.

 

      Najpierw sprawa podstawowa: Sabat, jako pamiątka Stworzenia został ustanowiony na Początku, w Doskonałym Świecie (1 Mjż 2,1-3), gdy nasi Prarodzice żyli w pełnej zgodności z wolą Bożą. Sabat został dany człowiekowi:

„To jest wyliczenie potomków Adama. W dniu gdy Bóg stworzył człowieka – według umysłu Boga go uczynił. Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę i pobłogosławił ich i nazwał ich ’człowiek’ w dniu gdy byli stworzeni” (1 Mjż 5,1.2 Przekład hebrajski TORA, Bereszit – przekład Żydowskiej Fundacji R. Laudera, Kraków 2001).

Tak więc Pan Bóg nie dał Sabatu jakiejś jednej nacji, lecz Rodzajowi LudzkiemuCzłowiekowi – bez względu na pochodzenie etniczne, kolor skóry czy narodowość. Potwierdza to Pan Jezus gdy mówi, że „Sabat jest ustanowiony dla człowieka (Mk 2,27).

      A teraz co do argumentu szóstego: Wskazane wersety (i inne, np. Ezech 20,18-20) istotnie mówią o tym, że Sabat był znakiem między Bogiem a Izraelem. Tak, był taki czas – i trwało to około 1500 lat (od Mojżesza do Chrystusa) – gdy jedynie Izraelici, lud wybrany spośród wszystkich narodów, reprezentowali Bożą wolę, naukę i sposób życia wśród wszystkich narodów. To jest sprawa oczywista.

      Ale naród Izraelski powstał dopiero dwa i pół tysiąca lat od Stworzenia! A kto wcześniej przestrzegał Boże przykazania, w tym Sabat? – Oczywiście patriarchowie, ci, o których czytamy w Liście do Hebrajczyków 11,1-22! A kto potem, w Nowym Przymierzu miał być LUDEM PRAWA? – Oczywiście, chrześcijanie! W proroctwie Izajasza 2,1-4 Bóg zapowiada czas, gdy narody pogańskie zostaną objęte Łaską Bożą w Chrystusie i zaczną poznawać Boże Prawo: „I pójdzie wiele ludów, mówiąc: Pójdźmy w pielgrzymce na górę Pana, do świątyni Boga Jakuba, i będzie nas uczył dróg swoich, abyśmy mogli chodzić jego ścieżkami; gdyż z Syjonu wyjdzie zakon, a słowo Pana z Jezruzalemu”.

      Nowe Przymierze, jakie Bóg zawarł z chrześcijanami ze wszystkich narodów nie opiera się na innym Prawie, lecz na tym samym, które znali Izraelici – odwiecznym Prawie Bożym. Natomiast różnica polega na tym, że jeśli w Starym Przymierzu Boże Prawo było napisane na Kamiennych Tablicach, to w Nowym Przymierzu jest ono wpisane w serca wierzących (czyt. Jer 31,31-33; por. Hbr 8,8-10; 10,16), co sprawia, że nie przestrzegają oni Prawa Bożego jedynie z nakazu, lecz z głębokiej wewnętrznej potrzeby serca!

      Ci, którzy mają wątpliwości, czy wierzący spośród wszystkich narodów ziemi mogą i powinni przestrzegać przykazania Dekalogu, a wśród nich także Sabat dnia siódmego, niech też uważnie przeczytają 56. rozdział proroka Izajasza:

„Niech nie mówi cudzoziemiec, który przystał do Pana: Pan na pewno wykluczy mnie ze swojego ludu, i niech nie mówi trzebieniec: Patrzcie, jestem tylko uschłym drzewem.

Bo tak mówi Pan: Trzebieńcom, którzy przestrzegają sabatu i wybierają to, w czym mam upodobanie, i trzymają się mojego przymierza, przyznam w moim domu i w obrębie moich murów miejsce, i dam im imię lepsze niż mają synowie i córki, imię wieczne, które nie będzie starte.

Cudzoziemców zaś, którzy przystali do Pana, aby mu służyć i aby miłować imię Pana, być jego sługami, wszystkich, którzy przestrzegają sabatu nie bezczeszcząc go, i trzymają się mojego przymierza, wprowadzę na moją świętą górę i sprawię im radość w moim domu modlitwy. Ich całopalenia i ich rzeźne ofiary będą mi miłe na moim ołtarzu, gdyż dom mój będzie zwany domem modlitwy dla wszystkich ludów.” (w. 3-7).

 

Argument siódmy: W Starym Przymierzu za świadome i dobrowolne przestępstwo łamania Sabatu wymierzano karę śmierci – a dziś nikt tego nie może zrobić. 

 

      Od  Golgoty żyjemy w Czasie Łaski, kiedy to Pan Bóg nie wymierza od razu kary za ludzkie przestępstwa. Czy to jednak znaczy, że nie będzie kary za lekceważenie i przestępowanie przykazań Bożych? – Bynajmniej, kara przyjdzie we właściwym czasie (por. Ps 50,16-21).

      A swoją drogą, dziwny to argument autora opracowania; czyżby zło, które nie zostaje natychmiast karane, przestawało być złem?!

Argument ósmy:   Jednym z dowodów świętości pierwszego dnia tygodnia jest to, że zmartwychwstały Jezus Chrystus ukazuje się zawsze w niedzielę.

 

      Fakt, że zmartwychwstały Pan ukazał się dwukrotnie Swym wiernym w pierwszym dniu tygodnia (niedzielę), nie może być argumentem na rzecz świętości tego dnia. Zwolennicy niedzieli chcieliby, aby tak było, ale w Biblii nie ma o tym ani słowa! Dlatego starają się (tak jak np. nasz autor) chociaż słowami zmanipulować swoich czytelników. Oto próbka z omawianego opracowania: „…Kiedy  Jezus pojawia się po swoim zmartwychwstaniu, wszędzie dzieje się to w pierwszy dzień tygodnia (Ewangelia wg św. Mateusza 28:1,9,10; Ewangelia wg św. Łukasza 24:1,13,15; Ewangelia wg św. Jana 20:19,26)…”. – Na czym polega manipulacja?

      Ano na tym, że autor powołuje się w sumie na osiem wersetów, co ma zasugerować czytelnikowi, że Jezus ukazywał się osiem razy, a zawsze działo się to w niedzielę! A więc ma to być bardzo ważny argument!  – Czy istotnie?

      A tymczasem prawda jest taka, że siedem z tych wersetów, opowiada o jednej i tej samej niedzieli, gdy wierzący w Chrystusa zobaczyli Go zmartwychwstałego! Niektórzy ludzie mają zadziwiającą zdolność do tworzenia nieistniejących bytów!

      Z kolei gdy chodzi o ostatni ze wskazanych wersetów (Ewangelia wg Jana 20,26), to proste przeliczenie wskazuje, że Tomasz zobaczył przebite ręce Jezusa nie w niedzielę, ale w… poniedziałek! Bo przecież określenie po ośmiu dniach” od owej pierwszej pamiętnej niedzieli, to właśnie poniedziałek (bo przecież nie liczy się tej niedzieli, w której Zmartwychwstały ukazał się po raz pierwszy, lecz kolejne osiem dni!

Argument dziewiąty:   „Od momentu, gdy ap. Paweł udał się z Ewangelią do pogan  (Dzieje Apostolskie 18,6), nigdy więcej nie mówi się o Sabacie!”

 

   A jakież to ma znaczenie? – Jeśli np. o Wieczerzy Pańskiej ostatni raz Nowy Testament opowiada w 1 Kor 11,23-34 to czy oznacza to, iż w czasach późniejszych Wieczerza Pańska nie była obchodzona w zborach, albo wręcz przestała być ważna?! – To dość dziwny sposób dowodzenia czegokolwiek.

      Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na wydarzenia, jakie miały miejsce w Antiochii Pisydyjskiej podczas I podróży misyjnej ap. Pawła i Barnaby (DzAp 13,13-45).

      – Podczas sobotniego nabożeństwa w synagodze, ap. Paweł zwiastował tam Ewangelię, co zainteresowało niektórych Żydów i niektórych prozelitów (a więc wierzących z pogan).

      –  Spora grupa tych ludzi prosiła ich, „aby w następny sabat opowiedzieli im o tych sprawach” (w. 42).

      –   „W następny sabat zebrało się prawie całe miasto, aby słuchać Słowa Bożego” (DzAp 13,44), a w rezultacie wielu ludzi przyjęło wtedy Ewangelię (w. 48).

      A teraz pomyślmy: Gdyby było prawdą, że Apostołowie i nawróceni z pogan święcili pierwszy dzień tygodnia, to wydarzenia te były najlepszą okazją do wprowadzenia święta niedzielnego! Bo przecież wobec takiego zainteresowania Ewangelią ze strony pogan, Apostołowie – zamiast czekać do następnego Sabatu – powinni powiedzieć, że zapraszają zainteresowanych zaraz następnego dnia, w niedzielę, która – jak to napisał nasz autor – jest „Chrześcijańskim Sabatem”!

      –  Czemuż tego nie zrobili?

      –  Odpowiedź jest oczywista: Nie zrobili tego, bo zgodnie z przykazaniami Bożego niezmiennego Dekalogu oni niezmiennie święcili siódmy dzień – Sabat. I dlatego spotkali się z nimi w kolejną sobotę.

I jeszcze jedno: Pisze autor, że od DzAp 18,6 „nigdy więcej nie mówi się o Sabacie”. – To ja pytam: A gdzie mówi się o niedzieli?

Argument dziesiąty„… Żydowski Sabat został zniesiony na krzyżu, gdzie Jezus skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami’” (Kol 2:14).

       To już katastrofa!

       Na krzyżu Jezus zgładził nasze grzechy, a nie Boże Prawo i Sabat! Występujące w Kol 2,14 określanie „zapis dłużny” (BW i BT), „skrypt dłużny” (Kow), oznacza nasze przestępstwa, jakich my sami jako jednostki i w sumie cała grzeszna ludzkość, „dorobiliśmy” się w swej historii. Ten tragiczny „zapis”/„rejestr” był skierowany przeciwko nam wszystkim, gdyż żądał naszej śmierci, jako że „zapłatą za grzech jest śmierć…” (Rz 6,23). Ale w naszym zastępstwie tę karę poniósł Jezus Chrystus – spłacił nasz dług i odpokutował naszą winę, i odtąd ani grzech, ani szatan nie może się zwracać przeciwko nam z żądaniem śmierci (czyt. Hbr 2,14.15).

      I to dzięki temu ów tragicznie się rozpoczynający werset Rz 6,23 może się kończyć radosnym obwieszczeniem, że „darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”

Argument jedenasty: „… Przestrzeganie Sabatu, czy w sobotę, czy w niedzielę, nie obowiązuje chrześcijan. Pierwszy dzień tygodnia, niedziela, Dzień Pański (Apokalipsa 1,10), ma na celu święcenie                                        Nowego Stworzenia, wraz z Chrystusem, naszym zmartwychwstałym Panem…”

      Gdybyż autor powyższego cytatu miał na poparcie swych twierdzeń jakąkolwiek wypowiedź Biblii! A tak pozostają mu jedynie własne słowa i spekulacje, których wartość mogliśmy już oglądać powyżej. I wciąż w tekście jego opracowania zauważamy wiele retoryki, minimum sensu, a do tego dowolność i beztroskę w podejściu do natchnionych wypowiedzi Pisma Świętego!

      Ponadto zaskakuje i dziwi niekonsekwencja. Bo wcześniej autor twierdził, że pierwszy dzień tygodnia – niedziela – jest „Chrześcijańskim Sabatem”, tutaj zaś, powołując się na Apokalipsę 1,10 stanął na stanowisku, że wymienionym w tym tekście „Dniem Pańskim” jest właśnie niedziela. Z czego miałoby wynikać, że ten Dzień Pański – ze względu na Pana! – należy święcić. Jednak zaraz potem autor beztrosko konkluduje, że chrześcijan nie obowiązuje święcenie żadnego dnia!

      A więc jak to? Czy w końcu według autora, niedziela jest „Dniem Pańskim”, czy nie jest?! A skoro twierdzi, że jest, to dlaczego przed chwilą mówił, że niekoniecznie trzeba go przestrzegać?!

      Tekst Apokalipsy 1,10  autor opracowania zbyt szybko odniósł do pierwszego dnia tygodnia. A gdyby tak chciał go zinterpretować, powinien znaleźć choć jeden jeszcze werset biblijny, który nazywałby niedzielę „Dniem Pańskim”. – A takiego tekstu po prostu w Biblii nie ma!  A co jest?

      Jeśli określenie „Dzień Pański” odnosi się do dnia, który należy do Pana Jezusa Chrystusa, to zgodnie z Pismem Świętym dniem takim jest Sabat – sobota! – Bo to Pan Jezus Chrystus, który wraz z Bogiem Ojcem stwarzał świat (por. Kol 1, 15.16), jest też „Panem Sabatu” (Mk 2,27). Dlatego” jeżeli tekst Apokalipsy 1,10 odnosi się do dnia tygodnia, to szanując Słowo Boże zupełnie nie można go odnieść do niedzieli, ale tylko i wyłącznie do soboty! (Inna sprawa, że niektórzy bibliści określenie „Dzień Pański” odnoszą do zbliżającego się coraz bardziej Dnia Sądu Bożego. To już jednak inny temat.)

Argument dwunasty: „Czy jest coś złego w celebrowaniu żydowskiego sabatu w sobotę? Oczywiście, że nie!… Aczkolwiek ci, którzy przestrzegają sabatu nie powinni osądzać tych, którzy tego                                         nie czynią (Kol 2,16)…”

      O tym, że wersety Kol 2,16.17 nie odnoszą się do przykazań Dekalogu i Sabatu oraz dlaczego, napisałem już powyżej (patrz: „Argument pierwszy”). Tutaj natomiast chcę raz jeszcze odnieść się do retoryki autora opracowania.

      –   Osoba znająca Pismo Święte, chociażby tylko ze względu na wersety 1 Mjż 2,1-3; 2 Mjż 20,8-11; Mk 2,27.28 nie powinna nigdy nazwać Sabatu dnia siódmego (soboty) nazwać „żydowskim sabatem”. Bo siódmy dzień tygodnia, Sabat, „jest uczyniony dla człowieka” – dla całej ludzkości! Tym bardziej, że jest Pamiątką Stworzenia Ziemi i wszystkiego, co jest na niej. (2 Mjż 20,11; por. Ps 111,4: „Pamiątkę cudów swoich uczynił miłosierny a litościwy Pan” – przekład Biblii Gdańskiej)

      –  Wszystkim, którzy tak lekko wypowiadają się o przestrzeganiu przykazań Bożego Dekalogu w tym świętego dnia Sabatu, warto przypomnieć, co o przestrzeganiu przykazań mówił Pan Jezus Chrystus  (czyt. Mt 5,17-19;  19,16-21), i co mówili Apostołowie (Rz 7,7.12;  1 Kor 7,19; 1 Jana 2,3-7;  5,3). Warto też, aby wiedzieli, jakie są cechy ludu Bożego w dniach ostatnich (Apok. 14,12) oraz kogo nienawidzi i z kim walczy szatan (Obj 12,17)! A także, aby zobaczyli, dokąd dojdą ci, którzy wiele mówią o Bogu i nawet działają w Jego imieniu, ale nie żyją zgodnie  Jego Prawem – „czynią nieprawość” (Mt 7,21-23)!

      – I jeszcze jedno: Zauważam, że nie przypadkowo, IV Przykazanie biblijnego Dekalogu, rozpoczyna się znamiennym słowem: „PAMIĘTAJ…”. – Wszechwiedzący od dawna wiedział, że święty dzień Sabatu przez jednych będzie zapomniany, a przez innych nawet zwalczany…