Czy Jedyny Bóg jest „Trójcą świętą”… (18)

image_pdfimage_print

Nie jest możliwe, by w niniejszym cyklu artykułów przedstawiać dokładnie historię rozwoju nauki o <Trójcy Świętej>, począwszy od sporów chrystologicznych, przez kolejno przyjmowane sformułowania tworzącego się dogmatu („Symbol nicejski” z roku 325; „Symbol konstantynopolski” z roku 381; „Symbol atanazjański” z lat 450-500; „Symbol toledański” z roku 675), do kolejnych, już protestanckich definicji. Zresztą nie ma takiej potrzeby, jako że sprawy te zostały szczegółowo opisane w licznych i powszechnie dostępnych opracowaniach, a Czytelnicy niniejszego cyklu są z nimi – jak mniemam – dość dokładnie zapoznani. Podobnie jak z głównymi argumentami, które mnie i mojemu duchowemu środowisku każą dogmat o <Trójcy> stanowczo odrzucić!

Biorąc pod uwagę okoliczność,

że moja droga wiary tak naprawdę rozpoczęła się kiedyś w środowisku adwentystycznym, a ta właśnie społeczność wyznaniowa dokonała zasadniczej doktrynalnej konwersji – od antytrynitarnych początków (od połowy XIX wieku, do lat pięćdziesiątych wieku XX), do wiary w <Trójcę> i jej zaangażowaną apologię od roku 1980 2), – skupię się na treści tego dogmatu w ujęciu tego właśnie wyznania. Oto, co pisze czołowy adwentowy publicysta, dr Zachariasz Łyko:

  • Bóg w Trójcy Świętej Jedyny – to BÓG OJCIEC, Istota duchowa i osobowa, samoistna i święta, wieczna, wszechmogąca, wszechobecna i wszechwiedząca, nieograniczona w mądrości i miłości; to JEDNORODZONY SYN BOŻY, Jezus Chrystus, odwiecznie istniejący z Ojcem, wykonawca woli Bożej w dziele stworzenia i zbawienia, który dla odkupienia ludzkości zstąpił z nieba, narodził się z Marii Panny i zachowując naturę Boską przyjął naturę ludzką, umarł za grzechy świata, zmartwychwstał, wniebowstąpił i usiadł po prawicy Bożej, gdzie oręduje jako pośrednik między człowiekiem a Bogiem i skąd przyjdzie jeszcze raz; to DUCH ŚWIĘTY, Trzecia Osoba Bóstwa, jedyny zastępca Chrystusa na ziemi w dziele Ewangelii, Istota współdziałająca w nawróceniu i odrodzeniu człowieka” 3)

  • „Pismo Święte uczy o jedynym Bogu, jedynym Bóstwie (theotes), wskazuje na jeden Boski, niepojęty Absolut, źródło wszystkich rzeczy, wszelkiego bytu: „Słuchaj Izraelu, nasz Bóg, Jahwe – Jahwe jedyny” (5 Mjż 6,4 BT; por. Mar 12,29; 5 Mjż 4,35). Natchnione Słowo wyjaśnia, że Bogiem (Bóstwem) tym jest Bóg w Trójcy Osób, czyli Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Uczy zatem Pismo Święte o Bogu w Trójcy Świętej Jedynym. Stanowisko to nazywa się monoteizmem (jedynobóstwem) skrypturystycznym, biblijnym (? – uw. SK)…”4)

  • […] Ojciec, Syn i Duch Święty są nie tylko Istotami (Osobami) odrębnymi w sensie personalistycznym (osobowym), ale także Istotami Boskimi, mającymi tę samą Boską naturę, to samo co do istoty Bóstwo. Każda z Osób Boskich uczestniczy w pełni Bóstwa i ma wszystkie Bóstwu należne atrybuty i godności (podkr. SK). Odmawianie którekolwiek Osobie, zwłaszcza Synowi Bożemu czy Duchowi Świętemu godności Bóstwa i traktowanie tych Istot Bożych jako mniejszych pod względem doskonałości (subordynacjonizm) jest teologicznie błędne, etycznie zaś bluźniercze…” 5)

Napisałem już w jednym z artykułów tego cyklu, ale powtórzę to raz jeszcze:

To nie lada wyczyn, gdy autor <na jednym wydechu> uznaje za prawdziwe trzy całkowicie sprzeczne z sobą i elementarną logiką tezy (które na dodatek traktuje jak prawdy objawione), twierdząc, że:

  • Jest tylko JEDEN Bóg;

  • a jednak są to TRZY OSOBY Boskie, „które są nie tylko Istotami (Osobami) odrębnymi w sensie personalistycznym (osobowym), ale także Istotami Boskimi, mającymi tę samą Boską naturę, to samo co do istoty Bóstwo”, zaś „każda z Osób Boskich uczestniczy w pełni Bóstwa i ma wszystkie Bóstwu należne atrybuty i godności”,

  • i przekonując czytających te słowa, że jest to „skrypturystyczny, biblijny MONOTEIZM”

Mówiąc wprost, zdaniem autora należy uznać i przyjąć, że Jeden = Trzy, a Trzy = Jeden!

<TAJEMNICA>!…

Taką nielogiczną i bezsensowną argumentacją posługują się wszyscy trynitarze. Oto fragment kazania skądinąd świetnego ewangelisty i (w wielu kwestiach) dobrego nauczyciela Biblii:

  • „[…] Kiedy zaczynasz mówić o Trójcy, czyli Trójjedynym Bogu, człowiek przestaje czuć się pewnie, ponieważ zawodzi ludzka logika, zawodzi matematyka, zawodzi ludzki sposób ułożenia sobie tak klocków, abym rozumiał o czym mówię (podkr. SK). Zawodzi, gdyż czujemy, że dochodzimy do tematu, który nas przerasta. […] Nie wierzymy w tryteizm, bo Bóg jest jeden, jeden, jeden – w Trzech Osobach i One są współistotne sobie. […] Te Trzy Osoby są rozdzielne, zdolne do czynności i odpowiedzialności. […] Nikt w Trójcy nie jest pierwszy, ani ważniejszy. Istota Jedna – Osoby Trzy. Jak to ktoś przed wiekami powiedział: „Bóg jest niepodzielnie podzielony”!…” 6)

No cóż, mając takie podejście i takie <argumenty>, ja także „przestałbym czuć się pewnie”!

Cytowany kaznodzieja nie wyjaśnił, skąd w kościołach protestanckich wzięła się ta – nieogarniona dla umysłu, sprzeczna wewnętrznie i logicznie zagmatwana – tajemnicza nauka. Szkoda, bo wtedy słuchacze podeszliby może do jego słów z jeszcze większą ostrożnością!

Prawda bowiem jest taka, że protestanci przejęli ją bezpośrednio z katolicyzmu, który przez wieki – począwszy od IV stulecia – oraz współcześnie, na wielu miejscach podkreśla, że „Tajemnica Najświętszej Trójcy jest centralną tajemnicą chrześcijańskiej wiary i życia” (Catechism of the Catholic church, 1994, str. 62), oraz, że „Tajemnica Trójcy jest centralną doktryną katolickiej wiary. Na niej opierają się wszystkie inne nauki kościoła” (Handbook of Today,s Catholic, str. 12).

Skoro „Tajemnica Trójcy jest centralną doktryną katolicką i na niej opierają się wszystkie inne nauki kościoła katolickiego”, to niewątpliwie warto – a nawet koniecznie trzeba – się z nią bliżej zapoznać i próbować zgłębić! Dzięki temu katolik może się zdziwić w co wierzy, a protestant może dostrzec, jakie są konsekwencje przyjmowania katolickich dogmatów!…

Jest zrozumiałe, że przewodnikami po katolickich dogmatach mogą być depozytariusze tej nauki, czyli duchowni kościoła katolickiego.

Ostatnio w tygodniku „Niedziela”, ks. Jacek Żurawski w artykule Trójca Przenajświętsza, poucza czym jest ta <tajemnica> i jak ją pojąć. A jednak <konia z rzędem> temu, kto dzięki tym wskazówkom choć na jotę przybliżył się do zrozumienia tego dogmatu

  • „Prawda o Trójcy Świętej jest tajemnicą wiary w ścisłym tego słowa znaczeniu. Nawet po objawieniu człowiek nie może jej pojąć, ale może ją przyjąć (podkr. SK). Są w górach przepaści, w które trudno patrzeć, bo przyprawiają o zawrót głowy. Ale te przepaści są niczym wobec tajemnicy Trójcy Świętej. A Kościół każe nam w nią patrzeć z pokorą. Taka jest wiara katolicka.(podkr. SK) Św. Atanazy w swoim słynnym symbolu wiary mówi: „Oto czego żąda od nas Kościół, wiara katolicka, abyśmy czcili jednego Boga w Trójcy, a Trójcę w jednym Bogu, starannie unikając pomieszania Osób i dzielenia istoty Boga. Inna jest bowiem Osoba Ojca, inna Syna, inna Ducha Świętego. A jednak Ojciec, Syn i Duch Święty mają to samo Bóstwo, jednakową chwałę i majestat współwiekuisty. Ale wszakże, nie trzech, ale jeden jest wieczny”. […] Rozum ludzki oświecony Objawieniem twierdzi, że twórcza moc Boga tylko wtedy zaspokojoną będzie, jeśli Bóg zrodzi Istotę Jemu równą, Jemu podobną. A dzieje się to właśnie w tajemnicy Trójcy Świętej. Bóg Ojciec rodzi odwiecznie Syna, drugą, równą sobie Osobę. Rodzi Ją przez poznanie siebie jako nieskończonego Absolutu. To poznanie siebie jest myślą wiekuistą, mądrością, niezmiennie, wiecznie trwającą. Mądrością, która jest żyjącym Duchem i Osobą. Trzecia Osoba Trójcy Świętej – Duch Święty pochodzi z miłości dwóch pierwszych Osób (podkr. SK)…”7)

W tym miejscu pozwolę sobie na osobistą dygresję.

Otóż, gdybym swą wiarę w Jedynego Boga, miast na Piśmie Świętym, opierał na wypowiedziach katolickich teologów lansujących pogląd o <Trójcy> (od tzw. Ojców Kościoła poczynając), byłbym pewnie – jak to powiedział jeden z nich – narażony albo na utratę wiary, albo na utratę rozumu!

Niestety, identyczne opinie o <Trójcy> wygłasza także adwentystyczny autor. Kilka z nich przytoczyłem na początku artykułu¸ teraz poznamy kolejną:

  • Zagadnienie Trójcy należy do najgłębszych tajemnic wiary. Chociaż rozum ludzki nie potrafi zrozumieć pełni tajemnicy Bóstwa, Pismo Święte uchyla rąbka i pozwala na właściwe uformowanie wyobrażenia o Jedynym Bogu w Trójcy Osób – oczywiście w granicach objawienia i ludzkich możliwości poznawczych” 8)

Dla wielu prostych członków zborów adwentystycznych fakt, że przywódcy ich kościoła przejęli naukę o <Trójcy> od katolicyzmu, jest złą nowiną! Jest jednak druga, równie zła nowina, którą tutaj chcę się podzielić. Okazuje się bowiem, że duchowe korzenie <Trójcy> tkwią w mrocznych Tajemnicach starożytnego Babilonu, który był <prototypem> Babilonu duchowego, którego opis znajdujemy w księdze Objawienia św. Jana rozdział siedemnasty:

  • I przyszedł jeden z siedmiu aniołów, mających siedem czasz, i odezwał się do mnie, mówiąc: <Chodź, ukarzę ci sąd nad Wielką Nierządnicą, która siedzi nad wielu wodami, z którą królowie ziemi nierządu się dopuszczali, a mieszkańcy ziemi się upili winem jej nierządu>. I zaniósł mnie w stanie zachwycenia na pustynię. I ujrzałem Niewiastę siedzącą na Bestii szkarłatnej, pełnej imion bluźnierczych, siedem głów i dziesięć rogów mającej. A Niewiasta była odziana w purpurę i szkarłat, cała zdobna w złoto, drogi kamień i perły, miała w swej ręce złoty puchar pełen obrzydliwości i brudów swego nierządu. A na jej czole wypisane imię – tajemnica: <Wielki Babilon, Macierz nierządnic i obrzydliwości ziemi>. I ujrzałem Niewiastę pijaną krwią świętych i krwią świadków Jezusa, a widząc ją zdumiałem się wielce. I rzekł do mnie anioł: <Czemu się zdumiałeś? Ja ci powiem tajemnicę Niewiast i Bestii, która ją nosi, a ma siedem głów i dziesięć rogów” (Obj 17,1-7 BT, Poznań 1965).

Chcę teraz oddać głos Alexandrowi Hislopowi, autorowi książki The Two Babylons (Dwa Babilony), który – prezentując <Tajemnice> i wierzenia starożytnych Babilończyków pisze, że katolicka nauka o Trójcy posiada uderzające podobieństwo z triadami powszechnymi w starożytnych religiach pogańskich Egiptu, Babilonii i innych narodów:

  • […] Widzimy więc, jak pod każdym względem słusznie Rzym nosi na swym czole nazwę: <Tajemnica, Wielki Babilon>. Musimy tylko przypomnieć sobie, jak starożytne Tajemnice Babilońskie oddziaływały na cały system Rzymu. Ujrzymy wtedy, jak bardzo ten drugi zapożyczył się u pierwszych. Tajemnice te były długo ukryte w ciemności, lecz obecnie ta gęsta ciemność zaczyna ustępować. Wszyscy, którzy poświęcili choć trochę uwagi literaturze Grecji, Egiptu, Fenicji, czy Rzymu, są świadomi miejsca jakie te <Tajemnice> zajmują w tych krajach. […] Aby ustalić identyczność systemów starożytnego Babilonu i Rzymu papieskiego, musimy tylko zbadać, jak daleko system papiestwa zgodny jest z całym systemem ustanowionym w Tajemnicach Babilońskich. […] musimy zauważyć identyczność przedmiotów kultu w Babilonie i Rzymie. Starożytni Babilończycy, podobnie jak nowożytni Rzymianie, uznawali słownie jedność Bóstwa; czcząc niezliczone pomniejsze bóstwa, które jakoby wywierają pewien wpływ na ludzkie sprawy, wyraźnie stwierdzali, że istnieje JEDEN nieskończony i wszechmocny Stwórca, przewyższający wszystko. […] W jedności Jedynego Boga Babilończyków istniały trzy osoby (Ea, Marduk, Gibil), i aby symbolizować tę doktrynę Trójcy, używali oni – czego dowiodły odkrycia Lazarda – trójkąta równoramiennego, dokładnie tak, jak to robi dzisiaj Kościół Rzymski. Papiestwo ma w niektórych swoich kościołach, jak na przykład w klasztorze tzw. Trynitariuszy Madrytu, obraz Trójjedynego Boga z trzema głowami na jednym ciele. Babilończycy mieli coś podobnego. Lazard w swojej ostatniej pracy przedstawił wzór takiej trójjedynej boskości czczonej w starożytnej Asyrii. […] W Indiach najwyższe bóstwo jest w jednej z najdawniejszych świątyń w grotach, przedstawione z trzema głowami na jednym ciele i nazwane <Eko deva Trimurty” – Jeden Bóg w trzech postaciach…”9)

Jeszcze o „tajemnicy”…

A gdy już mowa o biblijnym słowie „tajemnica”, to należy wyjaśnić, że o ile współcześnie słowo „tajemnica” oznacza po prostu coś niejasnego, trudnego lub wręcz niemożliwego do zrozumienia,

  • […] to w czasach nowotestamentowych słowo <tajemnica> było określeniem oznaczającym, owszem, coś niejasnego, niedostępnego dla człowieka obcego, z zewnątrz, ale równocześnie coś niezwykle jasnego dla człowieka wtajemniczonego, dla kogoś, kogo nauczono rozumieć znaczenie owej tajemnicy. Przykładem tego były misteria, jakie odbywały się w licznych pogańskich świątyniach owego czasu, podczas których w formie sztuk teatralnych przedstawiano losy bogów i bogiń – ich porażki i zwycięstwa. […]. Celem sztuki było wytworzenie w czcicielu poczucia zespolenia, utożsamienia z bóstwem, którego dzieje opisywano na scenie. […] Misterium nie miało znaczenia dla człowieka z zewnątrz, posiadało jednak ogromną wagę dla wtajemniczonego. Na przykład, człowiek który nigdy nie widział Wieczerzy Pańskiej, dostrzega tu jedynie grono ludzi, którzy spożywają kawałeczki chleba i piją wino. Tego rodzaju postępowanie może się mu wydawać nawet dziwne. Kto jednak zna sens tego, co przedstawiają elementy Wieczerzy – innymi słowy, człowiek wtajemniczony – uważa ten obrządek za najważniejszą, najbardziej wzruszającą część nabożeństwa” 10)

Biblijny sens tajemnicy jest zasadniczo różny od katolickich <tajemnic> wiary, gdyż tam słowo to jest synonimem czegoś niejasnego, zakrytego i niezrozumiałego dla wszystkich wyznawców – zarówno duchowieństwa, jak i wiernych. Pierwszą i najważniejszą tajemnicą jest oczywiście „tajemnica Trójcy Świętej>, potem <tajemnica ołtarza”, na którym w czasie tzw. <mszy świętej>, dochodzi pono do tzw. <transsubstancjacji> (tajemniczej przemiany opłatka komunijnego w rzeczywiste ciało i krew Jezusa Chrystusa), itd. itd.

Pozostając przy adwentystach,

Trudno nie zauważyć, że ich wiara w Trójcę się zmienia. I to dość dramatycznie. O ile bowiem do lat osiemdziesiątych ich trynitarna teologia bazowała na tych samych zasadach i argumentach co katolicka, to teraz już tak nie jest.

Oto przykład takiej zmiany.

Według Z. Łyko, relacje jakie zachodzą wewnątrz <Trójcy> – są rzeczywiste. To znaczy, że Bóg Ojciec jest prawdziwym Ojcem Jezusa Chrystusa, a Jezus Chrystus jest prawdziwym Synem Boga Ojca:

  • Ojcostwo pierwszej osoby Bóstwa w stosunku do drugiej jest właściwym ojcostwem, nie tylko przenośnym, gdyż Chrystus jest faktycznie „jednorodzonym Synem Bożym” (Jan 1,14 BG; 3,16; por. Efez. 3,14.15). Z racji swego ojcostwa Bóg Ojciec zajmuje stanowisko naczelne, jako zasada i źródło wszelkiego bytu i istnienia. Dlatego nazwa „Ojciec” występuje często wprost jako synonim słowa „Bóg”. […] Syn Boży pochodzi od Ojca nie przez akt stworzenia, lecz zrodzenia, dzięki czemu jako „jednorodzony Syn Boży” jest cząstką Ojca, a przez to posiada element współistnienia z Ojcem od wieczności” 11)

Minęło kilkadziesiąt lat i nastąpiła zasadnicza zmiana!

Obecnie adwentystyczni teolodzy twierdzą, że… Bóg Ojciec nie jest prawdziwym Ojcem Swego jednorodzonego Syna! W myśl tego nauczają, że biblijne zwroty opisujące relację Ojca i Syna są czysto UMOWNE, przyjęte na użytek zbawczego działania <Trójcy Świętej>!

Członkowie zborów słyszą, jak ich pastorowie starają się ich przekonać, iż Bóg Ojciec, nie jest OJCEM. Podobnie jak Syn Boży – nie jest SYNEM! Mówiąc inaczej, Pan Bóg jedynie odgrywa rolę Ojca, a Syn odgrywa rolę Syna!…

Oto fragment cyklu wykładów (głoszonych w zborach i umieszczonych w Internecie, gdzie są wciąż dostępne), w którym ta właśnie sprawa została szczegółowo przedstawiona:

  • […] O Jezusie, gdy jest mowa, że był jednorodzonym Synem, nie oznacza to, że był <jedynakiem> – to był <jedyny w swoim rodzaju Syn>. W Biblii czytamy, o <synach Bożych> już przed Potopem; czytamy o Adamie, że był <synem Bożym> (Łk r. 3); my, gdy się nawracamy, jesteśmy nazwani <synami Bożymi>. Ale Jezus Chrystus jest nazwany monogenes hios – jedyny w swoim rodzaju. Dlaczego? Na czym ta wyłączność polegała? […] Jezus Chrystus był jedynym w swoim rodzaju Synem Ojca Niebieskiego. (Jeśli robicie notatki, wynotujcie sobie koniecznie te cztery teksty (Ps 2,7; Hbr 1,5.6; Rz 1,1-4; DzAp 13,32-34) – one dotyczą synostwa Jezusa Chrystusa, kim On prawdziwie był, i skąd się wzięło to pojęcie Mesjasza jako Syna Bożego. – To jest UKŁAD, który był już w drugim Psalmie zanotowany (podkr. SK). Tamte teksty, które napisał Psalmista, ap. Paweł przywołuje później w Liście do Hebrajczyków. Hbr 1,5.6; Ps 2,7. Skąd się wzięło to pojęcie Mesjasza jako Syna Bożego? To jest UKŁAD, który już był w drugim Psalmie zanotowany […] UKŁAD: Ojciec-Syn, nie jest układem odwiecznym. Odwiecznie istniał w planach, ale UKŁAD zaistniał znacznie później. I Gdybyśmy mieli możność aby dyskutować na ten temat, mielibyśmy wiele propozycji, kiedy to Chrystus stał się tym jednorodzonym Synem Bożym. I mielibyśmy na to argumenty nawet – biblijne argumenty… Ale Biblia ponad wszelką wątpliwość kładzie kres wszelkim naszym domysłom i pomysłom na ten temat. Już czytaliśmy w Rzymian 1,1-4 że Jezus Chrystus okazał się Synem Bożym możnie przez zmartwychwstanie. Może coś więcej skojarzymy, gdy przeczytamy z księgi Dziejów Apostolskich z trzynastego rozdziału te podane tutaj wersety 32 do 34 (mówca je odczytuje). Zmartwychwstanie było jak gdyby potwierdzeniem, wypełnienia tej obietnicy. Nie narodzenie nawet Jezusa Chrystusa – chociaż to bardzo sugestywne, bo przecież w tym samym rozdziale czytamy poniżej: „A gdy wprowadza Pierworodnego na świat, mówi, nich mu się kłaniają wszyscy synowie Boży”. Ale takim potwierdzeniem, taką ratyfikacją UKŁADU Ojciec-Syn było zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. To są wyraźne wersety Pisma Świętego. A więc nie to, że Bóg miał kiedyś Syna – jak niektórzy mówią, albo Go zrodził, albo… no nie wiadomo jak… To rodzi kolejne pytanie: Jeśli Bóg zrodził Swego Syna, to… GDZIE JEST MATKA?! (podkr. SK) Dlatego Bóg wyjaśnia, na czym polegało to zrodzenie – na dochowaniu tej obietnicy, że <jeżeli złożysz tę Ofiarę, odkupisz ten lud, powstaniesz z powrotem, i wtedy ten UKŁAD będzie znany wszystkim ludziom>. Jeszcze raz wracam do tej myśli: Bóg zawsze przemawia do człowieka językiem zrozumiałym dla tego, do kogo mówi. Bóg wiedział, że rodzice są gotowi sami ponieść wszelkie ofiary, aby chronić swoje dzieci. Oddać swoje dziecko?!… Dlatego, mówiąc o Swojej miłości – miłości Bożej do człowieka – mówi tak: <Przyjmijcie to jako ten UKŁAD; pomyślcie, co czuje rodzic, którego syn idzie i oddaje życie za zbrodniarza, sam będąc niewinnym> […]”12)

Przytoczony cytat nie może pozostać bez komentarza. Odniosę się do niego jednak dopiero w następnym artykule cyklu. Uznałem bowiem, iż w tym momencie ważniejsza jest odpowiedź na pytanie:

Co skłoniło adwentystów do rezygnacji

z klasycznego (katolickiego) dogmatu <Trójcy>, zgodnie z którym – przypomnę – Bóg Ojciec jest rzeczywistym Ojcem Jezusa Chrystusa, a Syn Boży jest rzeczywistym Synem Ojca? Zresztą tak do niedawna wierzyli również adwentyści, co – przypomnę – stanowczo potwierdził Z. Łyko: „Ojcostwo pierwszej osoby Bóstwa w stosunku do drugiej jest właściwym ojcostwem, nie tylko przenośnym, gdyż Chrystus jest faktycznie „jednorodzonym Synem Bożym (Jan 1,14 BG; 3,16; por. Efez. 3,14.15)”!

Jak się okazuje, początek tej zmiany tkwi w samym dogmacie „Trójcy”, którego rdzeniem jest twierdzenie, że wszystkie trzy Osoby Bóstwa (Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty) są sobie całkowicie równe w atrybutach i godności – czyli, że każda z tych Osób jest samoistna, nieśmiertelna, wszechwiedząca i wszechmogąca…

Katoliccy twórcy i obrońcy dogmatu nie dbają o to, iż stanowisko Pisma Świętego w tej sprawie jest całkowicie inne, podobnie jak nie przejmują się tym, iż dogmat <Trójcy> popada w całkowitą sprzeczność z nauką Pisma o jednorodzonym Synu Bożym! Bo jakże o Synu Bożym, zrodzonym przez Ojca, można twierdzić, że – tak jak Ojciec – jest samoistny!

Przypomnę

  • „[…] Słowo <jednorodzony> oznajmia nam, że był ktoś, kto owego <jednorodzonego> zrodził. A jeżeli ktoś Go zrodził, to znaczy, że zawdzięcza On (zrodzony) komuś swe istnienie. We wszystkich miejscach Biblii słowo <zrodził> oznacza – w przypadku osoby – zapoczątkowanie istnienia, albo cielesnego, albo duchowego. Nie ma ani jednego miejsca w Biblii, które byłoby precedensem stwierdzającym, iż ktoś może istnieć przed swoim zrodzeniem. Jeżeli Jezus został <zrodzony>, to co się z Nim działo przed Jego zrodzeniem? […] Biblia stosuje język, który ma nam pomóc w zrozumieniu natury Boga, a nie wprowadzać zamieszanie. Bóg posługuje się analogiami, wydarzeniami znanymi nam z naszego życia i z naszych obserwacji, aby przekazać nam prawdy o Sobie. I te podobieństwa wskazują nam, jak mamy rozumieć Jego stwierdzenia. Gdy mowa jest o zrodzeniu, zawsze mamy do czynienia z osobą przekazującą komuś życie.” 13)

Jestem zdumiony, już nie tylko rażącym brakiem konsekwencji teologów katolickich, ale ich wręcz nonszalancją w podejściu do „centralnej doktryny katolickiej wiary”, na której „opierają się wszystkie inne nauki kościoła”! Chyba, że nie jest to niekonsekwencja, lecz… kolejna <tajemnica>…?

Ktoś powiedział, że w istniejącej sytuacji należałoby może pochwalić teologów adwentystycznych, którzy – rozważając katolicki dogmat <Trójcy> – wskazaną sprzeczność dostrzegli i postanowili ją naprawić. Ale, czy oni naprawdę cokolwiek naprawili?

Jak się domyślam, zmiana w nauczaniu musiała być poprzedzona długimi i gorącymi dyskusjami. Ślad tych dyskusji znalazł się w książce znanego adwentystycznego teologa, Maxa Hattona, który napisał:

  • „[…] Nie mamy innego wyjścia niż zaakceptować, że Jezus Chrystus nie mógł być prawdziwym Synem Bożym w wieczności. On nie mógł być swoim własnym Synem. Jezus zaakceptował TĘ ROLĘ dla celów Planu Zbawienia (podkr. SK)…” 14)

Myślę, że w chwili, gdy dostrzegli wewnętrzną niespójność <Trójcy> oraz jej niezgodność z prawdą o jednorodzonym Synu Bożym, mieli adwentyści szansę powrócić do czystej nauki o Najwyższym Bogu. Bo przecież wtedy – świadczy o tym dobitnie wypowiedź Maxa Hattona – dotarło do nich, że <coś jest NIE TAK, aby było TAK>!

Wystarczyło odrzucić ten dogmat!

Gdyby nadal zgodnie z Pismem wierzyli tak, jak na początku założyciele ich wspólnoty, że „Jedynym Prawdziwym Bogiem” jest Bóg Ojciec (Jan 17,3; 1 Kor 8,6)), wówczas nie mieliby problemu z wyznawaniem prawdy o jednorodzonym Synu Bożym, którego Ojciec posłał na Ziemię, by nas zbawić. A to tym bardziej, że o Bogu Ojcu Pismo mówi, iż jest „Jedynym, który ma nieśmiertelność, który mieszka w światłości niedostępnej, którego nikt z ludzi nie widział i widzieć nie może; jemu niech będzie cześć i moc wieczna. Amen.” (1 Tym 6,16; por. 1 Kor 8,6)! Natomiast Jezus Chrystus jest jednorodzonym Synem Bożym, który przed wiekami od Ojca otrzymał życie, a gdy je utracił ponosząc ekspiacyjną śmierć, znów je od Niego otrzymał – co było jakby ponownym zrodzeniem (por. DzAp 13,32-34)!

Pomyśleć, wystarczyło odrzucić ten katolicki dogmat!

Niestety, stała się rzecz przeciwna. I to właśnie wtedy – decydując się na obronę <Trójcy> – adwentystyczni teolodzy zaczęli twierdzić, że… Bóg Ojciec nigdy nie miał Syna! A Ten, którego Pismo nazywa „jednorodzonym Synem Boga”, nie jest nim i jedynie GRA ROLĘ Syna! Tak jak Ojciec jedynie GRA ROLĘ Ojca…

Tak oto Syn Boży, Jezus Chrystus raz jeszcze został poświęcony na ołtarzu pogańskiego dogmatu, który się zasadza na wierze w <trzech równych sobie Bogów>!

Dwa tysiące lat temu, zwracając się do Więźnia, arcykapłan świątyni jerozolimskiej rzekł: „Zaklinam cię, na Boga żywego, abyś nam powiedział, czy Ty jesteś Chrystus, Syn Boga”, a gdy usłyszał jednoznaczne potwierdzenie, „rozdarł swe szaty i zawołał: Zbluźnił!” – i zaraz potem skazał Go na śmierć…

(c.d.n.)

Przypisy:

      1. Nicejsko-konstantynopolitańskie wyznanie wiary z roku 381.
      2. Mimo, iż początki <oswajania się> adwentyzmu z dogmatem o <Trójcy Świętej> miały miejsce już w I połowie XX wieku, a prace nad jego przyjęciem mocno przyśpieszyły w latach 50., to oficjalne przyjęcie dogmatu dokonało się podczas sesji najwyższego gremium Kościoła Adwentystów DS. – Generalnej Konferencji Adwentystów Dnia Siódmego – w roku 1980.
      3. Zachariasz Łyko, Nauki Pisma Świętego, wyd. „Znaki Czasu”, Warszawa 1974, str. 51.
      4. Tamże, str. 59.
      5. Tamże, str. 62.63.
      6. You Tube, M. Kulec, kazanie “Trójca”, wygłoszone w dniu 14.02.2016 r.
      7. Niedziela,pl/artykuł/16596/nd/Tajemnica Trójcy Przenajświętszej.
      8. Zachariasz Łyko, dz. cyt. str. 60.
      9. Alexander Hislop, The Two Babylons, str. 13-18.

      10. William Barclay, Komentarz do Ewangelii wg Matwusza, cz. II, str. 210-213).
      11. Z. Łyko, dz. cyt. str. 67.
      12. Kim jest Bóg? Wykład 3.
      13. Arkadiusz Wiśniewski, Trójca Święta – mit, czy rzeczywistość?, wydawnictwo „Duch Czasów”, Bielsko-Biała 2004, str. 52.
      14. Max Hatton, Doktryna Trójcy Adwentystów Dnia Siódmego, rok 2006. (Cytat za: Filadelfia, styczeń 2012, str. 9).