Ludzkie serca…

image_pdfimage_print

Kto się lituje nad ubogim, pożycza Panu, a ten mu odpłaci za jego dobrodziejstwo” (Przyp.Sal. 19,17).

Opisując JEDYNEGO, autorzy biblijni mówią o wielkim zainteresowaniu Boga losem skrzywdzonych, opuszczonych i biednych. – „Ojcem sierot i Sędzią wdów jest Bóg w swym świętym przybytku”, pisze Psalmista, a czytając Torę wciąż natrafiamy na Boże prawa biorące w opiekę osoby ubogie i społecznie skrzywdzone (czytaj: 2 Mjż 23,10; 3 Mjż 19,10; 25,1-55; 5 Mjż 14,28.29; 24,19).

Zamożni mają obowiązek pomagać ubogim i wspierać ich w potrzebie: „Gdyż nie zabraknie ubogich na tej ziemi, i dlatego nakazuję ci: W ziemi swojej otwieraj szczodrze swoją rękę przed swoim bratem, przed nędzarzem i biedakiem” (5 Mjż 17,7-11).

O potrzebie troski o ubogich mówił Pan Jezus (Mt 6,1-4; 19,21; Łk 14,13.14). Ubogim pomagali Apostołowie (Gal 2,8-10; 1 Kor 16,1-3; Rz 15,26-27), i poszczególni wierzący (DzAp 9,36-39), co rodziło wdzięczność obdarowanych oraz pomnażało chwałę Boga.

Także dziś mamy wśród siebie – w Kościele, a także obok siebie – w sąsiedztwie i na ulicy, wielu ubogich, głodnych i nieszczęśliwych. Barbarzyńskie stosunki pomiędzy kapitałem a pracą, spowodowane gwałtownymi zmianami politycznymi na mapie świata i nieznośnymi obciążeniami fiskalnymi nakładanymi (i mnożonymi) przez rząd, skruszyły podstawy egzystencji milionów pracowników. Wciąż wysokie bezrobocie, „umowy śmieciowe” i inne ograniczenia w ostatnich dekadach dotykają wielu pracowników i ich rodzin. Ludzie ci z dnia na dzień stają wobec dramatycznych decyzji, czy płacić za mieszkanie, czy nakarmić dzieci… W następstwie są bezceremonialnie wyrzucani na bruk, jako że wciąż jeszcze obowiązuje barbarzyńskie prawo, uchwalona przez zadowolonych z siebie, sytych posłów, dopuszczające eksmisje bez lakalu zastępczego! – Część bezdomnych koczuje na dworcach kolejowych, inni w kanałach ciepłowniczych, a rodziny z małymi dziećmi, jeśli nie gnieżdżą się u rodziny (kilka osób w małym pokoju!), wegetują w byle jak ocieplonych altankach na ogródkach działkowych!…

Napisałem kiedyś w tym miejscu, że na świecie nie było, nie ma i nie będzie całkowicie sprawiedliwego ustroju – jedynie mniej lub bardziej poprawny. Smutne to, ale prawdziwe, i jako chrześćijanie mujsimy to przyjąć do wiadomości. Tym bardziej, że znamy podstawową tego przyczynę, a jest nią grzeszność człowieka, a także ustawiczne wojny, do których prą cyniczni politycy i zachłanne koncerny zbrojeniowe!.

Ale to wcale nie znaczy, że mamy obojętnie patrzeć na biedniejszych od siebie. Wprost przeciwnie. Jeśli istotnie jesteśmy „solą ziemi” i „światłością świata”, jeśli poważnie traktujemy polecenie Apostołów, aby „dobrze czynić wszystkim, a najwięcej domownikom wiary” (Gal 6,9), to powinniśmy, wręcz musimy wyjść naprzeciw potrzebie.

Jak?

Wielu spośród nas to wie i od szeregu lat to robi. Jedni wykupują obiady dla dzieci w szkolnych stołówkach, inni zbierają i rozdzielają odzież, a jeszcze inni w okresie zimowym gotują i wydają bezdomnym gorące posiłki, itp., itd. Liczy się każdy wysiłek, każda złotówka, każdy serdeczny ludzki gest! Jest to piękne i wzruszające; i chyba tylko dzięki działaniom takich osób ten świat jeszcze istnieje, i wciąż jeszcze można uważać, że CZŁOWIEK – może brzmieć godnie!

Owszem, są i malkontenci. Ludzie samolubni i zapatrzeni w siebie. Ich zdaniem dokarmianie biednych, to „ niepotrzebna strata pieniędzy”, bo z posiłków korzystają ci, „którym się nie chce gotować”… Jakież to okrutne i niechrześcijańskie! Co się stało z sercami niektórych ludzi? Przecież, by tak myśleć, czuć i mówić, trzeba mieć zimne, kamienne serce!

Czasami tacy ludzie powołują się nawet na Pismo głosząc, że „kto nie pracuje, niech też nie je”! Ale i tu poważnie błądzą. Pismo bowiem mówi, że „kto nie chce pracować, niech też nie je” (2 Tes 3,10) – a to ogromna różnica. Dziś milony chcą pracować, ale nikt ich nie chce zatrudnić! Albo ich zatrudnia, ale nie wypłaca należności za wykonaną pracę!

Tym z nas, którzy z obojętnością patrzą na upokorzenie, biedę i poniewierkę swych biedniejszych bliźnich, a także (i zwłaszcza) tym, którzy, na tej biedzie i krzywdzie żerują, dedykuję słowa ap. Jakuba, który dwa tysiące lat temu zapowiedział godzinę historycznego rozrachunku:

  • A teraz wy, bogacze, płaczcie i narzekajcie nad nieszczęściami, jakie na was przyjdą. Bogactwo wasze zmarniało, a szaty wasze mole zjadły. Złoto wasze i srebro zaśniedziało, a śniedź ich świadczyć będzie preciwko wam i strawi ciała wasze jak ogień. Nagromadziliście skarby w dniach, które się mają ku końcowi. Oto zapłata zatrzymana przez was robotnikom, któży zżęli pola wasze, krzyczy, a wołania żeńców dotarly do uszu Pana Zastępów. Żyliście na ziemi w zbytku i w rozkoszach, utuczyliście serca wasze na dzień uboju. Wydaliście skazujący wyrok i zabiliście sprawiedliwego; nie opiera się wam” (List ap. Jakuba 5,1-6).

SK