Rozdział XI

image_pdfimage_print

 

Rozdział XI

Ziemia będzie zniszczona?… Nonsens!”

  • … Wszystko wskazuje na to, że dni Ziemi są policzone!

  • Dlaczego Ziemi?… A cóż z ludzką nieprawością ma wspólnego glob ziemski? To diabelski system władzy jest winien obecnego stanu świata, a także źli ludzie, którzy słuchają diabła, a nie Ziemia! Jehowa już wkrótce zniszczy zło – ale nasza planeta istnieć będzie na zawsze!…

  • Jest pan tego pewien?

  • Oczywiście, że jestem pewien, bo tak czytam w Biblii, np. w księdze Kaznodziei 1:4; i w Psalmach 78:69; 119,90 („Pokolenie odchodzi i pokolenie przychodzi, ale ziemia trwa na wieki)!

  • A co ze słowami Pana Jezusa, który mówi, że „niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą” (Mt 24,35), oraz: „Łatwiej jest niebu i ziemi przeminąć, niż przepaść jednej kresce z zakonu” (Łk 16,17)?

  • No cóż, pan tego nie rozumie… W tych wersetach nie chodzi wcale o literalną Ziemię i Niebo, ale o złe społeczeństwo („ziemia”) i złe władze (”niebo”). W Armagedonie zginą wszyscy bezbożni („stara ziemia”) i upadną wszystkie złe systemy władzy („stare niebo”). Pozostaną tylko wierni słudzy Jehowy Boga, którzy będą czynić sprawiedliwość. To oni w czasie Tysiąclecia doprowadzą glob ziemski do pełnego rozkwitu; cała Ziemia będzie tak piękna, jak kiedyś był Ogród Eden. To doskonałe ziemskie społeczeństwo, nazwane w proroctwie „Nową Ziemią”, będzie nadzorowane i zarządzane przez Niebiański Rząd („Nowe Niebo”), na czele którego stoi Jezus Chrystus.

  • A kto wejdzie w skład tego <Niebiańskiego Rządu>?

  • Rządzić będzie 144 tysiące wybranych, zrodzonych z Ducha sług Jehowy; to, ci, o których czytamy w Apokalipsie w rozdziale 14,1-5.

  • A co, jeśli jednak nasza planeta zostanie kiedyś zniszczona?

  • Ziemia będzie zniszczona?… Nonsens!

Była to jedna z setek rozmów, jakie zdarzyło mi się prowadzić z przedstawicielami Towarzystwa „Strażnica” w różnym czasie i na różnych miejscach. Świadkowie – podobnie jak Badacze Pisma Świętego i społeczności, które się z nich wywodzą – są przeświadczeni, że Ziemia jako planeta istnieć będzie zawsze:

  • Glob ziemski pozostanie na zawsze, nigdy nie ulegnie spaleniu czy wyludnieniu, ale będzie przywrócony do stanu rajskiego. Bóg przywróci mu właściwy stan przez <nową ziemię> będącą sprawiedliwie rządzonym społeczeństwem ludzkim, podlegającym <nowym niebiosom> – niewidzialnemu panowaniu wykonywanemu przez Chrystusa Jezusa. […] Podany do wiadomości w Edenie zamysł Boży względem Ziemi będzie na pewno wykonany; to znaczy, ziemia będzie zaludniona, podbita i opanowana przez człowieka. […] Literalna Ziemia jest tak trwała jak tron Boży, a zatem nigdy nie ulegnie zagładzie. […] Zagwarantowana jest też trwałość Słońca, Księżyca i gwiazd…” (Upewniajcie się o wszystkich rzeczach, cz. III, s. 276.277).

  • <Nowa Ziemia!> – Cóż to ma oznaczać? Czy spalenie naszej planety i zastąpienie jej nowym globem ziemskim? Bynajmniej; niezawodne Słowo Boże oświadcza bowiem: „Ziemia na wieki stoi” (Kaznodziei 1:4; Psalm 78:69; 119:90)…” (Niech Bóg będzie prawdziwy, cz. III, s. 41).

Faktycznie, nadzieje Świadków koncentrują się na Ziemi, a ich myślenie do tego stopnia zostało zdominowane przez ziemskie nadzieje i oczekiwania ziemskiego szczęścia i dobrobytu, że gdy w rozmowach i dyskusjach dzieliłem się radością z tego, że przychodzący po raz wtóry Jezus Chrystus zabierze mnie w gronie wszystkich zbawionych do „Domu Ojca” (Jan 14,1-3) w Niebie, nierzadko traktowano mnie z jawną lub maskowaną drwiną: „To wam pewnie skrzydła wyrosną?…”.

Po pewnym czasie zwykłem replikować pytaniem: „Czy to znaczy, iż jesteście przekonani, iż członkom waszego <małego stadka> (144 tysięcy), którzy – jak wierzycie – zostaną zabrani do Nieba, też będą musiały wyrosnąć skrzydła?…”. To z reguły skutkowało!

Rzecz jednak nie w ludzkich wyobrażeniach czy wpojonych przekonaniach, lecz w tym, czego o przyszłości globu ziemskiego naucza Pismo Święte. Bo skąd się wzięło przekonanie, iż nasza planeta nie zostanie nigdy zniszczona? Mają słuszność Świadkowie, gdy podkreślają, że w niektórych wersetach Pisma określenie „ziemia” jest terminem obrazowym i symbolicznym:

  • Używany w Piśmie Świętym wyraz „ziemia” ma więcej niż jedno znaczenie. Najczęściej przychodzi nam na myśl planeta, którą Jehowa wspaniale wyposażył, żeby człowiek mógł na niej żyć i żeby to życie sprawiało mu prawdziwe zadowolenie. Warto jednak wiedzieć, że wyraz „ziemia” może też być użyty w znaczeniu przenośnym, na przykład w odniesieniu do ludzi żyjących na tej planecie albo do społeczności ludzkiej wyróżniającej się pod takim czy innym względem. […] W 1 Mojżeszowej 11:1, 1 Królewskiej 2:1, 1 Kronik 16:31, Psalmie 96,1 itd. użyto wyrazu „ziemia” w sensie przenośnym – w odniesieniu do ludzkości, do społeczeństwa ludzkiego.” (Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, s. 410.412).

To jednak nie oznacza, że tak jest w każdym przypadku. Bo wiele innych fragmentów Pisma (takich, jak na przykład: Mt 24,35: Łk 16,17; 2 Ptr 3,7-10; Obj 20,11 i inne), bezsprzecznie mówi o Ziemi jako planecie, i zapowiada kres jej istnienia!

Świadkowie przeciwstawiają temu we wszystkich swoich publikacjach trzy wersety, które mówią o „wiecznym” istnieniu naszego globu (Kazn.Sal 1,4; Ps 78,69; 119,90). Rozmawiałem z nimi także o tym, a typowa rozmowa przebiegała mniej więcej tak:

  • A więc, zdaniem państwa, skoro jest napisane, że „ziemia trwa na wieki”, to powinniśmy uznać, że będzie ona trwać na zawsze? I druga sprawa: czy waszym zdaniem ten sam sens posiada określenie, jakiego używacie w przekładzie Nowego Świata – „po czas niezmierzony”?

  • Tak, to jest to samo; „na wieki”, czy „po czas niezmierzony” – znaczy na zawsze!

  • Czy w tym miejscu mogę państwa o coś zapytać?

  • Proszę bardzo.

  • Pozwólcie, że przeczytam dwa fragmenty Pisma. Pierwszy z 2 Mż 28,43 gdzie mowa o specjalnych szatach najwyższego kapłana, powiedziano: „Aaron i jego synowie będą je nosić, gdy będą wchodzić do Namiotu zgromadzenia lub zbliżać się do ołtarza, aby sprawować służbę w miejscu świętym, by nie ściągnęli na siebie winy i nie pomarli. Taka jest wieczysta ustawa dla niego i dla jego potomków po nim”. Wasz przekład Nowego Świata mówi, że „jest to ustawa po czas niezmierzony”, a przekład Biblii Gdańskiej: „…Ustawa to wieczna”… Drugi fragment znajduje się także w 2. księdze Mojżeszowej, w rozdziale 21., i ma związek z zaprzedaniem się w niewolę. Czytam: „Jeżeli niewolnik oświadczy wyraźnie: Miłuję mojego pana, moją żonę i moje dzieci, i nie chcę wyjść na wolność. Wtedy jego pan zaprowadzi go przed Boga (BG: „do sędziów”), potem postawi go u drzwi albo u odrzwi i przekłuje mu pan jego ucho szydłem, i będzie niewolnikiem jego na zawsze (w. 5.6). – Także tutaj wasz przekład oddaje to: „po czas niezmierzony”, BG: „na wieki”, a np. Biblia Tysiąclecia: „na zawsze”. Tyle Biblia, a moje pytanie jest takie: Czy zdaniem państwa znaczy to, że szaty arcykapłana ziemskiej świątyni mają trwać na zawsze, a niewolnik izraelski – jeśli ten człowiek będzie zbawiony – to i w wieczności będzie niewolnikiem?

  • … Nie rozumiem, co to ma wspólnego z Ziemią!

  • Myślę, że pan rozumie, bo to jest bardzo proste. Zarówno o naszej planecie, jak i o szatach arcykapłana powiedziano, że trwać będą „na wieki”. Także człowiek, który zaprzedał się w niewolę, „na wieki” będzie niewolnikiem. A skoro według was Ziemia – dlatego że „trwa na wieki” – będzie istnieć zawsze i nigdy nie zostanie zniszczona, to i szaty arcykapłana nigdy nie stracą swego znaczenia, bo i one zgodnie z tym co czytaliśmy, mają trwać „po czas niezmierzony”!… A człowiek, który zaprzedał się w niewolę, pozostanie „na zawsze” – a więc także w wieczności – niewolnikiem! Czy tak?

  • Pan chyba żartuje! Przecież szaty kapłanów miały znaczenie tylko dotąd, dokąd ważna była ziemska świątynia i jej kapłaństwo, i to się skończyło, gdy Jezus Chrystus umarł na Golgocie!… Również człowiek mógł być niewolnikiem tylko do swojej śmierci!…

  • Tak pan myśli? To dlaczego Pismo mówi, że te rzeczy miały trwać „na wieki”, czyli „po czas niezmierzony”…?

  • … Myślę… myślę, że w tych przypadkach te terminy odnoszą się do… do jakiegoś określonego czasu…

  • Zgadzam się z panem całkowicie. Proszę mi jednak wyjaśnić, dlaczego wy uważacie, że w odniesieniu do Ziemi termin „na wieki” nie oznacza jakiegoś określonego czasu, lecz że znaczy – na zawsze?

  • No bo… Ziemia „trwa na wieki”!…

  • A więc tak samo, jak szaty arcykapłanów i niewola Izraelity! We wszystkich tych przypadkach Biblia mówi o trwaniu „na wieki”, lub według was – „po czas niezmierzony”. A więc?

  • … Nie odpowiem panu dziś na to pytanie… Poprosimy braci starszych, aby nam to wyjaśnili.

  • Proszę to zrobić… Choć wiem, że oni też sobie z tym nie poradzą…

  • Czy pan myśli, że wszystkie rozumy pozjadał?! – zirytował się nagle jeden z moich rozmówców.

  • Nie, proszę pana. Ja tylko jestem konsekwentny. I gdy się przekonałem, że określenie „na wieki” nie oznacza wieczności, lecz odnosi się do różnych okresów czasu, zrozumiałem, że także nasz glob trwać będzie tylko do pewnego momentu. A potem zniknie, i go nie będzie.

Aby przybliżyć znaczenie omawianych słów, dodam w tym miejscu, że biblijne terminy „wiek”, „wieki”, „wieczne” albo „wieki wieczne”, odnoszą się na przykład do:

  • wieku życia człowieka i kończą się, co oczywiste, w momencie śmierci danej osoby (2 Mjż 21,6; por. 3 Mjż 25,46);

  • starotestamentowych symboli, przede wszystkim związanych z ziemską świątynią i służbą kapłańską (2 Mjż 27,20.21; 28,40-43), i te „wieki” skończyły się w momencie śmierci Jezusa Chrystusa (Hbr 9,26);

  • niektóre z nich odnoszą się też do całej doczesnej historii ludzkości („synowie tego wieku żenią się…” – Łk 20,34; albo: „…nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym” – Mt 12,31.32).

Tutaj uwaga: Nie należy się sugerować słowem „na zawsze”, jakiego w niektórych wersetach używają np. tłumacze Biblii Warszawskiej, albo przekład Nowego Świata, który używa terminu „po czas niezmierzony”. Bo w oryginale hebrajskim jest słowo leolam – „wieki”, co uszanowali nieliczni polscy tłumacze (np. Biblia Gdańska, przekład ks. J. Wujka oraz Biblia Brzeska). A Żydzi w swym komentarzu do Exodus 21,6 piszą, że termin <leolam> (wiek), podobnie jak <leolamim> (wieki), „oznacza pewien okres” (Tora Pardes Lauder, Szemot, str. 229).

Niestety, rzadko prowadzę takie rozmowy.

Rozmowę, o której opowiem poniżej, wspominam z przyjemnością, a przede wszystkim z wielką wdzięcznością wobec Stwórcy! Dowodzi ona, że wysiłki, by zmienić myślenie Świadków i skłonić ich do wyjścia poza utarte – wpojone im przez brooklyńską centralę – schematy, mimo niewielkich efektów, mają jednak sens! Bo wśród całego mnóstwa członków tego wyznania niewolniczo podległych przywódcom, są również tacy, którzy przez cały okres swej przynależności do Organizacji zachowali cząstkę samodzielności w myśleniu, oraz resztki osobistej niezależności. Z kolei inni, po przeżyciu zawodów i rozczarowań – np. w związku z rokiem 1975, albo z pewnymi decyzjami organizacyjnymi – wyraźnie się przebudzili, i zaczęli uważnie sprawdzać to, czego ich uczy i co im narzuca „Strażnica”.

Owszem, osoby takie muszą jeszcze przełamać barierę psychologiczną – mur , który przez dziesięciolecia buduje Brooklyn, i za którym trzyma swych <niewolników>. Murem tym – na co zwróciłem uwagę w poprzednich rozdziałach tej książki – jest przeświadczenie, iż cały chrześcijański świat, to <Babilon>, i tylko Organizacja Świadków jest bezpieczną <arką zbawienia>!

Jak mówi mądre przysłowie, „W tym szaleństwie jest metoda”!

Chodzi po prostu o totalną izolację szeregowych Świadków, zwłaszcza tych, którzy chcieliby odejść z Organizacji. – „A gdzie pójdziesz?… Przecież wokół wszystko jest <Babilonem>!…”.

To z tego powodu wielu byłych członków ich zborów, choć odrzucili poglądy „Strażnicy”, są niechętni kontaktom z wierzącymi z innych wyznań. A jeśli zdecydują się założyć zbór, to z reguły składa się on wyłącznie z byłych Świadków!

Nie jest łatwo zmienić takie myślenie.

Przypomnę fragment IV rozdziału tej książki – i tam wypowiedź jednego z zaangażowanych działaczy Świadków:

  • Ty nigdy nie byłeś Świadkiem – powiedział mi po latach Edward Sz., którego poznałem jako niezwykle oddanego członka Organizacji (kuriera, który z wielką odwagą i nie mniejszym szczęściem przemycał do Związku Radzieckiego Biblie i literaturę Organizacji) – więc nie wiesz, co to znaczy sprzeciwić się i zostać wyłączonym. Nie wiesz, jakiej duchowej i psychicznej presji jest poddana taka osoba. – Z Organizacji nie można po prostu zrezygnować i odejść; musisz zostać wyłączony!… A wyłączonemu nikt z dawnych współbraci nie poda ręki, ani nawet nie odpowie na pozdrowienie!… Gdy spotykasz ich na mieście, jedni traktują cię jak powietrze, a inni przechodzą na drugą stronę ulicy!… Jesteś dla nich trędowaty – i dokładnie tak się czujesz!… Każdemu Świadkowi ustawicznie wbija się do głowy, że duchowa sytuacja świata jest dwubiegunowa – możesz być albo Świadkiem, i wtedy należysz do Ludu Jehowy, który pod sztandarami Organizacji kroczy do Królestwa, albo nie być Świadkiem (a jeszcze gorzej: przestać być Świadkiem), a wtedy jesteś cząstką „Wielkiego Babilonu” i wraz z nim zginiesz w Armagedonie!… <Wierny niewolnik> zadbał o to, aby takie myślenie wryło się w twoją świadomość; Czytasz o tym w prawie wszystkich publikacjach Organizacji, to stanowczo akcentuje się w zborze podczas studium „Strażnicy”, podkreśla w wykładach, a także w codziennych rozmowach… I wkrótce jesteś o tym całkowicie przekonany i uległy.

  • Jednak w jakimś momencie pojawiają się wątpliwości w sprawach nauki… Dla mnie była to skandaliczna sprawa ogłoszenia przez „Strażnicę”, że w roku 1975. kończy się sześć tysięcy lat od stworzenia Adama, i że – co logicznie z tego wynikało – jesienią tego roku wybuchnie Armagedon!… Drogi Boże, ileż wtedy w nas, członkach Organizacji było radosnych uniesień i zapału do świadczenia! Ruszyliśmy w teren ze zwielokrotnioną energią… Bo jakże inaczej, światu pozostało zaledwie kilka lat, a potem były to już tylko miesiące!… Wierzyliśmy w to bez zastrzeżeń, tym bardziej, że <wierny niewolnik> nie tylko wskazał na jesień 1975 roku, jako koniec 6000 lat od stworzenia Adama, ale wyznaczył też dokładne granice mającego nastać Tysiąclecia: „jesień 1975 – jesień 2975”!!! Wiosną i latem 1975. mówiliśmy ludziom, że jesteśmy u nich już ostatni raz, ogłaszaliśmy im ultimatum: albo staną się wcześniej Świadkami – albo zginą! W ramach szkoleń zborowych uczyliśmy się jak odpowiadać tym, którzy nie uwierzą w tak bliski Armagedon. Na przykład na zadane nam pytanie: „A co powiecie, jeśli spotkamy się w następnym roku?”, mieliśmy odpowiadać: <A jednak przeżyliśmy, bracie!>…” – co miało oznaczać, że przeżył Armagedon tylko dlatego, że w ostatniej chwili zdążył stać się Świadkiem!

  • I nagle wszystko się skończyło… Przeminęła jesień, przyszła zima, rozpoczął się nowy 1976 rok – i nic się nie stało!… To był szok! To było nieszczęście! To była katastrofa!… Jak teraz pokazać się ludziom na oczy?… jak tłumaczyć niespełnione zapowiedzi?… jak bronić autorytetu „Strażnicy” i swojego zaufania do <wiernego niewolnika>?!… A wokół ludzie kpili i wyśmiewali się z nas i naszych proroctw. Nie tylko obcy, ale – i to bolało najbardziej – najbliżsi w rodzinie, którzy nie są Świadkami… Niektóre z osób, z którymi przedtem prowadziliśmy studium, teraz powiedzieli nam wprost: „To wy jesteście fałszywymi prorokami, o których mówi Pismo!” – i zatrzaskiwali przed nami drzwi… – „Popatrz, to jeden z tych fałszywych proroków” – usłyszałem któregoś dnia ściszony głos, gdy wracałem do domu. Czułem, jak palą mnie policzki…”

Na szczęście są wyjątki, ludzie są wprawdzie ostrożni (a początkowo nawet nieufni), ale zarazem otwarci na kontakty i rozmowę. A gdy mija nieco czasu i nabiorą zaufania – naprawdę umieją słuchać, przyjmować argumenty, i pytać, pytać… Tak, jak mój znajomy Świadek:

  • To mówi pan, że słowa Jezusa Chrystusa z Mt 24,35: „Niebo i ziemia przeminą…”, należy rozumieć literalnie?

  • Zdecydowanie tak – odpowiedziałem. Ziemia, która od około sześciu tysięcy lat jest miejscem zamieszkania ludzi, zbliża się do kresu swego istnienia. A podobny los czeka także bliższe niebo (czyli atmosferę – 1 Mjż 1,6-8; por. Obj 6,14), a prawdopodobnie również dalsze niebo (czyli materialny wszechświat – 1 Mjż 1,1; por. Obj 20,11).

  • Także wszechświat?!… Pan to mówi poważnie?…

  • Tak, i powiem panu na jakiej podstawie doszedłem do takiego wniosku. Otóż pierwsze słowa Biblii: „Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię”, odnoszą się niewątpliwie do stworzenia materialnego wszechświata i (w nim) naszej planety. Potem, w drugim dniu Tygodnia Stworzenia Pan Bóg uczynił kolejne „niebo”, którym jest nasza ziemska atmosfera (1 Mjż 1,6-8). Czytając rozproszone na kartach Pisma Świętego informacje, nie mam żadnych wątpliwości, że wypowiedź z Obj 6,14 („I niebo znikło, jak niknie zwój, który się zwija”) – dotyczy ziemskiej atmosfery. Z kolei słowa z Obj 20,11 („I widziałem wielki biały tron i Tego, który na nim siedzi, przed którego obliczem pierzchła ziemia i niebo, i miejsca dla nich nie było”) – moim zdaniem dotyczy materialnego wszechświata wraz naszą planetą!

  • Nie za bardzo mieści mi się to w głowie… Pan powiedział, że w różnych księgach Pisma Świętego znajdują się informacje o zniszczeniu Ziemi. Czy może pan wskazać choć niektóre z nich?…

  • Tak. Ujmując rzecz chronologicznie, pierwsza taka informacja znajduje się już w słowach skierowanych do patriarchy Noego, który po Potopie złożył dziękczynną ofiarę (1 Mjż 8,18-21). Pan Bóg powiedział wtedy: „Dopóki ziemia istnieć będzie, nie ustaną siew i żniwo, zimno i gorąco, lato i zima, dzień i noc” (w. 22). – Jest w tych słowach jedna ważna informacja, i jedna cenna obietnica. – Informacja jest krótka i jednoznaczna: Ziemia będzie istnieć tylko do pewnego momentu. W słowach: „Dopóki ziemia istnieć będzie…”, ukryta jest zapowiedź dnia, w którym nasza planeta przestanie istnieć. Analogicznie można powiedzieć o człowieku, że <dopóki będzie żył – będzie jadł i pił, pracował i odpoczywał, śmiał się i płakał>, a potem… umrze! Z kolei Obietnica gwarantuje wszystkim ziemskim stworzeniom na czele z człowiekiem, że dopóki Ziemia będzie istnieć, wszystkie kolejne pokolenia mieszkać będą na stabilnym globie, zapewniającym bezpieczne i względnie dostatnie życie!

  • Istotnie, to brzmi logicznie… „Dopóki” – a więc do pewnego czasu. Niech pan patrzy, tyle razy czytałem te słowa, a nie dostrzegłem takiego ich sensu!… No dobrze, a „niebo”? czy także ono ma przeminąć?

  • Okazuje się, że tak. Pierwsza informacja na ten temat znajduje się w księdze Joba i dotyczy „nieba”, a dokładniej zniknięcia nieba, co pozostaje w związku czasowym ze zmartwychwstaniem umarłych: „Lecz gdy człowiek skona, leży bezwładny; a gdy człowiek wyzionie ducha, gdzie jest potem? Jak ubywa wód z morza, jak strumień opada i wysycha, tak człowiek, gdy się położy, nie wstanie; dopóki niebo nie przeminie, nie ocuci się i nie obudzi ze swojego snu. […] Wtedy będziesz wołał, a ja ci odpowiem, będziesz tęsknił za tworem swoich rąk…” (Joba 14,10-12.15). – Dokładnie to samo powiedział Pan Jezus Chrystus: „niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą” (Mt 24,35)!

Zamilkłem, dając czas mojemu rozmówcy na uważne sprawdzenie przedstawionych wersetów biblijnych. Widziałem z jaką uwagą, wręcz z przejęciem czytał je i porównywał z sobą. Wprawdzie znał je od dawna, ale teraz one na nowo do niego przemówiły, objawiając sens, którego nie znał i nawet nie przeczuwał.

  • I cóż? – zapytałem – czy nadal sądzi pan, że literalne niebo i literalna ziemia trwać będzie bez końca?…

  • … Nie, teraz nie jestem już tego tak pewien… A nawet – chwilę jakby się wahał, a potem powiedział stanowczo: zaczynam mieć wątpliwości, czy Organizacja właściwie nas w tej sprawie nauczała…

  • Cieszę się, że jest pan wrażliwy na Słowo Boże. Tym bardziej, że to nie są to jedyne fragmenty na ten temat. Tragiczny los naszej planety i zamieszkujących na niej ludzi, kreśli Izajasz w dwudziestym czwartym rozdziale swej księgi. Zawarty tam opis kondycji duchowej ludzkości musi przerażać, bo upadek jest całkowity. Każdy, kto czyta ten rozdział, powinien zwrócić uwagę, że prorok mówi zarówno o Ziemi i zapowiada jej tragiczny los, jak też mówi o mieszkańcach Ziemi – ludziach, którzy swoją nieprawością splugawili Ziemię, i będą musieli zginąć z powodu swoich grzechów:

Oto Pan spustoszy ziemię i zniszczy ją, sprawi zamieszanie na jej powierzchni

i rozproszy jej mieszkańców. […] Doszczętnie spustoszona i złupiona będzie ziemia,

gdyż Pan wypowiedział to słowo.

Więdnie i obumiera ziemia, marnieje i obumiera świat, marnieją dostojnicy ludu ziemi.

Ziemia jest splugawiona pod swoimi mieszkańcami, gdyż przestąpili prawa,

wykroczyli przeciwko przykazaniom, zerwali odwieczne przymierze.

Dlatego klątwa pożera ziemię i jej mieszkańcy muszą odpokutować swoje winy…”

(w. 1.3-6).

Groza i przepaść, i pułapka na ciebie, mieszkańcu ziemi!

I będzie tak, że kto będzie uciekał przed okrzykiem grozy, wpadnie w przepaść,

a kto wyjdzie z przepaści, uwikła się w pułapkę, gdyż upusty w górze się otworzą,

a ziemia zadrży w posadach. W bryły rozleci się ziemia,

w kawałki rozpadnie się ziemia, zatrzęsie i zachwieje się ziemia.

Wokoło zatacza się ziemia jak pijany i kołysze się jak budka nocna.

Zaciążyło na niej jej przestępstwo, tak że upadnie i już nie powstanie.

I stanie się w owym dniu, że Pan nawiedzi wojsko górne w górze,

a królów ziemi na ziemi.

I będą zebrani razem jak więźniowie w lochu, i będą zamknięci w więzieniu,

i po wielu dniach będą ukarani.”

(w. 17-22).

  • Jak pan widzi – kontynuowałem – w wyniku sądu Bożego zginą nie tylko ludzie, ale zginie także nasza planeta, Ziemia. Współcześnie, już nawet dla ludzi nie związanych z religią stało się oczywiste, że nasz świat zmierza do nieuchronnej katastrofy, której synonimem stał się biblijny – występujący w Objawieniu w rozdziale szesnastym – termin Armagedon. Każdego dnia z głośników radiowych i ekranów telewizyjnych płyną informacje, które nie pozostawiają cienia wątpliwości co do tego, że nad naszym światem – jak kiedyś nad państwem babilońskim – Boża ręka pisze już tragiczne słowa: „MENE, MENE, TEKEL…” (por. Dan r. 5)… Nadchodzący Amagedon przyniesie zagładę grzesznej ludzkości i wzruszy fundamentami naszej planety.

Skupienie z jakim mój rozmówca wczytywał się we wskazane wersety Pisma świadczyło, jak głęboko przemawia do niego ich treść…

  • Ale przecież ten sam Izajasz w rozdziale 45 i wersecie 18 mówi… – chwilę kartkował swoją Biblię, a potem przeczytał: „Bo tak powiedział Jehowa, Stwórca niebios. On, prawdziwy Bóg, Ten, który ukształtował ziemię, i który ją uczynił, który ją mocno ugruntował, który nie stworzył jej po prostu na nic, który ukształtował ją po to, aby była zamieszkana.”. Ale przecież z tych słów wynika, że Bóg nie stworzył Ziemi na zniszczenie, ale na mieszkanie dla ludzi!… Więc jak to w końcu będzie? – zakończył nieco stropiony.

  • Dobrze, że pan zwrócił uwagę na tę wypowiedź Izajasza. Mówi ona, że Ziemia nie została uczyniona „na nic” – a więc bez jakiegokolwiek celu, lecz na mieszkanie ludzi. W istocie, Ziemia jest mieszkaniem ludzi już przez prawie 6 tysięcy lat. Ale czy ze słów Izajasza wynika, że ona nigdy nie będzie zniszczona? Nie, tego ten werset nie mówi. Bo czymś innym jest doczesność, a czymś zupełnie innym wieczność. Niech Pan pomyśli: Czy o domu, który przez sto lat był mieszkaniem ludzi, a teraz z powodu złego stanu technicznego musi zostać zburzony, można powiedzieć, że zbudowano go na próżno?!…

  • … Dziękuję, zrozumiałem – powiedział cicho mój gość.

  • Cieszę się bardzo – powiedziałem. A teraz chcę kontynuować. Jak pan wie, zgodnie z Objawieniem 16,14 Armagedon to „wojna w ów wielki dzień Boga wszechmogącego”, kiedy to Wszechmocny wyleje na świat Swój sprawiedliwy gniew.

  • Tak, oczywiście – potwierdził

  • Wcześniej, w rozdziale siódmym tejże księgi została przedstawiona ochrona, jaką Pan Bóg otacza Ziemię i jej mieszkańców. Zarazem jednak zapowiedziano tam, że ochrona ta będzie trwać tylko do końca Wieku Ewangelii. A gdy żniwo dusz dla Królestwa Bożego zostanie już zebrane, „cztery wiatry ziemi” zostaną uwolnione – rozpęta się straszliwa wojna, w wyniku której mieszkańcy Ziemi zginą, a sama planeta powróci do stanu pierwotnego chaosu (czytaj: Obj 7,1-3). Oto proroczy opis tych przerażających wydarzeń, zawarty w szesnastym rozdziale tej księgi, oraz ich tragiczne skutki:

I zgromadziły ich na miejsce, zwane po hebrajsku Har-Magedon.

Siódmy wylał czaszę swoją w powietrze; a ze świątyni od tronu

dobył się donośny głos mówiący: <Stało się!>

I nastąpiły błyskawice i głosy, i gromy, i nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi,

jakiego nie było, odkąd jest człowiek na ziemi; takie trzęsienie ziemi, tak wielkie.

I wielkie miasto rozpadło się na trzy części, i miasta pogan runęły.

I wspomniał Bóg na Wielki Babilon, by mu dać kielich wina – gniewu zapalczywości swej.

I pierzchła każda wyspa, i gór już nie znaleziono.

I grad ogromny o wadze jakby talentu spadł z nieba na ludzi.

A ludzie Bogu bluźnili za plagę gradu, bo plaga jego jest bardzo wielka”

(Obj 16,16-21 BT)

  • Te straszne dni zostały zapowiedziane na wielu miejscach Pisma Świętego – mówiłem dalej. A oto, co mówił o nich Pan Jezus Chrystus:

I będą wielkie trzęsienia ziemi i miejscami zarazy, i głód, i straszne widoki,

i znaki ogromne z nieba. […]

I będą znaki na słońcu, księżycu i na gwiazdach, a na ziemi lęk bezradnych narodów,

gdy zahuczy morze i fale.

Ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjdą na świat,

bo moce niebios poruszą się.

I wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą.

A gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy swoje,

gdyż zbliża się odkupienie wasze.”

(Łk 21,11.12.25-28).

Słuchał w skupieniu, starając się nadążyć za tokiem mojego rozumowania, ale widać było, że nie do końca wszystko rozumie, i chyba nie do końca się zgadza.

  • Mówi pan o rzeczach, które znam, a brzmią one dla mnie chwilami zupełnie niezrozumiale!.. Czyli czego powinniśmy się spodziewać?…

  • Występujący w powyższym cytacie zwrot: „moce niebios poruszą się” (w innych przekładach: „moce niebios zostaną wstrząśnięte”), zapowiada wielkie i groźne anomalie, do jakich dojdzie w sferze niebieskiej i w naszej ziemskiej atmosferze. Dodatkowo potwierdza to wzmianka o „strasznych widokach i znakach ogromnych z nieba” (werset 11). Jak to jednak będzie wyglądać, trudno dziś dokładnie powiedzieć;

  • Może chodzi tutaj o zagrożenie, jakim dla Ziemi byłaby nadmierna aktywność Słońca, które wyśle w stronę Ziemi zabójcze dla życia promieniowanie?!…

  • A może w nasz glob uderzy kometa?!… Albo rój wielkich meteorytów?!… A może na kursie kolizyjnym z Ziemią znajdzie się potężny asteroid?!…

  • Proroctwo nie podaje bliższych szczegółów. Ale to właśnie z powodu takich zjawisk i zdarzeń „ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjdą na świat”!

  • Warto też zauważyć, że ryzyko zagrożeń ze strony przestrzeni kosmicznej coraz częściej sygnalizują astronomowie. A co znamienne, wobec takiego niebezpieczeństwa ludzkość jest praktycznie bezradna!…

Zaproponowałem, żebyśmy w tym kontekście raz jeszcze zwrócili uwagę na proroctwo księgi Objawienia:

  • I widziałem, gdy zdjął szóstą pieczęć, że powstało trzęsienie ziemi i słońce pociemniało,

jak czarny wór, a cały księżyc poczerwieniał jak krew.

I gwiazdy niebieskie spadły na ziemię, podobnie jak drzewo figowe zrzuca figi swoje,

gdy wiatr gwałtowny nim potrząśnie.

I niebo znikło, jak niknie zwój, który się zwija, a wszystkie góry i wyspy

ruszone zostały z miejsc swoich.

I wszyscy królowie ziemi i możnowładcy, i wodzowie, i bogacze, i mocarze,

i wszyscy niewolnicy, i wolni ukryli się w jaskiniach i skałach górskich.

I mówili do gór i skał: Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem Tego,

który siedzi na tronie, i przed gniewem Baranka,

albowiem nastał ów wielki dzień ich gniewu, i któż się może ostać?!”

(Obj. 6,12-17).

Cztery fragmenty, zaczerpnięte z czterech różnych miejsc Biblii, ale temat ten sam – jest to tragiczna opowieść o ostatnich dniach świata w jego doczesnym kształcie! Opowieść o tym, jakie następstwa dla Ziemi i jej mieszkańców przyniesie Armagedon. A będą one straszliwe:

  • Wybuchnie konflikt nuklearny, do którego świat przygotowuje się już od kilkudziesięciu lat (por. Obj 16,12-17; „Wszakże ta ziemia spustoszona będzie dla obywateli swoich, dla owocu wynalazków ich” – Mich 7,13 BG),

  • Na Ziemię spadnie rój wielkich meteorytów i/lub uderzą w nią asteroidy (Łk 21,11.26; Obj 6,12.13),

  • Powierzchnia Ziemi zostanie spustoszona, wręcz zdemolowana, gdyż nastąpi potworne trzęsienie ziemi, które spowoduje niewyobrażalne zniszczenia – zginą wszyscy ludzie, znikną wszystkie wyspy, i rozpadną się wszystkie góry (Obj 6,14; 16,17-21),

  • Zniknie ziemska atmosfera (Obj 6,14).

W końcu nad dymiącymi zgliszczami i pustką, zapanuje martwa cisza! Oto, co w związku z tymi, bliskimi już wydarzeniami, napisał prorok Jeremiasz (specjalnie przeczytam to z własnego przekładu Świadków – Nowego Świata):

Spoglądałem na tę ziemię, a oto była pusta i próżna;

i ku niebiosom, a ich światła już nie było.

Spoglądałem na góry – oto się kołysały,

a wszystkie wzgórza się chwiały.

Spoglądałem, a oto nie było ziemskiego człowieka,

uciekły też wszystkie latające stworzenia niebios.

Spoglądałem, a oto sad był pustkowiem

i wszystkie miasta były zburzone.

Stało się to za sprawą Jehowy od jego płonącego gniewu.

Tak bowiem rzekł Jehowa:

Cała ta ziemia stanie się bezludnym pustkowiem,

i czyż nie mam dokonać zupełnej zagłady?

Dlatego ziemia ta pogrąży się w żałobie,

a niebiosa w górze ściemnieją. Gdyż powiedziałem,

rozważyłem i nie żałowałem, ani od tego nie odstąpię.”

(Jer 4,23-28 NW).

Warto jeszcze zapoznać się z opinią językoznawców, którzy dokonali przekładu Biblii Poznańskiej. W przypisach do tego wersetu stwierdzili oni, że

  • Fragment ten ma charakter wybitnie eschatologiczny, czy wręcz apokaliptyczny, niespotykany poza tym u Jeremiasza. […] Zachodzą tu uderzające podobieństwa do Iz 8,21e-22; por. Iz 24-27 passim. – pustka i chaos (w. 23) – użyty jest tu znany z Rdz 1,2 zwrot hebr. tohu wabohu” (por.: „A ziemia była zupełnym pustkowiem, ciemność zalegała głębię wód”).

Zauważyłem, że mój gość, który uważnie odczytywał w swojej Biblii podawane przeze mnie fragmenty biblijne, w jakimś momencie podniósł wzrok znad tekstu i w zastanowieniu wpatrzył się w przestrzeń.

  • Wie pan – powiedział – to, co dzisiaj usłyszałem i przeczytałem w Biblii, poruszyło mnie głęboko. To burzy podstawy mojej dotychczasowej wiedzy i chwieje moimi dotychczasowymi przekonaniami co do ostatecznego losu ludzi i globu ziemskiego. Nie wiem jeszcze, czy zgodzę się ze wszystkim, co pan powiedział, ale z całą pewnością będę tego dociekał, bo obudziły się we mnie poważne wątpliwości, co do nauki Organizacji… Owszem, nie znaczy to jeszcze, że się ze wszystkim zgadzam – dodał szybko. Zresztą mam jeszcze wiele niejasności i wiele pytań…

Zamilkł i zamyślił się. Ja również zamilkłem. Doceniając wagę tego oświadczenia rozważałem, na co jeszcze mógłbym zwrócić jego uwagę.

  • Dziękuję Bogu, że mogłem się podzielić tą nauką – powiedziałem. I nie dziwię się pańskiej ostrożności, wręcz przeciwnie, pochwalam ją.

Spojrzał na mnie i uśmiechnął się, uśmiechem człowieka znużonego, który wie, że przed nim jeszcze daleka droga.

  • Proszę mi jeszcze powiedzieć, jak to wszystko pogodzić z nauką Organizacji, zgodnie z którą po Armagedonie na Ziemi w okresie Tysiąclecia mają żyć <drugie owce>, a także ci, którzy zmartwychwstaną, by skorzystać z <drugiej szansy>, czyli z restytucji? Wiem – bo już o tym kilkakrotnie rozmawialiśmy – iż wy wierzycie, że w okresie Tysiąclecia zbawieni będą z Chrystusem w niebie. Wiem też, że odrzucacie pogląd o restytucji.

  • Tak, to prawda. Skoro Pismo Święte uczy, że w wyniku „wojny Boga Wszechmogącego” zniknie ziemska atmosfera, a glob ziemski pogrąży się w chaosie – to jakże ma tu trwać życie? Do tego – gdyż tak uczy Organizacja Świadków – życie szczęśliwe?! – A co do <drugiej szansy>, to nie powinniśmy zapominać o słowach Pana Jezusa, który stwierdził, że gdy Ewangelia zostanie ogłoszona wszystkim narodom – „wtedy nadejdzie koniec” (Mt 24,14). Koniec – a nie nowy początek zwiastowania Ewangelii!

Jeszcze jedna sprawa – mój rozmówca uśmiechnął się nieśmiało. Czy mógłbym prosić o naszkicowanie wydarzeń, jakie – zgodnie z pańskim przekonaniem – będą mieć miejsce po zakończeniu Tysiąclecia?

Owszem – odpowiedziałem. W <telegraficznym skrócie>, zgodnie z relacją dwudziestego rozdziału księgi Objawienia, ma to wyglądać tak:

  • Przychodzący po raz wtóry Jezus Chrystus zabierze wszystkich sprawiedliwych do „Domu Ojca” (Jan 14,1-3) na okres tysiąca lat,

  • Wszyscy niesprawiedliwi zginą w Armagedonie (1 Tes 5,3).

  • Z powodu skutków Armagedonu (jako że wszyscy sprawiedliwi z całej historii świata, zostaną zabrani do Boga, a wszyscy niesprawiedliwi jeszcze przez tysiąc lat będą spoczywać w prochu ziemi) szatan zostanie „związany i uwięziony” na okres „tysiąca lat” (Obj 20,1-3).

  • Gdy się skończy „tysiąc lat”, nastąpi zmartwychwstanie wszystkich niesprawiedliwych, aby mogli stanąć przed sądem Chrystusowym (por. DzAp 17,30.31).

  • Wtedy też szatan zostanie <rozwiązany> ”na krótki czas”, by po raz ostatni zwieść bezbożnych i z ich pomocą zaatakować „obóz świętych i miasto umiłowane” (Obj 20,7-9).

  • W chwili ataku na Boga i zbawionych, szatan wraz ze swymi demonami i niesprawiedliwym i ludźmi, zostanie wtrącony do „jeziora ognistego”, gdzie na zawsze zostaną unicestwieni (będzie to „wtóra śmierć” – Obj 20,10.14.15).

  • W końcu nastąpi zniszczenie starej ”ziemi i nieba” (Obj 20,11; 2 Ptr 3,7-11).

W uzupełnieniu chciałbym jeszcze wyjaśnić kilka spraw.

Najpierw to, jakim „łańcuchem” zostanie związany szatan. Bo przecież jest oczywiste, że materialnym łańcuchem nie można spętać istoty duchowej! Szukając odpowiedzi pamiętajmy, że księga Objawienia w wielu przypadkach przemawia językiem symboli. Aby zrozumieć, co symbolizuje „łańcuch”, przypomnijmy sobie wcześniejsze wydarzenia:

  • Jezus Chrystus zabierze do Nieba wszystkich sprawiedliwych, i szatan nie będzie już więcej mieć na nich wpływu, jako że nie ma już dostępu do Nieba (por. Obj 12,7-9). Nie ma wątpliwości, że on chciałby towarzyszyć tam dzieciom Bożym – co pozwoliłoby mu utrzymać swój wpływ, i nadal kusić i zwodzić; jednak tego nie będzie już mógł zrobić.

  • By wyrazić tę rzeczywistość, werset Obj 20,3 informuje, że „anioł”, który go krępuje, „zapieczętował z wierzchu nad nim (BT: „pieczęć nad nim położył”), by nie mógł już szkodzić zbawionym.

  • Zaraz potem – jak to już opisywałem – rozpęta się Armagedon (Obj 16,17), w którym zginą wszyscy niesprawiedliwi. – W następstwie tego na Ziemi nie będzie żadnego człowieka; pozostanie na niej tylko szatan i jego demony! A także umarli niesprawiedliwi – w grobach.

  • Okoliczności te spowodują przymusową bezczynność szatana! – Ten, który od początku kusił i zwodził ludzi, gdy ich zabraknie, będzie bezczynny – jak gdyby był związany najmocniejszym łańcuchem! Stąd „łańcuch”, którym związany jest szatan, rozumiemy jako łańcuch okoliczności. W dawnych czasach niektóre państwa świata (np. Anglia) wysyłały swoich więźniów na bezludne wyspy, gdzie pozostawali przez długi czas. Mimo iż nie byli skuci łańcuchami, byli rzeczywistymi więźniami. Było to nawet skuteczniejsze uwięzienie i gorsza kara, niż w murach więziennych. Taki więzień musiał sobie radzić sam! W podobny sposób zostanie unieszkodliwiony szatan. Jednak w odróżnieniu od zesłańców osadzanych kiedyś na wyspach Pacyfiku pośród bujnej tropikalnej roślinności, szatan będzie więźniem na straszliwie spustoszonej (w wyniku Armagedonu) Ziemi – w ciemności i chaosie, w jakim ona na powrót się pogrąży. Bo tak stan naszej planety opisują teksty biblijne.

  • W Obj 20,3 czytamy: „I wtrącił go do otchłani”. – Porównanie wersetów Obj 20,3 z 1 Mjż 1,2 wyraźnie sugeruje, że przez „otchłań” (w innych przekładach: „czeluść” – BT; „przepaść” – BG. Pozn.; w greckim – „abyssos” – odpowiednik hebr. tohu wabohu), należy rozumieć Ziemię w stanie apokaliptycznego zniszczenia. Na początku, zanim Pan Bóg uczynił ją Błękitną Planetą, „ziemia była pustkowiem i chaosem; ciemność była nad otchłanią (1 Mjż 1,2). Tuż przed Millenium, gdy dokona się zagłada bezbożnych, a ostatnia wojna sprawi, że „wszystkie góry i wyspy ruszone zostaną z miejsc swoich” (Obj 6,14), gdy „znikną wszystkie wyspy i gór już nie będzie” (Obj 16,20), gdy „ziemia zadrży w posadach… zatrzęsie się i zachwieje”, gdy „zataczać się będzie jak pijany i kołysać jak budka nocna” (Iz 24,17-20) – nasza planeta na powrót stanie się „otchłanią”! Tu, przez okres tysiąca lat szatan będzie oglądał skutki swej, trwającej prawie sześć tysięcy lat działalności. Bezczynny ze względu na brak ludzi, w gorzkości serca przetrawiać będzie gorycz swej klęski, oczekując na straszliwą ostateczną zagładę (Obj 12,10)!

W tym miejscu warto znów spojrzeć do 24. rozdziału księgi proroka Izajasza, gdyż końcowe wersety zawierają zdumiewająco wyraźną aluzję do wydarzeń przed, w czasie, i po zakończeniu Millenium: „I stanie się w owym dniu, że Pan nawiedzi wojsko górne w górze, a królów ziemi na ziemi. I będą zebrani razem jak więźniowie w lochu, i będą zamknięci w więzieniu, i po wielu dniach będą ukarani” (w. 21.22).

  • Dzień nawiedzenia”, to oczywiście Armagedon, w którym przypieczętowany zostanie los szatana i jego demonów („wojsko górne w górze” – por. Ef 2,2)), a także wszystkich niesprawiedliwych ludzi („królowie ziemscy na ziemi” – por. Obj 6,15-17);

  • Śmierć i grób niesprawiedliwych ludzi, podobnie jak uwięzienie szatana na bezludnej Ziemi, to „zebranie w lochu” i „zamknięcie w więzieniu” na okres Millenium, Gdy ten okres minie, nastanie godzina Sądu Ostatecznego i wtrącenie do ognia Gehenny („po wielu dniach będą ukarani”)!

O tym, co będzie potem, czytamy:

I widziałem wielki, biały tron i Tego, który na nim siedzi,

przed którego obliczem pierzchła ziemia i niebo,

i miejsca dla nich nie było”

(Obj 20,11);

oraz:

I widziałem nowe niebo i nową ziemię;

albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły,

i morza już nie ma.

I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem,

zstępujące z nieba od Boga,

przygotowane

jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego.

usłyszałem donośny głos z tronu mówiący:

Oto przybytek Boga między ludźmi!

I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego,

a sam Bóg będzie z nimi.

I otrze wszelką łzę z oczu ich,

I śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku,

ani mozołu już nie będzie;

albowiem pierwsze rzeczy przeminęły.

I rzekł Ten, który siedział na tronie:

Oto wszystko nowym czynię!

I mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe.”

(Obj 21,1-5).

Rozdział XII