2.Trudne rozważania o Kościele

image_pdfimage_print

Z powodu ogromnych zmian, jakie współcześnie obserwujemy w ludzkiej mentalności, postawach i zachowaniu – zwłaszcza gdy chodzi zasady etyczno-moralne jednostek, grup i całych społeczności – zachodzi pilna potrzeba wyjaśniania podstawowego znaczenia niektórych słów, jak np. moralność, prawo, sprawiedliwość, chrześcijaństwo… A dlatego, że kryzys nie ominął także chrześcijańskich wspólnot wyznaniowych, konieczne się stało ponowne rozważenie sensu i znaczenia słowa „kościół”.

Potrzebę tę w swoim czasie widział też Mistrz Jan Hus i w swym Vykladu viery napisał: „Czech, który jako pierwszy przetłumaczył greckie ecclesia, źle pojmował ten termin, i wprowadzając słowo <kościół> sprawił, że ludzie doszli do błędnego przypuszczenia, jakoby własnością Jezusa Chrystusa był budynek z kamienia lub drewna. W podobnym błędzie są ci, którzy sądzą, że ecclesia to papież, albo kardynałowie z papieżem, albo księża, albo w końcu wszyscy, którzy uważają się za chrześcijan, podczas gdy kościołem powszechnym i świętym jest zbór wszystkich wybranych. Gdyby ten pierwszy Czech posiadał odpowiednią wiedzę, w greckim ecclesia nie widziałby budynku kościelnego, ale zbór świętych. Dzięki temu prości ludzie, lepiej by to rozumieli”.

Ta uwaga wielkiego reformatora również współcześnie jest bardzo na czasie. Bo – mimo znacznego wzrostu wiedzy i poznania – także dziś słowo kościół bardzo wielu ludzi odnosi do zabudowań kościelnych (oddają to m.in. będące w użyciu powiedzenia „idziemy do kościoła”, „w kościele ksiądz mówił”, „wracam z kościoła”). Funkcjonuje też i drugi, napiętnowany przez Mistrza Jana pogląd, jakoby kościołem byli papieże, kardynałowie, biskupi i księża („Kościół hierarchiczny”). Dowodem na to, z jakim trudem do ogólnej świadomości przebija się właściwy sens terminu ecclesia jest zaskoczenie, z jakim wielu rzymskich katolików słucha świeckich liderów swego wyznania, którzy – zwłaszcza w momentach napięć pomiędzy hierarchią a wiernymi – mówią głośno: „KOŚCIÓŁ – to MY!”…

Termin <kościół> – napisał jeden z publicystów – był dla wielu niejasny i trudny. Dlatego różni nauczyciele i reformatorzy Kościoła coraz to wracali do niego i starali się przywrócić mu właściwe, zgodne ze zrozumieniem pierwszych chrześcijan znaczenie – które winno być odczytywane i w przyszłości, niezależnie od tego, jak termin ten odczytuje się dziś. I tak, Luter mawiał, że to, co można by nazwać kościołem, jest raczej „zgromadzeniem założonym na Słowie Bożym i kierującym się Słowem Bożym”. W ten sposób wskazał, że kościół w gruncie rzeczy jest ruchem duchowym, a nie organizacją czy instytucją! Z tego powodu słuszniejsze jest używanie terminu „zbór”. Z kolei K. Barth mówi: ”Jest to communio viatorum, albo communio sanctorumspołeczność pielgrzymów, albo społeczność świętych”. A rozwijając dalej tę myśl, dodaje: „Chrześcijański Zbór to ludzie, do których dotarło Słowo Boże poprzez zwiastowanie proroków i apostołów, i owładnęło nimi tak, że jego wezwania nie mogli uniknąć, a więc oddali się mu w zupełne posłuszeństwo”.

 

Z tego wynika wprost, że o przynależności do Kościoła Bożego nie decyduje formalne członkostwo, i wpisanie na listę któregoś z jego zborów!Należą do niego tylko ci, którzy trwają w osobistej, bezpośredniej relacji z Panem Bogiem i naprawdę chodzą śladami Jezusa.

Z kolei zadaniem kościoła jest to, by ludzie pozostawali w stałym kontakcie z Bogiem. Aby tak było, kościół musi się troszczyć o Prawdę i wierne przekazywanie Słowa Bożego. To dlatego tak ważna jest teologia, która ustala czy nauka kościoła jest zgodna ze Słowem Bożym. W przypadku gdy nie jest zgodna, zadaniem teologii jest wskazać, co należy zmienić.

Równie ważnym zadaniem teologii jest sprawdzanie tego, co kościół mówi o sobie samym, i jakie sobie przypisuje prawa i pełnomocnictwa. Łukasz Praski, lider Jednoty Braterskiej, mówi: „Nie zapominajcie, że nad kościołem jest jeszcze inna Instytucja – wyższa niż kościół”. Istotnie, kościół nie jest właścicielem Prawdy. Jest Ktoś, do kogo możemy się odwołać nawet od decyzji kościoła. – Jan Hus powiedział: „Odwołuję się do Chrystusa!”, a słowa te zaszokowały jego współczesnych!… Ł. Praski mówi dalej: Kościół jest w tej mierze kościołem, w jakiej jego nauczanie jest zgodne z prawdą objawioną w Słowie Bożym”. I zaraz dodaje, że kościół jest swego rodzaju instrumentem, a stąd jego funkcja pozostaje wciąż służebna. Kościół nie został powołany w tym celu, by zdobywać świat, ale aby świadczyć o Bogu, i aby pozwolić Bogu przez swoje świadectwo przemawiać do ludzi!…

Gdzie więc jest kościół i jak rozpoznać ludzi do niego należących? Jeden z publicystów napisał: „Gdybyśmy patrzeli na kościół jako na zjawisko dynamiczne, wówczas szukalibyśmy go wszędzie tam, gdzie się coś dzieje pomiędzy Bogiem a człowiekiem. A więc tam, gdzie jest jakieś poruszenie. Dzieje kościoła, są historią jednostek wokół których potem zaczęli się gromadzić ludzie; niepokój pojedynczych ludzi jest spowodowany wpływem Słowa Bożego. Kościół jest wszędzie tam, gdzie Pan Bóg wzywa ludzi do exodusu – z Egiptu, z Babilonu, ze świata… – w momencie, gdy Bóg mówi „wyjdź!”, albo: „pójdź za mną!”. W tej chwili rodzi się ruchpielgrzymka od błędu do prawdy, i z grzechu do świętości.

Z powyższego wynika wprost,

że każdy chrześcijanin powinien zweryfikować swoje zrozumienie tego, czym naprawdę według Pisma Świętego jest kościół. I powinien do tego podejść osobiście i niezwykle starannie, jako że dzięki temu zorientuje się, czy społeczność wyznaniowa, której jest członkiem, naprawdę jest kościołem, albo tylko tworzy takie pozory. Będzie też wiedział, co może do tego kościoła wnieść, i czego od niego oczekiwać. A także jednoznacznie odpowie sobie na dwa podstawowe pytania:

  • Czy mój kościół jest zaledwie formalną wspólnotą, która skupia ludzi o określonych poglądach, i organizuje nabożeństwa (zjazdy, zloty, konferencje…) swoim wyznawcom?…

  • Albo czy jest żywą wspólnotą szczerych, bogobojnych i wrażliwych ludzi, napełnionych Duchem Świętym, którzy żyją w prawdzie Słowa Bożego, są związani autentyczną braterską miłością i aktywni w wydawaniu świadectwa o Ukrzyżowanym?… Przy czym nie o deklaracje tutaj chodzi, ale o czyny!

Ten, kto z zaangażowaniem i konsekwencją poprowadzi te dociekania, niewątpliwie znajdzie odpowiedź na pytanie, jaką – mimo oczywistych ludzkich słabości i niedoskonałości – powinna być i jak powinna funkcjonować trzoda Boża, a także osoby odpowiedzialne za jej prowadzenie. Zwłaszcza:

  • jak odróżnić ludzi, którzy prawdziwie narodzili się „z wody i z Ducha”, wzrastają w wierze i prowadzą uświęcone życie – od tych, którzy jedynie zmienili swoje poglądy, i wciąż prowadzą życie „starego człowieka”;

  • jak odróżnić poświęconego, postępującego w Duchu Chrystusowym nauczyciela i pasterza, autentycznie zatroskanego o powierzone jego pieczy owce – od bezdusznego, dbającego jedynie o swój własny komfort i wygodę urzędnika…

Dożyliśmy trudnych dla wiary i dla duchowych wyborów czasów. Wielu szczerych ludzi, członków zboru/kościoła, widząc rozwiew pomiędzy piękną teorią i dramatycznie odmienną praktyką, pytają, jak mają się odnaleźć w takiej sytuacji.