5.Czy w niebie znajduje się dwu podziałowa świątynia ?

image_pdfimage_print

NIEBIESKA ŚWIĄTYNIA I JEJ ARCYKAPŁAN (1)

Adwentyzm naucza, że w niebie znajduje się specjalne sanktuarium – niebieska świątynia – w której Jezus Chrystus pełni posługę Najwyższego Kapłana według Porządku Melchisedeka. Zdaniem prorokini adwentyzmu, Ellen G. White, jest to taka sama budowla, w jakiej w Starym Przymierzu Izraelici wielbili Boga i składali swoje ofiary za grzechy. Ona tę świątynię widziała, a nawet w niej… była!

  • „Świątynia w niebie, gdzie Chrystus wstawia się za nami, jest oryginałem, na wzór którego Mojżesz zbudował świątynię na ziemi. Ziemska świątynia posiadała dwa przedziały: święte i najświętsze, takie same istnieją w świątyni niebieskiej. Arka zawierająca zakon Boży, ołtarz kadzenia i inne narzędzia służby znajdujące się w świątyni ziemskiej mają swe odpowiedniki w świątyni niebieskiej…”1)

  • „[…] Potem kazano mi przyjrzeć się obu przedziałom niebieskiej świątyni. Zasłona, czy też drzwi, stały otworem i pozwolono mi wejść (podkr. SK). W pierwszym przedziale zobaczyłam siedmioramienny świecznik, stół z chlebami pokładnemi, ołtarz do kadzenia i kadzielnicę. Wszystkie te przedmioty podobne były do szczerego złota i w nich odbijała się postać każdego wchodzącego. Zasłona, która dzieliła oba te przedziały, składała się z różnego rodzaju materiału w przeróżnych kolorach, z przecudownym szlakiem na dole. W zasłonę tą wrobione były złote obrazy, przedstawiające sobą aniołów. Zasłonę tą podniesiono i ujrzałam drugi przedział. Zobaczyłam w niej skrzynię przymierza, która miała wygląd najczystszego złota, a przecudnej roboty korony obejmowały jej brzegi. W skrzyni znajdowały się kamienne tablice, na których wypisane były dziesięć przykazań Bożych (podkr. SK). Dwóch pięknych cherubów stało nad nią z rozpostartemi skrzydłami; na każdym krańcu arki stał jeden. Stykali się oni wzajemnie nad głową Jezusa, gdy On stał przed ubłagalnią…”2)

Adwentyści – podobnie jak zdecydowana większość wyznań chrześcijańskich – są przekonani, że symboliczna, ziemska świątynia, utraciła bezpowrotnie swe znaczenie w chwili śmierci Jezusa Chrystusa (Mt 27,50.51). Równocześnie – w odróżnieniu od innych – nauczają, że po Swym wniebowstąpieniu Zbawiciel wszedł do dwu przedziałowej świątyni w Niebie, która od tej chwili przejęła funkcje zbawcze, i wniósł do niej własną, przelaną na Golgocie krew:

  • „[…] Jezus, umierając na Golgocie, zawołał: „Wykonało się!” i „zasłona kościelna rozerwała się od wierzchu aż do dołu”. Miało to wskazywać, że służba w ziemskiej świątyni skończyła się na zawsze, i że Bóg nie chciał już więcej przebywać w świątyni ziemskiej i przyjmować ofiar kapłanów. Krew Jezusa, którą On sam miał wnieść do niebieskiej świątyni, która była potem przelana. Jak kapłan wchodził raz do roku do najświętszego, by oczyścić ziemską świątynię, tak wstąpił Jezus do najświętszego w niebie przy końcu 2300 dni z Daniela rozdz. 8, i to w roku 1844, by dokonać ostatecznego pojednania dla wszystkich, którzy przez Jego pośrednictwo pozwolą sobie pomóc; i w ten sposób oczyścić świątynię.”3)

Do tej świątyni – kontynuuje prorokini – przez wszystkie wieki ery nowotestamentowej Jezus Chrystus przenosi wyznane grzechy ludu Bożego:

  • „W starożytności przenoszono do ziemskiej świątyni grzechy ludzi symbolicznie przez krew ofiary za grzech; nasze grzechy są w rzeczywistości przenoszone do niebieskiej świątyni przez krew Chrystusa (podkr. SK). Oczyszczenie świątyni ziemskiej dokonywało się przez usuwanie grzechów, którymi była splugawiona, prawdziwe oczyszczenie świątyni niebieskiej dokona się przez usunięcie czyli zgładzenie grzechów zapisanych w niebie. Stwarza to konieczność przeglądu ksiąg sprawozdawczych, aby móc stwierdzić, kto wskutek pokuty za grzech i wiary w Chrystusa będzie upoważniony do korzystania z dobrodziejstw Jego pojednania…”4)

Czy rzeczywiście w Niebie znajduje się

dwu przedziałowa budowla, która jest <prawdziwą niebieską świątynią>, w której Jezus Chrystus pełni posługę Najwyższego Kapłana według porządku Melchisedeka? Dla Adwentystów jest to sprawa oczywista. Ich zdaniem bez tej budowli nie byłoby możliwe ani pojednanie między Bogiem a człowiekiem, ani orędownictwo Jezusa Chrystusa za pokutujących grzeszników, ani osądzenie i zgładzenie grzechów ludu Bożego, ani usunięcie grzechu z całego Wszechświata! Obszerne i skomplikowane wywody Adwentystów na ten temat, esencjonalnie ujmuje Wikipedia:

  • „[…] Celem istnienia świątyni niebieskiej jest kontynuacja dzieła zbawienia człowieka oraz ostatecznego pojednania go z Bogiem po tym, jak Jezus poniósł za niego śmierć na krzyżu. Z tym powiązany jest drugi cel, którym jest ostateczna eliminacja grzechu z życia Wszechświata i przywrócenie w nim harmonii. […] Doktryna o świątyni niebieskiej stanowi jeden z najważniejszych elementów wyróżniających adwentystów dnia siódmego spośród innych chrześcijan (również innych adwentystów) i jest ściśle powiązana z nauką adwentystów o proroczym znaczeniu roku 1844.”5)

Sprawa jest więc bardzo poważna. Bo skoro – jak twierdzi adwentyzm – mimo ekspiacyjnej śmierci Jezusa Chrystusa, szczerego nawrócenia i wiary pokutującego winowajcy, jego grzech wciąż pozostaje nie zgładzony i trwa, a do tego zanieczyszcza Niebo 6) – to w jaki sposób lud Boży zostanie ostatecznie pojednany z Bogiem i zbawiony?… Adwentyści odpowiadają, że stanie się to dzięki służbie Jezusa Chrystusa w niebieskiej świątyni. – Czy naprawdę?

Wiele lat temu, będąc jeszcze Adwentystą,

w jakimś momencie zacząłem się zastanawiać, czy na pewno Panu Bogu jest potrzebna <dwu przedziałowa niebieska świątynia>, by mógł pojednać z Sobą świat i zbawić Swe wierne dzieci? A w rozszerzeniu: czy owa budowla w Niebie – zakładając, że w ogóle istnieje – sama w sobie mogłaby mieć tak wielkie znaczenie dla przebaczenia i zgładzenia grzechów wierzących? I czy bez niej Jezus Chrystus nie mógłby być naszym Pośrednikiem i Orędownikiem przed Ojcem?

Poszukując odpowiedzi wczytałem się w Pismo Święte, szukając informacji o tym, jakie kroki przedsięwziął Najwyższy i jakie środki wybrał, aby pojednać z Sobą i zbawić grzeszny świat. To, co znalazłem w Piśmie, jest genialnie proste i zarazem wspaniałe! Jak zresztą wszystkie cudowne i zdumiewające dzieła Boże!… I gdy teraz porównuję objawioną w Piśmie Świętym Bożą drogę pojednania i zbawienia, z wytworzonymi przez różne osoby i wyznania <zbawczymi systemami> – bo przecież Adwentyści nie są tu jedynymi takimi <twórcami> – wciąż jestem zdumiony ludzką skłonnością do komplikowania rzeczy prostych! Ale zacznijmy od początku:

  • Pismo Święte stwierdza, że powodem oddzielenia człowieka od Boga stał się grzech – najpierw ten, którego dopuścili się nasi prarodzice w Ogrodzie w Eden (1 Mjż r. 3.), a potem grzechy kolejnych ludzkich generacji: „Oto ręka Pana nie jest tak krótka, aby nie mogła pomóc, a Jego ucho nie jest tak przytępione, aby nie słyszeć, lecz wasze winy są tym, co was odłączyło od waszego Boga, a wasze grzechy zasłoniły przed wami Jego oblicze, tak że nie słyszy” (Iz 59,1.2).

  • Abyśmy więc mogli powrócić do Boga, być z Nim złączeni i zbawieni, grzech – przyczyna oddzielenia – musiał być z człowieka zdjęty i zgładzony!

Tego właśnie dokonał Syn Boży, którego Ojciec posłał na Ziemię w ludzkiej postaci, by jako „drugi Adam” (por. 1 Kor 15,45-49) zwyciężył grzech w ciele (Rz 8,1-3). A potem – jako doskonała, niewinna, zastępcza Ofiara – wziął na Siebie ludzkie winy, poniósł śmierć, i w ten sposób zgładził grzechy każdego, kto w Niego wierzy: „Wszyscyśmy jako owce zbłądzili, każdy na drogę swą obróciliśmy się, a Pan włożył nań nieprawość wszystkich nas (Iz 53,6 BG); „I nie dlatego, żeby wielekroć ofiarować samego siebie, podobnie jak arcykapłan wchodzi do świątyni co rok z cudzą krwią. Gdyż w takim razie musiałby cierpieć wiele razy od początku świata; ale obecnie objawił się On jeden raz u schyłku wieków dla zgładzenia grzechu przez ofiarowanie samego siebie (Hbr 9,25.26).

  • Biblia świadczy, że pojednanie ludzi z Bogiem dokonało się przez Chrystusa Pana! On zgładził nasze grzechy i poprzez Swą śmierć pojednał nas z Ojcem: „Ponieważ upodobał sobie Bóg, żeby w nim zamieszkała cała pełnia boskości. I żeby przez niego wszystko, co jest na ziemi i na niebie, pojednało się z nim dzięki przywróceniu pokoju przez krew krzyża jego. I was, którzy niegdyś byliście mu obcymi i wrogo usposobionymi, a uczynki wasze złe były, teraz też pojednał w jego ziemskim ciele przez śmierć, aby was stawić przed obliczem swoim jako świętych i niepokalanych, i nienagannych. Jeśli tylko wytrwacie w wierze, ugruntowani i stali, i nie zachwiejecie się w nadziei, opartej na ewangelii…” (Kol 1,19-23)!

  • Od Swego zmartwychwstania i wniebowstąpienia, gdy zasiadł pod „prawicy majestatu na wysokościach” (Hbr 1,3), Jezus Chrystus jest naszym Rzecznikiem przed Ojcem, Gwarantem przebaczenia naszych grzechów, i zbawienia: „Jeśli chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu. […] Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy, i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (czyt. 1 Jana 1,5-10); „Dziateczki moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca – Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata” (1 Jana 2,1.2 BT)!

  • Tę prawdę o pojednaniu dokonanym przez śmierć Jezusa Chrystusa na Golgocie, i o Jego orędownictwie dzięki zmartwychwstaniu i obecności „po prawicy majestatu na wysokościach” (Hbr 1,3) ap. Paweł ujmuje w słowach: „Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym bardziej będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego. A nie tylko to, lecz chlubimy się też w Bogu przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, przez którego teraz dostąpiliśmy pojednania” (Rz 5,10.11)!

  • Czy potrzeba czegoś więcej? – Biblia mówi, że teraz potrzebna jest już tylko nasza wiara, i nasza wierność: „[]Jeśli tylko wytrwacie w wierze, ugruntowani i stali, i nie zachwiejecie się w nadziei, opartej na ewangelii…” (Kol 1,19-23)!

Tę drogę pojednania ludzi z samym Sobą i zbawienia wierzących,

przygotował Najwyższy już przed założeniem świata (1 Ptr 1,18-20), a „gdy się wypełnił czas” (Gal 4,4), zrealizował ją poprzez Swego jednorodzonego Syna. Oto pełne zachwytu słowa Apostoła Narodów, Pawła: „Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios; w nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem Jego; w miłości przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej, ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym. W nim mamy odkupienie przez krew jego, odpuszczenie grzechów, według bogactwa łaski jego” (Ef 1,3-7)!

Dla dokonania tego dzieła Panu Bogu nie był i nie jest potrzebny budynek świątyni zbudowanej z takiego czy innego budulca – ani na Ziemi, ani tym bardziej w Niebie!

Jedyną Świątynią, w której mogło się dokonać, i naprawdę dokonało się pojednanie, była „świątynia ciała” Syna Człowieczego (por. Jan 2,19-22)! Dlatego w Liście do Hebrajczyków czytamy, że „Jezus Chrystus, który się zjawił jako arcykapłan dóbr przyszłych, wszedł przez większy i doskonalszy przybytek, nie ręką zbudowany, to jest nie z tego stworzonego świata pochodzący. Wszedł raz na zawsze do świątyni nie z krwią kozłów i cielców, ale z własną krwią swoją, dokonawszy wiecznego odkupienia (Hbr 9,11.12)!

W oparciu o powyższy fragment adwentystyczni teolodzy nauczają, że Zbawiciel <odszedł do większego i doskonalszego przybytku w niebie>. Jest to jednak poważne nadużycie, jako że autor Listu nie mówi tutaj o odejściu Jezusa Chrystusa do Nieba, lecz mówi o czasie i miejscu, gdy On „zjawił się jako arcykapłan dóbr przyszłych” i przez przelanie Swojej krwi „dokonał wiecznego odkupienia” – a to przecież dokonało się na Ziemi!

Pamiętam, że kiedy przed laty przestałem bez zastrzeżeń ufać wykładni adwentystycznej i jakby na nowo spojrzałem na zacytowany powyżej fragment, zauważyłem nie tylko tę sprawę, ale też kilka dalszych, wcześniej nie zauważonych prawd:

  • Przede wszystkim tę, że „świątynia ciała Jezusa Chrystusa” – to On sam w Swej czystości i świętości, dzięki czemu stał się Ofiarą pojednania i Gwarantem zbawienia ludu Bożego!

Zrozumiałem, że „świątynia Jego ciała”, w porównaniu ze świątynią ziemską, jest naprawdę większym (por. Mt 12,6) i doskonalszym (por. Hbr 10,4-18) przybytkiem, nie ręką zbudowanym i nie z tego stworzonego świata pochodzącym (por. Jan 1,1-3.14)! – W tamtej świątyni, codzienny rytuał przebaczenia wyznawanych grzechów, podobnie jak sprawowany raz w roku ceremoniał ich zgładzenia, był zaledwie cieniem i symbolem tego, czego Jezus Chrystus dokonał w „Świątyni Ciała Swego” na Golgocie! To pierwsze było zaledwie zapowiedzią, to drugie – cudowną Rzeczywistością! To pierwsze działo się wielekroć w materialnej symbolicznej świątyni, to drugie dokonało się „raz jeden” w Osobie Jezusa Chrystusa – w „Świątyni Jego Ciała”!

  • Stało się też dla mnie oczywiste, że skoro jednorazowa Ofiara Jezusa Chrystusa na zawsze usunęła grzechy ludu Bożego (Hbr 10,11-18), to wszelkie spekulacje na temat trwania grzechu i przenoszenia go do Nieba są nieprawdziwe, a nawet – powiem to wprost – bluźniercze! Bluźniercze dlatego, że są próbą – świadomą lub nie – podważenia skuteczności Ofiary Zbawiciela7)Bo gdyby, mimo Ofiary Golgoty, wyznane grzechy ludu Bożego wciąż trwały i nie były zgładzone – to kto, jaką ofiarą, i w jaki sposób mógłby je zgładzić?!

Dzięki Bogu, że rzeczywistość jest zupełnie odmienna od adwentystycznych koncepcji! W Hbr 10,11-18 czytamy: „Wprawdzie każdy kapłan staje codziennie do wykonania swej służby, wiele razy te same składając ofiary, które żadną miarą nie mogą usunąć grzechów. Ten przeciwnie, złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł na prawicy Boga, oczekując tylko, aż nieprzyjaciele Jego staną się podnóżkiem nóg Jego. Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani. Daje nam zaś świadectwo Duch Święty, gdy powiedział: Takie jest przymierze, które zawrę z nimi we dni one, mówi Pan: dam prawo moje w ich serca i w umyśle ich wypiszę je. A grzechów ich oraz nieprawości ich więcej już wspominać nie będę. Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy (BT)!

  • Zrozumiałem także, że słowa z Hbr 9,12 („wszedł raz na zawsze do świątyni nie z krwią kozłów i cielców, ale z własną krwią swoją, dokonawszy wiecznego odkupienia”) nie odnoszą się wcale – jak chcą tego adwentyści – do <wejścia Jezusa Chrystusa do budynku w niebie>, ale do Jego jednorazowego przybrania ludzkiego ciała i jednorazowego przelania krwi na Golgocie, przez co wykupił nas z wiecznej śmierci i zapewnił zbawienie wieczne!

Niestety, adwentystyczni teolodzy zdają się tego wszystkiego nie widzieć,

i wierni nauczaniu swej prorokini przekonują, że „większy i doskonalszy przybytek, nie ręką zbudowany, to jest nie z tego stworzonego świata pochodzący” (Hbr 9,11) – to wciąż tylko budynek w Niebie, tyle, że wspanialszy od ziemskiego i nieporównywalnie okazalszy:

  • „[…] Spyta ktoś może jak wygląda niebieska świątynia, jak styl architektoniczny zastosowano przy jej budowie? Jaką przedstawia konstrukcję? Daremne byłyby na ten temat wszelkie spekulacje, Pismo Święte takich szczegółów nie ujawnia…” (Sługa Zboru, luty 1969, str. 17).

I do tego właśnie pięknego budynku – twierdzą – po Swym wniebowstąpieniu wszedł Jezus Chrystus, „dokonawszy wiecznego odkupienia” (Hbr 9,12)…

W jednej z rozmów usłyszałem, że fragmentu Hbr 9,11.12 nie można rozumieć jako odnoszącego się do przyjścia Jezusa Chrystusa w ciele na Ziemię, jako że rozpoczyna się on słowami: „Lecz Chrystus, który się zjawił jako arcykapłan dóbr przyszłych” – a przecież nasz Zbawiciel stał się Kapłanem dopiero w chwili, gdy wszedł do świątyni w Niebie.

Zupełnie nie zgadzając się z tą interpretacją, zwróciłem uwagę mego rozmówcy na ciągu dalszy wypowiedzi autora Listu do Hebrajczyków, która jest kontekstem dla wcześniejszych słów:

  • Bo jeśli krew kozłów i wołów oraz popiół z jałowicy przez pokropienie uświęcają skalanych i przywracają cielesną czystość, O ileż bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego ofiarował samego siebie bez skazy Bogu, oczyści sumienie nasze od martwych uczynków, abyśmy mogli służyć Bogu żywemu” (Hbr 9,13.14).

Słowa te nie pozostawiają żadnej wątpliwości co do tego, że Jezus Chrystus był się naszym Najwyższym Kapłanem już na Ziemi, w chwili, gdy „ofiarował samego Siebie bez skazy Bogu” i pojednał nas z Ojcem,

  • Ponieważ upodobał sobie Bóg, żeby w nim zamieszkała cała pełnia boskości. I żeby przez niego wszystko, co jest na ziemi i na niebie, pojednało się z nim dzięki przywróceniu pokoju przez krew krzyża jego. I was, którzy niegdyś byliście mu obcymi i wrogo usposobionymi, a uczynki wasze złe były, teraz też pojednał w jego ziemskim ciele przez śmierć, aby was stawić przed obliczem swoim jako świętych i niepokalanych, i nienagannych” (Kol 1,19-22),

bo przecież prawo składania ofiar i dokonywania pojednania, było zawsze prawem kapłanów i arcykapłanów!

Od tego dnia jest On naszym Kapłanem, który po wniebowstąpieniu „zasiadł po prawicy Majestatu w niebie” (Hbr 8,1). Odtąd, jako jedyny Pośrednik (1 Tym 2,5), przez cały Wiek Ewangelii opiekuje się Bożą Duchową Świątynią – nie budynkiem w niebie, lecz ludem Bożym na Ziemi!

Ale najważniejszym momentem i największym dokonaniem Jego kapłaństwa jest Ofiara Golgoty!

 

(c.d.n.)

Przypisy:

  1. E.G. White, Historia zbawienia, wydawnictwo <Znaki Czasu>, Warszawa 1958, str. 266..
  2. E.G. White, Doświadczenia i widzenia, Polski Dom Nakładowy, Spółka z ogr. Odp. Warszawa (bez roku wydania – nieoficjalnie wiadomo, że wydano ją w latach 30. XX w.), str. 217.
  3. Ellen G. White, dz. cyt., str. 218.219.
  4. E.G. White, Historia Zbawienia, wydawnictwo <Znaki Czasu>, Warszawa 1958, str. 267
  5. Świątynia niebiańska, w: Wikipedia wolna encyklopedia.
  6. Gdyby twierdzenie Ellen G. White, że Jezus Chrystus w Wieku Ewangelii przenosi grzechy wierzących do niebieskiej świątyni było prawdziwe, oznaczałoby to po prostu, iż to Zbawiciel zanieczyszcza ludzkimi grzechami Niebo!
  7. To bluźnierstwo niewiele się różni od tego, jakiego każdego dnia dopuszcza się rzymski katolicyzm, odprawiając codziennie i po wielekroć, swoje msze, które – według katolickiej dogmatyki mają takie samo znaczenie i taką samą moc, co Ofiara Golgoty!!!