„Myśli moje, to nie myśli wasze…” (2)

image_pdfimage_print

­­­­­­­­­Jakub przejął wiele cech swoich rodziców w postępowaniu z dziećmi.

Jego rodzina, to nadal Rodzina Przymierza, ale niestety, patologie potęgują się. Historia rodziny Jakuba, z punktu widzenia relacji małżeńskich i rodzinnych, jest wstrząsająca. To historia dwóch rywalizujących ze sobą sióstr, które w walce o względy męża nie wahają się wykorzystywać wszelkie dostępne środki. Sam ślub Jakuba z Rachelą i noc poślubna z Leą wiele mówi o relacjach sióstr.

To także historia ojca, który jako głowa domu był w zasadzie uśpiony, i aż do narodzin Józefa nie widział wśród swoich synów godnego następcy. On <wiedział>, że nic z nich dobrego nie wyrośnie. On <wiedział>, że jedynie z Racheli będzie miał prawdziwego, wymarzonego syna. Czytając fragment 1 Mjż. 29,32-35; i 30,1-24; można wręcz poczuć tę gorzką rywalizację o względy Jakuba. W te „zawody” wplątane zostały nawet dwie służące. Narodziny każdego bez wyjątku syna i imiona dla nich wybrane mówią same za siebie – to nie była kochająca się rodzina. W tej wielkiej rodzinie, tak naprawdę istniała jedynie mała rodzina: Jakub – Rachela – Józef, a potem jeszcze Beniamin.

Najbardziej widać to w czasie przygotowań Jakuba do spotkania z Ezawem. My patrzymy na całą relację pod kątem znanego nam dobrze happy-endu; gdy bracia padają sobie w ramiona, wszyscy oddychają z ulgą, i historia rozwija się jak w bajce.

Ale w krytycznej chwili wszyscy pamiętali jednak przede wszystkim o przysiędze, jaką dyszący żądzą zemsty Ezaw, złożył tamtego dnia, gdy Izaak obdarzył Jakuba błogosławieństwem pierworództwa, oraz o wciąż realnej groźbie śmierci Jakuba z ręki brata. Zarówno Jakub, jak i jego żony, służące i dzieci musieli zdawać sobie sprawę z zagrożenia. Nic wtedy nie było pewne. Ezaw był człowiekiem gwałtownym, a konsekwencje ich ostatniego spotkania wciąż przerażały zarówno Jakuba, jak i jego rodzinę. Teraz stanie się coś, co na pewno zrujnuje psychikę dziesięciu „gorszych” synów. Często myślimy o nich, jako o pozbawionych uczuć i ogłady bandytach, którzy podstępnie mordują mieszkańców Sychem, a potem bezlitośnie krzywdzą Józefa. Na pewno aniołkami nie byli, lecz winny temu był przede wszystkim sam Izrael!

  • A gdy Jakub podniósł oczy swoje, zobaczył, że Ezaw nadchodzi, a z nim czterystu mężów. Rozdzielił dzieci pomiędzy Leę, Rachelę i dwie służące. Na przedzie ustawił służące wraz z ich dziećmi. Leę z jej dziećmi za nimi, Rachelę zaś z Józefem na końcu” (1 Mjż. 33. 1-2).

Wyobraźmy sobie tę sytuację

Zbliża się groźny Ezaw, wszyscy wiedzą, co może się stać. Zachowanie Jakuba raczej nie budzi otuchy, bo nawet on, mimo wiary i otrzymanego niedawno błogosławieństwa, drży na myśl o spotkaniu z bratem, nie wiedząc, jakie zmiany zaszły w jego postawie i osobowości. Zbliża się oddział bojowy, a wynik ewentualnej konfrontacji jest w zasadzie przesądzony. Być może to ich ostatnie minuty życia, wszyscy mogą zostać wycięci w pień.

Co wtedy robi ukochany i troskliwy ojciec?

Ustawia swoich synów i żony zgodnie ze swymi uczuciami wobec nich. Pierwsze miały polec służące, a wraz z nimi Dan, Naftali, Gad i Aszer. Nieco dłużej mogła się cieszyć życiem Lea oraz jej synowie, od Rubena aż po Zebulona. Na końcu stała ukochana Rachela z Józefem.

Jak czuli się starsi synowie?

Najpierw przez lata okazywana obojętność, a potem potencjalny wyrok śmierci – to otrzymali wtedy synowie Jakuba od swojego ojca, bo on dobrze <wiedział>, że i tak nic dobrego z nich nie wyrośnie. To Józef miał stanowić przedłużenie Rodziny Przymierza. Jednak znów zadziałał Bóg, i Naród Wybrany bierze początek od nich wszystkich, i co ciekawe, nie ma w nim plemienia Józefa, lecz plemiona jego synów…

Postępowanie braci wobec Józefa już chyba tak bardzo nas nie dziwi, tym bardziej, że ten „synalek” miewał dość nieciekawe w ich mniemaniu sny… Albo też może – takie przypuszczenie też było uprawnione – pod pretekstem snów chciał pokazać wszystkim, jaki jest ważny. Tak czy inaczej, opinia, jaką miał Józef wśród pozostałych braci jest niepochlebna!

Po sprzedaniu Józefa, Jakub się załamał. Pewnie atmosfera w rodzinie była odtąd nie do zniesienia. Bracia cały czas utrzymywali prawdę w tajemnicy, jednocześnie widzieli zdruzgotanego ojca, który chyba nie stał się przez to lepszy wobec nich. Im też na pewno bardzo ciążyła ta straszna tajemnica.

W końcu Juda nie wytrzymał i odszedł (1 Mjż 38,1).

Relacja przekazana w rozdziale 38. pokazuje, że jego sumienie było zduszone. W zasadzie już nie istniało. Dopuszcza się aktu nierządu, w swoim mniemaniu z przypadkową prostytutką. Nie wie, że to jego synowa, zdeterminowana by mieć dziecko, gdy nie dał jej za męża swego syna, Szeli. Gdy Juda dowiaduje się, że Tamar jest w ciąży z nierządu, bez dłuższego namysłu nakazuje ją spalić. (Narzuca się analogia z kobietą przyprowadzoną do Jezusa przez faryzeuszy!). Dopiero wtedy, gdy Tamar korzysta z zabezpieczenia, jakie sobie zawczasu przygotowała, Juda doznaje wstrząsu i jego sumienie budzi się ze snu. Efektem tej sytuacji są narodziny Peresa (Faresa) i Zeracha (Zarę).

„…myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje…”

Kolejną wzmiankę o Faresie znajdziemy dopiero w nowym Testamencie. „A Juda zrodził z Tamar Faresa i Zarę, a Fares był ojcem Erona” i… praojcem Mesjasza, zwycięskiego Lwa z Pokolenia Judy, jednego z niekochanych synów Jakuba (Mt 1.3.16).

Dopiero Józef z Bożą pomocą pokonał negatywne myśli i w trudnych warunkach zachował wiarę i wzorową postawę. Potrafił czekać na Bożą pomoc, gdy zawiodła wszelka nadzieja i nie załatwiał spraw po swojemu. Umiał przebaczyć braciom w chwili, gdy miał w ręku wszelkie atuty dla dokonania zemsty. I zamiast się mścić, wyświadczył swoim braciom wiele dobra, zgarniając rozżarzone węgle na ich głowę (por. Rz 12,20), na skutek czego zmienili oni w końcu swoje myślenie i zachowanie. Józef w całym swoim postępowaniu może stanowić wzór dla swojego ojca, dziadka, a nawet pradziadka, Abrahama. W jego myślach widać Boże myśli, a na swoich drogach naśladował Boże drogi.

Patrząc na ziemski rodowód Chrystusa, zobaczymy tam jeszcze dwie postaci, które według naszego myślenia i postrzegania spraw, raczej nie miały szans by się tam znaleźć.

Pierwsza z nich to kobieta z Moabu – Rut.

Nie wiemy, czym kierował się Bóg prowadząc Noemi i jej męża do tego kraju, nie wiemy, czym się kierował pozbawiając życia ich synów, jednak faktem jest, że wiedział, co robi, bo Jego myśli, to nie myśli nasze, a drogi nasze, to nie drogi Jego.

Drugą postacią jest Rachab, prababka Dawida!

Prostytutka w rodowodzie Mesjasza?! To już przesada! Ale to nasze ludzkie rozumowanie, często oparte na uprzedzeniach i stereotypach. Bóg kieruje się tym, co widzi w sercu, a do tego my nie jesteśmy w stanie dotrzeć. Nasze myśli i postępowanie nie mogą się równać z Bożą Wszechwiedzą i Wszechmocą, która przeprowadziła Rodzinę Przymierza, a potem naród izraelski przez różne złe sytuacje, i która może także nas prowadzić, bylebyśmy tylko Bogu w tym nie przeszkadzali!

Często zastanawiamy się, co myślą o nas inni, czy nas lubią i cenią. Bardzo zależy nam na dobrej opinii ludzi i jest to naturalne.

Ale co myśli o nas Bóg?

Skoro jego myśli są tak wysokie i niepojęte, to – jakie one są wobec nas?

Mimo błędów Abrahama, Izaaka i Jakuba, Bóg wciąż myślał o nich pozytywnie i z życzliwością. Zwracał uwagę na błędy i często musiał interweniować, by Jego plany się spełniły; karcił ich, ale nie przestał dobrze o nich myśleć i życzliwie z nimi postępować. Tak samo jest w stosunku do nas. W księdze Jeremiasza znajdujemy wspaniałą Bożą deklarację wobec Izraelitów, ale także i nas:

  • Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam o was – mówi Pan – myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. Gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was. A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem, objawię się wam – mówi Pan – odmienię wasz los i zgromadzę was ze wszystkich miejsc, do których was rozproszyłem – mówi Pan – i sprowadzę was z powrotem do miejsca, skąd skazałem was na wygnanie (Jer. 29.11-14)

Bóg jest gotowy poświęcać swoje myśli i działanie dla naszego dobra.

To, co dla nas jest niepojęte i wysokie, może działać na naszą korzyść. Jego myśli mogą ukształtować nasze myślenie, a jego moc potrafi utorować drogę, na której my sami możemy działać dla dobra swojego i bliźnich. Warunek jest wyraźnie określony m.in. w księdze Izajasza, w cytowanym na początku rozdziale 55:

  • Szukajcie Pana, dopóki można go znaleźć, wzywajcie go, dopóki jest blisko! Niech bezbożny porzuci swoją drogę, a przestępca swoje zamysły i niech się nawróci do Pana, aby się nad nim zlitował, do naszego Boga, gdyż jest hojny w odpuszczaniu! Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje – mówi Pan, Lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze. Gdyż jak deszcz i śnieg spada z nieba i już tam nie wraca, a raczej zrasza ziemię i czyni ją urodzajną, tak, iż porasta roślinnością i daje siewcy ziarno, a jedzącym chleb, tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust; nie wraca do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem. Bo z radością wyjdziecie i w pokoju zostaniecie przyprowadzeni. Góry i pagórki wybuchną przed wami okrzykami radości, a wszystkie drzewa polne będą klaskać w dłonie. Zamiast głogu wyrośnie cyprys, zamiast pokrzywy wyrośnie mirt. I będzie to dla Pana chlubą, znakiem wiecznym, który nie zniszczeje” ( w. 6-13.).

W przytoczonych przykładach z życia patriarchów możemy zauważyć, że gdy Bóg działa, to złe wydarzenia – głogi i pokrzywy – zmieniają się w dobro. Jeśli ufamy Panu, to z Jego pomocą możemy osiągnąć poziom i status Wielkich Mężów Wiary. Czasami respekt, z jakim patrzymy na Abrahama, Izaaka i Jakuba, nie pozwala nam dostrzec poważnych błędów w ich myśleniu i postępowaniu . Możemy się tych błędów ustrzec i zamiast wprowadzać zamęt i cierpienie w życie nasze i bliźnich, będziemy dla Pana i dla bliskich chlubą. Jest to jak najbardziej wykonalne, ale nie o naszej mocy, i nie poprzez nasze niedoskonałe myślenie.

Tu potrzeba czegoś wyższego i lepszego!