Nowy początek, czy kontynuacja odstępstwa…?

image_pdfimage_print

Minęło kilka miesięcy od czasu, gdy na tym miejscu, oceniając krytycznie wydarzenia, do jakich systematycznie dochodzi w zborze KChDS w B., w zakończeniu , w surowych słowach napisałem:

  • „[…] Kończąc ten tekst, chcę bezpośrednio i otwarcie, skierować kilka słów do ojców i matek, a także do przełożonych KChDS i zboru w B., który zdominowała <Inicjatywa Escape>, nadając mu fatalny kierunek: Uczyniliście wszystko, by doprowadzić KChDS do obecnego, zatrważającego stanu, systematycznie deprecjonując, rugując z niego i starając się zniszczyć tych, którzy chcieli ten zgubny trend zatrzymać. Zlekceważyliście teologię i stałe nauczanie młodzieży Słowa Bożego i Bożego porządku. Jakbyście zupełnie zapomnieli o słowach Pana zapisanych w 5 Mjż 6,4-9!… I teraz spójrzcie ojcowie, dokąd już zaszły Wasze dzieci, gdzie jeszcze zajdą, i co jeszcze po drodze zniszczą, gdy nadal pójdą tą drogą?!… A co teraz Wy sami, ojcowie, w tym strasznym czasie robicie?… Jedni z Was siedzą po kątach i milczą, jakby Was zupełnie nie było! Niektórzy zwrócili się w inną stronę, popularyzując różne ludzkie dzieła i idee. Wystarczyło Wam dziesięć lat, by tę małą cząstkę Dzieła Bożego, którą kierowaliście i byliście jej pasterzami, doprowadzić do ruiny! Jedni z Was siedzą w swoich kątkach i milczą przerażeni, a inni otwarcie, aktywnie i jednoznacznie popieracie, dokonujące się na oczach całego Kościoła odstępstwo! Ale cóż można zrobić? Każdy czyni, co umie. Jak napisał Apostoł: „Fundament jest jeden, a jest Nim Chrystus Jezus: Jeśli czyjeś dzieło, zbudowane na tym fundamencie, się ostoi, ten zapłatę odbierze” (1 Kor 3,10-18)!”

Żywa reakcja na ten artykuł – zwielokrotnione wejścia na Stronę,

rozmowy telefoniczne, e’maile i osobiste rozmowy – potwierdzają, że sytuacja zboru w B., jest uważnie obserwowana przez sporą część członków zborów w całym kraju (zresztą nie tylko w kraju), i budzi duże zaniepokojenie ogółu wyznawców KChDS.

Wprawdzie informacje o tych reakcjach docierały do mnie już wcześniej i dawały nadzieję, że jeszcze nie wszystko jest stracone, o czym dobitnie zaświadczyła na przykład gorąca dyskusja na Facebooku, w której poddano krytyce zaangażowanie w organizację w Cieszynie imprezy ekumenicznej w maju 2017 roku. Przypomnę, że imprezę tę, aktywna w ramach <Inicjatywy Escape” młodzież zboru w B., zamierzała współorganizować razem z katolicką parafią św. Magdaleny w Cieszynie, Parafią Ewangelisko-Augsburską w Cieszynie, i Zborem „Elim” Kościoła Zielonoświątkowego, przy poparciu i błogosławieństwie rzymskokatolickiego bielsko-bialskiego biskupa…

Znamienne, że w efekcie tej dyskusji, liderzy <Inicjatywy Escape> wycofali się ze współorganizacji, wydając w tej sprawie oświadczenie. Niestety, treść tego oświadczenia i jego ton nie pozostawiały złudzeń: oni zrezygnowali ze współorganizacji imprezy w roku 2017, ale nie z kierunku, który obrali! Ulegli perswazji (czy naciskowi), jednak w treści oświadczenia nie znalazło się nic, co wskazywałoby na to, iż uznali merytoryczne (a przede wszystkim biblijne) argumenty, jakie im przedstawiono w trakcie Facebookowej dyskusji i późniejszych rozmów…

W tej sytuacji było oczywiste, że wkrótce nastąpi ciąg dalszy, a wydarzenia ostatnich dwóch lat dowodzą, że – zgrupowani w <Inicjatywie Escape> członkowie zboru w B. – tezy ekumeniczne uznali za własne i nadal je propagują.

Charakterystycznym znakiem tego jest bałagan teologiczny, łatwo dostrzegalny w pieśniach i modlitwach, a także w kazaniach – gdy występujący publicznie członkowie „Inicjatywy Escape> i ich nauczyciele, mylą Najwyższego z Panem Jezusem Chrystusem…

Widać to w wypowiedziach pomniejszających znaczenie Prawa Bożego (któremu usiłuje się przeciwstawić… <miłość>), podczas gdy przestrzeganie Prawa Bożego – zgodnie ze słowami ap. Jana („Po tym poznajemy, iż dzieci Boże miłujemy, jeżeli Boga miłujemy i przykazania Jego spełniamy. Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań Jego, a przykazania Jego nie są uciążliwe” (1 Jana 5,2.3) – jest objawem i dowodem prawdziwej miłości do Stwórcy!…

Dalej, widać to w dziwnych i dwuznacznych wypowiedziach członków Escape, którzy wyraźnie kontestują przykazanie o Sobocie… A jeden z nich, Dariusz B. – na szkodliwą aktywność którego zwróciłem już kilkakrotnie uwagę – publicznie, w kazaniach transmitowanych przez Internet na cały świat, dyskredytuje znaczenie i świętość Soboty, stwierdzając np., że wstydzi się, iż jest członkiem społeczności, która w swej oficjalnej nazwie – Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego – akcentuje ważność i potrzebę przestrzegania IV przykazania biblijnego Dekalogu!

O duchowej kondycji i jakości nauczania tego aktywisty <Inicjatywy Escape>, np. w kwestii Jedynego Boga (Jan 17,3), świadczy fragment kolejnego publicznego kazania, gdy – zwracając się modlitewnie do Najwyższego – mówi: „Kochany Ojcze, dziękujemy… dziękujemy, że Ty zbliżyłeś się do nas, i pokazałeś Siebie nagi, ukrzyżowany… ale zmartwychwstałeś w chwale, i przyjdziesz ponownie, aby zabrać nas, którzy przyjmujemy Ciebie…”.

Dlaczego znów o tym przypominam?

Czytelnicy mojej Strony mogli zapoznać się z artykułami, w których zwracałem uwagę na te – niezwykle ważne z punktu widzenia biblijnej teologii, codziennego chrześcijańskiego życia, i zbawienia – sprawy.

Pisałem o tym ogólnie i oględnie, unikając personaliów, jako że moim celem nie było uderzenie w poszczególne osoby, ale przede wszystkim w złe, niszczące Boży porządek postawy, zdarzenia i trendy.

Owszem, niektóre z moich tekstów były też i są, stanowcze i surowe – zwłaszcza, gdy dotyczą wyjątkowo szkodliwych, niszczących zjawisk i postaw, które podkopują zaufanie do Pisma Świętego, podważają biblijne zasady wiary i krzewią podstępny liberalizm… W takich przypadkach czuję się w obowiązku mówić pełnym głosem o konkretnych sprawach i ludziach, i w niektórych przypadkach podaję imiona i/lub inicjały osób, które się tego dopuszczają..

Obok Czytelników, którzy przyjmują to ze zrozumieniem, są też osoby, które mają mi za złe, iż – jak mówią – ”wywlekam ludziom ich przypadkowe przejęzyczenia i potknięcia”, że „wyrywam z kontekstu ich słowa”, itp., itd. Uważają też, że o mojej złej woli świadczy fakt, iż czasami kilkakrotnie wracam do już skrytykowanych zdarzeń… A ktoś ostatnio zasugerował, że „Kosowski robi to wszystko, by się samemu wybielić”

Odpowiadając tym krytykom, chcę zauważyć, że:

  • W żadnym z moich internetowych tekstów nie krytykowałem „przypadkowych przejęzyczeń i potknięć”, tak jak nigdy nie wyrywałem słów czy zdań z ich kontekstu! Zresztą sprawy i zdarzenia, które od kilku już lat w sposób prosty i przejrzysty opisuję w kolejnych artykułach, są dobrze znane ogółowi członków KChDS, którzy nieraz już zaświadczyli o prawdzie moich słów!
  • To prawda, że nieraz po kilkakroć wracam do spraw wcześniej poruszonych i wytykam zaistniałe nieprawidłowości… Ale jak miałbym inaczej reagować, gdy ci, którzy broją zło, fałszują naukę Pisma Świętego, wprowadzają obce zwyczaje i dopuszczają się bezprawia, nie tylko wciąż to czynią, ale wydają się być z tego dumni, zaś tolerujący taką postawę i popierający ich niektórzy starsi Zboru i Kościoła, nie widzą powodów do interwencji, i jak mantrę powtarzają, że jawny atak na IV przykazanie Dekalogu, to „przejęzyczenie”, że krytycy postawy i kazań Dariusza B. „źle go zrozumieli”, że „wyrywają słowa z kontekstu” itp., itd., a w ogóle, to „nie ma podstaw, by go krytykować”… Pan Jezus Chrystus powiedział kiedyś, że „ślepi są przewodnicy ślepych, a ja dziś pytam wprost: Przełożeni Zboru w B. i Starsi KChDS, którzy w kwestii <Inicjatywy Escape> zachowujecie się jak ociemniali: Czy nie dostrzegacie, że słowa te – skierowane kiedyś do niewiernej starszyzny żydowskiej – dziś odnoszą się do Was i opisują bierną postawę, jaką zajmujecie wobec odstępstwa, które coraz bardziej panoszy się i niszczy KChDS?!
  • A czy ja, walcząc piórem w obronie czystej biblijnej nauki, robię to wszystko „aby się samemu wybielić”?.. Czy wskazując na niedbałość i przewrotność przywódców, na ich brak troski o zbory, również chcę się „wybielić”?… Bo to przecież tym sprawom poświęcam swój czas, siły i tych kilka ostatnich lat mego życia. Ta wyjątkowo trudna i niewdzięczna służba, do której obecnie powołał mię Pan, poza niechęcią wielu członków KChDS i jawną czy skrywaną nienawiścią niewielkiej lecz wpływowej grupy oraz wewnętrzną satysfakcją, że robię, co powinienem – nic mi w zamian nie daje!… Owszem, ogromną satysfakcją i radością jest dla mnie świadomość, że są osoby, które mię rozumieją, cenią i wspierają swymi modlitwami, a w kryzysie także dobrym i serdecznym braterskim słowem!… Nie ma ich wielu, ale są dla mnie cenniejsi niż złoto!… A gdy chodzi o całą resztę – w tym o moje niedoskonałości i popełnione błędy, o ludzkie uprzedzenia, posądzenia i sądy, odwołuję się do słów Pawła z 1 Kor 4,1-5. Myślę też, że nietrafiony zarzut o moim „wybielaniu się”, ma na celu ukrycie zawstydzającego faktu, że zarówno wtedy, gdy mię pozbawiano godności pastora, jak i wtedy, gdy pozbawiono mię praw Członka KChDS, osoby i gremia, które tego dokonały, nie były w stanie wskazać żadnego konkretnego zarzutu i powodu takich decyzji, a pytane o przyczynę tych decyzji od lat stwierdzały, że „po prostu taki był wynik tajnego głosowania”. Nikt też, ani bezpośrednio po fakcie, ani przez wszystkie mijające lata, nie miał cywilnej odwagi, by się przyznać, jak i dlaczego głosował w mojej sprawie.

Jednak ostatnio jakby powiały inne wiatry.

Na krótko przed tegorocznym Synodem wyborczym, niektórzy kandydaci na najwyższe kościelne stanowiska w prywatnych rozmowach przyznawali, że od jakiegoś czasu w społeczności „źle się dzieje”, że najwyższy czas, by „uporządkować ten bałagan” i „postawić wszystko na nogi”.

Takie słowa budzą nadzieję!

Nic dziwnego, że również ja tak je odebrałem, choć smutne i bolesne doświadczenia minionych lat, nie pozwoliły mi pozbyć się do końca sceptycyzmu. Tym bardziej, że wśród zwolenników zmian znalazł się ten i ów, kto jeszcze niedawno był głośny i niezwykle aktywny w dziele destrukcji… No, ale póki człowiek żyje, ma szansę naprawiać swoje drogi, złe postępki zastąpić szlachetnymi uczynkami, i w końcu dostąpić ludzkiego i Bożego przebaczenia (por. Iz 1,16-20)!

Później jednak wydarzyły się sprawy dziwne i zaskakujące.

Wybierając osoby na najwyższe funkcje kościelne, Synod powołał też nowych pastorów i członków Rady Kościoła. Nie zamierzam ukrywać, że niektóre decyzje Synodu bardzo mię zaskoczyły i podkopały moją wiarę w zapowiadane i oczekiwane zmiany. Zwłaszcza jedna z nich.

Na liście nowo powołanych pastorów znalazł się bowiem jeden z liderów <Inicjatywy Escape> i bohater kilku moich krytycznych artykułów, Dariusz B.. Człowiek, który od jakiegoś czasu prezentuje wyraźnie liberalną i ekumeniczną, obcą i przeciwną Pismu Świętemu postawę. Ten sam, który wstydzi się, że jego społeczność przyjęła nazwę Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego, a modląc się publicznie do Najwyższego mówi: „Kochany Ojcze, dziękujemy… dziękujemy, że Ty zbliżyłeś się do nas, i pokazałeś Siebie nagi, ukrzyżowany… ale zmartwychwstałeś w chwale, i przyjdziesz ponownie, aby zabrać nas, którzy przyjmujemy Ciebie…”.

Czy to między innymi za takie poglądy i taką <teologię>, Dariusz B. został doceniony przez zbór, a Synod w nagrodę uwierzytelnił jako pastora…?!

Ze względu na powyższe, zwracając się do członków ostatniego Synodu Wyborczego, z ogromnym bólem i głęboką osobistą przykrością, chcę powiedzieć:

„Bracia, Nie jestem w stanie zrozumieć Waszej decyzji w kilku sprawach, a zwłaszcza w sprawie nominacji na Pastora, członka zboru w B., Dariusza B., o którego postawie i poglądach musicie wiedzieć – bo taki jest Wasz podstawowy obowiązek jako członków najwyższego decyzyjnego gremium Kościoła. Za tę decyzję jesteście odpowiedzialni przed Najwyższym i przed Panem Jezusem Chrystusem, Panem Kościoła.”

Kończąc, muszę z przykrością powiedzieć, że moje zaufanie do osób, które – zgodnie z ich własnymi zapowiedziami miały „uporządkować ten bałagan” i „postawić wszystko na nogi” – znacznie osłabło. Mimo wszystko mam jednak iskierkę nadziei, że coś się zacznie zmieniać. Jeśli ta iskierka przemieni się gorący płomień, będę pierwszym, kto zakomunikuje to moim Czytelnikom. Ale jeśli i ona zgaśnie, to – jeśli będę żył i z łaski Pana zachowam jasny umysł – jestem zdecydowany wspierać każdego pojedynczego członka wspólnoty w walce o czystość nauki i wiary w Kościele Chrześcijan Dnia Sobotniego.

SK