„Twój ubiór mówi o Tobie więcej, niż Twoje słowa!”

image_pdfimage_print

Ostatnio jeden z braci zagadnął mnie, co sądzę o niedbałym ubiorze osób prowadzących sobotnie (i nie tylko) nabożeństwa i usługujących w tychże – na przykład młodzieży prowadzącej tak zwane uwielbienie…?

Odpowiedziałem, że moje przekonanie w tej kwestii prezentowałem wielekroć, w słowie i na piśmie, sprzeciwiając się niedbałemu, <luzackiemu> stylowi, jaki pojawiał się tu i tam w różnym czasie, a wybitnie nasiliło się to w ostatnim czasie!

Ów luzacki styl – <paradowanie> obok kazalnicy w wytartych dżinsach, wypuszczonych na spodnie podkoszulkach, t-shirtach z wyblakłymi nadrukami i wydeptanych adidasach – jest niesmaczne i zasługuje na napiętnowanie! To, co jakoś uchodzi (choć też nie zawsze) na ulicy, na górskiej wycieczce, czy podczas gry w piłkę, na pewno nie jest stosowne na nabożeństwie – a w przypadku prowadzących świąteczne, uroczyste uwielbienie Najwyższego Boga, i Zbawiciela Jezusa Chrystusa, jest wprost skandaliczne!

Gorzej, że nie dotyczy to wyłącznie osób i grup młodzieżowych. Bo oglądając w Internecie sobotnie nabożeństwa (transmitowane z kraju i zza granicy), na podium widzę, że prowadzące osoby (także pastorzy) coraz częściej dostosowują się do tego nagannego trendu…

Z przekazów biblijnych wiemy, że przystępując do aktów religijnych (a zatem do nabożeństwa), czczący Boga ludzie, oprócz wewnętrznego duchowego przygotowania, byli zobowiązani do wyrażania swego szacunki i czci, także swoim ubraniem:

  • Potem rzekł Bóg do Jakuba: Wstań, idź do Betelu i osiądź tam. Zbuduj tam ołtarz Bogu, który ci się ukazał, gdy uciekałeś przed Ezawem, bratem twoim. Wtedy rzekł Jakub do swej rodziny i do wszystkich, którzy z nim byli: Usuńcie obcych bogów spośród siebie, oczyśćcie się i ZMIEŃCIE SZATY WASZE! (1 Mjż 35,1.2).

  • I rzekł Pan do Mojżesza: Idź do ludu i nakaż im, by przygotowali się na święto dziś i jutro, I WYPRALI SZATY SWOJE. By byli gotowi na trzeci dzień, gdyż trzeciego dnia zstąpi Pan na oczach całego ludu na górę Synaj. […] Mojżesz zstąpił z góry do ludu i kazał ludowi PRZYGOTOWAĆ SIĘ NA ŚWIĘTO, I WYPRAĆ SWOJE SZATY.(2 Mjż 19,10.11.14).

O tym, że ubranie ludu Bożego noszone podczas aktu religijnego wyraża szacunek – bądź brak szacunku – dla Pana, do którego przychodzimy w zgromadzeniu, wiedzieli doskonale lewici i kapłani posługujący w świątyni izraelskiej. Ich specjalne szaty posiadały nie tylko – na co jedynie zwraca się dziś uwagę – ważne symboliczne przesłanie kapłaństwa według porządku lewickiego, ale każdorazowo były aktem i wyrazem oddawanej w nabożeństwie należnej Najwyższemu czci i uwielbienia!

A jak to ocenia Najwyższy?

Oczyśćcie się I ZMIEŃCIE SZATY WASZE!!” – polecił Jakub.

Przygotujcie się na święto I WYPIERZCIE SWOJE SZATY!” polecił Mojżeszowi Pan, a Mojżesz do zachowania tego nakazu zobowiązał Izraelitów.

I oni tak postąpili.

Dlaczego?

Powód był oczywisty: dlatego, że mieli SPOTKAĆ SIĘ z Wszechmogącym Bogiem!

A każde spotkanie z NAJŚWIĘTSZYM, zarówno Izraelitów pod Synajem, jak i nasze podczas nabożeństwa, to kolejna okazja, by złożyć Mu hołd, by Go uwielbić, podziękować za otrzymane dary i błogosławieństwa – i prosić o dalszą opiekę i prowadzenie!

Jest taka pieśń, niestety rzadko już dziś śpiewana, a wielka szkoda!

  • Bóg jest między nami, /Cześć Mu oddawajmy, /Imię jego wysławiajmy! /Wpośród nas Najświętszy! /Serca swe uciszmy, /Kornie czoła przed Nim zniżmy! /Kto Go zna, w sercu ma, /Niechaj Go wysławia, /Radość swą objawia!

  • Bóg wśród nas obecny! /Cherubiny Jemu, /Służą jako Panu swemu. /<Święty, Święty, Święty!>, /Wdzięcznie Mu śpiewają, /Gdy przed Tronem Jego stają. /Na głos nasz, Panie zważ. /Przyjmij skromne dary: /Naszych serc ofiary.

  • My się wyrzekamy /Wszelkich czczych marności, /Świeckich uciech i radości. /Wolę duszę, ciało, /Życie swe składamy, /Na Twą własność oddawamy. /Tylko Ty, naszej czci /Godzien jesteś Boże! /Czcimy Cię w pokorze!

  • Ty przenikasz wszystko! /Światło Twe bez cienia /Me oblicze opromienia. /Jak ku słońcu dążą /Pełne krasy kwiaty /Zdobne w różnobarwne szaty, /Tak i ja, własność Twa, /Myśl do Ciebie wznoszę, /O Twe światło proszę!

Niestety, gdy patrzę na niektóre zgromadzenia i widzę niedbały wygląd sporej grupy nauczycieli i czcicieli Pana, nie mogę się obronić przed smutnym i przykrym wrażeniem, że mnóstwo chrześcijan – i to niestety skrzydła protestanckiego – jakby chwilami zapomina, kim jest TEN, który z nicości wywiódł cały Wszechświat, jest Wszechmogącym, Najwyższym, Nieśmiertelnym i Najświętszym Bogiem – Ojcem, który nas, zbłąkane ludzkie plemię umiłował do tego stopnia, że Swego jednorodzonego Syna wydał na śmierć, aby nas uratować ze szpon wiecznej śmierci!

Jest żałosną sytuacją, gdy „zrodzone z wody i Ducha” dzieci Najwyższego, trzeba przekonywać, iż przed Oblicze Pana należy przychodzić zarówno Z CZYSTYM SERCEM, jak i W CZYSTYCH, ODŚWIĘTNYCH SZATACH!

Powinni to rozumieć zarówno ci, którzy zwiastują zborowi Słowo Boże, jak i ci, którzy prowadzą uwielbienie, czcząc Pana pieśniami chwały!

Czyżby – aby to w końcu zrozumiały dzieci Boże – na frontonach domów modlitwy trzeba było umieścić wezwanie: „OCZYŚĆCIE SIĘ I ZMIEŃCIE SZATY WASZE!”…?

Powyżej zapytałem: „jak to ocenia Najwyższy?”

No właśnie – jak Pan Bóg patrzy na niedbały ubiór Swoich czcicieli? Kiedyś usłyszałem:

  • W Biblii jest napisane, że Bóg patrzy na moje serce, a nie na moje wytarte spodnie!…

Spytałem tego brata, czy jest przekonany, że ta biblijna wypowiedź (por. 1 Sam 16,7) rzeczywiście dotyczy schludnego albo niedbałego ubioru? A kiedy po chwili zastanowienia przyznał że nie, powiedziałem jeszcze:

  • A zatem nie nadużywaj Pisma Świętego, by bronić wątpliwych racji, aby Pan nie pogniewał się na ciebie z tego powodu (por. 2 Mjż 20,7), i abyś nie był podobny do brudnego, sponiewieranego przez wódkę nieszczęśliwca, który – napominany, by przestał pić – też zacytował Pismo: „Nie to, co wchodzi w usta, kala człowieka”…

Dlaczego wciąż trzeba przypominać tak oczywiste sprawy?

Idąc z wizytą do sąsiadów czy rodziny, zwykle zmieniamy codzienne ubranie na inne, odpowiednie do sytuacji. Tak samo postępujemy, gdy to nas mają odwiedzić goście. Jest to dowód naszego wychowania i obycia, a także wyraz szacunku dla gospodarzy i/lub gości.

Jeszcze staranniej przygotowujemy się, idąc do takiego czy innego urzędu, by załatwić ważną dla nas sprawę, lub wziąć udział w podniosłej uroczystości, będąc zaproszeni przez osobę piastującą jakiś wysoki urząd w mieście lub państwie…

Tymczasem na nabożeństwo, w którym wszak spotykamy się z Najwyższym i Jego jednorodzonym Synem, Panem Jezusem Chrystusem, niektórzy przychodzą ubrani tak, jak na zakupy w markecie lub na spacer w parku!

Przypominam sobie pewne zdarzenie.

Podczas jednego z uroczystych nabożeństw zwróciłem uwagę na grającego na gitarze młodzieńca. Rytmiczne dźwięki, które wydobywał z instrumentu w połączeniu z melodią i słowami pięknej, chwytającej za serce pieśni, były przeżyciem, które pamiętam do dziś…

Przykrym dysonansem w tym występie był pstrokaty podkoszulek, postrzępione u dołu spodnie i zdeptane adidasy, którymi gitarzysta wybijał rytm…

Po zakończeniu całości spytałem go na osobności, czy ubrałby się podobnie, gdyby występował podczas uroczystości ślubnej swojego przyjaciela… Zareagował spontanicznie:

  • Na ślub?… No nie – przecież to tak ważna i uroczysta chwila!

Niestety, to nie był incydentalny przypadek, lecz – w odniesieniu do wielu osób – prawie reguła.

Wspominam na przykład jeden z dorocznych Zlotów Młodzieży, podczas którego opisywane zjawisko wystąpiło z szczególnym natężeniem. A nazajutrz były zaślubiny i wesele. I trzeba było widzieć, jak wczorajsi <luzacy> paradowali w garniturach, śnieżnobiałych koszulach i pod krawatami lub w muszkach… Wystroili się dla Młodej Pary (no i pewnie dla siebie i otoczenia), ale nie widzieli potrzeby, by uczynić to dla uwielbienia PANA panów!…

Dla porównania:

Za każdym razem, gdy mam możliwość obejrzeć w TV fragment dorocznego koncertu im. Fryderyka Szopena, zachwycam się grą, ale i elegancją występujących pianistów, ubranych w dobrze skrojone garnitury, fraki, muszki… Patrząc na nich widzę, że przeżywają ten czas jak nabożeństwo, a swym wyglądem i postawą podkreślają swój szacunek dla audytorium! Niewątpliwie mają poczucie, iż znajdują się – jak się to adekwatnie i elegancko określa – w Świątyni Muzyki!

Widzę też ewangelizujących na ulicach Mormonów, chodzących od domu do domu Świadków, albo na przykład pracowników takiej czy innej korporacji – sam ich widok sygnalizuje, że przychodzą od kogoś ważnego, i mają do przekazania ważne przesłanie!

Dla wszystkich (no, prawie wszystkich) jest też oczywiste, że na egzamin maturalny i podobne wydarzenia abiturienci przychodzą ubrani „jak spod igły”!

Jakże żałośnie i zawstydzająco wyglądają na ich tle niedbale i byle jak odziani chrześcijanie, którzy przewodniczą zborowi, głosząc wielkość, świętość i chwalę Najwyższego i Pana Jezusa Chrystusa!

W tym zalewie bylejakości są też chlubne wyjątki.

Na przykład z prawdziwą przyjemnością oglądam w Internecie transmisje nabożeństw, w których usługują stosownie i elegancko ubrani bracia i młodzież. Zwłaszcza jednego z braci, którego zawsze widzę ubranego wizytowo z zawiązaną starannie muszką! Co więcej, zauważyłem, że podobnie stara się wyglądać także jego syn…

W księgach starotestamentowych czytamy,

że Jahwe Bóg wielokrotnie wytykał Żydom, iż nie traktowali Go jak Pana. Miało to miejsce w różnym czasie i dotyczyło to różnych spraw.

I tak na przykład, w okresie prorockiej działalności Malachiasza (V wiek przed Chrystusem), zwracając się do kapłanów świątyni jerozolimskiej, Najwyższy wytknął im brak czci dla Siebie, przejawiający się w lekceważeniu przepisów Prawa odnoszących się do kultu. Postępowanie ich było tym bardziej karygodne, że w ten sposób siłą rzeczy utwierdzali lud w przekonaniu, iż nie trzeba przywiązywać wielkiej wagi do liturgii świątynnej i można przynosić dla Boga byle jakie – ślepe, chore i kulawe – ofiary:

  • Syn czci ojca, a sługa swojego Pana. Jeżeli jestem Ojcem, to gdzież jest moja cześć? A jeżeli jestem Panem, to gdzież jest bojaźń przede mną? – mówi Pan Zastępów do was, kapłani, którzy gardzicie moim imieniem. Wy jednak mówicie: W czym wzgardziliśmy twoim imieniem? Oto w tym, że ofiarujecie na moim ołtarzu pokarm nieczysty. I jeszcze się pytacie: Czym go zanieczyściliśmy? – Oto tym, że mówicie: Stołem Pana można wzgardzić. Gdy przynosicie na ofiarę to, co ślepe, czy nie ma w tym nic złego? Gdy ofiarujecie to, co kulawe i chore, czy nie ma w tym nic złego. SPRÓBUJ TO ZŁOŻYĆ SWOJEMU NAMIESTNIKOWI, A ZOBACZYSZ, CZY PRZYJMIE TO ŁASKAWIE, ALBO CZY OKAŻE CI PRZYCHYLNOŚĆ – mówi Pan Zastępów. Otóż teraz starajcie się przebłagać Boga, aby się nad nami zmiłował! Od was to zależy, czy może On okazać wam przychylność – mówi Pan Zastępów. (Mal 1,6-9)!

Jeśli ktoś miałby wątpliwości, czy tamte słowa, opisujące uchybienia Izraelitów w starotestamentowej liturgii świątynnej, można przyrównać do niedbałego wyglądu i kultu sprawowanego przez chrześcijan w Nowym Przymierzu, niech zważy, że także nasza służba Boża, jest tak samo służbą składania ofiar (por. Jan 4,24; Rz 12,1; 1 Ptr 2,5), a nasza chwała i uwielbienie, jakie wyrażamy w pieśniach i modlitwach podczas świątecznych nabożeństw, są ofiarowanym Panu „kadziłem” (Ps 141,1.2; por. Obj 8,3.4)!

W jednym z chrześcijańskich czasopism znalazłem bardzo surowe słowa, które dedykuję wszystkim, zachowującym się tak niestosownie przed Panem Bogiem:

  • […] Nie ma litości dla tych, który znieważają majestat Boga swoim lekceważeniem.[…] Czy poszedłbyś na spotkanie z prezydentem Polski w powycieranych dżinsach i brudnej koszuli? MYŚLĘ, ŻE NAWET NIE DOSTĄPIŁBYŚ ZASZCZYTU SPOTKANIA Z TAK ZACNĄ I ZNACZĄCĄ OSOBISTOŚCIĄ, GDYŻ NIE ZOSTAŁBYŚ WPUSZCZONY DO PAŁACU PREZYDENCKIEGO. O ileż bardziej godny jest naszego szacunku Bóg Wszechmogący, który uczynił wszystko, aby uratować nas od wiecznej zagłady..”

Pan Bóg jest jednoznaczny, stanowczy i konsekwentny – zarówno w dziełach miłosierdzia, jak i w Swym niezadowoleniu i gniewie. Spotykając się ze Swym ludem w uroczystym nabożeństwie, oczekuje szczerych serc i czystych, świątecznych szat:

  • „„Oddajcie Panu, synowie Boży, Oddajcie Panu chwalę i moc! Oddajcie Panu, synowie Boży, Oddajcie Panu chwalę i moc! Oddajcie Panu chwałę należną imieniu Jego! ZŁÓŻCIE MU POKŁON W ŚWIĘTEJ SZACIE!…” (Ps. 29,1.2).

Po udzieleniu przez proroka Malachiasza surowej nagany kapłanom, Najwyższy stwierdza wprost, iż lepiej byłoby, gdyby ktoś zamknął przed nimi bramy świątyni, uniemożliwiając im prowadzenie uroczystego zgromadzenia, niż aby swym postępowaniem profanowali święty przybytek:

  • Niechby się znalazł między wami ktoś, kto zamknąłby bramy świątyni, ABYŚCIE NIE ZAPALALI OGNIA NA MOIM OŁTARZU DAREMNIE! Nie mam w was upodobania – mówi Pan Zastępów. I nie jest mi miła ofiara z waszej ręki! Gdyż od wschodu słońca aż do jego zachodu wielkie jest Moje imię wśród narodów i na wszystkich miejscach spala się kadzidła i składa się czyste ofiary na cześć Mojego imienia, bo imię moje jest wielkie wśród narodów – mówi Pan Zastępów. Lecz wy bezcześcicie je, mówiąc: Stół Pana może być nieczysty, i można ofiarować na nim pokarm, którym sami gardzicie! (Mal 1,10-12).

Śpiewajcie Panu pieśń nową,

Śpiewaj Panu cała ziemio!

Śpiewajcie Panu, błogosławcie Imię Jego.

Zwiastujcie co dzień zbawienie Jego;

Głoście wśród narodów chwałę Jego,

Wśród wszystkich ludów cuda Jego!

Gdyż wielki jest Pan i godzien najwyższej chwały;

Godniejszy trwożnej czci niż wszyscy bogowie.

Nicością są bowiem wszyscy bogowie ludów,

Pan zaś uczynił niebiosa.

Majestat i blask przed obliczem Jego,

Moc i wspaniałość w świątyni Jego!

Oddajcie Panu, plemiona narodów,

Oddajcie Panu chwalę i moc!

Oddajcie Panu chwałę należną imieniu Jego!

Przynieście dary i wejdźcie do przedsionków Jego!

ODDAJCIE PANU POKŁON W ŚWIĘTEJ SZACIE!

Drżyj przed Nim cała ziemio!” (Ps 96,1-9).