„Nie wierzę w istnienie koronawirusa!!!…” cz.1

image_pdfimage_print

Czytelnicy mojej Strony niewątpliwie zauważyli, że w kolejnych artykułach poświęconych grasującej obecnie na Ziemi zarazie koronawirusa dość jednoznacznie zasugerowałem, że COVID-19 może być zapowiedzianą w ostatniej księdze Biblii, „siódmą czaszą gniewu Bożego” (Obj. 16,1.17-21)!

Owszem – zachowując w pamięci znane z historii chrześcijaństwa niesławne i skompromitowane przypadki pojedynczych osób i grup wyznaniowych twierdzących, że znają dokładną datę powtórnego przyjścia Pana Jezusa Chrystusa i końca świata, a zwłaszcza pamiętając o słowach Pana Jezusa z Mk 13,32 („Ale o tym dniu i godzinie, nikt nie wie: ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec”) – strzegłem się stawiać w tej kwestii jakiekolwiek twierdzenia!

Trzymając się stanowczo tej zasady, równocześnie jednak uważnie obserwuję rozwijającą się pandemię koronawirusa i jej coraz tragiczniejsze skutki dla niemal wszystkich dziedzin ludzkiej aktywności – zdrowia, polityki, szkolnictwa, rynku pracy, bezpieczeństwa socjalnego i ekonomii, stosunków społecznych i kultury, i wielu innych…

I powiem wprost, że to, co oglądam, podobnie jak to, o czym słucham w temacie COVID-19, coraz bardziej gruntuje we mnie przeświadczenie, że zaraza koronawirusa istotnie MOŻE BYĆ – jak to już trzykrotnie podniosłem w tekście – zapowiedzianą w Apokalipsie „siódmą czaszą gniewu Bożego”!

A to znaczy tylko jedno: Koniec jest prawdopodobnie tuż, tuż!

Najbardziej jednak zaskakują mnie i zdumiewają reakcje i postawy ludzi – przede wszystkim osób uznających się za biblijnych chrześcijan – którzy zadziwiająco chłodno i z dużym dystansem podchodzą do wszelkich sugestii, że wytęsknione przez wierzących wszystkich wieków powtórne przyjście naszego Pana i Zbawcy, Jezusa Chrystusa (por. Judy w. 14 i15), aż tak bardzo się przybliżyło!

  • Brat naprawdę sądzi, że powtórne przyjście Jezusa Chrystusa jest już tak bliskie” – usłyszałem ostatnio w rozmowie z pastorem zboru, który nawet w swej oficjalnej nazwie zaznaczył, iż czeka na Jego bliskie powtórne przyjście.

  • Czy brat chce powiedzieć, że jest możliwe, iż Zbawiciel może powrócić jeszcze za naszego życia, a koronawirus ma z tym coś wspólnego?!” – pytająca mnie siostra była tak zaskoczona (by nie powiedzieć zdegustowana) moimi słowami, że jej słowa były nie tyle pytaniem, co wyrażeniem dezaprobaty wobec takiego „pomysłu”…!

Wielu biblijnych chrześcijan, nauczyło się myśleć schematami,

i dlatego oczekują, że każda zesłana przez Boga plaga, powinna działać niemal natychmiast i w przeciągu krótkiego czasu – na przykład tak, jak stało się to w czasach króla Hiskiasza, gdy potężna armia asyryjskiego króla Sancheryba, zaatakowana przez zarazę, praktycznie przestała istnieć w ciągu jednej nocy (por. 2 Krl 19,35)! 1)

Podobną informację o zesłanej przez Pana Boga zarazie – trwającej trzy dni, w której zginęło siedemdziesiąt tysięcy Izraelitów, znajdujemy w II księdze Samuela 24,10-25.

A jednak warto te schematyczne wyobrażenia porównać z przebiegiem innych plag, zsyłanych przez Pana Boga w historii świata bądź Izraela – choćby z pozostałymi „czaszami gniewu Bożego”, opisanymi w szesnastym rozdziale Apokalipsy – by zrozumieć, że Najwyższy jest suwerenny w każdej Swojej decyzji i działaniu. Rozdział ten uwidacznia, że poszczególne „czasze gniewu Bożego”, to nie tylko pojedyncze uciążliwości, jakie Pan zsyła na Swych przeciwników, ale zarazem określony ciąg zdarzeń, które prowadzą do konkretnego skutku (por. Obj 16,12-16).

Bo spójrzmy na „szóstą czaszę”, która rozpoczyna się:

  1. wyschnięciem wód Eufratu”; aby

  2. przygotować drogę „dla królów ze wschodu słońca”.

  3. Następnie patrzymy na działalność „trzech nieczystych duchów”, które zgromadzają świat na Armagedon;

  4. Potem Jezus Chrystus oznajmia Swoje powtórne przyjście, w końcu

  5. W końcu widzimy narody, zgromadzone na nadciągający i teraz już nieuchronny Armagedon…

Podobnie jest w „siódmej czaszy gniewu Bożego”, której przebieg relacjonuje szesnasty rozdział Apokalipsy. Dotyka ona najpierw ziemską atmosferę („powietrze” – Obj 16,17), zarażonym osobom ogranicza i upośledza zdolność oddychania, a w skrajnych (i niestety, coraz liczniejszych) przypadkach wprost dusi swe ofiary!

(Warto pamiętać, że od 31 grudnia 2019 roku, liczba potwierdzonych zakażeń w skali globalnej przekroczyła już 21 mln, z czego ponad 700 tysięcy osób zmarło (dane z 13 sierpnia br.! ).

Jeśli nękająca świat pandemia COVID-19 jest naprawdę opisaną w szesnastym rozdziale Apokalipsy „siódmą czaszą gniewu Bożego”, oznacza to, że wraz z jej wybuchem został zapoczątkowany ciąg zdarzeń, które ostatecznie zakończą doczesną historię ludzkości!

Mimo, iż każdy kolejny dzień, pogłębiając naszą wiedzę o COVID-19,

nie pozostawia złudzeń, że jako ludzkość mamy do czynienia z czymś niesłychanie groźnym i niebezpiecznym, o trudnych do wyobrażenia konsekwencjach – obok nas żyje wielu ludzi, którzy w ogóle nie wierzą w jego istnienie, i wszystkie doniesienia w tym temacie zbywają lekceważącym uśmiechem!

Ich zdaniem, cała sprawa jest <bajką> wymyśloną dla naiwnych, spiskiem tajemnych sił, które dzięki tej <intrydze> chcą przejąć absolutną, dyktatorską władzą nad światem:

  • Nie ma żadnego koronawirusa, ani jego ofiar! To wszystko zmyślenie, oszustwo i mistyfikacja; współczuję tym, co się na to nabierają!”

  • Czy – poza telewizją oczywiście – widziałeś osobiście kogoś, kto zachorował, lub umarł na koronawirusa…?!”

  • Rządzący światem cwaniacy, nie umiejąc sobie poradzić z realnymi problemami swoich narodów, wymyślili taki sposób, by utrzymać w ryzach społeczeństwo! To dlatego kazali nam siedzieć w domach, zabronili podróżowania i wielu innych rzeczy, i aby to uwiarygodnić, wymyślili maskaradę w maseczkami i respiratorami… A na niesubordynowanych znaleźli kij w postaci drastycznie wysokich kar finansowych za łamanie tych restrykcji…”.

Siewcy tych opinii bez zająknienia snują swoje spiskowe wizje świata przed zdumionymi i coraz bardziej zdegustowanymi ich postawą i słowami słuchaczami¸ i po swojemu interpretują fakty z otaczającej nas rzeczywistości. Na przykład, według niektórych z nich, zatrważające zdjęcia z Hiszpanii, Włoch i innych krajów, ukazujące setki trumien z ciałami zmarłych na Covit-19, albo rzędy wykopanych ziemnych grobów, przygotowanych dla ofiar koronawirusa, to dawne zdjęcia… ofiar trzęsienia ziemi na Haiti…! A według innych, zdjęcia ofiar katastrofy… „Titanica” (z 1912 roku)!!!

W tym samym duchu i tonie utrzymane są niezliczone internetowe komentarze:

  • […] faktycznie, śmierdzi to globalną zmową szaraków!”

  • Nigdy w to nie wierzyłam i nadal nie wierzę. Jestem wolnym człowiekiem i mam prawo decydować o tym, czy noszę maseczkę, czy nie. Ludzie dają sobą manipulować i tyle!…”.

  • Nie ma żadnej epidemii, z wyjątkiem epidemii głupoty!”

Do autorów takich wpisów zupełnie nie docierają oczywiste fakty o tym, czym naprawdę jest ta zaraza, jak bardzo zmieniła ona funkcjonowanie naszego świata i życie każdego z nas! Bo choć – co oczywiste – nie wszyscy (za)chorują i umrą, już teraz płacimy wysoką cenę za pojawienie się tej zarazy, jako że:

  • konsekwencje zdrowotne nie są jedynymi jakie za sprawą koronawirusa zagrażają obecnie światu. Owszem, zaraza ta w sposób oczywisty skupia na sobie uwagę świata, jako że wciąż jeszcze nie ma na nią lekarstwa, a śmierć z jej powodu budzi lęk.

  • Lecz nie tylko to. Współcześnie, gdy uwaga i wysiłki służby zdrowia koncentrują się na walce z COVID-19, z pola widzenia jakby znikły inne ciężkie choroby, powodujące różnorakie powikłania i śmierć w męczarniach… Na nieokreślony czas przesuwane są zaplanowane wcześniej, konieczne dla zdrowia i życia terminy operacji i zabiegów… W konsekwencji, mimo poświęcenia i ciężkiej pracy personelu medycznego, wielu chorych nie otrzyma nigdy pomocy… Tym bardziej, że wyczerpują się, już wcześniej niewystarczające zasoby finansowe!

  • COVID-19 zdemolował niemal każdą dziedzinę ludzkiej aktywności, pozbawiając wiele osób możliwości pracy i zarobkowania! – Zatrzymał pracę w wielkich korporacjach i fabrykach, a nawet małych warsztatach, kooperujących z większymi przedsiębiorstwami! – Uziemił lotnictwo, handel i zablokował turystykę… Kilkanaście tygodni wystarczyło, by się przekonać, że niewidoczny dla nieuzbrojonego ludzkiego oka maleńki wirus, jest w stanie pozamykać nas wszystkich w domach i zakładach… że zablokuje całe rodziny w ciasnych mieszkaniach, skąd – pozbawieni świeżego powietrza i bezpośredniego kontaktu z zielonymi drzewami i trawą, będziemy oglądać świat przez szyby okienne, skazani na permanentny stres, odcięci od powiewu wiatru płynącego od pól i lasów!… A gdy już pozwoli nam na chwilę wyjść, by w pobliskim sklepie kupić chleb i mleko, wcześniej zakuta nas w niewygodne i irytujące maseczki i nie przepuszczające powietrze rękawice (na dodatek zmoczone jakimś niemiłym płynem)! Tak uzbrojeni możemy wyjść na chwilę na ulicę, koniecznie jednak z zachowaniem dwumetrowej odległości od siebie… Ten, kto o tym zapomni, powinien być gotowy na mandat, który sięga połowy emerytury, albo – jeśli „przestępca” trafi na stanowczego policjanta – w wysokości 30 emerytur! Kto i jak długo to zniesie?…

  • Czy przypuścilibyście wcześniej, że nasz gwarny, nieokiełznany świat, w ciągu dwóch, trzech tygodni przycichnie, skurczy i zapadnie się w sobie, a po ruchliwych kiedyś, wypełnionych tłumami ulicach, będą spiesznie przemykać pojedynczy przechodnie…? Zobaczcie, jak niewiele trzeba, by doszło do tak głębokich zmian!

A co się stanie, jeśli w końcu ludzie już tego dłużej nie zniosą i odrzucą narzucone ograniczenia – gdy runie ustalony porządek i nastanie totalna anarchia…?

Co się stanie, gdy z powodu zarazy zostaną unieruchomione zakłady pracy, urzędy i instytucje…?

Do czego dojdzie, gdy w oczy zajrzy głód…?!

Te tragiczne i smutne – ale jakże na czasie – pytania,

każą mi powrócić do jednego z zacytowanych wyżej słów komentarza internetowego, podającego w wątpliwość istnienie koronawirusa: „Nigdy w to nie wierzyłam i nadal nie wierzę. Jestem wolnym człowiekiem i mam prawo decydować o tym, czy noszę maseczkę, czy nie. Ludzie dają sobą manipulować i tyle!…”.

Buńczuczny ton i zarozumiałe słowa, nie budzą sympatii.

Przykro mi, ale mówię to wprost: Tej (prawdopodobnie jeszcze młodziutkiej) Osobie, przydałoby się trochę dystansu i umiaru, refleksji i pokory, bo – pomijając temat koronawirusa – chyba jeszcze niewiele wie o życiu.

SK

Przypisy:

  1. Pamięć o tamtej zarazie i ogromnej liczbie jej ofiar (185 tysięcy żołnierzy!) utrwalona w kronikach, zawiera także informację (czyt. Komentarz Biblii Poznańskiej do 2 Ks. Królów 20,35), że armia Sancheriba została zdziesiątkowana przez epidemię, zaś Herodot w swej Historii (II,141) mówi o pladze szczurów, przed którymi cofnęła się armia asyryjska. Biorąc pod uwagę te dwa źródła można założyć, że o klęsce armii Sancheriba zdecydowała zesłana przez Boga epidemia zarazy, przyniesionej przez hordy zarażonych szczurów.