Różdżkarze, bioenergoterapeuci i inni (4)

image_pdfimage_print

Rozdział 4

 

Czas, aby postawić konkretne pytanie i oczekiwać uczciwej odpowiedzi: czy jest lepsza droga do zdrowia duchowego i cielesnego niż ta, którą oferuje Bóg; czy można zrobić coś więcej i lepiej, aniżeli wszystkie swoje problemy złożyć w Jego ręce?

Ja lepszej drogi nie widzę. A już na pewno nie jest nią wizyta u tych, „którzy szepczą i mruczą [zaklęcia]”, i za pomocą wahadełka czy różdżki <wypytują> o stan mojego zdrowia nieczyste duchy! Lub u takich, którzy dysponują ukrytą, tajemną siłą, testując swe możliwości w <laboratoriach> i <pracowniach> psychotronicznych.

 

Wracając jeszcze do St. Nardellego, chcę zwrócić uwagę na jego związki z Wielkopolskim Stowarzyszeniem Różdżkarzy z siedzibą w Poznaniu, z którym pozostawał w bliskiej łączności. To m. in. tam był poddawany testom. Cytuję fragmenty jednej z przeprowadzonych tam ekspertyz:

  • „[…] Kolor osobisty wg klasyfikacji radiestetów francuskich – Chauteau i Enel’a:

Kolor osobisty, jako wypadkowa wibracji promieniowań poszczególnych organów człowieka, wychodzi ‘indygo’ – charakterystyczny dla bioenergetyków i radiestetów z wrodzonymi silnymi predyspozycjami.

Silnie wychodzi także kolor biały, świadczący o otwarciu się czakramów i uzdolnień pozazmysłowych. Są to bardzo rzadkie wypadki spotykane u ludzi. Jan Paweł II ma osobisty kolor również biały od czasu gdy został papieżem. Kolor taki emanuje również z jogów hinduskich  (podkr. SK).

Moc magnetyczna rąk:

W powiązaniu z IV wymiarem magnetycznym kosmosu, przeciętnie zdrowi ludzie mają moc magnetyczną swoich rąk w normie, to jest około 100 proc., natomiast ludzie chorzy znacznie poniżej tej normy. Znani w Polsce bioenergetycy mają moc magnetyczną swoich rąk od 250 proc. do 500 proc. np. inż. J.K z Poznania, inż. Z.R z Radomia, R.D. z Sosnowca, Z.J. z Gliwic, inż. Sz.M. z Siemianowic. U  pana S. Nardellego moc magnetyczna rąk wynosi 800 proc., co uzasadnia wielką skuteczność stosowanych przez niego biomasaży u ludzi chorych, zaś rozbudzona intuicja (odczucia graniczące z jasnowidzeniem)  jest o 300 procent większa od innych znanych mi, podobnie uzdolnionych osób z terenu Polski. Stwierdziłem, iż pan S. Nardelli odczuwa swoimi rękami przebieg podziemnych cieków wodnych bez posługiwania się sprzętem radiestezyjnym (odczucia chłodu rąk nad takimi miejscami. Miejsce badań: skwer przy placu Grunwaldzkim w Katowicach).

Stwierdziłem również w kilku przypadkach, między innymi na sobie podczas mojego pobytu w Poznaniu (lipiec 1981 r.), że pan S. Nardelli posiada zdolność przekazywania chorym zabiegów bioterapeutycznych poprzez fotografię, metodą radiestezyjną  względnie telepatyczną.

Pan S. Nardelli, podobnie jak zmarły w czasach II wojny światowej okultysta, inż. S. Ossowiecki, widzi wokół ludzi bardzo chorych, w stanie agonalnym, otoczkę srebrzystobiałą, czego niejednokrotnie byłem świadkiem podczas wspólnych wyjazdów.

 

                                               Ekspert (teleradiesteta)

                                               Wielkopolskiego Stowarzyszenia Różdżkarzy

                                               Mgr Zbigniew Zbiegieni”

(S.Nardelli, W kręgu biopola, s. 27.28)

 

Po zacytowaniu tej opinii w swojej książce, S.Nardelli dodaje:

„Ze Zbigniewem spotykałem się później wielokrotnie. Ten wspaniały radiesteta i człowiek sporo mnie nauczył”

 

Nic dodać, nic ująć. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że cassus pana S. Nardellego wpisuje się jednoznacznie i precyzyjnie w biblijną charakterystykę zjawisk, przed którymi Bóg stanowczo ostrzega, gdyż są dla Niego „obrzydliwością”! To jest właśnie ten, opisany w Biblii, świat radiestetów i teleradiestetów, jasnowidzów i znachorów korzystających z wiedzy tajemnej, naładowanych <energią kosmiczną>. To uczniowie okultystów legitymujących się zdolnościami identycznymi z tymi, jakie posiadają jogowie hinduscy, a od czasu objęcia pontyfikatu – papież Jan Paweł II, co ostatecznie pieczętuje całość! *)

 

___________________

 

*) Jest to szczególna informacja. Zdaje się z niej wynikać, że Karol Wojtyła był klientem psychotroników. No bo skąd p. Zbiegini wie, że „od czasu gdy został papieżem” K. Wojtyła ma „kolor osobisty [aury] biały”? A więc musiał być badany przedtem i to co najmniej raz – czy tylko raz? – a po raz kolejny (czy znów jedyny?) po objęciu pontyfikatu. Chyba, że badanie zostało dokonane przez radiestetów za pomocą fotografii…?

Wydaje się jednak, że sprawa ma inny charakter, gdyż – jak podaje ks. Francois Brune, papieże są żywo zainteresowani zjawiskami paranormalnymi, zaś „w 1970 r. Watykan utworzył katedrę parapsychologii”.  Wracając do informacji podanej przez p. Zbiegieniego: czego ona dowodzi, skoro „kolor taki emanuje również z jogów indyjskich”?

 

(c.d.n.)

Bible