Kategorie okultyzmu (cz. 3.) (10)

image_pdfimage_print

Satanizm

 

Satanizm jest najokrutniejszym i najbardziej odrażającym przejawem okultyzmu. Jego celem jest wywyższenie szatana i oddawanie mu czci poprzez różnorakie obrzędy nasycone okrucieństwem i perwersją.

  • Oddawanie czci szatanowi – piszą J. McDowell i D. Steward – posiada głębokie korzenie historyczne i wyraża się różnymi sposobami. Czarna magia, czarna msza, aspekty kultury narkotykowej, krwawe ofiary, rytuały polegające na znęcaniu się seksualnym i fizycznym – wszystkie te rzeczy posiadają związki z satanizmem” (s.130)

 

Inicjacja

Informacje o zawieraniu paktu z diabłem, znane i opisywane w dawnych wiekach, wyszydzone w okresie racjonalizmu, a jeszcze dziś zbywane lekceważącym wznoszeniem ramion, są niestety tragiczną rzeczywistością. Teolodzy zajmujący się tą problematyką, a także przedstawiciele prawa, którzy muszą wkraczać w tę dziedzinę z urzędu w przypadku stwierdzenia przestępstwa, zauważają, że najtrudniejszą sprawą jest przekonać ludzi, że zdarzenia te rzeczywiście mają miejsce. To z kolei ułatwia satanistom działalność.

Cytowani powyżej autorzy przytaczają szereg świadectw na ten temat, z których wynika, że rytuał wyrzeczenia się Chrystusa i oddania szatanowi, odbywa się w specyficznych okolicznościach, z zachowaniem pisemnej formy <cyrografu>, że towarzyszą temu obrzędy ofiarnicze (zazwyczaj ofiarami są zwierzęta, ale czasami także ludzie!), i orgie narkotyczno-seksualne. Ludzie przystają do grup satanistycznych oczekując, że w wyniku tego otrzymają moc, że osiągną wszystko, czego zechcą, a także, że będą w stanie zniszczyć swoich przeciwników.

W tym kontekście złowrogo brzmi informacja, że działający w USA Narodowy Instytut Zapobiegania Przestępczości, udokumentował istnienie czterech i pół tysiąca organizacji okultystycznych, mających powiązania z biznesem i grupami militarnymi. Instytut sugeruje, że wiele gwałtownych zgonów związanych jest z aktywnością satanistyczną.

W potocznej opinii sataniści, to zazwyczaj ludzie młodzi, którzy ubierają się na czarno, noszą pentagramy i odwrócone krzyże, odprawiają potajemnie <czarne msze> i rozbijają nagrobki, czemu czasami towarzyszy profanacja zwłok.

Osoby takie i zdarzenia, mają na pewno związek z satanizmem. Jednak – jak twierdzą wtajemniczeni – jest to tylko nieudolne naśladownictwo, albo jak mówią inni, <przedszkole> satanizmu.

W 1997 roku opinia publiczna w Polsce została wstrząśnięta serią samobójstw, jakie w Białej Podlaskiej popełniło kilku młodych chłopców. Przypadki takie mają miejsce zawsze 13. dnia miesiąca. W związku z tym w „Angorze” (22/364 z 1.06.1997) w artykule pt. <Zaszczepić nakaz śmierci>, zamieszczono wywiad z satanistą – Zwierzchnikiem Wiedzy Hermetycznej (występującym icognito). Pytany o swoją drogę do satanizmu stwierdził, że w pewnej chwili poczuł niedosyt wiedzy na tematy religijne i duchowe, i rozpoczął swoje poszukiwania rozczytując się w książkach z zakresu jogi i wiedzy tajemnej. Pytany o <cyrograf> i okoliczności jego podpisywania, powiedział:

  • Mam akurat cyrograf dziewczyny z Rzeszowa, która do nas wstąpiła ostatnio: <Ja, niżej podpisana swą własną krwią oświadczam, że wyrzekam się chrztu, który nadano mi, nie licząc się z moim zdaniem. Lucyferze, w tę noc Walpurii przyjmuję twój majestat ciemności i od dziś moje usta będą mówić twoimi słowami, moje ręce będą spełniać czyny przez ciebie rozkazane i pragnę być wspólnie z moimi siostrami i braćmi twoją zemstą i twoim zwycięstwem. Wybieram ciemność i noc, a wraz z nią przyjmuję potęgę, którą przyrzekam godnie rozporządzać. Wyrzekam się słabości i wszelkich związków z chrześcijaństwem. Niniejszym przyjmuję nowe imię Aridea i odtąd to ona będzie moją patronką w drodze do ostatecznego triumfu. Od dziś moja dusza nie należy do Boga. Jako jedyna jej właścicielka ofiarowuję ją w służbę szatanowi. On bowiem jako jedyny godnie mnie wynagrodzi. Jednocześnie godzę się ponieść wszelkie kary i konsekwencje w przypadku złamania przeze mnie reguł i zasad, które zostały mi przedstawione. Z własnej i niewymuszonej woli składam podpis pod powyższym oświadczeniem>…”.

Odpowiadając na kolejne pytania dziennikarza, opisał środowisko polskich satanistów. Według tych informacji jest ich w naszym kraju około pięciu tysięcy (!), a np. w Rzeszowie około osiemdziesięciu, ale „w tej chwili w Rzeszowie 20 osób chce do nas wstąpić”! Opisuje też rytuały:

  • […] Tworzymy krąg. Kapłan przy świetle świecy wręcza cyrograf do podpisu. Są też dwaj pomocnicy kapłanów i jeżeli to jest dziewczyna, to ma jakby swoją matkę chrzestną, opiekunkę, która stoi przy podpisującej cyrograf jako świadek; przy mężczyźnie – mężczyzna. Są kadzidełka, muzyka – tzw. efekty specjalne. Chodzi o to, by pamiętać uroczystość wstąpienia do nas, chociaż są przypadki, że wstępujący nic nie pamiętają… Napięcie nerwowe powoduje całkowity zanik pamięci. Właściwie, nazwa mszy nie jest prawidłowa. Są tylko rytuały – zniszczenia, miłości i żalu. Wszystkie powiązane z psychotroniką. W rytuale zniszczenia kumuluje się chęć zniszczenia, nienawiść…”

Pytany o możliwości szkodzenia innym osobom, m.in. poprzez zaszczepienie w nich nakazu śmierci, co dziennikarz łączył z przypadkami samobójstw w Białej Podlaskiej, satanista przyznał wprost:

  • Tak, nawet się z nim nie widząc, można spowodować jego śmierć lub chorobę psychiczną, która często kończy się samobójstwem. I nikt tej śmierci nie łączy z nami, bo nie ma realnych dowodów. Był taki przypadek rok temu. Czasem można doprowadzić do tego, że człowiek zamienia się w <lalkę>. Nie mówi własnym głosem, tylko jest już jak gdyby zaprogramowany.

Właśnie w Rzeszowie mamy taki przypadek.

To jest chłopak?

  • Tak. Niewielu z nas to potrafi, ale, gdy trzeba koniecznie, to w ten sposób też działamy. Często wystarczy tylko zaszczepić w kimś nakaz śmierci. Zaczyna wtedy się bać. Strach tak się rozrasta, że jego psychika staje się bardzo słaba. Często popełnia samobójstwo

W jaki sposób mógłby pan mnie zlikwidować?

  • Ja się tym nie zajmuję. Od tego są nasi psychotronicy, a oprócz tego rzadko uciekamy się do takich metod…”.

Istota satanizmu

Istotą satanizmu jest związanie się z diabłem i wiara w jego zwycięstwo nad Bogiem; „Jahwe jest uzurpatorem! Prawdziwym Bogiem jest Lucyfer!” – oto zawołanie satanistów. Wierzą oni, że w odległej przeszłości najwyższą istotą był Lucyfer, któremu Bóg Jahwe podstępnie wydarł panowanie nad wszechświatem. Odtąd toczy się walka, która – sataniści są o tym absolutnie przekonani – doprowadzi do wspaniałego triumfu Lucyfera, który hojnie nagrodzi swoich zwolenników.

Satanizm nie zna pojęcia grzechu. Stąd jego adepci są szczęśliwi gdyż mogą odrzucić poczucie winy i jakiekolwiek wyrzuty sumienia. W tym kontekście chrześcijańskie pojęcie grzechu i droga do ekspiacji, są odbierane jako nienawistne ograniczenia narzucane przez okrutnego i nieprzyjaznego Boga. W tej sytuacji jest oczywiste, że biblijny obraz Boga jako Ojca, który „tak umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jan 3,16), został zlekceważony i odrzucony przez satanistów.

Kościół Szatana”

<Międzynarodowy Kościół Szatana>, założony w roku 1966 przez Antona Sandora La Vey;a (w filmie Romana Polańskiego, <Dziecko Rosemary>, grał rolę diabła), jest najliczniejszym ugrupowaniem satanistów i liczy obecnie ponad dziesięć tysięcy członków. W odróżnieniu od innych form satanizmu nie tyle (choć oczywiście również) akcentuje kult szatana, co materializm i zmysłowe przyjemności. La Vey, będący arcykapłanem tego kościoła, kocha przepych i zaleca wszelką aktywność seksualną w jakichkolwiek, nawet najbardziej wynaturzonych i wyuzdanych formach.

W opinii samego La Vey’a jego <kościół> to: „Świątynia wspaniałej swobody zmysłowej, która byłaby frajdą dla ludzi […] ale głównym celem było zgromadzenie grupy podobnie myślących ludzi, by wykorzystać ich połączoną energię dla wywołania tej mrocznej siły natury, która zwie się szatanem”. (Drury, Occult Sourcebook. Za J.McDowell D.Steward, Okultyzm s.134)

Międzynarodowy Kościół Szatana” posiada swoją <biblię>, napisaną w roku 1969 przez La Vey’a, która rozeszła się już w nakładzie ponad 600.000 egzemplarzy! La Vey wydaje także czasopisma, oraz napisał książkę o predyspozycjach, które pozwalają zostać satanistycznym czarownikiem.

Zagrożenie dla młodzieży!

Satanizm zagraża młodzieży! Autorzy <Okultyzmu> wymieniają następujące przyczyny ulegania temu zwiedzeniu:

  • Dlaczego dzieci i nastolatki – a także dorośli – angażują się w satanizm? Nie dlatego, że są źli, szaleni czy ogarnięci manią. Jest tak dlatego, że posiadają pewne potrzeby. Dźwigają straszliwy ciężar osobistych zranień i niespełnionych pragnień. Łatwo można na nich oddziaływać. Często doświadczają wyobcowania z rodziny i brak im poczucia własnej wartości. Brak im celu życia, posiadają natomiast głębokie pragnienie przynależności. Żyją w poczuciu samotności i potrzebują akceptacji. Ci młodzi ludzie znajdują się pod silnym wpływem grupy rówieśniczej. Gorąco pragną mocy, którą obiecuje satanizm. Wszystkie powyższe potrzeby mogą pociągnąć człowieka w stronę satanizmu, a siły pociągania dodaje im częste odwoływanie się przez satanistów do wolności; jesteś wolny, by czynić, cokolwiek zechcesz. Wielu młodych ludzi oczekuje, że satanizm zaspokoi ich potrzeby”. (s.30)

A potem cytują Jerrego Johnstona, opisującego metody rekrutacji i wtajemniczeń w rytuały, które – mówiąc wprost – są <praniem mózgów> tych młodych ludzi:

  • Młodzi i samozwańczy sataniści są rekrutowani do kultu przez przynęty obiecujące towarzystwo, podniecenie, darmowy seks, darmowe narkotyki, pieniądze, moc i uznanie. Przynęty te są bardzo przekonujące dla osoby żyjącej w dysfunkcyjnej rodzinie, której wartości znajdują się w konflikcie z wartościami uznawanymi przez rodzinę i/lub społeczeństwo. Rekrutacji dokonuje się w szkołach, parkach, kościołach satanistycznych, dworcach autobusowych i kolejowych, centrach poradniczych, ośrodkach opiekuńczych, na prywatkach, podczas kiermaszy parapsychicznych (u nas np. kiermasz <Nie z tej ziemi> organizowany corocznie w Nowej Hucie! – SK), zjazdów miłośników literatury fantastyczno-naukowej, koncertów heavy metalowych, fantazyjnych przedstawień, w które angażuje się publiczność, satanistycznych sieci komputerowych i bezpłatnych telefonów” ( s.137).

Interesującą i starannie przygotowaną informację na temat satanizmu znaleźć można także w katolickim „Gościu niedzielnym” (29/ 18.07.1992). Ze względu na skomasowanie tam szeregu ważnych danych oraz mądrych zaleceń, mimo iż niektóre informacje się powtórzą, przytoczę ją w całości:

  • […] Wydawałoby się, że kult złego ducha znany już w czasach starożytnych, kontynuowany w średniowieczu, a nawet w czasach Odrodzenia, nie powinien istnieć w XX wieku. Wszak chlubimy się rozwojem wiedzy i niesłychanym postępem technicznym. Tymczasem kult ten istnieje i przybiera obecnie zorganizowane formy.

Odnowicielem i głównym twórcą współczesnego kultu szatana stał się węgierski emigrant, treser lwów w cyrku, hipnotyzer, wróżbita i fotograf – Anton Szador LaVey. Założył on w Noc Walpurii, z 30 kwietnia na 1 maja 1966 roku (1 rok ery szatana) w San Francisco (USA) Światowy Kościół Szatana. Sam ogłosił się jego Najwyższym Magiem. Jest autorem biblii szatańskiej, zwanej inaczej <Czarną biblią> lub <Czarnym katechizmem> oraz <Szatańskiego rytuału> zawierającego wskazówki dotyczące odbywania satanistycznych obrzędów.

W kulcie szatana wszystko jest odwrotnością chrześcijaństwa. Jednym z warunków przyjęcia do grupy satanistycznej jest wyrzeczenie się Chrystusa. W dziewięciu zasadach szatańskich, ułożonych przez LaVey’a podkreśla się m.in.: używanie, cielesność, mściwość, zwierzęcą stronę człowieka, zaspokajanie pożądań, materializm praktyczny. Jednym z głównych obrzędów satanistów jest tzw. czarna msza, będąca parodią Mszy św. Odbywa się w pomieszczeniu obitym czerwonym i czarnym materiałem. Rolę ołtarza pełni ciało nagiej kobiety. Bluźniercze modlitwy odmawiane są na wspak. Nad <ołtarzem> wisi odwrócony krzyż. Często podczas satanistycznych obrzędów dochodzi do orgii seksualnych, a nawet zabójstw.

Permisywizm moralny wyznawców LaVey’a, a szczególnie ideał człowieka mocnego i bezwzględnego przyciąga młodzież. Grupy satanistyczne zapewniają swoim adeptom możliwość pozbycia się kompleksów. Z nieudaczników mogą się oni dzięki temu przemienić w bezwzględnych, pewnych siebie i chytrych cwaniaków. Charakterystyczna i odpowiadająca duchowi satanizmu jest młodzieżowa muzyka, zwana heavy-metal. Może ona wpływać negatywnie – poprzez podkładane pod nią teksty, mówiące o brutalności świata i o śmierci. U młodych ludzi o słabej osobowości może zrodzić decyzję samobójstwa, a u innych agresję. Z satanistami wiąże się np. bezczeszczenie cmentarzy. Przy okazji koncertów heavy-metalowych zdarzają się bójki i ciężkie pobicia chłopców należących do innych grup.

Do znaków satanistycznych używanych przez zwolenników ruchu, należą pewne symbole i emblematy, jak np.: głowa kozła (tzw. Baphomet), odwrócona gwiazda pięcioramienna, odwrócony krzyż, zwłaszcza z ramionami skośnie opadającymi w dół, liczba 666 lub FFF, swastyka, egipski znak życia, odwrotne pismo. Młodzi sataniści często mają u siebie długie noże, różne przedmioty używane w liturgii, jak świece, kielichy, dziwne stroje, kości lub czaszki, satanistyczne książki, traktujące o magii i czarnoksięstwie (np. <Księga cieni>).

Dobrze, by rodzice zwrócili na to uwagę, a także na to, czy w zachowaniu dzieci nie nastąpiły nagłe zmiany, np. nienawiść do członków własnej rodziny i do religii, drastyczne obniżenie ocen w szkole, malowanie na czarno środkowego paznokcia lewej ręki, farbowanie włosów na czarno, czy używanie dziwnych pseudonimów. Czy nie pozdrawiają się gestem podniesienia dłoni z zagiętymi do środka palcami serdecznym, średnim i kciukiem, a wyciągniętymi do góry wskazującym i małym?

Niektóre z objawów mogą świadczyć o zetknięciu się młodzieży z praktykami satanistów lub wciągania ich w działania seksualne. Należą do nich: nieufność do dorosłych, zamknięcie się w sobie, zbytnie zainteresowanie się seksem, ślady zgwałcenia, nawiązywanie w rozmowach do diabła, krwi, dręczenia, śmierci, zabijania, obnażania… Wszystkie te niepokojące objawy nie powinny skłaniać dopaniki, czy wymierzania kar. Młodzi nie mogą się bać. Potrzeba atmosfery szczerości i otwarcia; miłości i ciepła, zrozumienia i troski. Bo tak naprawdę potrafią być i wspaniałomyślni i hojni. Byle by ich do tego zapalić, wskazać im szlachetne cele. I pokazać Boga nie jako karzącego Sędziego, lecz miłosiernego Ojca…”

Gdy mowa o zagrożeniu okultyzmem dzieci i młodzieży, trzeba także koniecznie zwracać uwagę na zabawki, gry i inne rekwizyty magiczne, które dzieci – zupełnie nieświadome ich pochodzenia i wynikającego stąd zagrożenia – mogą przynosić do domu. Istnieje uzasadniona obawa – na co zwracają uwagę chrześcijańscy wychowawcy przestrzegający przed różnymi formami okultyzmu – że w ten sposób szatan <uchyla> sobie drzwi do naszych domów; bo jest w nich coś, co z nim jest związane!

Dotyczy to także różnego rodzaju tajemniczych znaków i symboli, umieszczanych przez producentów na ubraniach (dresy, koszulki, kurtki), zabawkach, przyborach szkolnych i innych. Wiele z nich ma bezpośredni związek z pogańskimi bóstwami starożytności i ich kultem; są to często zaklęcia lub magiczne znaki oznaczające przynależność i poddanie.

 

Heloween

I jeszcze słów kilka o święcie śmierci, <Helloween>.

Wywodzi się ono z praktyk starożytnych Druidów w Brytanii, Francji, Germanii i krajach celtyckich, którzy uważali, że w tym dniu szatan i jego ziemscy przedstawiciele (głównie czarownicy) mają największą moc. Obchodzone w wigilię Wszystkich Świętych (31.10) na cześć boga śmierci, Samhaina, ma ono dwa, odmienne choć wyraźnie spokrewnione oblicza.

  1. Ta oficjalna strona wygląda tak, że poprzebierane dzieci biegają z latarniami z wydrążonych dyń, w których wycięto otwory (całość przypomina czaszkę ludzką) od domu do domu. Bawiąc się i strasząc mieszkańców („Trick or treat” – poczęstunek albo figiel), zbierają od nich słodycze; przypomina to nieco znane w naszym kraju dzieci chodzące <po kolędzie>.

  2. W tym samym czasie na skrywanych w tajemnicy miejscach zbierają się wyznawcy szatana, by odbywać swe ponure rytuały, połączone ze składaniem ofiar, nierzadko z ludzi. W filmach z serii <inwazja pogaństwa> (m.in. <Helloween> i <Satanizm>) zebrano i przedstawiono materiały, dokumentujące te satanistyczne obrzędy. Byłoby dobrze, aby prawda o tym dotarła do rodziców i opiekunów, a także do dzieci i młodzieży. Tym bardzie, że – jak się okazuje – w okresie przed <Helloween> ginie wiele dzieci i istnieją poważne poszlaki, by sądzić, że to one są ofiarami na ołtarzach satanistów. W krajach zachodnich wiedza o tym jest rozpowszechniana, m.in. w okresie poprzedzającym <Helloween> ostrzega się rodziców i same dzieci aby nie dały się zwabić do samochodów.

Hipnoza

Nikt dokładnie nie wie, co to jest hipnoza, wiadomo jednak, że znajdujące się w stanie hipnozy osoby, są zdolne robić rzeczy, których nigdy nie robiłyby w stanie pełnej świadomości” – pisze Joan Ruth Windsor w książce <Wewnętrzne oko>.

Istotnie, hipnoza jest odmiennym stanem świadomości, równie chyba tajemniczym co niebezpiecznym. Istnieją trzy stopnie transu hipnotycznego: lekki (letargiczny), średni (kataleptyczny) i głęboki (sumnambulistyczny):

  • Osoba znajdująca się w stanie lekkiej hipnozy – pisze Joan R. Windsor – ma oczy zamknięte i swobodny oddech, stosunkowo mało się porusza i niewiele mówi. Jej aktywność jest sterowana poleceniami hipnotyzera. W stanie hipnotycznym średniego stopnia występuje częściowa amnezja, niewrażliwość na ból, odbieranie prostych sugestii pohipnotycznych. W stanie głębokiej hipnozy, dana osoba wydaje się być zupełnie przytomna, chodzi, rozmawia, jednakże znajduje się w stanie całkowitej amnezji i znieczulenia”.

Czym jest hipnoza?

Niezależnie od jej rodzaju, zawsze jest ingerencją hipnotyzera w osobowość poddanego hipnozie człowieka. Pisząc o istniejących tu niebezpieczeństwach Leszek Weres (Mandala hipnozy, Nieznany Świat nr 4/1994, s.40.41) słusznie zauważa, że:

  • Związki dobrowolne z zasady respektują […] równe prawa obu stron i ich pełną suwerenność, co w praktyce oznacza, że żaden z partnerów nie dominuje nad drugim. (…) Inaczej wyglądają relacje przymusowe, w przypadku których należy ustalić, czy u ich podłoża leży przymus fizyczny, czy też psychiczny, a następnie czy strony są tego w ogóle świadome i czy akceptują taki stan rzeczy. Przecież niektórzy ludzie zawsze dążyli do dominacji, odwołując się przez całe swe życie do rozmaitych, bardzo nawet subtelnych kombinacji przymusu fizycznego i psychicznego, bez jakichkolwiek zresztą obiekcji moralnych. Osoba zdominowana lub uzależniona może mieć problem z uświadomienie sobie tego, że jej wola lub intelekt zostały osłabione, bądź nawet sparaliżowane i wyłączone. To, co się więc dzieje, pozostawia ją – świadomą tego lub nie – całkowicie na łasce drugiej strony”.

Chrześcijanie powinni wiedzieć, że istnieje wyraźne duchowe niebezpieczeństwo, gdy pozwalamy jakiejkolwiek osobie – lekarzowi, psychologowi, iluzjoniście czy okultyście wpływać na naszą podświadomość. „Ludzkim umysłem nie należy się bawić ani pozwalać drugiej osobie na sprawowanie nad nim kontroli!” – piszą J. McDowell i D. Steward. Musimy przy tym pamiętać, że okultyści i zwolennicy New Age posługując się hipnozą, krzewią swój światopogląd. Manipulując umysłem pacjenta sprawiają, że ten <przypomina sobie> swoje <przeszłe życie>, że <opuszcza ciało> i <odwiedza> wskazane miejsca, a także kontaktuje się z <duchem-przewodnikiem>. Wszystkie te – i wiele innych – sugestii i wrażeń wszczepionych w podświadomość, ma wpływ na psychikę i duchowość hipnotyzowango, gdyż stan hipnozy „umożliwia umysłowi na fantazjowanie bez kontroli umysłu”. Cytowany już J.R. Windsor najpierw stwierdza:

  • Wielu utalentowanych jasnowidzów otrzymywało informacje w stanie głębokiej hipnozy, ponieważ „im głębszy jest trans, tym silniej mogą ujawnić się zdolności pozazmysłowe podmiotu”. W warunkach głębokiego transu osoba o takich zdolnościach potrafi na dane polecenie <opuścić ciało>, by odwiedzić kogoś lub jakieś miejsce, a następnie zrelacjonować to, co zobaczy i usłyszy”.

a potem przedstawia dostrzeżone przez siebie niebezpieczeństwa związane z hipnozą:

  1. Stałe poddawanie się kontroli hipnotycznej przez dłuższy okres czasu, często wywołuje u niestabilnych osobowości całkowitą uległość wobec woli hipnotyzera. Rezultatem takiego symbiotycznego przywiązania staje się zupełna utrata pewności siebie u hipnotyzowanego, a co za tym idzie, nieumiejętność podejmowania niezależnych decyzji.
  2. Rezygnacja z samostanowienia, niemal zawsze prowadzi w efekcie do wyniszczenia psychicznego i fizycznego.

  3. Może się zdarzyć, że nawet najuczciwszy hipnotyzer doświadczy uczucia seksualnego pociągu do niektórych swoich pacjentów. Po kilku sesjach pacjenci owi uwrażliwiają się na to niezwerbalizowane pożądanie. Przypływ tego rodzaju emocji bywa źródłem wielkiego zakłopotania dla obu stron, tak więc im szybciej i bardziej stanowczo położy się kres zaistniałej sytuacji, tym lepiej zarówno dla pacjenta, jak i dla prowadzącego badanie.

  4. Niektórzy pacjenci wychodzą po doświadczeniach hipnotycznych z pewnym rozszczepieniem osobowości lub jej rozpadem na jakby oddzielnie funkcjonujące cząstki”. (za: Nieznany Świat,nr 4-5/1994)

Hipnoza ma swoich zwolenników, wśród których nie brak także chrześcijan. Wskazujesię, że hipnoza była praktykowana przez misjonarzy z powodów medycznych zwłaszcza przy braku środków znieczulających. Tak samo postępowano także podczas wojny:

  • Istnieje duża różnorodność opinii co do autentyczności i użyteczności hipnozy – piszą McDowell i Steward. Niektórzy widzą ją jako coś naturalnego – ani dobrego ani złego – natomiast inni twierdzą, że hipnoza może przynieść korzyści w diagnozie i terapii. Są też inni, którzy uważają, że hipnoza szkodzi w każdym przypadku, ponieważ jest atakiem na ludzką psychikę”.

Podzielam to ostatnie stanowisko!

Zdrowie holistyczne

Holizm – piszą autorzy <Okultyzmu> – to przekonanie, że ludzkie ciało posiada uniwersalną energię życia, zwaną Ch’i lub prana (hinduizm). Siła ta (zwana w New Age bioenergią) musi być zrównoważona, aby ciało, umysł i duch funkcjonowały u szczytu swych możliwości. Holistyczne zdrowie, to sposób prowadzenia ciała do harmonii z uniwersalną siłą życia. Oznacza równoczesne oddziaływanie na wszystkie trzy aspekty przez podnoszenie świadomości, wzmacnianie emocji i równoważenie Ch’i

W pracy Christophera Hammonda, „Natura i Zdrowie, Homeopatia – Ilustrowana Encyklopedia Bezpiecznych i Skutecznych Leków”, wydanej w języku polskim w Londynie (1995), czytamy:

  • Jednym ze sposobów holistycznego podejścia do zdrowia – jest joga, której celem jest utrzymanie człowieka w stanie w stanie fizycznego i psychicznego zdrowia. Wiele osób uważa, że joga wspomaga zdolność organizmu do samouzdrawiania”.

Podkreśla się, że ruch holistyczny wskazał na toksyny i inne zanieczyszczenia żywności, oraz rozpropagował zdrowy tryb życia. W tym sensie nie można mieć do niego zastrzeżeń, a nawet wprost przeciwnie. Choć równocześnie dodać należy, że na długo przed holizmem, na sprawy te zwracała uwagę Biblia, dzieląc pokarmy na czyste – nadające się do spożycia, i nieczyste – zakazane przez Boga (por. 3 Mjż r. 11). Wiele też można byłoby się nauczyć od Żydów, gdy chodzi o warunki uboju zwierząt, przygotowywania i przechowywania potraw, itp. itd.

Jednak Josh Mc Dowell i Don Steward słusznie zauważają, że holizm, jako przejaw New Age nie jest obojętny z chrześcijańskiego punktu widzenia:

  • […] Éfekt new age następuje, gdy człowiek wierzy, że spożywanie pewnych pokarmów, wchłanianie olbrzymich dawek witamin, medytowanie dla osiągnięcia równowagi umysłu, wizualizacja doskonałego siebie, praktykowanie jogi dla właściwego przepływu Ch’i i stosowanie się do mnóstwa innych technik new age doprowadzi do jedności umysłu, ciała i ducha.

Tutaj znajduje się granica między troską o zdrowie a duchowym oszustwem. Najbardziej niebezpieczne oszustwo ma miejsce, gdy człowiek zachoruje, a diagnoza postawiona przez new age jest bardziej oparta na jasnowidzeniu niż nauce. Jednym z przykładów może być tutaj irydologia, na podstawie której można rzekomo postawić diagnozę choroby organicznej w wyniku badania tęczówki oka. Techniki te oparte są na nienaukowych metodach, dają wątpliwe rezultaty i propagują niebiblijny światopogląd.” (s.72)

Homeopatia

Za twórcę homeopatii uważa się niemieckiego lekarza, Samuela Christiana Hahnemanna (1755-1843), który był zwolennikiem metody Franza Mesmera1). Jego zdaniem wszelkie choroby powstają na płaszczyźnie duchowej i właśnie tam powinny być leczone.

Istnieją dwie różne wersje drogi, na której Hahnemann dokonał swoich odkryć.

Pierwsza mówi, że będąc uczniem i entuzjastą Mesmera opisał i rozwinął jego teorię w wydanej w 1810 r. książce pt. „Organon of Rational Healing”. Podobnie jak Mesmer propagował tam <magnetyzm zwierzęcy> pisząc, że „działa on homeopatycznie, lecząc symptomy podobne do symptomów choroby. Jest stosowany w tym celu przez pojedyncze przesunięcie lub dotknięcie rąk trzymanych blisko nad ciałem i przesuwanych przy średnim natężeniu woli od ciemienia do palców u nóg”. Jednak ta, wyraźnie okultystyczna metoda Mesmera, stała się w pewnym momencie kłopotliwa dla zwolenników homeopatii.

Stąd druga wersja, według której Hohnemann odkrył zasadę tej metody „gdy spożył peruwiańską korę (źródło chininy) w wyniku czego pojawiły się u niego symptomy podobne do malarii – złe samopoczucie, gorączka i drgawki”. Wyciągnął z tego wniosek, że substancja wywołująca symptomy określonej choroby u osoby zdrowej, leczy osobę chorą na tę chorobę. Stąd popularne określenie homeopatii jako <leczenie podobnego, podobnym>.

Według Hahnemanna wszelkie choroby mają przyczynę duchową, a dlatego pacjentom potrzebna jest duchowa terapia. Stąd lekom homeopatycznym z założenia przypisuje się inne od normalnego działanie, a dlatego są podawane w tak ogromnym rozcieńczeniu, że właściwie nie są już lekarstwami lecz raczej placebo.2) Znaczy się je rzymskimi literami „X” (dziesięć) i „ C” (sto). Można je nabyć w aptekach i sklepach ze zdrową żywnością w płynie i w tabletkach..

  • Płyny zawierają jedną część substancji na dziesięć części wody lub alkoholu. Proporcja taka zaznaczona jest na butelce jako „1X”, co oznacza stężenie jeden do dziesięciu. Płynem należy silnie potrząsać w celu uzyskania homogenizacji. Następnie można uzyskać rozcieńczenie o silniejszym działaniu, wykorzystując jedną dziesiątą rozcieńczenia 1X, by otrzymać rozcieńczenie w proporcji jeden do stu, czyli 2X; następnie w proporcji jeden do tysiąca, czyli 3X, i tak dalej. Rozcieńczenie oznaczone 6X to proporcja jeden do miliona w stosunku do oryginału. Potężny materiał! Homeopaci wierzą, że lekarstwo zamiast stawać się słabsze przy większych rozcieńczeniach, staje się silniejsze dzięki sile duchowej. Według teorii homeopatycznej im mniejsza dawka, tym większa siła. Znani są homeopaci, którzy doprowadzają rozcieńczenia do jednego decyliona (milionowej części z milionowej części z milionowej części z milionowej części z milionowej części, z milionowej części, z milionowej części, z milionowej części, z milionowej części, z milionowej części).

Jest to tak nieskończenie drobna cząstka, że zastanawiamy się, czy człowiek nie poczuje się lepiej, jeżeli po prostu nic nie weźmie!

Z tabletkami rzecz ma się podobnie, z tym, że rozpoczyna się od dziewięciu dziesiątych laktozy i jednej części substancji. Ci, którzy chcą uzyskać lepszą mieszaninę, rozpoczynają od jednej setnej substancji i dziewięćdziesięciu dziewięciu setnych laktozy. Proces dzielenia oznacza się kolejno jako 1C, 2C, 3C i tak dalej, aż do proporcji równoważnej jednej cząsteczce substancji.

W jaki sposób homeopatia wyjaśnia wartość jednej cząsteczki substancji? – Tutaj w grę wkracza moc duchowa, jak wierzą homeopaci. Jedna cząsteczka oryginalnej substancji w tabletce lub płynie (12C lub 24X) wyzwala wielką moc z powodu swej małości. Moc ta jest przenoszona z cząsteczki do otaczającej ją substancji podczas silnego potrząsania. Wielka siła duchowa małej cząsteczki wpływa na całą zawartość, która dzięki temu uzyskuje swoją moc”.(Josh McDowell i Don Steward, s. 74)

Cytowany już Christopher Hemmond w swej Encyklopedii Leków Homeopatycznych przyznaje z rozbrajającą szczerością:

  • Lekarstwa homeopatyczne są bardzo rozcieńczane w procesie ich przygotowywania, a efekt ich działania nie da się całkiem prosto wytłumaczyć w oparciu o dzisiejszą wiedzę. Przypuszcza się (podkr. SK). że lekarstwa homeopatyczne działają na poziomie energetycznym, niematerialnym. Metoda preparowania lekarstw i mechanizm ich działania, nie są istotne, w rozumieniu zasad homeopatii. Nie ma takiej rzeczy, jak homeopatyczne lekarstwo na przyziębienie, czy artretyzm (podkr. SK)”

Osobną sprawą jest skład substancji homeopatycznej. O ile jednak wiadomo np., że produkuje się ponad trzy tysiące lekarstw, to ich skład jest wciąż niepewny. Istnieją domniemania, że w skład substancji oprócz ziół czy np. sproszkowanego węgla, wchodzą inne, niewiadomego pochodzenia.

Szokująca jest np. informacja podana w roku 1952 w czasopiśmie „The Jornal of The American Institute of Homeopathy”, że istnieją lekarstwa homeopatyczne „wykonane z użyciem jadu pająka i pajęczych sieci”.

Homeopatia – piszą autorzy „Okultyzmu” – rozpoczyna się od okultyzmu i kończy na nim. Wyznawcy new age przyjęli ją, ponieważ pasuje do ich poglądu na człowieka i bioenergię”

Ale chrześcijanie powinni być świadomi, że opiera się na fałszywych i niebiblijnych zasadach i zwodzi swych zwolenników.

(c.d.n.)

Przypisy:

 

  1. Franz A. Mesmer (1734-1815) austriacki lekarz działający głównie w Paryżu. Już na początku swojej kariery w Wiedniu poczynił próby leczniczego zastosowania magnesu i zdumiał się ich powodzeniem. Mesmer używał blach stalowych różnej formy, wyrabianych przez zakonnika, ojca Hella. Oto jeden z opisów przeprowadzanych przez Mesmera zabiegów: „Dr Mesmer umieszczał pojemniki zawierające <namagnetyzowaną> wodę w większym zbiorniku podobnym do wanny. Z pojemników wystawały żelazne pręty do połowy zanurzone w wodzie. Dr Mesmer kazał pacjentom siadać blisko wanny i trzymać się za ręce, co miało powodować przepływ <zwierzęcego magnetyzmu> w ich ciałach. W „określonej chwili mieli chwytać jeden z żelaznych prętów (dla wzmocnienia magnetyzmu) dotykając równocześnie drugą ręką chorej części ciała. Pacjenci doznawali konwulsji, histerii, śmiali się, płakali i intensywnie przeżywali inne emocje, dopóki nie uspakajał ich ruch ręki doktora Mesmera lub pstryknięcie palcami”.

W czasie zabiegów leczniczych dr Mesmer przypadkowo odkrył, że gdy w pewnej chwili w miejsce magnesu zbliżył do ciała chorego samą tylko rękę, wynik był podroby a nawet lepszy.

Dalsze doświadczenia wykazały, że proste przesuwanie ręki ponad ciałem powodowało różne zmiany (odtąd stosował tę właśnie technikę, tzw. <pociągi>. Zdaniem Mesmera w ciele ludzkim objawia się siła zdolna „modyfikować przebieg prądów nerwowych”, którą nazwał <magnetyzmem ludzkim> lub <zwierzęcym>, w odróżnieniu od zwykłego magnesu mineralnego. W wyniku badań mesmeryzm został uznany za nienaukowy, a jego twórcę uznano za adepta wiedzy tajemnej.

  1. Placebo (łac. – spodobam się) w medycynie, lek obojętny, dany pacjentowi dla osiągnięcia skutku psychologicznego, by zaspokoić jego oczekiwania.

 

Bible