1.O jaką jedność modlił się Jezus Chrystus?

image_pdfimage_print

„Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy,
i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby – o ile można – zwieść i wybranych”

(Ewangelia wg św. Mateusza 24,24)

 

Pod koniec ubiegłego stulecia dość często pisałem o ekumeniźmie, i najbardziej zaangażowanych w <dialog ekumeniczny> społecznościach wyznaniowych. Zamieszczane w „Duchu Czasów” i „Głosie kaznodziejskim” artykuły zwracały uwagę na niebezpieczeństwa duchowe, jakie niosą z sobą ekumeniczne kontakty z Watykanem i dążenie do organizacyjnego zjednoczenia chrześcijaństwa (naturalnie, pod egidą papiestwa!). Było dla mnie oczywiste, że jest to szukanie dróg i tworzenie warunków dla powrotu do duchowego Babilonu, który Pan Bóg nakazał opuścić („… Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające. Gdyż aż do nieba dosięgły grzechy jego, i wspomniał Bóg na jego nieprawości” – Obj 18,4.5).

Gdy dziś po kilkunastu latach przeglądam tamte materiały, widzę, jak słuszne były zastrzeżenia i sprzeciw tych, którzy postrzegali ekumenizm jako swoistego <konia trojańskiego>, który od początku krył podstęp i zdradę, i zagrażał biblijnej wierze chrześcijan. A dziś widać wyraźnie, że w tym zakresie święci coraz większe triumfy! I trudno się temu dziwić, bo zły duchowy wpływ, jaki od zawsze wywiera opisany w Biblii „człowiek grzechu, syn zatracenia” (2 Tes r. 2.), jest niezwykle silny, aktywny i wytrwały w destrukcji. Watykan jest przebiegły i i potrafi wykorzystywać czas, by <ugotować żabę> – władcy znad Tybru po stokroć się przekonali, że procesy, które przebiegają powoli lecz stale, przynoszą zamierzone efekty. Wiedzą o tym, bo ich instytucja powstała w wyniku takiego właśnie, rozciągniętego na kilka wieków procesu erozji pierwotnego Kościoła…

Wydarzenia ostatnich dziesiątków lat dowodzą, że jest to skuteczna strategia. A to, co oglądamy współcześnie – a myślę tutaj o duchowej degradacji historycznych kościołów protestanckich, które są już prawie gotowe, by wrócić na łono katolickiej <matki-kościoła>, myślę o ekumenicznych skłonnościach i zapędach przywódców powstałych nieco później wspólnot wyznaniowych, dla których katoliccy purpuraci są już <braćmi w Chrystusie>, i myślę o wspólnotach charyzmatycznych, które niezwykle chętnie bratają się z papiestwem i coraz częściej ustami swych przywódców deklarują wolę zacieśniania tych więzów – dowodzi, że już tylko jednostki i nieliczne grupy są dziś gotowe bronić biblijnej wiary i czystości nauki Pisma Świętego!…

Zanim jednak przedstawię aktualną sytuację, zapraszam moich Czytelników do lektury niektórych z opublikowanych kilkanaście lat temu artykułów. I proszę, aby – czytając – porównali ich treść z osobistym oglądem tych spraw przed laty, a potem z tym, co przeżyli i zrozumieli w biegu minionych lat.

„Aby wszyscy byli jedno…”

EKUMENIZM – zdaniem jednych najważniejsza potrzeba, wyzwanie i zadanie chrześcijaństwa! Zdaniem innych – groźne niebezpieczeństwo i ważny znak czasu.

Pierwsi, bolejąc nad rozdarciem chrześcijaństwa, w imię jedności deklarują swą szeroko pojętą tolerancję wobec odmiennych wierzeń i praktyk religijnych, oraz gotowość do znacznych ustępstw – liturgicznych, organizacyjnych, i innych. Drudzy akcentują swój biblijny fundamentalizm i stanowczo odrzucają pomysł na „jedność w różnorodności”.

Pierwsi cytują słowa Jezusa, w których On wyraża pragnienie, „aby wszyscy byli jedno” (Jan 17,21), a drudzy – nie negując samej idei jedności – wskazują równocześnie na potrzebę wiernego przestrzegania „wszystkiego, co wam przykazałem” (Mt 28,20)!

Należy wyraźnie powiedzieć, że jedność, jaką proponują zwolennicy ekumenizmu, niewiele ma wspólnego z jednością, o którą modlił się Pan Jezus Chrystus.

  • Bo On nie modlił się o jakąkolwiek jedność, nie proponował jedności organizacyjnej pod jakąś ziemską zwierzchnością religijną, z równoczesnym zachowaniem różnorodności w zasadach wiary i praktycznej pobożności;

  • On modlił się o jedność „w duchu i w prawdzie” (por. Jan 4,23.24)! W ewangelii wg Jana, gdy prosił Ojca o błogosławieństwo dla Swych uczniów, powiedział: „A nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy przez słowo ich uwierzą we mnie. Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze we mnie, a Ja w tobie; aby i oni w nas jedno byli, aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś. A Ja dałem im chwałę, którą mi dałeś, aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy. Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, aby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umilowałeś, jak i mnie umiłowałeś” (Jan 17,21-23).

Mowa Jezusa jest jednoznaczna i każdy bez trudu może zrozumieć Jego słowa i intencje. Jedność, jakiej sobie życzył i jaka powinna cechować Jego naśladowców, ma być tego rodzaju, jaka istniała i istnieje wiecznie między Nim a Ojcem! On stale podkreślał, że:

  • Nie czyni woli swojej, ale wolę Ojca (por. Jan 6,38);

  • Mówił, że Jego słowa są słowami Ojca (por. Jan 14,10);

  • Stwierdzał, że Jego nauka pochodzi od Ojca (por. Jan 7,16);

  • A czyny, jakie spełniał, zostały Mu zlecone przez Ojca (por. Jan 8,8,29)!

My mamy czynić podobnie, pozostając w jedności i z Ojcem i z Synem. I tylko taka jedność jest ważna i godna polecenia. Tylko o taką jedność winniśmy się starać, i do takiej jedności dążyć!

Jako biblijni chrześcijanie opowiadamy się za jednością w biblijnej nauce i praktyce chrześcijańskiej. Stąd jedyny rodzaj ekumenizmu, jaki uznajemy za godny polecenia i wysiłku, to ekumenizm skrypturystyczny – biblijny! Mówiąc wprost: ten nam jest bratem w Chrystusie, i z tym chcemy trwać w jedności, kto przyjmuje całą wolę Bożą objawioną w Piśmie Świętym i stara się ją wypełniać. Dotyczy to zarówno jednostek, jak i społeczności wyznaniowych.

I jeszcze coś.

Powyżej przedstawiłem stanowiska dwóch grup, a także główne tendencje i argumenty każdej z nich, wzmiankując jedynie, że zwolennicy ekumenizmu sprawiają wrażenie, iż są skłonni poddać się pod jakieś jedno honorowe zwierzchnictwo. Jednak dla wielu – zupełnie niepotrzebnie – brzmieć to może dość zagadkowo. A przecież wiadomo, że o zwierzchnictwo takie zabiega papież. Biskupowi Rzymu wyraźnie marzy się znaczenie i władza podobna tej, jaką w okresie supremacji papieskiej mieli jego poprzednicy.

Od czasu Vaticanum Secundum kościelni dygnitarze deklarują, iż „Kościół otwiera szeroko bramy na przyjęcie braci odłączonych”. Oznacza to, że papiestwo czeka na powrót <synów marnotrawnych>, którzy – bądź to w wyniku Wielkiej Reformacji XVI wieku, bądź reformacji późniejszych – postanowili służyć Bogu zgodnie ze swym sumieniem i zrozumieniem Pisma Świętego…

Jest oczywiste, że rzymscy purpuraci nigdy by sobie nie pozwolili na taką arogancję, gdyby nie słabość i kunktatorstwo współczesnych przywódców historycznych kościołów ewangelickich. Mimo wszystko zdumiewa, jak łatwo protestanci ulegają wpływom Rzymu, zapominając o swym duchowym dziedzictwie! Faktycznie, reformatorzy w grobach by się przewrócili, widząc obecną postawę swych duchowych sukcesorów!

Jako biblijni chrześcijanie akcentujemy nasze odmienne stanowisko. Sprzeciwiamy się niebiblijnym, niezgodnym z wolą Bożą naukom i dążeniom i deklarujemy, że będziemy konsekwentnie ujawniać nadużycia wobec Bożej Prawdy, jakich się dopuścił i nadal dopuszcza kościół papieski, i ci z protestantów, którzy zaprzepaszczając dorobek Reformacji, stali się jego satelitami!

Ruchy charyzmatyczne, a ekumenizm.

Osoby niezorientowane w temacie są czasami ogromnie zaskoczone informacją, że jednym z największych sprzymierzeńców Watykanu w jego dążeniach do organizacyjnego podporządkowania sobie wszystkich chrześcijan – są ruchy i wspólnoty charyzmatyczne, które w ogólnej opinii są zaliczane do protestantyzmu. Niestety, takie są fakty.

Czym są współczesne ruchy charyzmatyczne? Z jakiej inspiracji powstały i dokąd prowadzą swoich zwolenników? Co sądzić o charyzmatycznych przywódcach i nadzwyczajnych manifestacjach, jakie mają w nich miejsce? Jak oceniać coraz liczniejsze, ekstremalne zachowania liderów, z których jedni doprowadzają uczestników zgromadzeń do niekonwekcjonanych zachowań (takich jak nieopanowany, trwający godzinami śmiech, gwizdanie lub naśladowanie głosów zwierząt), a inni (np. „Toronto Segen”) jednym gestem przewracają na posadzkę wyznawców, lub sprawiają, że zachowują się oni jak pijani, itp., itd.?

Problem jest szeroki i nie sposób mówić o wszystkim naraz. A zatem skupmy się na sprawie podstawowej, starając się odpowiedzieć, co łączy współczesne ruchy charyzmatyczne z ruchem ekumenicznym? Jest to bowiem – jak słusznie zauważa Bartholomew F. Brewer w swej książce pt. Pielgrzymka z Rzymu – „jedna z najistotniejszych kwestii religinych dwudziestego wieku, bowiem ruch charyzmatyczny wykorzystywany jest na całym świecie do celów dających się co najmniej kwestionować”.1)

Tym, co zwraca szczególną uwagę jest fakt, że manifestacje przypisywane działalności Duch Świętego – glossolalia, „prorokowanie, a także różnorakie objawienia i zdarzenia uznawane za cuda– mają miejsce zarówno w środowiskach protestanckich, jak i… katolickich! Z tego powodu ich entuzjaści odczytują je jako pochodzącą od Boga wskazówkę, że sprawy doktrynalne, a więc nauka Pisma Świętego, nie są dla Niego istotne – że „ważna jest tylko miłość!”

Dojrzali, wychowani na Biblii chrześcijanie stanowczo odrzucają taką opinię pamiętając, że – jak tego uczył Pan Jezus Chrystus – Pana Boga należy czcić „w duchu i w prawdzie” (Jan 4,23.24). „W duchu” – a więc gorącym i oddanym sercem! „W prawdzie” – przestrzegając zasad nauki, która została nam podana w Piśmie Świętym! „Poświęć ich w prawdzie Twojej; Słowo Twoje jest prawdą” – modlił się Nauczyciel (Jan 17,17)!

Charyzmatyków, którzy bronią swych twierdzeń należy zapytać, dlaczego Pan Jezus kładł tak wielki nacisk na trwanie w nauce Słowa Bożego podkreślając wielokrotnie, że jedynie pod tym warunkiem będziemy Jego uczniami i poznamy Prawdę, która uczyni nas ludźmi wolnym i (por. Jan 8,31.32)?

Jak można pogodzić katolickie, oparte jedynie na tradycji dogmaty i praktyki religijne w większości wywodzące się z wierzeń i praktyk pogańskich, z biblijnymi zasadami wiary i życia objawionymi w Piśmie Świętym?! Jak pogodzić np. starożytny pogański kult <Królowej Niebios>, z czcią Jedynego Boga? I w ogóle, jak można na jednym poziomie postawić totalne wręcz bałwochwalstwo kościoła powszechnego – cześć dla rzekomych <świętych>, dla ich figur i obrazów, który zawsze był obrzydliwością dla Pana Boga – z wierzeniami i praktykami biblijnymi?!

Są to dwa, biegunowo odległe światy; dwie krańcowo odległe rzeczywistości religijne i duchowe. Kto tego nie widzi – jest po prostu duchowo ślepy!

Ale szeregowi zwolennicy ruchu ekumenicznego i entuzjaści ruchów charayzmatycznych są nie tylko duchowo ślepi – przede wszystkim są zmanipulowani! I chyba niewielu z nich – poza głównymi animatorami – wie naprawdę, że w całej sprawie chodzi o jedno: o rozmycie granic między błędem a prawdą, a tym samym przygotowanie gruntu pod New Age! Cytowany już Barholomew Brewer pisze w związku z tym co następuje:

  • […] Przywódcy charyzmatyczni i ekumeniczni twierdzą, że przez Ducha Świętego różnice pomiędzy denominacjami zanikają i stają się bez znaczenia. Obecny ekumeniczny ruch ku jednemu ogólnoświatowemu super-kościołowi nabiera ogromnego rozpędu za pomocą ruchu charyzmatycznego, a tak zwane <natchnione nauki> charyzmatyków cytuje się jako <objawienia od Boga>, na poparcie owego ogólnoświatowego super-kościoła.

Nauczanie, jakoby Duch Święty miał niwelować różnice doktrynalne między protestantami a katolikami, czy mormonami a metodystami, albo wyznawcami stowarzyszenia chrześcijańskiej nauki a baptystami, są po prostu niegodne z Pismem Świętym. To tak, jakby ktoś twierdził, że Duch Święty stanowi most nad przepaścią pomiędzy nauczaniem fałszywym a Pismem Świętym! Istnieje obecnie wiele liberalnych kościołów protestanckich zaprzeczających boskości Jezusa Chrystusa i Jego narodzinom z dziewicy. Niektóre kościoły, jak mormoni, stowarzyszenie chrześcijańskiej nauki czy adwentyści, zwrócili się ku całkowicie nie związanym z Pismem Świętym księgom własnego autorstwa, które – zgodnie z ich twierdzeniami – są równie ważne jak Biblia, lub nawet od niej ważniejsze. Biblia jednakże powiada: „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (DzAp 4,12). Apostoł Piotr mówi tu o Chrystusie! A Pan Bóg powiedział, że wypowie wojnę „wielkiej nierządnicy” (Obj 17,1), kościołowi światowemu, który zasiada na tronie wraz z rządem tego świata dni ostatecznych”.

Pan Bóg jest Bogiem Prawdy, a Jego Słowo – Biblia – jest ostateczne w decyzji co jest, a co nie jest prawdziwe; co Mu się podoba, a czym On się brzydzi! Najwyższy, tak samo jak Jezus Chrystus się nie zmienia (Mal 3,6; Hbr 13,8), nie zmieniają się także Boże warunki zbawienia i biblijne zasady wiary, które nam pozostawił. Nie może być tak (i nie jest), że to, co kiedyś było Bogu miłe i w czym miał upodobanie, dziś jest Mu obojętne, zaś na to, czym się kiedyś brzydził, dziś patrzy z upodobaniem! Tak może myśleć i zachowywać się zmienny i nieuczciwy człowiek, a nie Stwórca i Suweren wszechrzeczy! I niechaj ci, którzy głoszą rzeczy opaczne, nie firmują swych błędów Jego autorytetem! A jeśli prawdą jest, że naukę, którą głoszą <objawił im duch>, to mogą być całkowicie pewni, że był to duch kłamstwa i błędu – ten, o którym Pan Jezus mówił w ewangelii wg Jana 8,44!

W tym kontekście szczególnej wagi nabiera ostrzeżenie ap. Pawła z Listu do Galacjan:

  • Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od tego, który was powołał ku łasce Chrystusowej, do innej ewangelii. Chociaż innej nie ma; są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić ewangelię Chrystusową. Ale choćbyśmy my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty. Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty (Gal 1,6-9).

Nietrudno zauważyć, że kościół rzymskokatolicki i niektóre inne wyznania chrześcijańskie, zwłaszcza zrzeszone w ruchu ekumenicznym, znalazły w ruchu charyzmatycznym elementy, wychodzące naprzeciw zapotrzebowaniu na propagowanie ogólnoświatowego super-kościoła, w którym – pośród wzniośle brzmiących haseł – rozmyją się, zostaną zlekceważone i zapomniane biblijne zasady wiary. Nie jest tajemnicą, że honorowe zwierzchnictwo nad takim tworem chętnie objąłby rzymski papież.

Propagowane hasła o <braterstwie w miłości> zdają się brzmieć bardzo rozsądnie, a nawet święcie. Ale jedność kościołów, które oddaliły się od Biblii, nie może być i nigdy nie będzie ani święta, ani nie zostanie zaakceptowana przez Pana Boga!

Rzecznicy ekumenizmu chętnie się powołują na Arcykapłańską Modlitwę Jezusa Chrystusa, który prosił Ojca, „aby wszyscy byli jedno” (Jan 17,20-23). Zapominają jednak, że On prosił nie o taki rodzaj jedności, jaki oni proponują, lecz o jedność w całkowitym oddaniu się i posłuszeństwie Najwyższemu. Tak właśnie, jak uczynił to Syn Boży, gdy we wszystkim, co mówił i czynił, wypełniał wolę Ojca!

Pan Jezus ostrzegał przed tymi, którzy nadużywają swych darów i nie chcą się podporządkować woli Bożej. Mówił:

  • Nie każdy, który do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios, lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy ich wyznam: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie (Mt 7,21-23).

Przypisy:

  1. Bartholomew F. Brewer i Alfred W. Furrel, Pielgrzymka z Rzymu, wyd. Fundacja Chrześcijańskiej Kultury i Oświaty, Warszawa 1994.