Dzień, w którym przyjdzie Pan…

image_pdfimage_print

Jesteśmy społecznością ludzi oczekujących na bliskie powtórne przyjście Pana Jezusa Chrystusa w chwale! Czekamy na Zbawiciela, „który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną go uwielbionego ciała swego”i zgodnie ze Swą obietnicą zabierze nas do DOMU OJCA W NIEBIE:

  • Niechaj się nie trwoży serce wasze: wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście gdzie Ja jestem, i wy byli” (Jan 14, 1-3)

Z nauką o powtórnym przyjściu Pana Jezusa Chrystusa,

zetknąłem się po raz pierwszy w rodzinnym domu, gdzie jako bardzo młody człowiek, miałem okazję uczestniczyć w kilku spotkaniach biblijnych, jakie z moimi rodzicami prowadził adwentystyczny pastor, Leopold Wawrzonek. Bliżej poznałem ją w okresie pracy zawodowej w kopalni, gdy mieszkając w Mysłowicach, zacząłem uczęszczać na sobotnie nabożeństwa w sosnowieckim zborze Adwentystów Dnia Siódmego. To tam poznawałem Pismo Święte, a niedługo potem przyjąłem chrzest wodny na odpuszczenie moich grzechów…

Fascynująca prawda o chwalebnym, pełnym mocy przyjściu Zbawiciela, oraz kolejne prawdy biblijne, jakie poznaliśmy i przyjęli – dla mnie i dwóch moich kolegów (najpierw ze szkoły, a potem i z pracy), nadały naszemu życiu sens, i wytyczyły kierunek dalszego rozwoju duchowego. W owym czasie, zafascynowani nadzieją Przyjścia Pana, przeżywaliśmy emocje związane ze zbliżającym się zmartwychwstaniem oraz przemianą ciał zbawionych (Flp 3,20.21), i zabraniem do „Domu Ojca” (Jan 14,1-3), nie wnikając bliżej w okoliczności, jakie będą temu towarzyszyły. Zresztą na okolicznościach tych nie skupiała się też uwaga przywódców społeczności adwentystycznej, a gdy chodzi o członków zborów, to jedynie sporadycznie niektórzy próbowali sobie wyobrazić jak w owym dniu będzie wyglądać świat. A i wtedy bardziej skupiano się na niebie – a ściślej na świecie gwiazd – niż na biegu wydarzeń i sprawach ziemskich..

A gdy chodzi o wspomniany <świat gwiazd>, dotyczyło to przede wszystkim Gwiazdozbioru Oriona, który – według <prorokini> adwentyzmu, Ellen G. White – jest <bramą do Nieba>, i to właśnie stamtąd przyjdzie Pan Jezus Chrystus. Oczywiście to też robiło wielkie wrażenie – pamiętam na przykład, jak pewnej zimy wraz z innym młodym bratem, Andrzejem D., przez kilka nocnych godzin staliśmy w ciemnościach na gruzowisku jednej z hałd kopalnianych, wpatrując się w roziskrzone niebo, na którym królował Orion, wyobrażając sobie, jak w pewnym momencie wyłoni się stamtąd wspaniały orszak Pana!…

Kilkanaście lat później, gdy dotarło do mnie, jak błędne były założenia i interpretacje, oczekiwania oraz nauczanie <prorokini> (i to nie tylko w kwestii <Tajemnicy Oriona>!), będąc redaktorem wydawnictwa „Duch Czasów”, przygotowywałem właśnie do druku broszurę pt. Odkrycie tajemnicy Oriona (wyd. „Duch Czasów”, Bielsko-Biała 1992), w której jej czeski autor, Oldrich Streda, wykazał jak niewiele są warte rewelacje Ellen G. White!…

* *

Dziś, gdy od tamtych wydarzeń minęło ponad pół wieku, sytuacja świata zmieniła się bardzo na niekorzyść. Do już istniejących doszły nowe, nieznane wcześniej zagrożenia, rozdmuchano nowe ogniska zapalne, a zaraza koronawirusa, której skutków właśnie doświadczamy, powoduje ogromną niepewność, coraz bardziej destabilizuje sytuację polityczną, gospodarczą i społeczną świata, komplikując codzienne życie miliardów ludzi, jakie współcześnie zamieszkują Ziemię.

W międzyczasie dzięki studiom biblijnym przybliżyliśmy się do zrozumienia niektórych, pomijanych wcześniej spraw i znaleźliśmy odpowiedzi na pytania w kwestii powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa, które przez długi czas pozostawały pozostawały bez odpowiedzi.

Jedną z takich kwestii było pytanie o sposób przyjścia Pana.

Zgodnie z tym, z tym, o czym czytaliśmy w Słowie, od początku oczekiwaliśmy na Jego widzialne przyjście w chwale.

Jednak w tej chwili chcę zwrócić uwagę na pewien ważny, ale jakby niezauważalny fakt.

Napisano w Biblii, że wszyscy mieszkańcy naszej planety „ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach nieba z wielką mocą i chwałą” (Mt 24,30; Mk 13,26; Łk 21,27), jednak Słowo Boże nie precyzuje, na ile pełne będzie ich widzenie przychodzącego Pana.

Bo należy pamiętać, że percepcja bezbożnych będzie zasadniczo inna, niż percepcja sprawiedliwych. Bezbożni będą widzieć tylko to, co ziemski człowiek może dostrzec za pomocą swych naturalnych zmysłów, natomiast przemienione w ciała duchowe, w dniu powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa i odziane w nieśmiertelność dzieci Boże, zobaczą Pana twarzą w twarz:

  • Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że GDY SIĘ OBJAWI, BĘDZIEMY DO NIEGO PODOBNI, GDYŻ UJRZYMY GO TAKIM, JAKIM JEST (1 Jana 3,2)!

W lepszym zrozumieniu tej kwestii, może nam pomóc opisana w ewangelii św. Jana scena, gdy Jezus Chrystus modlił się do Ojca:

  • Ojcze, uwielbij imię swoje! Odezwał się więc głos z nieba: I uwielbiłem, i jeszcze uwielbię. Lud więc, który stał i słyszał, mówił, że zagrzmiało, inni mówili: Anioł do niego przemówił. Jezus, opowiadając, rzekł: Nie gwoli mnie odezwał się ten głos, ale gwoli was” (Jan 12,28-30).

Zwróćmy na to uwagę: Wprawdzie wszyscy uczestnicy tego wydarzenia SŁYSZELI głos Ojca, ale każdy z nich w sposób odmienny. Jedni odebrali go jako grzmot, a drudzy domyślali się, że do Jezusa przemówił Anioł. Natomiast uczniowie, do których słowa te zostały skierowane – nie tylko je słyszeli, ale i dokładnie je zrozumieli. A Jan zapisał je dla nas!

Wiele wskazuje, że podobnie będzie także z powtórnym przyjściem Pana. Będzie ono widoczne dla każdego mieszkańca Ziemi – ale dzieci Boże zobaczą Jezusa Chrystusa w Jego rzeczywistej postaci („ujrzymy Go takim, jakim jest” – 1 Jana 3,2), natomiast bezbożni, samego Pana i wszystko, co będzie towarzyszyć Jego pojawieniu się, odbiorą jako jakieś potężne i wstrząsające Wydarzenie i Zjawisko… Na ten temat wiemy i możemy mówić tyle, i tylko tyle. Szczegóły są Bożą tajemnicą!

W jakiej sytuacji znajdą się bezbożni,

gdy dzieci Boże zostaną zabrane do „Domu Ojca”? Pytanie jest zasadne, bo z Pisma wynika, że nie zginą oni w momencie powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa, lecz dopiero w Armagedonie – choć obydwa te wydarzenia dzielić będzie niewątpliwie bardzo krótki czas!

Przypomnijmy kilka sytuacji, o jakich czytamy w Piśmie:

  • Już powyżej zaznaczyłem, że najpierw Noe wszedł do korabia, a dopiero potem – w 1 Mjż 7,10 czytamy, że stało się to „po siedmiu dniach” – ogromne masy wód zatopiły powierzchnię Ziemi!

  • Także bezbożni mieszkańcy Sodomy żyli jeszcze przez krótki czas po wyjściu Lota z grzesznego miasta – a zginęli, gdy patriarcha doszedł do Zoar (por. 1 Mjż 19,15-24).

  • W podobieństwie „O dziesięciu pannach” (Mt 25,1-13), najpierw „mądre panny weszły z Oblubieńcem na wesele i zamknięto drzwi”, a „później nadeszły i pozostałe panny, mówiąc: Panie! Panie! Otwórz nam”… A On im odpowie: „Nie znam was”!

  • To samo wynika z opisu „zabrania” sprawiedliwych i „pozostawienia” bezbożnych w chwili powtórnego przyjścia Pana (por. Łk 17,34-36)! Bezbożni będą jeszcze żyli, choć ich życie określać będzie strach i przerażenie zrodzone ze świadomości nadciągającej zagłady!… Jest znamienne, że gdy Zbawiciel mówi o zabraniu jednych i pozostawieniu drugich, uczniowie pytają: „Gdzie, Panie?”. A wtedy On odpowiada: „Gdzie jest padlina, tam zlatują się i sępy” (Łk 17,37)! – Jest oczywiste, że uczniowie, nie pytali, gdzie zostaną zabrani sprawiedliwi, gdyż wiedzieli, że zostaną zabrani do „domu Ojca” w Niebie (por. Jan 14,27). Zresztą – cóż obraz padliny i pożerających ją sępów może mieć wspólnego ze sprawiedliwymi?!

Jest zatem oczywiste, że uczniowie pytali o miejsce, gdzie pozostaną bezbożni, skoro nastał czas „końca świata” (por. Mt 24,3)! Odpowiedź Jezusa Chrystusa odsyła nas bezpośrednio do sytuacji opisanej w Obj 19,13-17 – w miejsce i czas, gdy „sępy” zbiorą się na „żer”:

  • I widziałem jednego anioła stojącego w słońcu; i zawołał głosem donośnym, mówiąc wszystkim ptakom latającym środkiem nieba: Nuże, zbierzcie się na wielką ucztę Bożą. Aby jeść ciała królów i ciała wodzów, i ciała mocarzy, i ciała koni oraz ich jeźdźców, i ciała wszystkich wolnych i niewolników, małych i wielkich…” (Obj 19,17.18)!

Ludzka wyobraźnia jest zbyt słaba,

by opisać szczęście zbawionych, którzy zobaczą swego Zbawcę! W owym dniu spotkają oni także swych bliskich, z którymi rozłączyła ich śmierć. Chwila ta będzie spełnieniem wszystkich marzeń, tęsknot i oczekiwań ludu Bożego; nie da się dziś ogarnąć i opisać uczuć, jakie wówczas będą napełniać nasze serca!

A podobnie, jak trudno nam wyobrazić sobie radość zabranych, trudno też opisać rozpacz POZOSTAWIONYCH, jako że tego dnia ich wieczny los (na który pracowali przez całe swoje życie!) zostanie ostatecznie i nieodwołalnie przypieczętowany!

A przecież wśród nich będzie wielu, którzy znali Ewangelię, ale zapomnieli lub zaniedbali konieczne przygotowanie. Ich tragiczny los Pan Jezus przedstawił w znanej przypowieści „O dziesięciu pannach” (Mt 25,1-13) –„Głupie panny”  nie przygotowały oleju i poszły go szukać o wiele za późno; a podczas ich nieobecności przyszedł „Oblubieniec” i zabrał  „mądre panny” do Boga – „… a drzwi zostały zamknięte”!

Zamknięte drzwi” – to skończona łaska Boża i stracona bezpowrotnie szansa zbawienia! I nie pomogą już żadne prośby i błagania; na nic się zda odwoływanie do miłosierdzia Bożego! DŁUGO, BARDZO DŁUGO CZEKA PAN BÓG NA CZŁOWIEKA, KIEDY JEDNAK ZAMKNIE DRZWI, NIC JUŻ NIE ZMIENI JEGO DECYZJI. On jest „Tym, który otwiera, a nikt nie zamknie i Tym, który zamyka, a nikt nie otworzy” (Obj 3,7)! To tę prawdę podkreśla w podobieństwie Pan Jezus:

  • A później nadeszły i pozostałe panny mówiąc: Panie! Panie! Otwórz nam. On zaś odpowiadając rzekł: Zaprawdę powiadam wam, nie znam was. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny, o której Syn Człowieczy przyjdzie” (Mt 25,11-13).

Każdy, kto chce uniknąć zaskoczenia, przerażenia i rozpaczy „głupich panien”, powinien dobrze przemyśleć przedstawioną w Ewangelii scenę! Podobnie, jak słowa Pana Jezusa Chrystusa, poświęcone tej sprawie:

  • I rzekł ktoś do Niego: Panie, czy tylko niewielu będzie zbawionych? On zaś rzekł do nich: Starajcie się wejść przez wąską bramę, gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, ale nie będą mogli. Gdy wstanie gospodarz i zamknie bramę, a wy staniecie na dworze i pukać będziecie w bramę, mówiąc: Panie, otwórz nam, a on odpowie: nie wiem, skąd jesteście. Wówczas zaczniecie mówić: Jadaliśmy i pijaliśmy przed Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś; A On odpowie wam: Nie wiem, skąd jesteście, odstąpcie ode mnie wszyscy, którzy czynicie nieprawość! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w Królestwie Bożym, siebie samych zaś precz wyrzuconych. I przyjdą ze wschodu i z zachodu, i z północy i z południa, i zasiądą w Królestwie Bożym. I oto ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi” (Łk 13,23-30).

Ten sam strach, przerażenie i rozpacz widać będzie

także w zachowaniu ludzi, którzy – jak owe „pięć głupich panien” z omawianej przypowieści – zostaną na zawsze zatrzymani przed „zamkniętymi drzwiami”!

  • Oto idą dni – mówi Wszechmogący Pan – że ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz słuchania słów Pana. I wlec się będą od morza do morza, i tułać się z północy na wschód, szukając Słowa Pana, LECZ NIE ZNAJDĄ. W owym dniu mdleć będą z pragnienia panny i młodzieńcy…” (Amos 8,11-13).

Z historii biblijnej wiemy, że ilekroć Izraelici odstępowali od Boga, skutkiem czego wpadali w bałwochwalstwo i inne grzechy, to jeśli potem odwracali się od swych występków i wołali do Niego o ratunek, Najwyższy dawał się im znaleźć (czytaj: Sędz 3,7-40).

Podobnie było, gdy zguba groziła także innym narodom. Stwórca litował się nad nimi, jak o tym świadczy chociażby przykład Niniwy (czytaj Księgę proroka Jonasza).

Natomiast opisana w proroctwie Amosa sytuacja będzie zupełnie odmienna – tłumy przerażonych, szukających Pana ludzi, nie znajdą już łaski i bezpowrotnie utracą zbawienie, gdyż ich poszukiwania nie będą skutkiem żalu z powodu grzechów i szczerego nawrócenia, lecz wykładnikiem panicznego strachu, przerażenia i rozpaczy, jaki zawładnie ich sercami w owym dniu!

Ogarnie on wszystkich, którzy przez kolejne lata swego życia albo beztrosko negowali sam fakt istnienia Pana Boga, i/lub lekceważyli dar Jego Łaski. A także tych, którzy troskę o zbawienie odsuwali „na później”… A teraz okazało się, że żadne „później” już nie nadejdzie – bo Czas Łaski się skończył!

Nikt z ludzi nie wie dziś, ile czasu (dni?… tygodni?…) upłynie od chwili gdy Zbawiciel zabierze sprawiedliwych do „Domu Ojca” (Jan 14,1-3), zaś przerażoną, bezbożną część ludzkości pozostawi jej losowi – do chwili gdy bezbożni zostaną zgładzeni w Armagedonie, a na Ziemi zaniknie wszelkie życie…

Owszem, Pismo Święte ujawnia, że „gdy minie tysiąc lat”, dokona się OSTATNIA ODSŁONA dramatu grzechu – zmartwychwstanie wszystkich bezbożnych na Sąd Ostateczny, unicestwienie wszelkiej niesprawiedliwości w ogniu Gehenny, i inauguracja Wiecznego Bożego Królestwa Chwały (Księga Objawienia, r. 20., 21., 22.).