Słowo „Armagedon”, na stałe weszło do słownika człowieka współczesnego. Traktowane slangowo, jest używane na określenie zdarzeń tragicznych, przerażających; i jest synonimem kataklizmu oraz niewyobrażalnej i nieuniknionej zagłady! Nic dziwnego, wszak wywodzi się z Apokalipsy św. Jana – ostatniej księgi Pisma Świętego, kreślącej zatrważający obraz straszliwej wojny, jaka „w ów wielki dzień Boga Wszechmogącego” (Obj 16,14-21), położy kres istnieniu ludzkości i wszelkiego życia na Ziemi:
- „Oto przychodzę jak złodziej; błogosławiony ten, który czuwa i pilnuje szat swoich, aby nie chodzić nago i aby nie widziano sromoty jego. I zgromadził ich na miejscu, które po hebrajsku nazywa się Armagedon. A siódmy wylał czaszę swoją na powietrze; i rozległ się ze świątyni od tronu donośny głos mówiący: „STAŁO SIĘ”. I nastąpiły błyskawice i donośne głosy, i wielkie trzęsienie ziemi, jakiego nie było odkąd człowiek istnieje na ziemi; tak potężne było to trzęsienie. I rozpadło się wielkie miasto na trzy części, i legły w gruzach miasta pogan. I wspomniano przed Bogiem o wielkim Babilonie, że należy mu dać kielich wina zapalczywego gniewu Bożego. I ZNIKŁY WSZYSTKIE WYSPY I GÓR JUŻ NIE BYŁO.. I spadły z nieba na ludzi ogromne cetnarowe kawały gradu; a ludzie bluźnili Boga z powodu plagi gradu, gdyż plaga ta była bardzo wielka” (BW).
„Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą” (Mt 24,36).
Nie ma wątpliwości, że historia ludzkości i całej planety, zbliża się do swego kresu! Oto słowa Najwyższego, skierowane do jednorodzonego Syna Bożego:
-
„… Tyś, Panie, na początku ugruntował ziemię. I niebiosa są dziełem rąk Twoich. One przeminą, ale Ty zostajesz; I wszystkie jak szata zestarzeją się. I jako płaszcz je zwiniesz. Jako odzienie, i przemienione zostaną; Ale Tyś zawsze ten sam i nie skończą się lata Twoje” (Hbr 1,10-12 BW).
Współcześnie, mimo iż wiedza o śmiertelnych zagrożeniach stojących przed ludzkością jest większa niż kiedykolwiek wcześniej, obywatele Ziemi, a nawet ludzie czytający Pismo Święte, skłaniają się ku przekonaniu, że kres naszego świata jest sprawą bardzo odległą. Jest to jednak złudne przeświadczenie, świadczące o zatrważającej niewiedzy i niewierze:
- „Wiedzcie przede wszystkim to – napisał ap. Piotr – że w dniach ostatecznych przyjdą szydercy z drwinami, którzy będą postępować według swoich własnych pożądliwości. I mówić: Gdzież jest przyobiecane przyjście jego. Odkąd bowiem zasnęli ojcowie, wszystko tak trwa, jak było od początku stworzenia. Obstając przy tym przeoczają, że od dawna były niebiosa i była ziemia, która z wody i przez wodę powstała mocą Słowa Bożego. Przez co świat ówczesny, zalany wodą, zginął. Ale teraźniejsze niebo i ziemia, mocą tego samego Słowa zachowane są dla ognia i utrzymane na dzień sądu i zagłady bezbożnych ludzi. […] Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, chociaż niektórzy uważają, że zwleka, lecz okazuje cierpliwość względem Was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania. A dzień Pański przyjdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone ogniem stopnieją, a ziemia i dzieła ludzkie na niej, spłoną” (2 Ptr 3,3-10)!
O nadciągającej zagładzie mówili już starotestamentowi prorocy
podkreślając, że będzie ona skutkiem ludzkiego bezprawia, które w końcówce czasów niemal bez reszty ogarnie świat, zdeterminuje ludzkie czyny, odbije się tragicznie na wszystkich dziedzinach życia i naturalnym środowisku człowieka, zmieniając nawet jakość ziemi, powietrza i wody.
Oto fragment proroctwa Izajasza rozdział 24:
- „Doszczętnie spustoszona i złupiona będzie ziemia, gdyż Pan wypowiedział to słowo. Więdnie i obumiera ziemia, marnieje, obumiera świat, marnieją dostojnicy ludu ziemi. Ziemia jest splugawiona pod swoimi mieszkańcami, gdyż przestąpili prawa, wykroczyli przeciwko przykazaniom, zerwali odwieczne przymierze. Dlatego klątwa pożera ziemię i jej mieszkańcy muszą odpokutować swoje winy.[…]” (w. 3-6).
W pewnym momencie, pisze dalej prorok, zło eskaluje do tego stopnia, że mimo wszelkie wysiłki, sytuacja będzie już nie do opanowania, a człowiek – który jeszcze niedawno twierdził, że pokona wszystkie ograniczenia i poprowadzi świat ku świetlanej przyszłości – utonie bagnisku, które utworzył własną bezbożnością:
- „W bryły rozleci się ziemia, w kawałki rozpadnie się ziemia, zatrzęsie i rozpadnie się ziemia. Wokoło zatacza się ziemia jak pijany i kołysze się jak budka na nocna, zaciążyło na niej jej przestępstwo, tak że upadnie i już nie powstanie. I stanie się w owym dniu, że Pan nawiedzi wojsko górne w górze, a królów ziemi na ziemi. I będą zebrani razem jak więźniowie w lochu, i będą zamknięci w więzieniu, i po wielu dniach będą ukarani” (Iz 24.3-6.17-22).
Zanim jednak „w bryły rozleci się ziemia, zatrzęsie i rozpadnie się ziemia” – a w końcu całkowicie zniknie, bo taki jest jej ostateczny los (por. Obj 20,11) – dramatyczny rozwój wydarzeń wtrąci ludzkość w otchłań strachu i rozpaczy, o czym Pan Jezus Chrystus mówił tak:
-
„[…] Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. I będą wielkie trzęsienia ziemi i miejscami zarazy, i głód, i straszne widoki, i znaki ogromne z nieba […] I będą znaki na słońcu, księżycu i na gwiazdach, a na ziemi lęk bezradnych narodów, gdy zahuczy morze i fale. Ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjdą na świat, bo moce niebios poruszą się. I wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą. A gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze. [..] Baczcie na siebie, aby serca wasze nie były ociężałe wskutek obżarstwa i opilstwa oraz troski o byt, i aby ów dzień was nie zaskoczył niby sidło; przyjdzie bowiem znienacka na wszystkich, którzy mieszkają na ziemi. Czuwajcie więc, modląc się cały czas, abyście mogli ujść przed tym wszystkim, co nastanie, i stanąć przed Synem Człowieczym.” (Łk 21,11.25-28,33).
Opisując znaki zbliżającej się zagłady naszego świata i powrotu Jezusa Chrystusa, koncentrujemy się zazwyczaj na zagrożeniu militarnym, głównie na niebezpieczeństwie totalnej wojny nuklearnej, która jest w stanie zniszczyć wszelkie życie i w perzynę obrócić naszą planetę. Jest to zagrożenie w pełni realne i bliskie, niemal na wyciągnięcie ręki. Powrócę jeszcze do niego.
Ale nie jest to jedyne niebezpieczeństwo zagrażające Ziemi, gdyż w cytowanym powyżej dwudziestym pierwszym rozdziale ewangelii wg Łukasza Pan Jezus powiedział też, że obok klęsk żywiołowych i tragedii społecznych, takich jak trzęsienia ziemi, zarazy i głód, pojawią się także „straszne widoki, i znaki ogromne z nieba”, tak przerażające, że „ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, bo moce niebios poruszą się”!
Jakie niebezpieczeństwa miał na uwadze Zbawiciel?
Kiedyś usłyszałem, że zdanie o „poruszeniu mocy niebios” ma prawdopodobnie związek z rozbiciem atomu – elementarnej cząsteczki, z której złożona jest cała materia. Tak więc wydaje się, że Jezus Chrystus mógł mieć na myśli zagrożenie totalną wojną nuklearną, której widmo współcześnie spędza sens z oczu ludzi …
Być może…
Ale nie od dziś wiadomo też, jak poważnym zagrożeniem dla Ziemi są asteroidy i planetoidy. Są to, jak wiadomo, bryły kosmicznej materii różnej średnicy (od kilkudziesięciu metrów do kilkudziesięciu kilometrów). Ten <gruz kosmiczny> krąży po różnych orbitach, a ich główne skupisko znajduje się pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. Gdyby jedna z takich brył, choćby tylko kilkudziesięciometrowej (nie mówiąc o kilkusetmetrowej) średnicy, znalazła się na kursie kolizyjnym z Ziemią, następstwa byłyby niewyobrażalne. I jeśliby nawet Ziemia utrzymała się na swej okołosłonecznej orbicie, dymy wznieconych wówczas pożarów i wzbity w przestrzeń pył, na całe dziesięciolecia pogrążyłby naszą planetę w gęstych ciemnościach, sprowadzając nową epokę lodowcową. Oczywiście, nie mogłoby wtedy być mowy o przetrwaniu nie tylko ludzi, ale nawet najprostszych form życia!… Dodać należy, że ogromne niebezpieczeństwo niesie z sobą nie tylko bezpośrednia kolizja, ale także zbyt bliski przelot asteroidu.
Wieści o zagrożeniach docierają do szerszego ogółu co jakiś czas.
W roku 2001. zostaliśmy zelektryzowani informacją o asteroidzie, która mogła zagrozić Ziemi w roku 2016. Przez kilka tygodni było na ten temat głośno, a potem wszystko ucichło… Czy dlatego, że władze państw nie były zainteresowane w sianiu paniki?… W pewnym momencie – ale było to już po fakcie – dowiedzieliśmy się, że 14 lipca 2002 roku niewielki asteroid przemknął obok nas w odległości zaledwie… 100 tysięcy kilometrów! Piszę „zaledwie”, gdyż biorąc pod uwagę wielkości kosmiczne, w tym przypadku dla porównania odległość Ziemi od Księżyca, która wynosi 384700 km, jest to zaledwie ¼ tego dystansu. Mówiąc wprost, asteroid przeleciał niemal tuż obok Ziemi! Co by się z nami stało 14 lipca 2002 roku, gdyby ów asteroid przeleciał w odległości np. 50 tys. km lub mniej?
A przecież nie można wykluczyć, że któregoś dnia porazi nas wiadomość, iż ogromny blok skał i żelaza z zawrotną prędkością zmierza wprost do Ziemi! – Z jakimi uczuciami będziemy się wówczas wpatrywać w niebo, licząc dni i godziny, które nam jeszcze pozostały?…
Bo na razie jest tylko marzeniem, by ludzkość zdołała wtedy – jak to ukazują poświęcone tej problematyce filmy science fiction – rozbić taki asteroid ładunkami nuklearnymi, lub zmienić tor jego lotu tak, by nie zagroził Ziemi!
Powyżej wspomniałem zaledwie dwie asteroidy, które na początku trzeciego tysiąclecia znalazły się w pobliżu Ziemi. Od tego czasu, dzięki dokładniejszej penetracji przestrzeni kosmicznej, odkryto kolejne
obiekty,
Czy takie sytuacje miał na myśli Pan Jezus, gdy mówił o „poruszeniu się mocy niebieskich” oraz „strasznych widokach i ogromnych znakach z nieba”?…
Dziś Boża Opatrzność wciąż jeszcze czuwa nad naszym ziemskim domem (Obj 7,1-3), bo wciąż jeszcze trwa Czas Łaski, i Pan Bóg „okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania” (2 Ptr 3,9)!
Podobną cierpliwość Najwyższy okazywał Pierwszemu Światu, nawołując żyjących wówczas ludzi do upamiętania. Niestety, w godzinie kryzysu okazało się, że z całej licznej populacji uwierzyło zaledwie osiem osób; w chwili gdy drzwi korabia zostały zamknięte, zginęli wszyscy, którzy pozostali na zewnątrz!
Tak będzie i teraz: gdy pewnego dnia Czas Łaski się skończy, ochrona Boża zostanie cofnięta, i wtedy nadejdzie nieunikniona zagłada.
(c.d.n.)