I kolejny cytat ze “Słowa Nadziei”: „Paweł nazywa Sabat ‘cieniem rzeczy przyszłych’, rzeczywistością natomiast jest Chrystus’ (Kol. 2:16-17), który jest on symbolem wielkiego milenijnego ‘odpocznienia’ (Hebr. 4:10-11) w Królestwie Bożym. Dlatego Paweł zachęca wszystkich wiernych: ‘Starajmy się tedy usilnie wejść do owego odpocznienia’. Kto bowiem wszedł do odpocznienia jego, ten sam odpoczął od dzieł swoich, jak Bóg od swoich. Starajmy się tedy usilnie wejść do owego odpocznienia, aby nikt nie upadł, idąc za tym przykładem nieposłuszeństwa” (Hebr. 4:10.11).
Gdy tedy obietnica wejścia do odpocznienia jego jest jeszcze ważna, miejmy się na baczności, aby się nie okazało, że ktoś z was pozostał w tyle. I nam bowiem była zwiastowana dobra nowina, jak i tamtym, lecz tamtym słowo usłyszane nie przydało się na nic, gdyż nie zostało powiązane z wiarą tych, którzy je słyszeli. Albowiem do odpocznienia wchodzimy my, którzy uwierzyliśmy, zgodnie z tym co wypowiedział: Jak przysiągłem w gniewie moim: Nie wejdą do mego odpocznienia, chociaż dzieła jego od założenia świata były dokonane (Hebr. 4:1-3). Jest to osiągalne przez prawdziwą wiarę, a nie przez przestrzeganie starego zakonu, w tym również żydowskiego sabatu!
* *
Jest to – typowe dla antynomistów – odwołanie się do fragmentów Pisma, których zgoła nie rozumieją, i co gorsza, jakby na ich zrozumieniu w ogóle im nie zależało! A przecież, gdyby zadali sobie nieco trudu i przynajmniej uszanowali kontekst wskazanych wersetów, słowa Pisma musiałyby do nich przemówić. Niestety, to tylko moje serdeczne życzenie… Ale, ad rem.
W przytoczonym powyżej cytacie redaktorzy „Słowa Nadziei” sugerują stanowczo, że wierzący Nowego Przymierza nie powinni zwracać uwagi na Sabat, gdyż jest on zaledwie „cieniem rzeczy przyszłych”, zaś chrześcijanie powinni patrzeć na Chrystusa, gdyż „rzeczywistością jest Chrystus”. Potem, sięgając do stworzonej przez siebie eschatologii dodają, że Sabat jest „symbolem wielkiego milenijnego ‘odpocznienia’ w Królestwie Bożym”. Przyjrzyjmy się wskazanym wersetom, by odkryć ich rzeczywiste znaczenie:
-
Każdy, kto przy czytaniu fragmentu Kol, 2,16.17 zastosuje prostą (a zarazem podstawową w studiach biblijnych!) zasadę kontekstu, łatwo odkryje, że „pokarmy i napoje”, podobnie jak „święta, nowie księżyca i sabaty”, o których tam mowa, to ustanowienia symboliczne, zapowiadające zbawienie, jakiego miał dokonać Jezus Chrystus! Wszystkie one, od chwili ich ustanowienia, stały się „cieniem rzeczy przyszłych” (Kol 2,16), „cieniem przyszłych dóbr” – jak to ujmuje autor Listu do Hebrajczyków (10,1)), czyli zapowiedzią i obrazem rzeczywistego zbawienia w Jezusie Chrystusie. Tę samą funkcję spełniała sankturologia – ziemska świątynia z całym urządzeniem i wszystkimi rekwizytami, jej kapłaństwo oraz wszystkie ofiary i ceremonie, jakie się w niej odbywały.
-
Wypełnieniem tych symbolicznych ustanowień – ich Rzeczywistością – stał się Jezus Chrystus (czytaj: Hbr 10,1-18), a dlatego od chwili Jego śmierci i zmartwychwstania nikt nie musi ich już więcej przestrzegać. – Do tego, i tylko do tego odnoszą się słowa ap. Pawła w Kol 2,16.17, a nie do cotygodniowego Sabatu z IV przykazania Dekalogu. Cotygodniowy Sabat nie jest „cieniem”, jako że został ustanowiony i dany człowiekowi na samym początku, w Doskonałym, Bezgrzesznym Świecie, gdy nie funkcjonowały – bo nie było takiej potrzeby – żadne niedoskonałe symbole!
-
Z tego samego powodu nie można także uznawać cotygodniowego Sabatu za „cień” Tysiącletniego Królestwa Jezusa Chrystusa! A gdyby ktoś mimo wszystko wyznawał taki pogląd, to… powinien przestrzegać sobotniego święta! Bo przecież wszystko, cokolwiek jest w Zakonie – w tym także prawa, ustawy i ceremonie Starego Przymierza – należy zachowywać zgodnie z zasadą „aż wszystko to się stanie” (Mt 5,17.18)! Czyli do momentu, aż symbol zostanie zastąpiony Rzeczywistością! – To z tego powodu wszyscy prawowierni Żydzi, w ich liczbie także Pan Jezus, aż do Golgoty zachowywali wszystkie symboliczne ustawy i przepisy, święta i obrzędy (por. Gal 4,4). Prawdziwy „Baranek, który gładzi grzech świata” (Jan 1,29), wraz ze Swymi uczniami jadł baranka paschalnego jeszcze kilkanaście godzin przed Swoim ofiarowaniem (Łk 22,7-16)! Gdyby zatem Sabat był cieniem Tysiącletniego Królestwa Jezusa Chrystusa, to ci, którzy tak uważają, powinni święcić Sabat, dopóki nie nastanie Tysiąclecie!
-
A gdy chodzi o starotestamentowe „cienie”, to warto zauważyć celną uwagę, jaką podniósł Allan Knight, gdy w swej książce „Primitive Christianity In Crisis” omawiał List do Hebrajczyków. Napisał tam: „[…] Czy w Liście do Hebrajczyków jest jakaś wzmianka o tym, że Sabat został zastąpiony czymś innym? – Bynajmniej. Należy zwrócić uwagę, że wymieniając poszczególne elementy i praktyki Starego Przymierza, autor Listu stwierdza, iż były one „cieniem” elementów i praktyk Nowego Przymierza i zapowiadały chrześcijańską rzeczywistość – Kościół Jezusa Chrystusa. I tak – mówi o „lepszym kapłaństwie”, „doskonalszej ofierze”, „doskonałym pośredniku”, „większej świątyni”, wyjaśniając, że wszystkie te „cienie” wypełniły się w „ciele Chrystusowym”. I czyż nie jest zastanawiające, że nigdzie nie wspomina o „lepszym Sabacie”?!… Gdyby autor Listu uważał, że dawny Sabat już nie obowiązuje i wypełnił się w Chrystusie, albo że został zastąpiony czymś nowym, lepszym, to dlaczego tego nigdzie nie zaznaczył? Przecież tak ważną dla chrześcijan żydowskiego pochodzenia zmianę należałoby dokładnie wyjaśnić! Zamiast tego w 4. rozdziale autor mówi wyraźnie, że to, co nie wypełniło się w czasach Izraela – a więc Boża obietnica wiecznego odpoczynku – pozostaje dla chrześcijan! Inaczej mówiąc – nie przeminęło, nie zostało zastąpione, ani zmienione! A skoro tak, to także „Boże odpocznienie” po dziele Stworzenia, pozostaje niezmienione; Sabat i jego znaczenie jest nadal ważne w Nowym Przymierzu!
Jednak redaktorzy „Słowa Nadziei” inaczej widzą tę sprawę. Ich zdaniem 4. rozdział Listu do Hebrajczyków nie potwierdza ważności Sabatu z IV przykazania Dekalogu, lecz akcentuje duchowe odpocznienie wierzących w Chrystusie. – Czy na pewno?
Cytowany powyżej Allan Knight, przeanalizował starannie tę kwestię w swej książce. Oto, co napisał w związku z 4. rozdziałem Listu do Hebrajczyków:
-
Większość społeczności chrześcijańskich uważa, że zamiast Sabatu, należy święcić niedzielę, ponieważ Sabat z IV przykazania Dekalogu nie jest duchowy i nie może być symbolem chrześcijańskiego zbawienia. Tego typu rozumowanie wywodzi się z hellenizmu i teologii gnostyków, dla których Sabat symbolizował stworzenie materialnego świata, który jest zły; niedziela natomiast symbolizowała niebo, które jest ojczyzną zbawionych i miejscem wiecznego odpoczynku.
Spór o to, który d zień należy święcić, pojawił się w chrześcijaństwie na początku drugiego wieku po Chr., a dlatego w Nowym Testamencie nie ma na ten temat żadnych wzmianek. A co na temat przestrzegania Sabatu mówi Nowy Testament?
– Czy Sabat może i powinien być znakiem chrześcijańskiego zbawienia?
– Czy Sabat był związany tylko z żydowską religią i Starym Testamentem?
– Czy znakiem nowotestamentowego zbawienia powinien być dla chrześcijan inny dzień – np. niedziela?
Są to kluczowe pytania. Na szczęście, Nowy Testament udziela na nie konkretnej odpowiedzi. Co ciekawe, odpowiedź ta jest zawarta we fragmencie Pisma, na który dziś powołują się przeciwnicy święcenia Sabatu, by uzasadnić swoje racje.
Fragmentem tym jest 4. rozdział Listu do Hebrajczyków. Chrześcijanie, którzy święcą niedzielę, są przekonani, że rozdział ten mówi o duchowym odpoczynku w Chrystusie, który zastąpił odpoczynek związany z literalnym przestrzeganiem Sabatu.
Wprowadzenie
Czym dla chrześcijan jest odpoczynek, i co idea odpoczynku ma wspólnego ze zbawieniem? Okazuje się, że ma – i to wiele. List do Hebrajczyków rozdział czwarty, czyni tę ideę kluczowym zagadnieniem mającym ścisły związek z obiecanym Bożemu ludowi Wiecznym Królestwem Chwały!
Zaraz w pierwszych słowach tego rozdziału wskazano na obietnicę „odpoczynku”, która wiązała się z otrzymaniem przez Izraelitów Ziemi Obiecanej. Po raz pierwszy obietnica ta pojawiła się wówczas, gdy Bóg wybrał Abrahama i zdecydował, że z niego powstanie wyjątkowy i liczny naród, który odziedziczy ziemię, w której patriarcha był tylko „przychodniem” (1 Mjż 17,7.8). To tam wolny lud Izraela miał stworzyć społeczeństwo oparte na Prawie Boga i żywej z Nim relacji. Bo wcześniej Izraelici znosili upokorzenia i prześladowania – w Egipcie i podczas czterdziestoletniej wędrówki – ze strony tych, wśród których musieli żyć. Otrzymanie własnej ziemi oznaczało odpoczynek od prześladowań, wyzysku oraz od wpływu obcych kultur i religii, które miały na nich destrukcyjny wpływ.
Dla chrześcijan, którzy dzisiaj święcą Sabat, czymś takim byłoby życie we własnym, odrębnym społeczeństwie, gdzie nie ma nacisku, by pracować w Sabat i gdzie nie ma kpin i prześladowań ze strony innych ludzi. Obietnica dana Izraelitom, częściowo została spełniona. Wyszli z Egiptu i osiedlili się w Ziemi Obiecanej, tj. w ziemi Kanaan. Ale to ziemskie królestwo Izraela, było tylko częścią obietnicy, która sięgała znacznie dalej i dotyczyła znacznie większego i wspanialszego Królestwa.
Królestwo w Nowym Testamencie
Z ideą obiecanego Królestwa spotykamy się często w Nowym Testamencie. I tak, Jezus głosił Ewangelię – Dobrą Nowinę o Królestwie („I obchodził Jezus wszystkie miasta i wioski, nauczał w ich synagogach i zwiastował ewangelię o Królestwie…” – Mt 9,35); ap. Paweł głosił tę samą Ewangelię, zaś do wierzących w Tesalonice, którzy mimo trudności i prześladowań trwali wiernie przy Panu, napisał: „[…] zostaliście uznanych za godnych Królestwa Bożego, za które też cierpicie” (2 Tes 1,5).
Chrześcijańska Ewangelia o Królestwie Bożym, nie była tymczasowym przesłaniem, kierowanym tylko w tamtych dniach i wyłącznie do Żydów. Jezus zapowiedział, że ta Ewangelia będzie głoszona wszystkim narodom na całym świecie, aż do Jego powrotu: „I będzie głoszona ta ewangelia o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec” (Mt 24,14).
Także ideę „odpocznienia” w Wiecznym Królestwie Bożym znajdujemy zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie. Co więcej, autor Listu do Hebrajczyków dostrzegł ścisłą analogię, jaka istnieje pomiędzy nowotestamentowym zwiastowaniem Ewangelii Chrystusowej, a starotestamentowym ogłaszaniem Izraelitom Dobrej Nowiny o wejściu do Ziemi Obiecanej: „I nam bowiem była zwiastowana dobra nowina, jak i tamtym; lecz tamtym słowo usłyszane nie przydało się na nic, gdyż nie zostało powiązane z wiarą tych, którzy je słyszeli. Albowiem do odpocznienia wchodzimy my, którzy uwierzyliśmy, zgodnie z tym, jak powiedział: Jak przysiągłem w gniewie moim: Nie wejdą do mego odpocznienia…” (Hbr 4,2.3). A dalej pisze, że choć ogół narodu Izraelskiego wszedł do Kanaanu, to jednak „odpocznienie” w Ziemi Obiecanej nie było ich ostatecznym celem; prawdziwe „ODPOCZNIENIE” czeka bowiem wszystkie Boże dzieci w Wiecznym Królestwie Chwały! W wersecie 8. czytamy: „Gdyby bowiem Jozue wprowadził ich był do odpocznienia, nie mówiłby Bóg później o innym dniu”:
„Albowiem do odpocznienia wchodzimy my, którzy uwierzyliśmy […] Skoro jest więc tak, że niektórzy do niego wejdą, a ci, którym najpierw była zwiastowana dobra nowina, z powodu nieposłuszeństwa nie weszli, Przeto znowu wyznacza pewien dzień, „dzisiaj”, mówiąc przez Dawida: Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych […] A tak pozostaje jeszcze odpocznienie dla ludu Bożego„ (Hbr 4,3-11).
Przeniesienie obietnicy ze Starego na Nowy Testament
Jaki jest związek między Królestwem obiecanym Żydom w Starym Testamencie, a Królestwem, które zostało ogłoszone w Nowym? Wyjaśnieniem są słowa Jezusa skierowane do przywódców narodu Izraelskiego: „Dlatego powiadam wam, że Królestwo Boże zostanie wam zabrane, a dane narodowi, który będzie wydawał jego owoce” (Mt 21,43). Kim są ci nowi odbiorcy obietnicy? – Jezus tak mówi do Swoich naśladowców: „Nie bój się, maleńka trzódko! Gdyż upodobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo” (Łk 12,32).
W rozumieniu ap. Pawła, obiecanego Królestwa Bożego nie dziedziczy się już na podstawie formalnej przynależności do Izraela, lecz poprzez osobistą relacje z Bogiem przez Jezusa Chrystusa: ”Albowiem nie wszyscy, którzy pochodzą z Izraela, są Izraelem; i nie wszyscy są dziećmi, dlatego że są potomstwem Abrahamowym…” (Rz 9,6-7); „A jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama, dziedzicami według obietnicy” (Gal 3,29).
Dlaczego obietnica Królestwa została zabrana Izraelitom? Przecież w Ziemi Obiecanej mogli bez przeszkód służyć Bogu!
– Niestety, owoce jakie wydawali, nie zadowalały Boga; dlatego drzwi Królestwa Bożego zostały przed nimi zamknięte! Jezus ostro skrytykował żydowskich przywódców za to, że sami nie wchodzą do Królestwa Bożego, a co więcej – nie pozwalają tam wejść innym: „Biada wam uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że zamykacie Królestwo Niebios przed ludźmi, albowiem sami nie wchodzicie ani nie pozwalacie wejść tym, którzy wchodzą” (Mt 23,13). To dlatego autor Listu do Hebrajczyków mówi, że Izraelici – mimo iż weszli do Ziemi Obiecanej – nie osiągnęli odpoczynku (Hbr 4,8). Tak więc, chociaż dotarli do Kanaanu pod dowództwem Jozuego, tak naprawdę nie osiągnęli prawdziwego celu!
Przesłanie 4. rozdziału Listu do Hebrajczyków jest następujące: Naród Izraelski zawiódł. Nie stworzył społeczeństwa na miarę oczekiwań Boga, dlatego też obietnica Królestwa, została przeniesiona na naśladowców Jezusa Chrystusa. W rozdziałach 3. i 4., autor Listu ostrzega nas, chrześcijan, abyśmy nie popełnili błędu Izraela. Ich historia powinna być dla nas pouczającym przykładem; jeżeli oni przez niewiarę i nieposłuszeństwo nie osiągnęli prawdziwego celu, również my w podobny sposób możemy zaprzepaścić to, co Bóg nam obiecał!
Etapy wypełniania się obietnicy
Wejście Izraelitów do ziemi Kanaan było częściowym spełnieniem Bożej obietnicy. Następnie jednak obietnica ta przeszła na naśladowców Jezusa Chrystusa. Jakie Królestwo mają oni odziedziczyć? Odpowiedź jest zawarta m. in. w Objawieniu 20,4-6:
”I widziałem trony, i usiedli na nich ci, którym dano prawo sądu; widziałem też dusze tych, którzy zostali ścięci za to, że składali świadectwo o Jezusie i głosili Słowo Boże, oraz tych, którzy nie oddali pokłonu zwierzęciu ani posągowi jego i nie przyjęli znamienia na czoło i na rękę swoją. Ci ożyli i królowali z Chrystusem przez tysiąc lat. Inni umarli nie ożyli, aż się dopełniło tysiąc lat. To jest pierwsze zmartwychwstanie. Błogosławiony i święty ten, który ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu; nad nimi druga śmierć nie ma mocy, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa i królować z nim będą przez tysiąc lat.”
A kiedy „tysiąc lat” się skończy, odbędzie się Sąd Ostateczny i wszyscy bezbożni oraz diabeł i jego demony zostaną wtrąceni w ogień Gehenny (Obj 20,7-15). A potem nastanie Nowe Niebo i Nowa Ziemia:
„I widziałem nowe niebo i nową ziemię; albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, przygotowane jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego.
I usłyszałem donośny głos z tronu, mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi. I otrze wszelka łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły.
I rzekł Ten, który siedział na tronie: Oto wszystko czynię. I mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe” (Obj 21,1-5).
– Będzie to doskonałe, całkowite i ostateczne wypełnienie Bożej obietnicy Królestwa. Mamy zatem trzy etapy literalnego wypełnienia się Bożej obietnicy Królestwa:
(1) Ziemia Obiecana,
(2) Tysiącletnie Królestwo Chrystusowe,
(3) Wieczne Królestwo Chwały.
Spojrzenie na te etapy uwidacznia, że w historii ludu Bożego są okresy, kiedy nie istnieje literalne Królestwo:
-
Tak było od dni Abrahama – a więc od otrzymania obietnicy – aż do jej wypełnienia w chwili, gdy Izraelici weszli do Ziemi Obiecanej.
-
Następny taki okres rozpoczął się w chwili, gdy Jezus Chrystus przekazał obietnicę Królestwa Apostołom i trwać będzie do końca Wieku Ewangelii.
-
Trzeba jednak zaznaczyć, że w erze chrześcijańskiej, mimo iż nie istnieje w niej literalne Królestwo, to jednak ono… istnieje! – Istnieje w sercach i umysłach, a także jest widoczne w postępowaniu naśladowców Jezusa Chrystusa: „A będąc pytany od Faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im i rzekł: Nie przyjdzieć królestwo Boże z postrzeżeniem; ani rzeką: Oto tu, albo oto tam jest: albowiem królestwo Boże wewnątrz was jest” (Łk 17,20.21 BG); „Albowiem Królestwo Boże, to nie pokarm i napój, lecz sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym” (Rz 14,17 BG).
-
Kościół Jezusa Chrystusa jest <duchową fazą> Królestwa; w tym czasie dorastamy duchowo. Natomiast Prawdziwy Cel, Pełną Nagrodę osiągniemy dopiero w przyszłości!
Abraham był w takiej samej sytuacji. Przez całe życie wierzył i był posłuszny, chociaż nie widział literalnego wypełnienia się obietnicy. W związku z tym autor Listu do Hebrajczyków mówi coś bardzo ważnego; stwierdza, że patriarcha oczekiwał z wiarą nie tylko ziemskiego królestwa narodu, którego był protoplastą, ale oczekiwał Wiecznego Królestwa Chwały:
-
„Przez wiarę usłuchał Abraham, gdy został powołany, aby pójść na miejsce, które miał wziąć w dziedzictwo, i wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie. Przez wiarę osiedlił się jako cudzoziemiec w ziemi obiecanej na obczyźnie, zamieszkawszy pod namiotami z Izaakiem i Jakubem, współdziedzicami tejże obietnicy albowiem oczekiwał miasta mającego mocne fundamenty, którego budowniczym i twórcą jest Bóg.” (Hbr 11,8-10).
Sięgając w tę odległą przeszłość, należy wyróżnić kolejne etapy spełniania się obietnicy dotyczącej Królestwa:
* Obietnica dana Abrahamowi, na długo przed jej literalnym wypełnieniem się.
* Izraelici otrzymują w posiadanie ziemię Kanaan – literalne Królestwo Izraelskie.
* Duchowe Królestwo – Era Kościoła.
* Tysiącletnie Królestwo Chrystusowe.
* Wieczne Królestwo Boże.
Patrząc na te okresy zauważamy, że w sensie duchowym Królestwo Boże trwa nieprzerwanie. Bo także wtedy, gdy istnieje literalne Królestwo – Królestwo Izra1ela – jego uczestnicy są przecież powołani do duchowej służby i osobistej relacji z Bogiem. Niestety, Izraelici zaniedbali swą relację z Bogiem i zawiedli Jego oczekiwania, a dlatego – choć weszli do Kanaanu – nie osiągnęli „odpoczynku”; otrzymali literalne, ziemskie królestwo, lecz nie stworzyli duchowej, Bożej społeczności; a przecież właśnie dlatego Pan dał im Ziemię Obiecaną.
W odróżnieniu od Królestwa literalnego, które istnieje tylko w pewnych okresach, a kiedy indziej go nie ma – Królestwo duchowe istnieje nieprzerwanie i człowiek Boży może zawsze być jego obywatelem. Okres, w którym przypadło nam żyć, jest czasem, gdy z wiarą oczekujemy nastania literalnego Królestwa. Dlatego powinniśmy zrobić wszystko, by nasza wiara, wierność i ufność, były autentyczne!
(c.d.n.)