Opisana powyżej konwersja Ulfa i Birgitty Ekman na katolicyzm, jest wielkim i znaczącym, ale bynajmniej nie jedynym wydarzeniem, które zaskoczyło wspólnoty protestanckie i zbory charyzmatyczne nie tylko w Szwecji, ale na całym świecie.
Jedynymi, których wydarzenie to nie zdziwiło i nie zaskoczyło,
są chrześcijanie, którzy oceniają kolejne zjawiska w świecie religijnym poprzez pryzmat Pisma Świętego. Ludzie, którzy – dzięki proroctwom i stanowczym ostrzeżeniom Pisma oraz opierając się na świadectwie kilkunastu wieków historii chrześcijaństwa – poznali istotę i historię zwiedzenia, jakie szatan realizował i dziś także realizuje poprzez watykański system „człowieka grzechu, syna zatracenia” (2 Tes 2,1-12)!
Bo odstępcza, wyrosła w świecie grecko-rzymskim na przełomie starożytności i średniowiecza watykańska instytucja, jako potężna duchowo-polityczna hybryda, posługując się kłamstwem i podstępem, terrorem i zbrodnią, od kilkunastu stuleci jest diabelskim narzędziem numer jeden w dziele fałszowania Prawdy Pisma Świętego i fizycznej (Inkwizycja!) likwidacji wiernych dzieci Bożych tamtego czasu… A kiedy (począwszy od czasu Wielkiej Reformacji) państwa europejskie zaczęły odrzucać rzymską zwierzchność, dyktat i wpływy – watykańska „nierządnica” (czyt. Obj 17,1-6) zmieniła taktykę. Uwidoczniło się to wyraźnie w drugiej połowie wieku XX, kiedy to rzymskokatolicki II sobór watykański, przyjął „Dekret o ekumeniźmie” (oficjalnie promulgowany 21.XI.1964), by zneutralizować wpływy środowisk ewangelicznych i próbować poddać wszystkich wyznawców Jezusa Chrystusa wpływom i władzy biskupa Rzymu!
Przebiegła strategia i ekumeniczna aktywność środowisk rzymskokatolickich oraz nieostrożne i lekkomyślne (a nierzadko także wyrachowane), zaangażowanie się w tzw. dialog ekumeniczny środowisk protestanckich (zwłaszcza wspólnot charyzmatycznych), coraz to doprowadza do sytuacji, gdy urzeczeni blichtrem „wielkiej nierządnicy” znani i wpływowi przywódcy charyzmatyczni, swoje zdolności, siły i czas oddają w służbę Watykanowi – za nimi zaś podążają oszukane tłumy ich zwolenników!…
Niestety, w pierwszych szeregach tego odstępczego pochodu nie zabrakło także historycznych kościołów protestanckich – ewangelickich, luterańskich i kolejnych!…
Jedni i drudzy wyraźnie za nic mają słowa Pana Jezusa Chrystusa przestrzegające przed zwiedzeniem (por. Mt 24,3.4), a także słowa ap. Pawła, który określił sylwetkę „człowieka grzechu, syna zatracenia, przeciwnika, wynoszącego się ponad wszystko, co nazwane jest Bogiem lub odbiera cześć Boską”, który „zasiądzie nawet w świątyni Boga dowodząc, że sam jest Bogiem” (2 Tym 2,3.4 Pozn.; por. Mt 23,9)!
Ci sami ludzie zdają się też zupełnie nie dostrzegać fragmentu księgi Objawienia św. Jana 17,1-6, gdzie tę samą złowieszczą postać określono mianem „Babilonu wielkiego”:
-
„I przyszedł jeden z siedmiu aniołów, mających siedem czasz, i tak się do mnie odezwał: Chodź, pokażę ci sąd nad wielką wszetecznicą, która rozsiadła się nad wielu wodami, Z którą nierząd uprawiali królowie ziemi, i winem jej nierządu upijali się mieszkańcy ziemi. I zaniósł mnie w duchu na pustynię. I widziałem kobietę siedzącą na czerwonym jak szkarłat zwierzęciu, pełnym bluźnierczych imion, mającym siedem głów i dziesięć rogów. A kobieta była przyodziana w purpurę i w szkarłat, i przyozdobiona złotem, drogimi kamieniami i perłami; a miała w ręce swej złoty kielich pełen obrzydliwości i nieczystości jej nierządu. A na czole jej wypisane było imię o tajemniczym znaczeniu: Wielki Babilon, matka wszetecznic i obrzydliwości ziemi. I widziałem tę kobietę pijaną krwią świętych i krwią męczenników Chrystusowych. A ujrzawszy ją, zdumiałem się bardzo.”
Nie słyszą także głosu Boga, który – zwracając się do szczerych, a jeszcze nieświadomych ludzi, którzy nadal tkwią w „Babilonie” – wzywa ich, aby co rychlej opuścili to upadłe <miasto>:
-
„I usłyszałem inny głos z nieba mówiący: Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające. Gdyż aż do nieba dosięgły grzechy jego i wspomniał Bóg na jego nieprawości” (Obj 18,4.5).
Im wszystkim zwracam uwagę na kolejne, opisane poniżej postaci i zdarzenia, które powinny ich przerazić, skłonić do przemyśleń i wyrwać ze szpon „Babilonu”!
W centrum konferencyjnym Kenneth Copelend Ministries,
założonym przez Kenneth’a Copeland’a 1), wiosną roku 2014 miało miejsce zgromadzenie kilkuset pastorów zborów charyzmatycznych, którzy przybyli tu na spotkanie z Tony Palmerem 2), który miał dla nich ważne przesłanie od obecnego papieża, Franciszka.
Zebranych przywódców charyzmatycznych powitał założyciel i gospodarz Centrum, który przedstawił specjalnego gościa wieczoru:
-
Chcę wam dziś kogoś przedstawić – bracie Tony Palmer, zapraszam! (zaproszony wychodzi na scenę). Ja i Tony znamy się już długo, ale o tym opowie wam on sam, bo poprosiłem go, by usłużył swoim, zupełnie wyjątkowym świadectwem. – Przywitajcie na podium Tony Palmera!… Witam, panie biskupie. Amen” (rzęsiste oklaski zgromadzonych).
(Kim był, zmarły tragicznie latem 2014 roku Tony Palmer? – Sylwetkę tego protestanckiego (anglikańskiego) biskupa, zaangażowanego w dialog ekumeniczny z kościołem katolickim, i to tak dalece, że był traktowany jako „prawa ręka papieża”, przedstawię w następnym artykule niniejszego cyklu. Natomiast tutaj przejdę do tego, jakie przesłanie człowiek ten, kilka miesięcy przed swą śmiercią zaprezentował zebranym w Kenneth Coppeland przywódcom protestanckich wspólnot charyzmatycznych.)
Zanim zacytuję główną część wystąpienia Tony Pamera, wyjaśnię moim Czytelnikom, że gospodarz konferencji – amerykański pisarz, były muzyk, mówca i teleewangelista., założyciel Kenneth Copeland Ministries, zwolennik i rzecznik tzw. „ewangelii sukcesu” – w zgodnej opinii amerykańskich działaczy ekumenicznych, został skłoniony do współpracy z Watykanem, właśnie przez Tony Palmera…
A oto przemówienie tego ostatniego:
-
„[…] Dzisiejszy dzień jest szczytem tego, co się wydarzyło w ostatnich 10 latach. Mamy nadzwyczajne poselstwo i chciałbym, abyście zrozumieli powiązanie między misją Kennetha Copelanda a katolickim charyzmatycznym przebudzeniem. Z tego powodu, że katolickie przebudzenie jest nadzieją kościoła katolickiego. Półtora roku temu byłem w bazylice świętego Piotra w dniu Pięćdziesiątnicy podczas uroczystych obchodów zesłania Ducha Świętego, oraz papież Benedykt… było nas tam 450 000 przed bazyliką św. Piotra, i wspólnie śpiewaliśmy: „Przyjdź, Duchu Święty!”. To byli katolicy, prócz nas, których nazywali „delegacją ekumeniczną”… […] Żyjemy w czasach bardzo ważnego pokolenia. Wierzę, że Bóg przyprowadził mnie na tę konferencję w duchu Eliasza. Pozwólcie, że wyjaśnię. Jeśli przyjrzycie się uważnie, to duch Eliasza spoczywał na Janie Chrzcicielu, by zwrócić serca synów ku ojcom, i żeby zwrócić serca ojców ku synom. Żeby przygotować drogę dla Pana. I wiemy, że proroctwo zawsze ma podwójne wypełnienie, I wiemy, że Eliasz pojawi się także przy powtórnym przyjściu Jezusa. I zrozumiałem, że duch Eliasza, to duch pojednania. Aby zwrócić serca do siebie nawzajem. To jest bardzo ważne. Wiemy, że przez pierwsze tysiąc lat był jeden Kościół – Kościół katolicki powszechny; <katolicki> oznacza powszechny, a nie rzymski. Podnieś rękę – jeśli narodziłeś się na nowo… to jesteś katolikiem!…”
Po tych szokujących słowach, na moment zapadła całkowita cisza, a potem nagle zerwały się rzęsiste oklaski, które przeszły w spontaniczny aplauz zebranych! – W ten sposób protestanccy przywódcy charyzmatyczni, w imieniu własnym i w imieniu członków swoich wspólnot, ochoczo wyznali swoją podległość rzymskiemu katolicyzmowi!
A Tony Palmer mówił dalej:
-
„… Wiesz, co należy do ciebie: wszyscy jesteśmy katolikami!… Potem nastąpił podział pod koniec pierwszego tysiąclecia – Kościół prawosławny, Wschód-Zachód; dwa Kościoły. Później mamy protest Lutra – i trzy Kościoły, a raczej trzy denominacje, nie trzy Kościoły! I od czasu protestu Lutra, 53 tys. denominacji!… Zrozumiałem, że różnorodność pochodzi od Boga, ale podział jest czymś diabelskim!…”
Pozytywna reakcja na te słowa wybrzmiała w spontanicznych okrzykach, radosnym gwarze i gromkich oklaskach!
W ten sposób protestanccy charyzmatyczni przywódcy wyrazili swe stanowcze poparcie dla ekumenicznego programu, by utworzyć chrześcijańską <jedność w różnorodności> – twór organizacyjny, w którym znajdą się i będą akceptowane wszystkie wierzenia i praktyki religijne ludzi, którzy uznają się za chrześcijan!… Plany są nawet szersze, jako że ta <ekumeniczna jedność> ma – zgodnie z dążeniami papiestwa – w przyszłości ogarnąć także religie i kulty niechrześcijańskie – wszystkich <wierzących> z całego świata, bez względu na to w jakiego boga wierzą, komu się kłaniają i oddają cześć!…
Jednoznacznym dowodem na to, że takie właśnie są rzeczywiste (choć niekoniecznie oficjalnie deklarowane) cele i dążenia biskupów Rzymu, było zwołane z inicjatywy papieża Jana Pawła II w Asyżu, w dniu 27.X.1986, <modlitewnego>, ekumenicznego spotkania w Asyżu, które nawet rzymski biskup, Oliwer Oravec, w napisanej przez siebie i wydanej w roku 1998 książce PRAVDA O CIRKVI (pełny tytuł w tłumaczeniu polskim PRAWDA O KOŚCIELE. Czy Jan Paweł II jest katolikiem? Czy Watykan jest centrum nowej sekty?).
Fragment tej książki, w tłumaczeniu Mirosława Salawy i zatytułowany „Największa obraza Boga w postaci wspólnych <modlitw> w Asyżu”, opublikował serwis Ultra montes (www.ultramontes), Kraków 2004 r. Oto jego treść;
-
„Jan Paweł II zorganizował 27 X 1986 <modlitewne> spotkanie wszystkich religii w słynnej franciszkańskiej bazylice w Asyżu. Zostali tam zaproszeni na wspólną <modlitwę> o pokój przedstawiciele 130 wyznań. Były tam wszystkie protestanckie sekty, żydzi, muzułmanie, pogańskie religie od buddystów aż po najprymitywniejsze kulty afrykańskie, które po dziś dzień oddają cześć wężom albo złym duchom. Nie mielibyśmy zastrzeżeń, gdyby te religie były zaproszone na polityczne albo etyczne debaty, ale kiedy osoba podająca się za papieża wzywa ich na modlitwę, to jest to już inna sytuacja. Idzie tu mianowicie o duchowe cudzołóstwo, gdy prawdziwą religię miesza się z pogańskimi religiami, które czczą bożki (bałwany). Św. Paweł (l Kor. 10, 20) mówi: „…co poganie ofiarują, czartom ofiarują, a nie Bogu”. Bałwochwalstwo jest najohydniejszym grzechem, który szczególnie w Starym Testamencie był surowo karany. Na takie bałwochwalstwo pozwolił JPII w naszej świątyni w Asyżu. Poganie przynieśli swoje węże, bożki, którym się kłaniali. Najwstrętniejszego czynu dokonał Dalajlama – tybetański przedstawiciel buddystów, który wierzy, że jest żywym bogiem tu na ziemi. Pozwolono mu położyć posążek Buddy na nasze tabernakulum na ołtarzu, aby mógł mu oddać cześć paląc kadzidło. Dżiniści modlili się do Dżiny, muzułmanie bluźniercy modlili się, że „nie ma różnicy między Izmaelem, Jakubem i Jezusem”. Miliony katolików w starożytnym Rzymie wolało raczej śmierć, niż wspólne uczestnictwo w pogańskich obrzędach. Tym oraz innymi spotkaniami, które JPII organizuje co roku na całym świecie udowadnia, że nie jest ani chrześcijaninem a co dopiero papieżem. JPII zapraszając pogan do <modlitwy> tym samym uznał [obiektywną] wartość ich modlitw, co stoi w sprzeczności z Chrystusowym: „Nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przeze mnie”, albo „Kto nie czci Syna, nie czci też Ojca…”. Uznanie <modlitwy> do szatana, Buddy, węża, i zrównanie ich z modlitwą do Boskiego Serca Pana Jezusa […] jest głęboką obrazą chrześcijaństwa a przede wszystkim Chrystusa ukrzyżowanego…”
Ale Jan Paweł II, który już za życia był bluźnierczo – wbrew nauczaniu Pana Jezusa Chrystusa (por. Ewangelia wg Mateusza 23,9) – nazywany <Ojcem Świętym> i odbierał od wiernych boską cześć, mógł sobie bezkarnie na to pozwolić.
Ale czyż można się dziwić zuchwalstwu papieża, skoro Tony Palmer, sługa papieża – który z założenia mógłby całować stopy biskupa Rzymu – pozwala sobie na zaprzeczanie słowom Mistrza z Nazaretu…?!
Bo przecież Jezus Chrystus w Swej Arcykapłańskiej Modlitwie prosił Ojca, aby Jego naśladowcy trwali z Nim i z Ojcem w jedności, która jest jednością w Duchu i w Prawdzie (Jan 17,17-23; por. Jan 4,23.24), a nie o ekumenicznej <jedność w różnorodności>! Trwając w jedności ze Swym Ojcem, Syn Boży mówił tylko to, czego nauczył Go Ojciec i czynił tylko to, co Mu Ojciec nakazał. I dokładnie tak samo mają postępować wszyscy Jego naśladowcy („Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we mnie, a Ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś”)!
Jeśli Tony Palmer zmyśla i manipuluje słuchaczami twierdząc, że ekumeniczna różnorodność pochodzi od Boga, to tym bardziej kłamie gdy w drugiej części tego zdania twierdzi, iż „podział jest czymś diabelskim”…!
To znów próba zaprzeczenia słowom Jezusa, który wielokrotnie mówił, że często to Prawda Boża wprowadza podział między ludźmi:
-
„Nie mniemajcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką, i synową z jej teściową. Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego” (Mt 10,34-36);
-
„Wtedy wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą, i nawzajem nienawidzić. A kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mt 24,8-13).
Od tego momentu Tony Palmer nie miał już oporów, by wprost zaatakować biblijną naukę i tych, którzy się jej trzymają! Jego zdaniem nauki Pisma Świętego są całkowicie zbędne, gdyż u Boga liczą się tylko – obecne we wspólnotach charyzmatycznych – emocje:
-
„… Zgadzam się z tym, co tu było mówione na temat chwały. – Chwała, którą miał Ojciec i przekazał ją Jezusowi; chwała, czyli obecność Boża. Czym jest odnowa charyzmatyczna? – To wtedy, gdy doświadczamy Bożej Obecności. On powiedział: „Daję im chwałę”, dla jednego praktycznego celu: „aby wszyscy byli jedno!” – BO TO CHWAŁA SPRAWIA, ŻE JESTEŚMY JEDNO, ŻE TRZYMAMY SIĘ RAZEM. A NIE DOKTRYNY! TAK, CHWAŁA! JEŻELI ZAAKCEPTUJEMY TO, ŻE CHRYSTUS ŻYJE WE MNIE, ŻE JEST WE MNIE BOŻA OBECNOŚĆ, I ŻE OBECNOŚĆ JEST W TOBIE… TYLKO TEGO POTRZEBUJEMY! A PAN PORADZI SOBIE ZE WSZYSTKIMI DOKTRYNAMI, KTÓRE MU POKAŻEMY. Dlatego chrześcijańska jedność jest podstawą naszej wiarygodności, bo Jezus powiedział, że dopóki nie będą jedno, świat nie uwierzy. Ten świat nie uwierzy, dopóki nie będziemy jedno… !”
Słuchałem tych słów ze zgrozą!
Bluźniercze atakowanie Pisma Świętego i cyniczne manipulowanie ludźmi, jest dowodem tego, że człowiek ten działał z mandatu diabła! To, czego w tym dniu dopuścił się Tony Palmer, było bluźnierstwem przeciwko Bogu i Prawdzie Pisma Świętego! I nie dziwię się tym wszystkim, którzy po jego tragicznej śmierci, poniesionej w wypadku komunikacyjnym kilka miesięcy później (w dniu 24.07.2014) wyrazili przekonanie, że to sam Pan położył kres bluźnierstwom tego anglikańskiego biskupa!
Jednak to, co do tamtego momentu powiedział mówca,
było tylko przygotowaniem do podstawowej manipulacji, jakiej postanowił poddać swych słuchaczy. Mianowicie, postanowił namówić słuchających, by… odrzucili swe protestanckie korzenie i co rychlej powrócili na łono kościoła rzymskiego! Wyraził to wprost zaraz w następnych słowach:
-
„…Podział niszczy naszą wiarygodność, i to strach trzyma nas w rozdzieleniu. To słowo w języku angielskim brzmi <FEAR>, i jako akromin rozwinąłbym je tak: „False Evidence Appears Real”, czyli: <fałszywe dowody wyglądają na prawdziwe>… Większość twego strachu opiera się na propagandzie! Dlaczego jest to związane z historią? – Bo w 1999 r. Kościół katolicki i Kościół Luterański podpisały dokument, który zakończył protest. Luter wierzył, że jesteśmy zbawieni łaską przez wiarę tylko. Amen! Ale to nie wszystko – Kościół katolicki wierzył, że jesteśmy zbawieni dzięki uczynkom. Protest dotyczył właśnie tego. W roku 1999 stworzono następujący dokument… W kościele protestanckim mamy dużo <taniej łaski>; ludzie rodzą się na nowo, ale nie ma żadnego owocu w ich życiu… Skoro nie oczekujemy owocu, to nie był on ważny, nie wiązaliśmy go ze zbawieniem… Więc te dwa kościoły złożyły te dwie definicje… i teraz przeczytam fragment z oficjalnej internetowej strony Watykanu: „Usprawiedliwienie oznacza, że Chrystus sam jest naszą sprawiedliwością, w której mamy udział w duchu świętym zgodnie z wolą Ojca. I teraz my, katolicy i protestanci-luteranie wspólnie wierzymy i wyznajemy, że przez łaskę, tylko dzięki łasce, przez wiarę w zbawcze dzieło Jezusa Chrystusa, a nie ze względu na jakikolwiek wysiłek po naszej stronie, jesteśmy przyjęci przez Boga i przyjmujemy Ducha Świętego, który odnawia nasze serca i wyposaża nas i powołuje do dobrych czynów”. (aplauz zebranych !!!) To zakończyło protest Lutra. Bracia i siostry, protest Lutra skończył się… a wasz?… (aplauz, okrzyki radości!)… W 1999 roku to zostało podpisane przez Światową Federacje Kościoła Luterańskiego, potem, 5 lat później Metodyści podpisali to porozumienie, ale do dziś żaden kościół protestancki ewangeliczny nie podpisał tego porozumienia, żeby zgodzić się z naszymi braćmi i siostrami, że jesteśmy zbawieni łaską przez wiarę dla dobrych czynów. I wierzę, że jest to coś, co musi się zmienić. (radosna wrzawa głosów) To jest wyzwanie dla was! … Więc protest skończył się piętnaście lat temu (powiedziane w roku 2014). I teraz będę trochę uszczypliwy, rzucając wyzwanie moim przyjaciołom pastorom – skoro już nie ma protestu, jak może istnieć kościół protestancki?… (śmiech, okrzyki, oklaski!) – Może teraz wszyscy znowu będziemy katolikami…? ale zreformowanymi! Będziemy katolikami w sensie powszechnym Już nie protestujemy, nie spieramy się z kościołem katolickim o doktrynę zbawienia, my głosimy tę samą ewangelię – zbawienie TYLKO z łaski przez wiarę. Już nie protestujemy. To słowo „tylko”. O to słowo spierano się przez pięćset lat. Jest tam to słowo, możecie sobie przeczytać. Protest się skończył!… Protest się skończył!…” (oklaski, aplauz!).
Chcę prosić, aby moi Czytelnicy osobiście obejrzeli film z tego zgromadzenia,
który łatwo znaleźć w Internecie (po wpisaniu w wyszukiwarce You Tube hasła Konferencja w Kenneth Coppeland Ministries; albo np. biskup Tony Palmer). Zobaczą wówczas ogarnięte ogromnym entuzjazmem twarze, i rozjaśnione radością oczy, i usłyszą łoskot oklasków, głośne okrzyki i mnóstwo innych, jednoznacznie aprobujących argumentację mówcy gestów!… Nie było wątpliwości, Tony Palmer mówił to, z czym w pełni zgadzali zgromadzeni, choć – porównując to z Pismem Świętym – mówił słowa straszne i bluźniercze!
A oto, co było dalej:
„Więc pozwólcie, że pomodlę się, a potem pokażę wam pewne nagranie. Wierzę, że będziemy widzieli więcej ludzi, którzy będą szli i będą w duchu Eliasza pracowali w kościołach, aby zwracać serca ojców ku synom, i serca dzieci ku ojcom, aby przygotować ludzi na przyjście Pana, w tej posłudze pojednania. Musimy na to poświęcić tak wiele zasobów i energii, tak jak poświęcamy je ewangelizacji. Inaczej będziemy budować ściany bez fundamentu. Więc rzucam wam wyzwanie: znajdźcie kogoś, kto buduje mosty i wspierajcie ją lub jego. …Teraz pomodlę się, a jeśli zgadzacie się z tymi słowami, powiedzcie „Amen”. To jest modlitwa człowieka, który niedługo umrze, a kiedy masz umrzeć, to modlisz się na pewno najważniejszą modlitwą – i jest to modlitwa zapisana u Jana 17,20-23 – „… aby wszyscy byli jedno…”.
„Chwała niech będzie Ojcu. Amen.” (odpowiedziało mu gromkie „Amen” zebranych. Okrzyki „Amen” i rzęsiste oklaski)
Toni Palmer posiadał przy sobie przywiezione z Watykanu, nagrane na płycie, przesłanie papieża Franciszka dla tej Konferencji, którego kilkuset przywódców wspólnot charyzmatycznych wysłuchało w skupieniu. Oto treść tego przesłania:
-
„Drodzy bracia i siostry, Wybaczcie mi, że będę mówił po włosku. Nie mówię po angielsku… Nie będę jednak mówił ani po włosku, ani po angielsku, ale <z głębi serca>. W języku bardzo prostym, bardzo prawdziwym, w języku serca, który ma specjalną gramatykę. Prostą gramatykę. Tylko dwie zasady: „kochaj Boga ponad wszystko, i kochaj innych – oto twoi bracia i siostry”. Dzięki tym dwom zasadom możemy iść naprzód. Jestem tu z moim bratem, z moim bratem biskupem, Tony Palmerem. Przyjaźnimy się od lat. Powiedział mi o waszej konferencji, o waszym spotkaniu. To moja przyjemność, że mogę was pozdrowić. To pozdrowienie jest radosne, ale i nostalgiczne. Radosne dlatego, ponieważ spotkaliście się, by uwielbić Jezusa Chrystusa, jedynego Pana, modlić się do Ojca i przyjąć Ducha. To mnie cieszy, bo widzę, że Bóg działa na całym świecie. A nostalgia, to wołanie, tęsknota… cóż, zdarza się, że w naszych osiedlach na przedmieściach, są rodziny, które kochają się, i rodziny, które się nie kochają… Rodziny, które spotykają się, i rodziny, które się rozdzielają… I my jesteśmy, pozwólcie, że tak powiem, odseperowani – odseperowani ze względu na grzech, który nas oddzielił; wszystkie nasze grzechy, nieporozumienia do jakich doszło w historii. To długa droga grzechu, w której wszyscy mamy udział. Kto ponosi winę? – Wszyscy jesteśmy winni, tylko Pan jest bez winy… Jest we mnie ta nostalgia; jest we mnie ta tęsknota, żeby ta separacja skończyła się, żebyśmy byli zjednoczeni. I tęsknota za tym uściskiem. Pismo Święte mówi, że gdy bracia Józefa cierpieli głód, poszli do Egiptu, aby kupić coś do jedzenia. Poszli, żeby kupić. Mieli pieniądze, ale nie mogli jeść pieniędzy. Ale znaleźli coś więcej niż jedzenie, znaleźli swojego brata…. Wszyscy mamy walutę, walutę naszej historii, walutę naszej kultury. Mamy wiele bogactw kulturowych i religijnych. Wszyscy mamy też różne tradycje. Ale musimy się spotkać jako bracia, musimy płakać, tak jak Józef… Te łzy, łzy miłości nas zjednoczą! Mówię do was jako brat, mówię do was w prosty sposób. Z miłością i nostalgią, z tęsknotą. Niech ta nostalgia, niech ta tęsknota rośnie w nas. Ona nas napędzi, ona sprawi, że przyśpieszymy i znajdziemy jedni drugich, i uściskamy jeden drugiego, i razem będziemy wielbić Jezusa Chrystusa jako jedynego Pana historii. Dziękuję wam bardzo za to, że wysłuchaliście mnie. Dziękuję wam, że pozwoliliście mi mówić do was językiem serca. I proszę was też o przysługę, proszę módlcie się za mnie, bo potrzebuję waszych modlitw. A ja będę się modlić za was… zrobię to, ale potrzebuję waszych modlitw. I módlmy się razem do Pana, by zjednoczył nas wszystkich. Przecież jesteśmy braćmi, więc dajmy jeden drugiemu taki duchowy uścisk, duchowe przytulenie, i pozwólmy, by Bóg dokończył pracę, którą rozpoczął. A to jest cud; cud jedności już się rozpoczął. Sławny pisarz włoski, Manzoni, napisał kiedyś powieść, w której prosty człowiek wśród innych prostych ludzi, powiedział coś takiego: „Nigdy nie widziałem, żeby Bóg zaczął cud i nie skończył go dobrze.” – On skończy ten cud jedności. Proszę was, abyście mnie pobłogosławili, a ja błogosławię was… Jak brat brata. Przytulam was… Dziękuję bardzo! (Poruszenie, aplauz, okrzyki i oklaski. Wszyscy wstają do modlitwy: głośne modlitwy i błogosławienia papieża – aplauz!!!)
W trakcie tej sceny, na podwyższenie wszedł Kanneth Copeland.
a powitany burzą oklasków podniósł w górę głowę i ręce, i rozradowany, jakby w natchnieniu zawołał:
-
„Chwała! Chwała!… Tony, dziękuję ci! Ten człowiek (tj. papież – uw. SK) prosił o modlitwę. Ojcze, odpowiadamy; odpowiadamy na jego prośbę, Ojcze! I zgadzamy się z tą prośbą i z tym sercem, które chce jedności ciała Chrystusa. I przychodzimy razem, zgadzając się w jedności naszej wiary i tak, jak mówi Pismo, ponieważ nie wiemy jak się modlić, to modlimy się w duchu, a duch święty uzdalnia nas do modlitwy wiary i przyjmujemy te słowa, które nie są naszymi słowami; modlimy się w duchu” (trwające dłuższy czas modlitwy zebranych ”na językach”...).
I znów Kenneth Copeland:
-
„O, alleluja, alleluja…alleluja… Dziękujemy ci, Ojcze, dziękujemy ci Panie, dziękujemy ci Panie Jezu…”
Po chwili Copeland zwrócił się w stronę T. Palmera:
-
Tony, weź swój telefon i chodź tutaj. Chcę, abyś nagrał naszą wiadomość. Stań tutaj… obróćmy się tak, aby papież widział całe nasze zgromadzenie…”
-
„Więc muszę znowu jechać do Watykanu?” – zapytał T. Palmer.
-
„Tak, odpowiedział Copeland.
Tony Palmer skierował kamerę na zebranych na sali charyzmatyków, a Kenneth Copeland, zwracając się do papieża, zawołał:
-
„Dziękujemy ci z całego serca! Wszyscy ci przywódcy, którzy reprezentują dosłownie dziesiątki i setki tysięcy ludzi, którzy kochają cię, i tak jak ty, wierzą Bogu, i odpowiedzieli na twoją prośbę. Właśnie przed chwilą modliliśmy się za ciebie i z tobą. I zrobiliśmy tak, modliliśmy się w duchu (tj. „na językach” – dop. SK), i wierzymy, że otrzymaliśmy – zgodnie ze słowami Jezusa w Ewangelii Marka 11,24 – „o cokolwiek prosicie, kiedy modlicie się prosicie wierzycie, że otrzymacie, a będziecie to mieli” – a naszym pragnieniem jest (tu sięgnął po Biblię) to, czego ty pragniesz (podkr. SK). Widać to w 4. rozdz. Listu do Efezjan: „Aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według pełni Chrystusa”. Dziękujemy ci, błogosławimy cię, przyjmujemy twoje błogosławieństwo; jest ono dla nas bardzo ważne i błogosławimy cię z całego serca, błogosławimy cię z całej naszej duszy, i błogosławimy cię z całej naszej siły! I dziękujemy ci! Dziękujemy Bogu za ciebie! I my wszyscy mówimy razem Bądź błogosławiony! (Jeden potężny głos całej sali: Bądź błogosławiony!!! Ręce wyciągnięte w górę i potężny krzyk),
Kenneth Copeland: „Jeszcze raz!…”
I cała sala: „Bądź błogosławiony!!! Bądź błogosławiony!!!…”
Kenneth Copeland: „Amen!!! Amen!!!”
I cała sala: „Amen!!! Amen!!!”
(niekończące się „Amen!”, krzyki i wielbiące gwizdy, zamieszanie i krzyk, długo trwający aplauz…, widok sali: rozemocjonowany tłum, machający uniesionymi w górę rękami tłum, emocje sięgają zenitu!).
A Kenneth Copeland i Toni Palmer pełni uniesienia i zachwytu, zwróceni do siebie i z rozradowanymi twarzami, razem wołali: „Alleluja!!! Alleluja!!!…”, a potem Tony Palmer do Copelanda:
-
„Myślę, że będziesz musiał jechać ze mną do Watykanu!”
-
Copeland: „Alleluja! Chętnie! Jestem gotowy! Chwała Bogu! Niech wola Pana się wypełni! Tony, dziękuję ci! Byłeś dla nas wielkim błogosławieństwem! (Obaj mocno się ściskają).
-
Tony Palmer: „Dziękuję, bardzo cię kocham!”.
-
Znów Copeland w kierunku sali: „Mówiłem wam, że to będzie wielkie przeżycie!”…
-
T. Palmer: „Wow! Oooo! Niebo cieszy się z tego, co się stało! Ha, ha, ha… Dzięki ci Panie! O, dziękuję!!!”
Jeszcze raz ukazana <rozgrzana do czerwoności> sala i setki zgromadzonych przywódców charyzmatycznych, radosnych, machających rękami i wiwatujących…
I jeszcze raz Kenneth Copeland:
-
„Wiecie, gdy zaczynaliśmy tę służbę 47 lat temu, coś takiego było niemożliwe. Ludzie czytali ten fragment i mówili: „Tak… aż wszyscy dojdziemy razem… na pewno…”.
Tony Palmer: zginął w wypadku komunikacyjnym w dniu 24.07.2014 r.