Znak zapytania w tytule wskazuje, że problem jest złożony. I rzeczywiście, stwierdzić trzeba, że zagadnienie przeznaczenia budziło od dawien dawna i budzi do dziś, wciąż żywe reakcje i – co nieuniknione – kontrowersje.
O przeznaczeniu mówi się w wielu religiach, pokrewne myśli zawierają też wywody niektórych filozofów wyznających, że wszystko cokolwiek istnieje, poddane jest ślepemu fatum, a ludzie są tylko pionkami przesuwanymi czyjąś wolą poprzez czas i zdarzenia. Problem ten nie ominął również chrześcijaństwa. I tu nastąpił podział. Jedni utrzymują, że przeznaczenie należy rozumieć jako odgórną arbitralną decyzję o losie doczesnym i wiecznym człowieka, która nie liczy się zupełnie z jego wolną wolą – pogląd ten głosi, że potępienie i zbawienie jest niezależne od wiary i uczynków. Stąd często spotykamy się z opinią: „Po co mam się zmieniać? Jeżeli Bóg przeznaczył mię do zbawienia to i tak się tam znajdę”… Inni, obojętni wobec spraw duchowych, stwierdzają beztrosko: „Widocznie nie zostałem przeznaczony do zbawienia…”
W ten sposób ludzie nie tylko odrzucają Bożą drogę zbawienia, ale dodatkowo winnym za swe przyszłe potępienie czynią Stwórcę! Nic dziwnego, że powyższe stanowisko oburza wielu. Inni znowu nie uznają wcale przeznaczenia i mówią, że nauka ta jest niebiblijna. Problem w tym, że Biblia na kilku miejscach (por. Rz 8,29.30; Ef 1,4.5) mówi jednak o przeznaczeniu. – Jak to więc należy rozumieć?
Niezawisły atrybut Boga – „przejrzenie”.
Zagadnieniu przeznaczenia wiele uwagi poświęca ap. Paweł. W liście do Rzymian 8,29 wyjawia on co jest podstawą przeznaczenia, pisząc: „Albowiem, które on przejrzał, te też przeznaczył, aby byli przypodobani obrazowi Syna jego…”(BG) „Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego…”(BW);(„Albowiem tych, których od wieku poznał, tych też przeznaczył na to, aby się stali na wzór obrazu Jego Syna …” (BT).
Czym jest „przejrzenie”? – Odpowiedzi udzielają te teksty Pisma Świętego, które mówią o atrybutach naszego Boga. Najwyższy jest nie tylko Bogiem Wszechmogącym (por. 2 Mjż 6,3; Ps 15,3), ale również Bogiem Wszechwiedzącym „Bo Jahwe jest Bogiem Wszechwiedzącym…” (1Sam 2,3 BT). „Znajome są Bogu od wieku wszystkie sprawy jego” (DzAp 15,18 BG; por. Ps 139,4)
Korzystając z tej cudownej zdolności Najwyższy „od zawsze” znał wszystkie przyszłe zdarzenia i nic przed Nim nie było zakryte, cokolwiek miało się wydarzyć w przyszłości. Na Bożej wszechwiedzy oparty został cały Pan Zbawienia. Powołując do istnienia Ziemię i stwarzając na niej człowieka, Bóg wiedział, że przewrotność szatana i ludzka pożądliwość doprowadzą do grzechu, a w konsekwencji do śmierci. Dlatego już „przed założeniem świata” (1 Ptr 1,19.20) przeznaczył swego Syna na ofiarę za grzechy ludzkie.
Wszechwiedza Pana Boga potwierdzona jest na wielu miejscach Pisma Świętego. Oto, co Pan Bóg mówi o przyszłych losach stojącego u progu Kanaanu Izraela: „Ja znam już dziś ich zamysły, którymi się kierują, zanim wprowadzę ich do ziemi, którą im przysiągłem” (5 Mjż 31,21).
Wszystkie proroctwa jakie kiedykolwiek dał Pan za pośrednictwem wybranych do tego ludzi, i które zawsze wypełniały się co do joty, były oparte na tym atrybucie: „Ja od początku zwiastowałem to, co będzie i z dawna to, co jeszcze się nie stało. Ja wypowiadam swój zamysł, i spełnia się on i dokonuję wszystkiego, czego chcę” (Iz 46,10).
Jak prawdziwe są to słowa możemy się przekonać dokonując pobieżnego chociażby porównania proroctw odnoszących się do losów państw i narodów ziemi – z historyczną rzeczywistością, o której sprawozdają dziejopisarze. Gdy zaś zadamy sobie trud bardziej szczegółowego porównania proroctw z historią, ze zdumieniem przeradzającym się w uwielbienie dla Stwórcy, stwierdzimy ścisłość najdrobniejszych proroctw Pisma z tym, co działo się w rzeczywistości. Przykładem mogą być:
- Posąg ze snu króla Nabuchodonozora, w którym zobrazowano powstawanie i przemijanie potęg światowych – proroctwo sięgające naszych czasów i dziś nadal aktualne, głównie w podanym w proroctwie Daniela 2,41-43 szczególe;
- Proroctwo Daniela z r. 8,8 i 11,3.4 o podziale imperium Aleksandra Macedońskiego na cztery odrębne królestwa, z podaniem nawet takiego szczegółu, że żaden z sukcesorów Aleksandra nie będzie jego potomkiem – co ściśle się wypełniło;
- Proroctwo dotyczące narodzenia się i namaszczenia do służby Mesjasza, Jezusa Chrystusa, z podaniem dokładnego czasu głównych wydarzeń z Jego życia i śmierci (Dn 9,24-27);
- Proroctwo wskazujące miejscowość, w której Mesjasz się narodził (Mich 5,2);
- Proroctwo określające, jaką śmiercią umrze (Ps 22,17), a nawet to, że zawiśnie pośród złoczyńców (Iz 53,12), że dadzą mu pić ocet z żółcią (Ps 69,22), a o Jego szatę będą rzucać los (Ps 22,19).
Jak z powyższego wynika, Boża znajomość przyszłości nie ogranicza się tylko do ogólnej, pobieżnej znajomości losów narodów i grup ludzkich, czy tylko niektórych, wybranych jednostek. Pismo Święte mówi, że przed założeniem świata Pan Bóg znał wszystkich ludzi, jacy kiedykolwiek mieli żyć na ziemi, że wiedział kto w swym życiu będzie stronił od złego, uwierzy i zostanie zwycięzcą, a kto przez grzech i niewiarę utraci zbawienie i weźmie cząstkę w „jeziorze gorejącym siarką i ogniem”.
Prawdę tę w dobitnych słowach potwierdza ap. Paweł gdy w Liście do Efezjan pisze:”W nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem Jego w miłości. Przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej” (Ef 1,4.5). Co więcej, nie chodzi tu tylko o wierzących jako grupę, lecz o każdego z nas indywidualnie. Dowodzi tego tekst zapisany w księdze Objawienia, w którym powiedziano, że imiona zbawionych zostały wpisane do „Księgi Życia” od założenia świata: „[…] oddadzą jej pokłon wszyscy mieszkańcy ziemi; każdy, którego imię nie jest od założenia świata zapisane w księdze żywota Baranka, który został zabity” (13,8; por 17,8).
Zdumiony i przejęty czcią prorok Jeremiasz napisał w związku z tym: „Ach, Wszechmocny Panie! […] nie jestci skryta przed Tobą żadna rzecz!” (Jer 32,17 BG ). Rzeczywistość ta zdumiewała też Dawida: „Nim przyjdzie słowo na język mój, oto Panie, Ty to wszystko wiesz.. Dziwniejsza jest umiejętność Twoja nad dowcip mój, głęboka jest, nie mogę jej pojąć” (Ps 139,4.6 BG).
Zaiste! Cudowna jest umiejętność Boga! Nie podlegając działaniu i ograniczeniom czasu, widzi On i zna wszystkie sprawy, które mają się dopiero wydarzyć. Dla Niego życie nasze już przed wiekami przestało być zagadką. Poznał je, jakby oglądał film przedstawiający dokładny i ścisły zapis nie tylko naszych czynów, ale także naszych myśli, uczuć, pragnień i intencji. Poznał nie tylko nasze doczesne życie, ale wie też, jaki los będzie naszym udziałem w wieczności. A znając nas wcześniej tak dokładnie, wiedząc, kto naprawdę do Niego należy, a kto nie (por. 2 Tym 2,19), według tej wiedzy – według wcześniejszego poznania („przejrzenia”) – już wówczas wszystkich umiejscowił w swym Planie Zbawienia, albo poza nim.
Przeznaczenie
U podstaw przeznaczenia leży więc przejrzenie. Czyli – patrząc na sprawę praktycznie – nasze życie! Bóg szanuje wolną wolę człowieka i nikogo do niczego nie zmusza. Jednak w oparciu o znany sobie przebieg i bilans życia człowieka, zajmuje określone stanowisko wobec każdej jednostki. Przy czym, co znamienne, posiadaną wiedzę pozostawia do swej wyłącznej wiadomości. Owa – wzmiankowana w księdze Objawienia – „Księga Życia”, nam nie została udostępniona do wglądu!
Zamiast tego otrzymaliśmy od Stwórcy wielki dar wolnej woli, gwarantujący nam swobodę działania i wolność w wyborze kierunku i drogi życia, zwłaszcza gdy chodzi o sprawy wiary i zbawienia. Jest to absolutnie konieczne ze względu na dwie decydujące dla przedmiotu sprawy:
- Po pierwsze: Boże przejrzenie opiera się na fakcie życia i rzeczywistych, podyktowanych wolną wolą uczynkach ludzi
- Po drugie: przy końcu czasu Bóg sądzić będzie i potępi złych ludzi nie na podstawie Swego przejrzenia, ale za złe czyny, jakich faktycznie dopuścili się w swoim życiu.
Boże przejrzenie nie ma więc wpływu na wolną wolę człowieka – nie zabiera jej, ani nie ogranicza. Jest jednak przejrzenie ważnym czynnikiem, w oparciu o który Bóg realizuje Swoje plany i określa Swój stosunek do poszczególnych ludzi. Zwłaszcza gdy chodzi o Jego szczególne dary.
Zrozumiemy to lepiej, gdy znajdziemy odpowiedź na pytanie: do czego w istocie jako wierzący zostaliśmy przeznaczeni?
Powróćmy do tekstu Rz 8,29: „Bo tych, których wcześniej znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu jego Syna…” oraz do tekstu Ef 1,4.5: „W nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem jego w miłości. Przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej”.
Zwykło się uważać – i w oparciu o takie rozumienie przedmiotu formułowane są zwykle opinie na ten temat – że przeznaczenie jest rodzajem szczególnej promocji do zbawienia. Jednak cytowane teksty mówią przede wszystkim o tym, że ci, których Bóg przejrzał, zostali następnie skierowani do trudnej szkoły życia, że włożono na nich odpowiedzialny obowiązek uczenia się od Jezusa Chrystusa i naśladowania Go we wszystkim. Bóg chce abyśmy „się stali podobni do obrazu Syna jego”, oraz abyśmy byli „święci i nienaganni przed obliczem jego w miłości”. Gdy patrzymy na przeznaczenie poprzez te wypowiedzi okazuje się, że wiąże się ono w równej mierze z przywilejem, co i z obowiązkiem. A jeśli jest promocją, to na jej otrzymanie trzeba zasłużyć czystym sercem, szczerością i oddaniem dla Boga, a także ciężką pracą, poświęceniem i determinacją w walce przeciwko złu.
Ogromnym uproszczeniem jest zatem pogląd, że przeznaczenie jest po prostu Bożą arbitralną decyzją o zbawieniu lub potępieniu człowieka. Bo przeznaczenie dotyczy przede wszystkim naszego chrześcijańskiego życia tu i teraz; określa kim mamy się stać, do kogo upodobnić, i w czyje ślady wstępować zarówno gdy chodzi o trudności i cierpienia, jak i przywilej, i chwałę.
Kierując się Swą wszechwiedzą (przejrzeniem), Pan Bóg zajmuje stosunek do każdego człowieka względem Swych szczególnych, zbawiennych darów.
- Tym, o których wie, że swawolnie i lekkomyślnie odrzucają Prawdę i zbawienie, nie odbiera szansy poznania Ewangelii, ale też nie zmusza ich do posłuszeństwa. On tylko radzi: „Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię. Położyłem dziś przed tobą Zycie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierz przeto życie, abyś żył, ty i twoje potomstwo”(5 Mjż 30,19). Jednak nie objawia im całej Prawdy, posyłając Ewangelię <na świadectwo> – aby byli bez wymówki w dzień sądu.
- Inaczej jest z tymi, o których wie, że szukają Go szczerym sercem. Takich przyjmuje i przeznaczając ich do dzieła poświęcenia w Jezusie, udziela im rozlicznych darów Ducha Świętego, dzięki którym są w stanie wznosić się na coraz wyższy poziom duchowy, „dorastać do pełni Chrystusowej”(por. Ef 4,11-16). Pomoc ta była dla nich zgotowana i zapewniona we wszechwiedzy Bożej już od założenia świata, udzielana jest jednak oczywiście dopiero wówczas, gdy żyją na Ziemi i szukają Boga i zbawienia.
Należy bowiem pamiętać, że wszystkie duchowe dobra i dary spływają od Boga jako Jego odpowiedź na wysiłki dobrej woli i modlitwy wierzących, w życiu których obserwujemy spełnienie się słów Jezusa Chrystusa: „Kto ma, będzie mu dane i obfitować będzie…” (Mt 13,12). Takich, uduchowionych i wciąż rozwijających się duchowo ludzi, Bóg powoływał często do odpowiedzialnych zadań – byli prorokami, sługami Ewangelii i pasterzami zborów Bożych.
Charakterystyczny jest sposób postępowania Boga z prorokiem Jeremiaszem, do którego powiedziano: „Wybrałem cię sobie zanim cię utworzyłem w łonie matki, zanim się urodziłeś, poświęciłem cię, na proroka narodów przeznaczyłem cię” (Jer 1,5). – Pan Bóg przejrzał i przeznaczył Jeremiasza do określonego zadania zanim urodził się i dorósł; a kiedy to nastąpiło, powołał go, wyposażył w mądrość, wiedzę i inne potrzebne do służby dary, i wspierał go w jego służbie.
Na tej samej zasadzie został przeznaczony – a gdy nadszedł stosowny czas, powołany – Jan Chrzciciel (Łk 1,13-17), apostoł Paweł (DzAp 9,15), oraz wszyscy ci, którzy noszą zaszczytne i godne miano Dzieci Bożych (Rz 8,29.30; Ef 1,4.5; 2 Tes 2,13.14).
Tak więc przeznaczenie nie jest arbitralną decyzją Boga, nie liczącą się z wolną wolą i wysiłkiem człowieka, lecz decyzją opartą na życiu i wolnym wyborze człowieka. Decyzją podjętą przez Boga na podstawie przejrzenia. To wskazuje na konieczność poważnego traktowania spraw zbawienia przez każdego kto chce być przeznaczony do zbawienia. Prawda o przeznaczeniu powinna mobilizować wszystkich do boju ze złem i do odrzucenia wszystkiego, co jest obce i przeciwne Bogu! Wszyscy którzy lekceważą potrzebę nawrócenia i trwają w grzechu, a na dodatek odpowiedzialnością za swój stan obciążają Boga – winni są ciężkiego grzechu!
Boży obiektywizm
Przysłowie mówi, że ludzką rzeczą jest wątpić, i wielu ludzi ma różne wątpliwości. Na przykład co do Bożego obiektywizmu. Nie są pewni, czy znający dokładnie przyszłość Pan Bóg, wolny jest od uprzedzenia i niechęci wobec tych, którzy – jak wie od tym od początku – są i na zawsze pozostaną Jego przeciwnikami. – Czy na pewno Pan Bóg jest wobec nich w pełni obiektywny?
Wątpliwości takie można (a nawet trzeba) podnieść w związku z fragmentem Listu do Rzymian 9,11-13. Autor Listu, ap. Paweł, cytuje tam Bożą opinię o synach Izaaka, Jakubie i Ezawie: „Jakuba umiłowałem, a Ezawem wzgardziłem”. Dodajmy, że opinia ta powstała w oparciu o Bożą wszechwiedzę – zanim te dzieci się urodziły, a więc „gdy nie uczyniły jeszcze nic złego ani dobrego”. – A więc czy naprawdę Bóg jest obiektywny? A może – podobnie jak ludzie – jest uprzedzony i niesprawiedliwy?
Ap. Paweł postawił sprawę wprost: „cóż tedy na to powiemy? Czy Bóg jest niesprawiedliwy?”. I zgodnie ze swym najgłębszym przekonaniem, stanowczo zaprzeczył: „Bynajmniej!” (Rz 9,14). Dla Pawła sprawa jest oczywista – Pan Bóg nie może być niesprawiedliwy, ponieważ z natury rzeczy jest Istotą absolutnie sprawiedliwą i doskonałą. Dlatego apostoł nie dopuszcza myśli, by Jego wszechwiedza mogła wpływać na Jego stosunek do ludzi – niezależnie od tego, kim jest każdy z nich.
A najlepszym przykładem i zarazem dowodem Jego sprawiedliwości i pełnego obiektywizmu może być właśnie historia Jakuba i Ezawa. Bo jakie są fakty?
- Chociaż Pan Bóg wiedział, że Ezaw okaże się niegodnym dziedziczenia obietnicy danej wcześniej Abrahamowi, wiedział, że „Ezaw wzgardzi pierworództwem” (1 Mjż 25,34), to jednak nie pozbawił go szansy. Wprost przeciwnie – sprawił, że Ezaw urodził się jako pierworodny syn Izaaka; co umożliwiło mu jak najlepszy start! Niestety, Ezaw nie wykorzystał tej szansy, i z tego powodu został odrzucony (Hbr 12,16.17). Z kolei „umiłowany Jakub” otrzymał gorszą cząstkę. Ale po wielu latach i wielu ciężkich doświadczeniach, został przyjęty i uznany za zwycięzcę (1 Mjż 32,24-31). Odtąd Wszechmogący będzie nazywany „Bogiem Abrahama, Izaaka i… Jakuba”(por. 2 Mjż 3,5.6)!
- „Umiłowanie Jakuba” nie ułatwiło mu drogi, a „wzgardzenie Ezawem” nie ograniczyło w niczym tego ostatniego. Był to zatem ten rodzaj wzgardy ze strony Boga, która nie była w stanie naruszyć Jego obiektywizmu i bezstronnej życzliwości dla wszystkich, dopóki ludzie ci w swoim życiu nie uczynili czegoś, co zasadniczo przesądziło o ich losie. I tak jest w każdym przypadku. Dopiero wtedy, gdy człowiek dokona wyboru, Pan Bóg wkracza w jego życie i interweniuje.
- Podobnie stało się w przypadku Judasza. Człowiek ten otrzymał ten sam przywilej i taką samą szansę jak pozostali apostołowie. A nawet więcej, gdyż w dowód zaufania powierzono mu funkcję skarbnika wśród uczniów Jezusa. Sam Jezus – mimo iż wiedział, że Judasz Go wyda (por. Jan 6,64) – traktował go do końca jako ucznia, a nawet umył mu nogi w Wieczerniku. Postawa Jezusa Chrystusa wobec Judasza jest ostatecznym dowodem, że dla Boga – a w tym przypadku dla Syna Bożego – wiedza o przyszłych wydarzeniach nie powodowała uprzedzenia; nie determinowała stosunku do nieprzyjaciela tak długo, aż ten nie popełnił przestępstwa.
- Brak podstaw by wątpić, że według tej zasady Pan Bóg postępuje ze wszystkimi ludźmi żyjącymi kiedykolwiek na ziemi.
Jeszcze o „ślepym przeznaczeniu”
Kilka słów chciałbym jeszcze poświęcić „ślepemu przeznaczeniu” (fatalizmowi). Jego zwolennicy na poparcie swego poglądu przytaczają fragment: „Mówi bowiem do Mojżesza: Zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, a zlituję się, nad kim się zlituję. A zatem nie zależy to od woli człowieka ani od jego zabiegów, lecz od zmiłowania Bożego. Mówi bowiem Pismo do faraona: Na to cię wzbudziłem, aby okazać moc swoją na tobie i aby rozsławiono imię moje po całej ziemi. Zaiste więc, nad kim chce, okazuje zmiłowanie, a kogo chce, przywodzi do zatwardziałości.” (Rz 9,15-18).
Rzeczywiście, czytając te słowa w oderwaniu od kontekstu można się zawahać. Nas jednak obowiązuje zasada kontekstu. A szanując kontekst łatwo zauważamy, że ap. Paweł powołuje się tutaj na dwie okoliczności, dwa wydarzenia – jedno z nich miało miejsce podczas wyjścia Żydów z Egiptu, a drugie już na puszczy. Pierwsze z cytowanych przez Pawła słów („Zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, a zlituję się, nad kim się zlituję”). padły z ust Bożych w sytuacji, gdy cały Izrael sprzeniewierzył się pod górą Synaj, a Pan odwrócił się od nich (por. 2 Mjż 33,1-3). Wywołało to w narodzie nastrój przygnębienia i rozpaczy. W odpowiedzi na żarliwą modlitwę, Pan ulitował się nad Izraelem i znów okazał im miłosierdzie. To wówczas padły te znamienne słowa: „[…] Ja wyświadczam łaskę komu chcę i miłosierdzie komu mi się podoba” (2 Mjż 33,19 BT).
Słowa te są bardzo ważne, gdyż:
- Podkreślają niezawisłe prawo Boga do rozdzielenia wszelkich łask według Jego uznania, jako że jedynie On wie, kto jest tych łask godzien! – Ta Boża kompetencja i niezawisłość została też podkreślona w monologu Hioba: „Zabiera co chce, a któż go zmusi do zwrotu? Któż mu powie: Co czynisz?” (9,12).
- Przy tej okazji Pan Bóg wyjawił główną przyczynę dla której obdarza ludzi Swą łaską. – Jest nią litość dla człowieka. Podkreślono w ten sposób, że to nie człowiek skutkiem swojej pokuty czy innych zabiegów zmusza Boga do okazania łaski, lecz że On sam czyni to kierując się litością i miłosierdziem. Bo przecież, gdyby Pan Bóg nie okazał nam swego miłosierdzia, nikt nie miałby ani prawa ani możliwości zmusić czy w jakikolwiek inny sposób nakłonić Go do tego!
- Biorąc to pod uwagę, słowa ap. Pawła z Listu do Rzymian 9,16 nie mogą poparciem dla poglądu o „ślepym przeznaczeniu”. Natomiast powierdzają one znaną prawdę, że zbawienia nikt z nas nie może sobie ani kupić ani wysłużyć. Zbawienie jest cudownym darem Bożym: „Albowiem łaską zbawieni jesteśmy przez wiarę. I to nie jest z was, dar to oży jest, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił” (Ef 2,8.9).
W cytowanym fragmencie Listu do Rzymian Apostoł Narodów powołał się także na słowa Boże, skierowane do faraona: „… Na to cię wzbudziłem, aby okazać moc swoją na tobie i aby rozsławiono imię moje po całej ziemi” (por Rz 9,17). Ale i i tutaj nie znajdziemy oparcia dla poglądu o „ślepym przeznaczeniu”. Postępując w opisany sposób z faraonem Pan Bóg nie skrzywdził tego władcy. Wprawdzie Pismo nie opowiada o wcześniejszym życiu tego człowieka, jednak jego postępowanie z Izraelitami, o których musiał wiedzieć, że swego czasu ocalili Egipt przed klęską głodu wskazuje, że władca ten nie miał dobrego serca. A w sposób bezsporny dowiodło tego to wszystko, co potem uczynił on Izraelitom.
Ale w pewnym momencie faraon przekroczył już wszelkie dopuszczalne granice i zasłużył na śmierć. Tak wyglądały sprawy w opinii Boga, który przez Mojżesza powiadomił o tym władcę Egiptu: „Bo już teraz mógłbym wyciągnąć rękę i dotknąć ciebie i lud twój zarazą, byś został usunięty z ziemi…” (2 Mjż 9,15 BT).
– Przewrotne i bluźniercze postępowanie władcy Egiptu upoważniało Boga do usunięcia go spośród żyjących. Jednak Jahwe postanowił pozostawić jeszcze faraona przy życiu, by na nim okazać swoją moc: „… lecz dlatego zostawiłem cię przy życiu, abyś zobaczył siłę moją i by imię moje zostało rozsławione po całej ziemi” (2 Mjz 9,16 BT)! – Odtąd traktuje go w sposób bezlitosny, wprowadza w zatwardzenie, by następnie przerazić go i złamać mocą Swej potęgi! Oczywiście, jest to straszna rzecz. Ale czyż postępowanie faraona nie było równie przerażające? Pismo Święte ostrzega wszystkich, że „Bóg nie pozwala się z siebie naśmiewać, gdyż co człowiek sieje, to też będzie żąć” (Gal 6,7), i nie tai przed nikim, że „straszną rzeczą jest wpaść w ręce Boga żywego!” (Hbr 10,31), który – jak pełen miłości, litości i miłosierdzia dla skruszonych – pełen jest popędliwości i gniewu wobec wszystkich naśmiewców i bluźnierców.
To wszystko ma na uwadze ap. Paweł gdy pisze o suwerennym prawie Pana Boga do udzielania łaski tym, którym chce, i do karania według własnej miary tych, którzy na to zasłużyli. Tę samą myśl zamknął Apostoł w słowach: „Albo czy garncarz nie ma władzy nad gliną; żeby z tej samej bryły ulepić jedno naczynie kosztowne, a drugie pospolite? A cóż, jeśli Bóg, chcąc okazać gniew i objawić moc swoją, znosił w wielkiej cierpliwości naczynia gniewu przeznaczone na zagładę?” (Rz 9,21.22).
Ten Boży cel spełnił się dokładnie w przedstawionej przez ap. Pawła historii konfliktu Izraelitów z faraonem.
Przejrzenie, a zgładzenie grzechu
Jak już wcześniej zauważyłem, Jezus Chrystus także posiadał znajomość przyszłości. Przypomnijmy znany tekst z Ew. Jana 6,64: „…Jezus bowiem od początku wiedział, którzy są niewierzący i kto Go wyda”. Wiedza Jezusa Chrystusa to jednak nie wszechwiedzą. W Ew. Marka 13,32 czytamy: „Ale o tym dniu i godzinie nikt nie wie; ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec”. Ta sama myśl została wyeksponowana w innych słowach Jezusa, które skierował do uczniów w odpowiedzi na ich pytanie o czas naprawy królestwa izraelskiego: „Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w mocy swojej ustanowił” (DzAp 1,7). Winniśmy zatem wiedzieć, że atrybut wszechwiedzy cechuje wyłącznie Najwyższego – Ojca, który według swojej woli odkrywa przyszłość bądź to przed prorokami, aniołami, czy też przed Synem.
Prawda o przejrzeniu i przeznaczeniu ma też wielkie znaczenie dla sprawy zgładzenia naszych grzechów w Chrystusie Jezusie. Zwraca tu uwagę przede wszystkim jedna sprawa. – W proroctwie Izajasza 53,6 napisano: „Pan włożył nań nieprawości wszystkich nas”. A w Liście do Hebrajczyków 9,28 czytamy, że Jezus Chrystus został „raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu”.
– Zapytano mnie kiedyś: Czy Jezus Chrystus zgładził grzechy wszystkich ludzi? Odpowiedziałem: Nie, moim zdaniem nie wszystkich, Bo gdyby tak się stalo, cały świat byłby uwolniony od winy i kary. Wszyscy ludzie byliby zbawieni, gdyż za kogo Jezus naprawdę umarł, ten jest uwolniony od „drugiej śmierci”!
Jak ma się ta sprawa?
– Sam Jezus powiedział do uczniów, że krew Jego przelana zostaje „za wielu” (Mt 26,28), to samo akcentuje pisarz Listu do Hebrajczyków 9,28 stwierdzając, że Jezus Chrystus został „raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu”. I jest to zgodne z inną proroczą wypowiedzią Izajasza 53,12 gdzie napisano, że Mesjasz „poniósł grzech wielu”.
A oto, co z tego wynika:
- Słowo Boże naucza, że Mesjasz umarł w rzeczywistości dla wszystkich ludzi – co znaczy, iż każdy ma szansę zbawienia, bo Bożym pragnieniem jest, „aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tym 2,4).
- W rzeczywistości jednak zbawieni będą tylko ci, którzy przyjmą Jezusa Chrystusa jako swego osobistego Zbawiciela, narodzą się na nowo (Jan 3,3-7), i wytrwają wiernie aż do końca (Mt 24,13)! . Takich będzie wielu, i to są właśnie ci, za których Jezus Chrystus oddał Swoje życie, uwalniając ich od winy i kary! Tylko oni dostępują oczyszczenia w Jego krwi, bo tylko ich grzechy Jezus Chrystus „na ciele swoim zaniósł na drzewo” (1 Ptr 2,24), i tam je zgładził (Hbr 9,28)!
- Podstawą decyzji czyje grzechy Jezus Chrystus miał zanieść na krzyż i tam je zgładzić, była Boża wszechwiedza, gdyż „Zna Pan którzy są Jego!” (2 Tym 2,19) Na Golgocie zostały zgładzone grzechy wszystkich wierzących ze wszystkich wieków, zarówno grzechy przeszłe –popełnione przed Ofiarą, jak i grzechy przyszłe – wszystkich wierzących aż do końca czasu łaski. „Pan włożył na Niego nieprawość nas wszystkich” (Iz 53,6; 2 Kor 5,21). Jeżeli czyjeś grzechy nie zostały wówczas zgładzone, nie zostaną zgładzone już nigdy! – To dlatego Golgota jest centralnym punktem Dziele Zbawienia.
- Starotestamentowy dzień pojednania (czyt. 3 Mjż r. 16), który był symbolem Pojednania dokonanego przez Jezusa Chrystusa na Golgocie (por. Rz 5,10; Kol 1,19-22), potwierdza w całej rozciągłości prawdę, iż Jezus zgładził grzechy tylko ludu Bożego. Zakon nakazywał bowiem, aby do dnia Pojednania, każdy Izraelita był oczyszczony i wolny od grzechu – w przeciwnym razie nieodwołalnie groziła mu śmierć (3 Mjż 23,29) – i wtedy sam ponosił odpowiedzialność za swój grzech (por. 4 Mjż 9,13). Na główną ofiarę starotestamentowego dnia pojednania – rocznego kozła, przez którego dokonywało się oczyszczenie (patrz: 3 Mjż 16,10) – również wkładano wyłącznie wyznane i przebaczone grzechy ludu (3 Mjż 16,20-22).
Niektórzy chrześcijanie nie są jednak pewni, czy na Jezusa Chrystusa włożono wyłącznie grzechy ludu Bożego. A nawet – jakby zapominając o tym, co czytamy m.in. w Hbr 9,28; 1 Jana 3,5 – wątpią, czy w ogóle na Golgocie Zbawca zgładził ludzkie grzechy, czy też stanie się to w innym czasie wskutek jakiejś specjalnej procedury… Wskazują oni na ludzką niestałość i argumentują, że przecież są osoby, które po swym nawróceniu przez wiele lat żyły sprawiedliwie, ale po pewnym czasie odeszły od wiary i pogrążyły się w grzechu; <Czy więc Pan Bóg najpierw włożył ich grzechy na Chrystusa i zgładził je, a potem cofnął Swoją decyzję?> – pytają. A cytując proroctwo Ezechiela 18,24 („A gdy sprawiedliwy odwróci się od swojej sprawiedliwości i popełnia bezprawie, i czyni wszystkie te ohydne rzeczy, których dopuszcza się bezbożny, czy ma żyć? – Nie będzie mu się przypominało tych wszystkich sprawiedliwych czynów, które spełnił; z powodu niewierności, której się dopuścił, i z powodu swojego grzechu, który popełnił, umrze!”) wyrażają przekonanie, że Pan Bóg nie może zgładzić grzechu człowieka przed jego śmiercią. – <Bo nigdy nie wiadomo, czy dzisiejszy wierzący, jutro nie powróci do grzechu, w którym pozostanie do końca swego życia>.
W świetle przeprowadzonego wyżej rozważania biblijna odpowiedź na te wątpliwości i sugestie jest prosta: „Nie wiadomo” – to tylko nam, ludziom, ale nie Panu Bogu! On zna koniec sprawy przed jej początkiem i nic nie jest w stanie Go zaskoczyć. Jeśli więc wiedział naprzód, że ktoś nie wytrwa w wierze i wierności, że pogrąży się w grzechu i pozostanie w nim do końca swego życia – to jego grzechów nie włożył na Jezusa Chrystusa i nie zgładził ich!
Jeszcze inny zarzut brzmi: <Jeżeli grzech został zgładzony na krzyżu, to dzisiaj można bezkarnie grzeszyć! A zatem ta nauka zachęca do grzechu!>.
Takie rozumowanie musi zdumiewać! Bo czyż Bóg, który wskutek Swej wszechwiedzy już od założenia świata znał całe życie człowieka – a więc wiedział, co on czynił przed nawróceniem i w okresie wiary – nie wiedział, że on odpadnie od wiary i aż do swej śmierci pogrąży się w nieprawości?!… A skoro tak, to czyż mógł włożyć jego grzechy na naszego Zbawiciela?!
Warto sobie uświadomić, że cokolwiek dzieje się w życiu każdego z nas – jakiekolwiek są nasze myśli i uczucia, zamiary, wysiłki i uczynki, a także to, czy wytrwamy w wierze i wierności aż do końca – wszystko to Pan Bóg znał <od zawsze>. Bo przejrzenie i wynikające z niego przeznaczenie, nie jest wyrazem jakiegokolwiek przymusu ze strony Najwyższego, lecz po prostu odwieczną Bożą wiedzą o nas i wszystkim, co jest z nami związane.
Tego, kto to zrozumiał, przejrzenie i przeznaczenie będzie prowadzić do posłuszeństwa i całkowitego oddania Stwórcy i Zbawicielowi, a nie do samowoli i występku! Będzie go mobilizować do walki ze złem, a nie do ulegania mu!