Opisane w Apokalipsie „trzy duchy nieczyste, jakby żaby, wychodzące z paszczy smoka i z paszczy zwierzęcia, i z ust fałszywego proroka” (Obj 16,13.14), działają nieustannie i z zaangażowaniem, prowadząc świat nad krawędź przepaści. To, co od kilkunastu lat dzieje się na terenach Iraku i Afganistanu i Syrii, a teraz rozlało się na cały Bliski Wschód, budzi coraz większy lęk!… A budowane w ostatnim czasie przez wojownicze skrzydła islamu krwiożercze <państwo dżihadu>, którego programem jest radykalna i bolesna (publiczne, pokazywane w internecie egzekucje, morderstwa i gwałty, rozczłonkowywanie ciał, krzyżowanie i zakopywanie żywcem chrześcijańskich dzieci!) eksterminacja wszystkich nie-muzułmanów – napawa przerażeniem!… Aby powstrzymać to szaleństwo i zbrodnie znów w górę wzniosły się eskadry bombowców, a niebo rozświetliły rozbłyski wybuchów bomb i rakiet!… Niestety, wiele wskazuje na to, że to dopiero początek, gdyż dżihadyści mają możnych protektorów, praktycznie nieograniczone fundusze i prawdopodobnie dostęp do najnowszych technologii wojskowych, w tym materiałów rozszczepialnych!… Coraz bardziej niespokojna jest północna, środkowa i zachodnia Afryka, która w ostatnich latach już kilkakrotnie spłynęła krwią i wciąż daleka jest od stabilizacji. Wprost przeciwnie, napięcie coraz bardziej narasta!… W ostatnich miesiącach doszły do tego tragiczne wydarzenia na wschodzie Europy, w rejonie, który dotąd uchodził za oazę stabilności i spokoju. Rozgrywana politycznie przez USA, UE, Rosję, i różne mroczne siły wewnętrzne, Ukraina, stała się terenem krwawych bratobójczych walk, pełnych niesłychanego okrucieństwa i krzywdy najsłabszych! A towarzyszy temu zalew kłamstw, dezinformacji, i nachalna propaganda, zaś podłożem jest ogromna nienawiść, nieukrywane pragnienie mordu i głośne publiczne wołanie o jak najszybsze dostawy śmiercionośnej broni!… Na razie konwencjonalnej, ale dziś nikt już nie ma wątpliwości, że <w potrzebie> ten czy inny gracz polityczny jako pierwszy sięgnie do arsenałów nuklearnych! A w jego ślady pójdą następni…
To wszystko dzieje się na naszych oczach! To nasz czas, nasze dni! Dzieło zgromadzania do ostatecznej wojny nabiera tempa i zbliża się do swego finału! A choć nikt – prócz Jedynego Boga (por. Mk 13,32) – nie potrafi wskazać <godziny „O”>, w której wybuchnie Armagedon, jest oczywiste, że „trzy nieczyste duchy” już wkrótce doprowadzą swe demoniczne dzieło do zamierzonego końca!
Niewiedza co do dokładnego czasu nie oznacza,
że ludzie w ogóle – a przede wszystkim chrześcijanie, którzy żyją w bliskiej, osobistej relacji z Najwyższym, i z Panem Jezusem Chrystusem – nie będą w stanie rozpoznać zbliżania się tego dnia. Wprost przeciwnie. W I Liście do Tesaloniczan 5,1-6 czytamy:
-
„A o czasach i porach, bracia, nie ma potrzeby do was pisać. Sami bowiem dokładnie wiecie, iż dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy. Gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną! Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak złodziej zaskoczył. Wy wszyscy bowiem synami światłości jesteście i synami dnia. Nie należymy do nocy ani do ciemności. Przeto nie śpijmy jak inni, lecz czuwajmy i bądźmy trzeźwi” …
Ilustracja, jakiej użył ap. Paweł jest czytelna. Brzemienna, która odczuła pierwszy skurcz porodowy i wywołany nim ból wie, że chwila rozwiązania jest bliska! I mimo, iż nie jest w stanie określić momentu, w którym jej maleństwo ujrzy świat dzienne – wie, że urodzi się ono za kilka, kilkanaście, a w skrajnych przypadkach za kilkadziesiąt godzin!
My, którzy znamy prorocze zapowiedzi i w ich świetle oceniamy sytuację naszego świata, jesteśmy w podobnej sytuacji. Nie potrafimy powiedzieć, w którym dniu to się stanie, ale obserwując uważnie zapowiedziane w Piśmie Świętym wydarzenia i znaki, mamy świadomość, że jest to blisko – a teraz już bardzo blisko!…
W 1 Tes 5,3 zapowiedziano, że jednym z końcowych znaków przyjścia Jezusa Chrystusa będzie walka o „pokój i bezpieczeństwo”. Czy to proroctwo opisuje zabiegi i wysiłki, na rzecz pokoju, albo może zapowiada, że w jakimś momencie zostanie zagwarantowany pokój?
Zastanówmy się, czy realny jest taki rozwój sytuacji, że pewnego dnia przedstawiciele skonfliktowanych dziś z sobą narodów – od USA i Rosji, Chin i Korei Północnej, Izraela i Palestyny, po państwa islamu z talibami i dżihadystami na czele – postanowią, że mimo zaszłości historycznych i mnogich różnic, jakie je dzielą, będą odtąd żyć w pokoju i przyjaźni! I podpiszą stosowne dokumenty!… Czy możemy to sobie wyobrazić?
A jednak są ludzie, którzy sugerują, że w 1 Tes 5,3 zapowiedziano podpisanie ogólnoświatowego traktatu, który będzie zawierać gwarancję pokoju i bezpieczeństwa dla wszystkich narodów Ziemi. Jednak ktoś inny zauważył trzeźwo, że w takim przypadku byłby to traktat podpisany na beczce prochu, do której podpalono już lont!… Takie też jest prorocze przesłanie tego wersetu: „Gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy przyjdzie na nich nagła zagłada, jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną”! Faktycznie, taki pokój, nie miałby szans na realizację. Bo grzeszny człowiek nie jest w stanie – tym bardziej w obecnej dramatycznej sytuacji międzynarodowej – zagwarantować i zabezpieczyć światu pokój. Słowo Boże surowo ocenia ludzkie możliwości w tym względzie: „Lecz bezbożni są jak wzburzone morze, które nie może się uspokoić, a którego wody wyrzucają na wierzch muł i błoto. Nie mają pokoju bezbożni – mówi mój Bóg” (Iz 57,20.21).
Potwierdza to w całej rozciągłości szesnasty rozdział Apokalipsy, w którym – w wersetach 13. i 14. – opisano działalność „trzech nieczystych duchów”, zgromadzających armie świata „na wojnę w ów wielki dzień Boga Wszechmogącego”, a werset 16. ogłasza, że osiągnęły one swój cel:
-
„I gromadziły ich na miejsce, zwane po hebrajsku Har-Magedon.
Siódmy wylał swą czaszę w powietrze,
A ze świątyni, od tronu dobył się głos donośny, mówiący:
<Stało się!>
I zajaśniały błyskawice, i zahuczały gromy,
i nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi,
jakiego nie było, odkąd jest człowiek na ziemi.
A wielkie miasto rozpadło się na trzy części
i miasta pogan runęły.
I wspomniał Bóg na Wielki Babilon,
Aby mu dać kielich z winem swego zapalczywego gniewu.
Zniknęły wszystkie wyspy i góry przepadły na zawsze.
Olbrzymi grad o wadze jakby talentu spadł z nieba na ludzi.
A ludzie bluźnili Bogu z powodu plagi gradowej,
bo to była bardzo ciężka plaga” (Obj 16,16-21 BP).
Tak. Nie ma wątpliwości – „siódma plaga”, czyli Armagedon – to zagłada ziemskiej cywilizacji, która zostanie starta z powierzchni naszej planety w rozbłysku potwornych detonacji i wybuchów potężnych ładunków jądrowych, które zdemolują powierzchnię całej planety i zniszczą jej atmosferę!
Zanim jednak to się stanie…
Uważny Czytelnik z pewnością zauważył, że odnosząc się powyżej do obszernego fragmentu 16. rozdziału Apokalipsy (wersety od 13. do 21.), pominąłem werset 15., w którym Jezus Chrystus mówi: „Oto przychodzę jak złodziej; błogosławiony ten, który czuwa i pilnuje szat swoich, aby nie chodzić nago i aby nie widziano sromoty jego”.Jest on umieszczony pomiędzy informacją o zgromadzaniu narodów do wojny, a jej wybuchem, co niewątpliwie oznacza, że nasz Zbawiciel przyjdzie tuż przed wybuchem Armagedonu!
Czy słowa te znalazły się w tym miejscu przypadkowo?
Osobiście nie mam wątpliwości, że zostały tam umieszczone ze względu na ważne przesłanie, jakie z sobą niosą. Bo skoro nasz czas, jest czasem działalności „trzech nieczystych duchów” prowadzących ludzkość do Armagedonu, w którym dokona się zagłada ziemskiej cywilizacji, to jest oczywiste, że zanim dojdzie do zagłady, lud Boży zostanie zabrany z tej planety do „Domu Ojca” w Niebie (Jan 14,1-3)!
Przypomnijmy:
-
zanim doszło do zagłady świata przedpotopowego – Noe z rodziną byli już bezpieczni w arce („I Pan zamknął za nim” – 1 Mjż 7,6-16)!
-
zanim zostały zniszczone Sodoma i Gomora, Lot był już bezpieczny w Soar („Schroń się tam szybko, bo nie mogę nic uczynić, dopóki tam nie wejdziesz. Dlatego to miasteczko nazywa się Soar. Gdy słońce wzeszło nad ziemią, Lot wszedł do Soaru. Wtedy Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia, sam Pan z nieba” – 1 Mjż 19,22-24)!
-
Wskazując na to, Pan Jezus powiedział, że należy upatrywać wielu analogii pomiędzy światem Noego i Lota, a naszym światem tuż przed Jego powtórnym przyjściem (por. Mt 24,37; Łk 17,26-30)! Bo Najwyższy jest Bogiem sprawiedliwym, który nie dotyka swych dzieci takim sądem, jakim dotknie bezbożnych (por. 1 Mjż 18,23-32). I nawet gdy w Sodomie nie znalazło się dziesięciu sprawiedliwych i te miasta musiały ulec zagładzie – Pan wcześniej wyprowadził stamtąd sprawiedliwego Lota!
Jednakże swej pewności, że lud Boży zostanie zabrany tuż przed wybuchem Armagedonu, nie opieram wyłącznie na opisanej wyżej analogii, czy na chronologicznym zapisie z 16. rozdziału Apokalipsy. O tym, że sprawiedliwi zostaną zabrani przed zagładą bezbożnych mówił sam Zbawiciel podkreślając, że w dniu Jego powtórnego przyjścia świat będzie jeszcze istniał i funkcjonował według swego zwyczajnego rytmu:
-
Mieszkańcy Ziemi, jak co dnia, będą zajęci swymi powszednimi pracami; rolnicy będą się trudzić na roli, robotnicy w zakładach pracy – a ludzie żyjący na drugiej półkuli, będą pogrążeni w głębokim śnie: „Wtedy dwóch będzie na roli, jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach, jedna będzie wzięta a druga zostawiona. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie” (Mt 24,40.41); „Powiadam wam: tej nocy dwaj będą na jednym łożu, jeden będzie zabrany, a drugi pozostawiony…” (por. Mt 24,37-42; Łk 17,34-36)…
Tak więc zbliżamy się coraz bardziej do dnia, w którym wielu ludzi wyjdzie rano do pracy – ale już nie powrócą do swych domów, bo zostaną zabrani przez Pana! Ktoś inny wyjdzie po zakupy, i też już nie wróci. Podobnie jak nie wróci wiele dzieci, które rano wyszły do szkoły!… W tym samym momencie – Słowo Boże mówi, że stanie się to „w oka mgnieniu” (1 Kor 15,51-52) – zostaną też zabrani chrześcijanie żyjący na drugiej półkuli naszego globu i pogrążeni we śnie; daremnie będą ich rano poszukiwać ich niewierzące rodziny!…
Spróbujmy w wyobraźni przenieść się do tego, bardzo już bliskiego dnia.
Ci, którzy będą zabrani przez Zbawcę, to nie tylko rolnicy trudniący się na swych polach, gospodynie gotujące obiad, czy uczniowie powracający ze szkół – a więc osoby, których nieobecności można do pewnej chwili nie zauważać. Ale wśród „zabranych” będą też inni, np. pędzący autostradami kierowcy samochodów, osoby prowadzące akurat pociągi albo autobusy, czy piloci samolotów… Co się stanie, gdy ich nagle zabraknie?…
Tego dnia dojdzie do wielu katastrof, i do wielu tragedii! Powstanie niewyobrażalne zamieszanie i chaos!… A dominującą emocją będzie strach i przerażenie, bo w pewnej chwili do świadomości rodzin i społeczeństw ludzkich przebije się fakt, że z całej Ziemi znikły wyłącznie osoby, które oczekiwały i przygotowywały się na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa! Tego faktu nie da się ukryć!
Do tego dojdą pewne niezwykłe i nienaturalne zjawiska na niebie i na ziemi, towarzyszące powtórnemu przyjściu Pana! Ich także pozostawieni na tej planecie bezbożni nie będą mogli nie zauważyć!
Zwróćmy uwagę na kilka ważnych okoliczności.
Słowo Boże, które mówi, że wszyscy mieszkańcy naszej planety „ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach nieba z wielką mocą i chwałą” (Mt 24,30; Mk 13,26; Łk 21,27), nie wchodzi jednak w szczegóły i nie precyzuje, na ile dokładne i pełne będzie ich widzenie przychodzącego Pana. A przecież należy się zgodzić, że percepcja bezbożnych będzie zasadniczo inna, niż percepcja sprawiedliwych. Bezbożni będą widzieć tylko to, co może zobaczyć ziemski człowiek, natomiast przemienione, odziane w nieśmiertelność dzieci Boże zobaczą Pana twarzą w twarz – i tylko oni ujrzą Go „takim, jakim jest”, bo będą mieli inne, duchowe oczy („będziemy do Niego podobni” (1 Jana 3,2)!
W podświetleniu tego problemu może nam pomóc opisana w ewangelii św. Jana scena, gdy Jezus Chrystus modlił się do Ojca: „Ojcze, uwielbij imię swoje! Odezwał się więc głos z nieba: I uwielbiłem, i jeszcze uwielbię. Lud więc, który stał i słyszał, mówił, że zagrzmiało, inni mówili: Anioł do niego przemówił. Jezus, opowiadając, rzekł: Nie gwoli mnie odezwał się ten głos, ale gwoli was”(Jan 12,28-30).
Zwróćmy na to uwagę: Wprawdzie wszyscy uczestnicy tego wydarzenia słyszeli głos Ojca, ale każdy z nich w sposób odmienny. Jedni odebrali go jako grzmot, a drudzy domyślali się, że do Jezusa przemówił Anioł. Natomiast uczniowie, do których słowa te zostały skierowane – nie tylko je słyszeli, ale i dokładnie je zrozumieli. A Jan zapisał je dla nas!
Wiele wskazuje, że podobnie będzie także z powtórnym przyjściem Pana. Będzie ono widoczne dla każdego mieszkańca Ziemi – ale dzieci Boże zobaczą Jezusa Chrystusa w Jego rzeczywistej postaci („ujrzymy Go takim, jakim jest” – 1 Jana 3,2), natomiast bezbożni samego Pana i wszystko, co będzie towarzyszyć Jego pojawieniu, odbiorą jako jakieś potężne i wstrząsające Zjawisko! Na ten temat wiemy i możemy mówić tyle, i tylko tyle. Szczegóły są Bożą tajemnicą!
W jakiej sytuacji znajdą się bezbożni,
gdy dzieci Boże zostaną zabrane do „Domu Ojca”? Pytanie jest zasadne, bo Pismo mówi, że nie zginą oni w momencie powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa, lecz dopiero w Armagedonie – choć obydwa te wydarzenia dzielić będzie bardzo, bardzo krótki czas!
Przypomnijmy kilka sytuacji, o jakich czytamy w Piśmie:
-
Już powyżej zaznaczyłem, że najpierw Noe wszedł do korabia, a dopiero potem – w 1 Mjż 7,10 czytamy, że stało się to „po siedmiu dniach” – ogromne masy wód zatopiły powierzchnię Ziemi!
-
Także bezbożni mieszkańcy Sodomy żyli jeszcze przez krótki czas po wyjściu Lota z grzesznego miasta – a zginęli, gdy patriarcha doszedł do Zoar (por. 1 Mjż 19,15-24).
-
W podobieństwie „O dziesięciu pannach” (Mt 25,1-13), najpierw „mądre panny weszły z Oblubieńcem na wesele i zamknięto drzwi”, a „później nadeszły i pozostałe panny, mówiąc: Panie! Panie! Otwórz nam”…
-
To samo wynika z opisu „zabrania” sprawiedliwych i „pozostawienia” bezbożnych w chwili powtórnego przyjścia Pana (por. Łk 17,34-36)! Bezbożni będą jeszcze żyli, choć ich życie określać będzie strach i przerażenie zrodzone ze świadomości nadciągającej zagłady!… Jest znamienne, że gdy Zbawiciel mówi o zabraniu jednych i pozostawieniu drugich, uczniowie pytają: „Gdzie, Panie?”. A wtedy On odpowiada: „Gdzie jest padlina, tam zlatują się i sępy” (Łk 17,37)! – Jest oczywiste, że uczniowie, nie pytali, gdzie zostaną zabrani sprawiedliwi, gdyż wiedzieli, że zostaną zabrani do „domu Ojca” w Niebie (por. Jan 14,27). Zresztą – cóż obraz padliny i pożerających ją sępów może mieć wspólnego ze sprawiedliwymi?! Jest zatem oczywiste, że uczniowie pytali o miejsce, gdzie pozostaną bezbożni, skoro nastał czas „końca świata” (por. Mt 24,3)! Odpowiedź Jezusa Chrystusa odsyła nas bezpośrednio do sytuacji opisanej w Obj 19,13-17 – w miejsce i czas, gdy „sępy” zbiorą się na „żer”: „I widziałem jednego anioła stojącego w słońcu; i zawołał głosem donośnym, mówiąc wszystkim ptakom latającym środkiem nieba: Nuże, zbierzcie się na wielką ucztę Bożą. Aby jeść ciała królów i ciała wodzów, i ciała mocarzy, i ciała koni oraz ich jeźdźców, i ciała wszystkich wolnych i niewolników, małych i wielkich…” (Obj 19,17.18)!
Ludzka wyobraźnia jest zbyt słaba,
by opisać szczęście zbawionych, którzy zobaczą swego Zbawcę! W owym dniu spotkają oni także swych bliskich, z którymi rozłączyła ich śmierć. Chwila ta będzie spełnieniem wszystkich marzeń, tęsknot i oczekiwań ludu Bożego; nie da się dziś opisać uczuć, jakie będą wówczas napełniać nasze serca!
Ale podobnie, jak trudno nam wyobrazić sobie radość zabranych, trudno też opisać rozpacz pozostawionych, jako że tego dnia ich los (na który pracowali przez całe swoje życie!) zostanie ostatecznie i nieodwołalnie przypieczętowany! A przecież wśród nich będzie wielu, którzy znali Ewangelię, ale zapomnieli lub zaniedbali konieczne przygotowanie. Ich tragiczny los Pan Jezus przedstawił w znanej przypowieści „O dziesięciu pannach” (Mt 25,1-13) – „Głupie panny” nie przygotowały oleju i poszły go szukać o wiele za późno; podczas ich nieobecności przyszedł „Oblubieniec” i zabrał „mądre panny” do siebie – „… i zamknięto drzwi”!
„Zamknięte drzwi” – to skończona łaska Boża i stracona bezpowrotnie szansa zbawienia! I nie pomogą już żadne prośby i błagania; na nic się zda odwoływanie się do miłosierdzia Bożego. Długo, bardzo długo czeka Bóg na człowieka, kiedy jednak zamknie drzwi, nic już nie zmieni Jego decyzji. On jest Tym „Który otwiera, a nikt nie zamknie” i Tym, „Który zamyka, a nikt nie otworzy” (Obj 3,7)! To tę prawdę podkreśla w podobieństwie Pan Jezus: „A później nadeszły i pozostałe panny mówiąc: Panie! Panie! Otwórz nam. On zaś odpowiadając rzekł: Zaprawdę powiadam wam, nie znam was. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny, o której Syn Człowieczy przyjdzie” (Mt 25,11-13).
Straszną sytuację pozostawionych, pogłębi jeszcze bardziej ich nagłe rozstanie z bliskimi. Będzie to rozstanie na zawsze. Już nigdy nie będą mogli z nimi przebywać; nie będzie już takiej możliwości. Wierzący mąż nie wróci już do swojego domu, gdzie daremnie będzie go oczekiwać niewierząca żona; podobnie niewierzący mąż z przerażeniem stwierdzi pewnego poranka, że nie ma przy nim jego wierzącej małżonki. W ten sposób rozstaną się na zawsze rodzice z dziećmi i bracia z siostrami, a nawet członkowie Kościoła, z których – jakież to tragicznie smutne! – nie wszyscy będą przygotowani na przyjście Pana.
Tego dnia ludzkość stanie przed równie gwałtowną, co nieuchronną zagładą, której nic już nie powstrzyma! I nie będzie mieć już większego znaczenia, czy nadejdzie ona za kilka, czy za kilkanaście dni…
Mieli oczy, lecz nie widzieli!
Do swego losu świat dojrzewa stopniowo. I trwa to wystarczająco długo, by każdy rozsądny człowiek mógł się zorientować w zagrożeniach i uratować swoje życie. O nadciągającej katastrofie ostrzegają, nasilające się z każdym dziesięcioleciem, wydarzenia w życiu politycznym i gospodarczym, społecznym i religijnym naszego świata, w którym kryzys goni kryzys, nieprawość sięga zenitu, a krzywda milionów woła o pomstę do Boga. Każdego dnia z głośników radiowych i ekranów telewizyjnych płyną informacje, które nie pozostawiają cienia wątpliwości co do tego, że nad naszym światem, jak kiedyś na państwem babilońskim, Boża ręka pisze już tragiczne słowa: „MENE, MENE, TEKEL…” (Dan r. 5)!
A tymczasem źli ludzie, inspirowani przez duchowe, demoniczne moce, wciąż wytwarzają coraz straszliwsze i coraz bardziej skuteczne środki zniszczenia, przygotowując się do wojny. Owszem, werbalnie temu zaprzeczają, głosząc umiłowanie pokoju. I nawet najwięksi zbrodniarze wśród polityków, dla własnej korzyści rozlewający niewinną krew, obracający w perzynę ogromne miasta i całe kraje, niszczący przeciwnika i ludność cywilną napalmem i bombami fosforowymi, stroją się w szaty obrońców sprawiedliwości i demokracji. Królują obłuda, kłamstwo i manipulacja. Możni tego świata co innego mówią, a zupełnie co innego robią, i – jak to opisał prorok Daniel – „mając w sercu złe myśli i siedząc przy jednym stole, okłamują się nawzajem” (Dan 11,27 )…
O zbliżającej się zagładzie od dawna w Swoim Słowie, Biblii, ostrzega Pan Bóg. To przecież On posyła Swoich posłańców, by uświadamiali ludziom ich tragiczne położenie, by ostrzegali przed nieuchronnymi konsekwencjami bezmyślnego, grzesznego postępowania, i by wskazywali drogę ratunku. To z Jego polecenia każdego dnia do milionów drzwi stukają posłowie Ewangelii, by nakłonić ludzi do zaangażowanej lektury Pisma Świętego. Księgi, w której jest światło, wiedza i życie… Tam Najwyższy informuje nie tylko o tym, że Jego Opatrzność wciąż jeszcze czuwa nad światem (Obj 7,1-3), ale i o tym, że ochrona ta już wkrótce zostanie cofnięta. A stanie się to wtedy, gdy wskutek zwiastowania Ewangelii resztka szczerych ludzi przyjmie Bożą Prawdę, odrodzi się „z wody i z Ducha” (Jan 3,23.24) i tym samym zostanie „zapieczętowana” do zbawienia (Obj 7,1-3)!
To wszystko zostało objawione. O tym wszystkim ludzie mogli się dowiedzieć, uwierzyć i uratować swoje wieczne życie. Niestety, wybrali obojętność i… śmierć!
I już wkrótce nadejdzie dzień, w którym okaże się, że wszelkie nadzieje na pokój były złudne. Wtedy śmierć z bliska zajrzy ludziom w oczy. – Czy można wyobrazić sobie strach i rozpacz tych, którzy nie będą przygotowani?
Jednak najtrudniejsze chwile przeżywać będą ci, którzy byli blisko Bożej Prawdy, ale zaniedbali odpowiednie przygotowanie. Pozostaną oni na zawsze za „zamkniętymi drzwiami”! Kilka wersetów biblijnych (por. Mt 7,23; Łk 13,24-30) zawiera informację o tym, że będą oni rozpaczliwie szukać ratunku i daremnie błagać Pana o miłosierdzie.
A oto, co w związku z tym czytamy u proroka Amosa 8,11-13:
-
„Oto idą dni – mówi Wszechmogący Pan – że ześle głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz słuchania słów Pana. I wlec się będą od morza do morza, i tułać się z północy na wschód, szukając słowa Pana, lecz nie znajdą. W owym dniu mdleć będą z pragnienia piękne panny i młodzieńcy”.
Osobiście nie mam wątpliwości, że to proroctwo Amosa ma wymiar eschatologiczny. Podobnie jak nie mam wątpliwości, że wypełni się wkrótce!
Bo kiedykolwiek w historii – w okresie Starego Przymierza, czy w Wieku Ewangelii – grzeszni ludzie gorliwie poszukiwali Boga, On dawał się im znaleźć! Ale gdy skończy się Czas Łaski, poszukiwania Pana będą daremne!
Najwyższy jest wielki w Swej miłości i nieogarniony w miłosierdziu (Jan 3,16). Ale kiedy On sam cofa Swoją łaskę i zaczyna wymierzać sprawiedliwość – nie okazuje już litości! I dlatego należy stale pamiętać o ostrzeżeniu, że „straszną rzeczą jest wpaść w ręce Boga żywego” (Hbr 10,31)!
„W owym dniu mdleć będą z pragnienia piękne panny i młodzieńcy”. – w owym dniu zniknie piękno i siła! Zniknie wszelka nadzieja, i nikt nie ukryje się przed zagładą Armagedonu który rozjaśni świat rozbłyskami wybuchów, ogniem i dymem pożarów, rozkołysze grunt pod ludzkimi stopami w ogromnym trzęsieniu ziemi i zdemoluje powierzchnię tej Pięknej kiedyś Błękitnej Planety!
(c.d.n.)