Czy jedyny Bóg, jest „Trójcą świętą”…? (5)

image_pdfimage_print

Zanim zapoznamy się z argumentami Nowego Testamentu, dowodzącymi preegzystencji Syna Bożego, spójrzmy najpierw na wzajemną relację, jaka od początku łączyła Najwyższego i Jego Syna – relację, którą pragnął poznać już Agur (por. Przyp.Sal. 30.4). Poznanie tej relacji pozwala zrozumieć, dlaczego Syn Boży posiada tak wyjątkową, jedyną w swoim rodzaju pozycję. Jak świadczy Pismo,

jest On „jednorodzonym Synem Boga Ojca”,

nie stworzonym, lecz zrodzonym! – Nad określeniem „jednorodzony” powinni się zastanowić zarówno zwolennicy Trójcy, jak i osoby negujące Boską naturę i preegzystencję Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Ci pierwsi powinni dostrzec tę oczywistą prawdę, że Syn Boży miał Swój początek:

  • […] Słowo <jednorodzony> oznajmia nam, że był ktoś, kto owego <jednorodzonego> zrodził. A jeżeli ktoś Go zrodził, to znaczy, że zawdzięcza On (zrodzony) komuś Swe istnienie. We wszystkich miejscach Biblii słowo <zrodził> oznacza – w przypadku osoby – zapoczątkowanie istnienia, albo cielesnego, albo duchowego. Nie ma ani jednego miejsca w Biblii, które byłoby precedensem stwierdzającym, iż ktoś może istnieć przed swoim zrodzeniem. Jeżeli Jezus Chrystus został <zrodzony>, to co się z Nim działo przed Jego zrodzeniem? […] Biblia stosuje język, który ma nam pomóc w zrozumieniu natury Boga, a nie wprowadzać zamieszanie. Bóg posługuje się analogiami, wydarzeniami znanymi nam z naszego życia i z naszych obserwacji, aby przekazać nam prawdy o Sobie. I te podobieństwa wskazują nam, jak mamy rozumieć Jego stwierdzenia. Gdy mowa jest o zrodzeniu, zawsze mamy do czynienia z osobą przekazującą komuś życie.” 1)

Natomiast ci drudzy powinni zrozumieć, iż zrodzony z Ojca Syn, odziedziczył Boską naturę! Bo ten, kto jest zrodzony, w naturalny sposób dziedziczy naturę tego, kto go zrodził. Dla porównania: Gdy ryba rodzi swoje młode – przekazuje mu naturę ryby; gdy ptak rodzi swoje młode – przekazuje mu naturę ptaka; gdy zwierzę rodzi swoje młode – przekazuje mu naturę zwierzęcia; a gdy człowiek rodzi swoje młode – przekazuje mu naturę ludzką. – Analogicznie: Kiedy Najwyższy zrodził Swego Syna – przekazał Mu Swą Boską naturę:

  • Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie, który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu” (Flp 2,5.6 BW);

  • Postępujcie względem siebie na wzór Chrystusa Jezusa. On istniejąc w naturze Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby być na równi z Bogiem…” (Flp 2,5.6 BP);

  • Zachowujcie to nastawienie umysłu, jakie było też u Chrystusa. Który chociaż istniał w postaci Bożej, nie brał pod uwagę zagarnięcia, mianowicie tego, żeby być równym Bogu” (Flp 2,5.6 NW);

Zrodzenie Syna, jest cudem i tajemnicą Jedynego Boga. Jako ludzie, nie jesteśmy w stanie wniknąć w cud tego zrodzenia, ani wskazać momentu, w którym ono nastąpiło. Z prostego powodu, że stało się to w wieczności, a więc poza czasem – przynajmniej w naszym rozumieniu czasu… Słowo Boże informuje nas jedynie o samym fakcie, podkreślając jedność natury Ojca i Syna oraz łączącą Ich więź (Jan 1,18). O akcie zrodzenia Jedyny mówi w Psalmie 2,7: „Tyś Synem moim, Ja Ciebie dziś zrodziłem”(BT). Cytując te słowa, autor Listu do Hebrajczyków jednoznacznie odnosi je do Jezusa Chrystusa (Hbr 1,5), podkreślając Jego wyższość nad wszystkimi istotami na niebie i na ziemi, w tym nad aniołami, którzy od początku, jako swemu Stwórcy, zobowiązani są Mu oddawać pokłon (Hbr 1,6).

Dlatego wyznajemy, że Syn Boży jest:

  • obrazem Boga niewidzialnego… „ (Kol 1,15);

  • … odblaskiem chwały i odbiciem Jego istoty…” (Hbr 1,3);

  • Tym, który jako jedyny mógł nam objawić – i objawił – Jedynego Prawdziwego Boga („Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił Go” – Jan 1,18);

  • Tym, przez którego i dla którego Ojciec stworzył uczynił wszystko, cokolwiek istnieje: „Ponieważ w Nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone (Kol 1,16);

  • Tym, którego Ojciec przysłał na Ziemię, by nas odkupił i zbawił: Zstąpiłem bowiem z nieba, nie aby wypełniać wolę swoją, lecz wolę Tego, który mnie posłał” (Jan 6,38; Jan 3,16);

  • I Tym, w ręce którego Ojciec oddał „wszelką władzę w niebie i na ziemi” (Mt 28,18) do czasu, aż zwycięży wszystkich Swoich nieprzyjaciół, zniszczy śmierć, i „odda władzę królewską Bogu Ojcu” (1 Kor 15,24-28)!

Sprawa atrybutów.

W odróżnieniu od Jedynego Prawdziwego Boga, wszystko, co posiada Syn, zawdzięcza nie sobie samemu, lecz Ojcu, który Go tym obdarzył. Stąd widoczna pomiędzy Ojcem a Synem różnica w atrybutach:

Samoistność.

Jedyny nie zawdzięcza swego bytu jakiejkolwiek innej Istocie; jest Bogiem samoistnym, istniejącym sam przez się – bez przyczyny, bez początku i bez końca. Istnieje przed wszelkim czasem i poza nim. Tę Jego cechę wyraża Imię, w którym objawił się za pośrednictwem Mojżesza ludowi izraelskiemu: „Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: <JESTEM, KTÓRY JESTEM>. I dodał: <tak powiesz synom Izreala: JESTEM posłał mnie do was>. Mówił dalej Bóg do Mojżesza: <Tak powiesz Izraelitom: JESTEM, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki, i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia>…” (2 Mjż 3,14.15 BT).

W odróżnieniu od Jedynego, jednorodzony Syn Boży zawdzięcza swe istnienie Ojcu, który Go zrodził i obdarował życiem:

  • „Jak bowiem Ojciec ma żywot sam w sobie, tak i dał Synowi, by miał żywot sam w sobie” (Jan 5,26);

  • „Jak mię posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie” (Jan 6,57);

  • Werset Jana 3,16 („Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny”), jest jednoznacznym dowodem na to, że zrodzony Syn, zawdzięcza swe istnienie Temu, który Go zrodził – Ojcu. Powtórzmy raz jeszcze za Arkadiuszem Wiśniewskim: „We wszystkich miejscach Biblii Słowo „zrodził” oznacza – w przypadku osób – zapoczątkowanie istnienia, albo cielesnego, albo duchowego. Nie ma ani jednego miejsca w Biblii, które byłoby precedensem stwierdzającym, iż ktoś może istnieć przed swoim zrodzeniem”.

Wszechmoc.

Wszechmoc nie jest naturalnym atrybutem Syna Bożego. I gdy w Mt 28,18 Jezus Chrystus stwierdza, że posiada „wszelką moc na niebie i na ziemi”, to jest tak dlatego, że po zwycięstwie nad grzechem i odebraniu szatanowi „władzy nad śmiercią” (Hbr 2,14; Obj 1,17.18), Ojciec wszystko poddał pod Jego nogi (por. 1 Kor 15,24-28; Flp 2,9-11):

  • Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi” (Mt 28,18);

  • „Jak bowiem Ojciec ma żywot sam w sobie, tak i dał Synowi, by miał żywot sam w sobie. I dał mu władzę sądzenia, bo jest Synem Człowieczym” (Jan 5,26.27).

Jednak z faktu, że Ojciec poddał wszystko Synowi, nie wolno wyciągać wniosku, jakoby tym samym Syn Boży w atrybucie wszechmocy stał się równy Bogu Ojcu, lub – co więcej – aby Ojciec był poddany Synowi! Przeciwnie, Syn, któremu Ojciec poddał wszystko, wciąż jest poddany Ojcu! Jest to stan naturalny i tak pozostanie na całą Wieczność:

  • Bo trzeba, aby Chrystus królował tak długo, aż <wszystkich nieprzyjaciół położy u swoich stóp>. Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony. Zgodnie ze słowami Pisma Świętego: <Wszystko rzucił pod Jego stopy>. Skoro Pismo Święte stwierdza, że wszystko zostało Mu poddane, to oczywiście nie ma na myśli Tego, który Mu wszystko poddał. Kiedy zaś wszystko zostanie Mu poddane, wówczas sam Syn podporządkuje się Bogu, który dał Mu władzę nad wszystkim. W ten sposób Bóg będzie wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15,25-28 BP).

Wszechwiedza.

Nie ma wątpliwości, że Syn Boży posiada ogromną i rozległą wiedzę o sprawach, które są zakryte przed innymi istotami w niebie i na ziemi – wszak posiada Boską naturę i jest drugą po Jedynym, istotą w całym Uniwersum! Korzystając z tej wiedzy, przepowiedział On wiele przyszłych wydarzeń, takich jak np.:

  • zburzenie Jerozolimy (Łk 19,41-43; 21,20-24);

  • prześladowania Jego naśladowców (Mt 10,16-22; Jan 16,2);

  • grozę dni ostatecznych (Łk 21,25-28) i inne…

Posiadał On też głęboką wiedzę o wszystkich ludziach i o zdarzeniach z ich życia, co odnotowali ewangeliści, zwłaszcza ap. Jan:

  • I od nikogo nie potrzebował świadectwa o człowieku; sam bowiem wiedział, co było w człowieku” (Jan 2,25);

  • To powiedział, a potem rzekł do nich: Łazarz, nasz przyjaciel, zasnął; ale idę go ze snu obudzić. […] Wtedy to rzekł im Jezus wyraźnie: Łazarz umarł” (Jan 11,11-14);

  • Lecz są wśród was tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem od początku wiedział, którzy są niewierzący i kto Go wyda” (Jan 6,64; 13,11);

  • Jezus zaś, wiedząc wszystko, co nań przyjść miało, wyszedł i zapytał ich: Kogo szukacie?…” (Jan 18,4; Mt 16,21);

  • Rzekł mu Jezus: Zaprawdę powiadam ci, że jeszcze tej nocy, zanim kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz” (Mt 26,34);

  • Rzecze mu: Szymonie […] powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, sam się przepasywałeś i chodziłeś, gdzie chciałeś; lecz gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a kto inny cię przepasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz. A to powiedział, dając znać, jaką śmiercią miał uwielbić Boga (Jan 21,17-19);

Ale imponująca wiedza Syna Bożego, nie jest równoznaczna z wszechwiedzą! Atrybut wszechwiedzy posiada wyłącznie Ojciec, który stopniowo objawia Synowi kolejne prawdy:

  • Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje mu wszystko, co sam czyni, i ukaże mu jeszcze większe dzieła niż te, abyście się dziwili” (Jan 5,20);

  • Wtedy rzekł Jezus: Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że nic nie czynię sam z siebie, lecz tak mówię, jak mnie mój Ojciec nauczył. A Ten, który mnie posłał, jest ze mną, nie zostawił mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się jemu podoba” (Jan 8,28.29);

  • Objawienie Jezusa Chrystusa, które dał mu Bóg, aby ukazać sługom swoim to, co ma się stać wkrótce; to też objawił za pośrednictwem zesłanego anioła słudze swemu Janowi” (Obj 1,1).

Stanowcze zaprzeczenie wszechwiedzy Syna, znajduje się w Ewangeliach, których autorzy cytują oświadczenie Jezusa, dotyczące dnia Jego powtórnego przyjścia:

  • A o tym dniu i godzinie nikt nie wie; ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec” (Mt 24,36);

  • Ale o tym dniu i godzinie nikt nie wie; ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” (Mk 13,32);

  • Czytaj też: „… Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w mocy swojej ustanowił (DzAp 1,7 BW; por.: „Nie potrzebujecie znać czasu, a zwłaszcza tej chwili, którą Ojciec zastrzegł dla siebie” – BP).

Nieśmiertelność.

Transcendentny (tj. znajdujący się poza zasięgiem ludzkiego doświadczenia i poznawalnego świata) Bóg, jako Źródło i Esencja Życia, jest w swej naturze Jedynym nieśmiertelnym Bogiem, co znaczy, że Jego życie nigdy nie było – i być nie mogło! – w jakikolwiek sposób zagrożone. Wszelkie pozostałe istoty w niebie i na ziemi – i dotyczy to także Jego jednorodzonego Syna – cieszą się życiem darowanym przez Jedynego. Natomiast Jedyny od zawsze i na zawsze JEST ŻYCIEM! (por. 2 Mjż 3,14):

  • Jedyny, który ma nieśmiertelność, który mieszka w światłości niedostępnej, którego nikt z ludzi nie widział i widzieć nie może; jemu niech będzie cześć i moc wieczna. Amen.” (1 Tym 6,16);

  • Królowi Wieków, nieśmiertelnemu i niewidzialnemu, jedynemu Bogu cześć i chwała na wieki wieków. Amen.” (1 Tym 1,17 BP).

Jednorodzony Syn Boży, który Swe życie otrzymał od Boga Ojca (Jan 5,26), nie posiadał atrybutu nieśmiertelności! Wprost przeciwnie: jako istota obdarowana życiem – mógł to życie utracić! I to nie tylko w sposób, jak w swoim czasie stało się to na Golgocie – gdzie zmarł jako Syn Człowieczy, ale On mógł utracić swe wieczne istnienie!…

Paradoksalnie, ale stwierdzenie to i sytuacja – choć może się jawić jako szokująca i nieprawdopodobna – umożliwiła zbawienie ludzkości! Bo dzieło zbawienia wymagało, aby Syn Boży przyszedł na ziemię i jako Syn Człowieczy podjął walkę z grzechem, wystawiając się na ryzyko upadku i w konsekwencji – jako że zapłatą za grzech jest śmierć (Rz 6,23) – na ryzyko wiecznej śmierci!… Jak realne było to niebezpieczeństwo, świadczą słowa z Listu do Hebrajczyków 5,7:

  • Za dni swego życia w ciele zanosił On z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy i błagania do Tego, który go mógł wybawić od śmierci – i dla bogobojności został wysłuchany”.

Chwała Najwyższemu!

Ufając bezgranicznie Ojcu, czerpiąc od Niego mądrość i moc, i trwając w doskonałym posłuszeństwie Jego woli, Jezus Chrystus zwyciężył grzech w ciele (Rz 8,3) i tym samym uszedł grozy wiecznej śmierci! A równocześnie – jako bezgrzeszna Ofiara – mógł się stać naszym Zbawcą.

Nie ominęła Go jednak – bo i nie mogła (por. Jan 12,27) – śmierć ekspiacyjna, którą jako Syn Człowieczy w naszym zastępstwie poniósł na Golgocie, realizując Boży Plan Zbawienia. To tam oddał swoje życie – umarł, aby nas pojednać z Ojcem, a poprzez zmartwychwstanie zapewnić nam życie wieczne (Rz 5,8-11). Jego czystość i niewinność sprawiły, że po trzech dniach został wydarty śmierci (Rz 8,11), gdyż „było rzeczą niemożliwą, aby przez nią był pokonany” (DzAp 2,24). Potem, w Apokalipsie, zmartwychwstały Pan powie do Jana:

  • […] Przestań się lękać! Jam jest Pierwszy i Ostatni, i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani” (Obj 1,17.18 BP).

Uczestnicząc w licznych spotkaniach, czasami nie mogę się oprzeć wrażeniu, że rozprawiający o śmierci i zmartwychwstaniu naszego Zbawcy ludzie, nie do końca zdają sobie sprawę z tego, co naprawdę stało się w momencie, gdy na Golgocie Jezus Chrystus wydał ostatnie tchnienie. A co się stało, gdy po „trzech dniach i trzech nocach” został przez Ojca wzbudzony z martwych.

A co się stało w tych dwóch momentach?

  • Nie powinniśmy zapominać, że śmierć jest kresem istnienia a dotknięta nią istota zostaje wtrącona w niebyt! I to właśnie stało się udziałem Syna Bożego, naszego Pana, Jezusa Chrystusa – był martwy i niczego nieświadomy. Po prostu nie istniał.

  • Jednak, ze względu na Jego osobistą świętość, oraz Bożą sprawiedliwość, został przywrócony do życia przez Ojca („Którego Bóg wzbudził, rozwiązawszy boleści śmierci, jakoż było to niepodobne, aby od niej miał być zatrzymany” – DzAp 2,24 BG; „[…] ponieważ było niemożliwe, żeby go dalej zatrzymywała” – NW)! Gdy minęły „trzy dni i trzy noce”, poprzez wzbudzenie z martwych – Syn Boży po raz drugi otrzymał od Ojca życie, którym cieszyć się będzie na wieki wieków. Jak słusznie zauważył jeden z komentatorów biblijnych, „w dniu Wielkanocy nie tylko został wzbudzony do życia umarły, ale Jezus otrzymał od Ojca całkowicie nowy, niezniszczalny byt, wolny od wszelkiego panowania śmierci”. 2) „I my zwiastujemy wam dobrą nowinę. Tę obietnicę, którą dał ojcom, wypełnił teraz Bóg, dzieciom ich przez wzbudzenie nam Jezusa, jak to napisano w psalmie drugim: <Synem moim jesteś, dzisiaj cię zrodziłem>. A że go wzbudził z martwych, aby już nigdy nie uległ skażeniu, powiedział to tak: <Dał wam święte rzeczy Dawidowe, rzeczy pewne. Dlatego i na innym miejscu mówi: <Nie dopuścisz, by święty twój oglądał skażenie>.” (por. DzAp 13,32-35).

Wszystko to Syn Boży zawdzięcza „Jedynemu, który ma nieśmiertelność, który mieszka w światłości nieprzystępnej, którego nikt z ludzi nie widział i widzieć nie może; jemu niech będzie cześć i moc wieczna. Amen.” (1 Tym 6,16)!

Biblijny monoteizm.

Już kilkakrotnie w tym cyklu artykułów dotknęliśmy kwestii monoteizmu, a wskazane fragmenty Pisma Świętego nie pozostawiły wątpliwości co do tego, że Jedynym Prawdziwym Bogiem (Jan 17,3; 1 Kor 8,6), jest Bóg Ojciec!

Dzięki Pismu zrozumieliśmy także, kim był, kim jest, i kim będzie w Wieczności jednorodzony Syn Najwyższego, oraz w jakiej relacji pozostaje On ze Swoim Ojcem. Wiedząc, że jest Synem Jedynego nie mamy wątpliwości, że posiada Boską naturę, ale wiemy też i za Biblią powtarzamy, że nigdy nie był, nie jest, i nigdy nie będzie równy Swemu Ojcu (Jan 14,28; 1 Kor 15,24-28)!

Czas na konkluzję.

Wszyscy, którzy czczą Jedynego Prawdziwego Boga, mają prawo – jak kiedyś, wierni Bogu Jahwe, Izraelici (5 Mjż 6,4) – uważać się za monoteistów.

Nie ma natomiast podstaw, by monoteistami nazywali siebie chrześcijanie, którzy wyznają, iż wierzą „w Boga (Bóstwo) ) w Trójcy Osób, czyli Boga Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego”. I to niezależnie od tego, że oni sami uważają się za monoteistów. I jest coś głęboko niepokojącego, gdy ten sam człowiek, jako nauczyciel zboru, w jednym zdaniu wygłasza dwa, krańcowo przeciwne stwierdzenia („Nie wierzymy w tryteizm, bo Bóg jest jeden, jeden, jeden – w Trzech Osobach”)!

I jeszcze kwestia tzw. „dwubożan”. Kim byli „dwubożanie”?

W wieku XVI terminem „dwubożanie” (inaczej „dyteiści”) określano chrześcijan, którzy twierdzili, że istnieją dwie, równe co do godności, atrybutów i chwały Istoty. Głosili oni współistotność3) Ojca i Syna, ale – w odróżnieniu od trynitarzy – negowali osobowość Ducha Świętego. 

Takie podejście jest zasadniczo różne od podejścia biblijnych chrześcijan, którzy wierzą w Jedynego Prawdziwego Boga – Boga Ojca – a wierząc w Syna Bożego, który według natury jest Bogiem, są przekonani, iż Syn Boży był, jest, i na zawsze pozostanie podporządkowany Bogu Ojcu (subordynacjonizm). 

Że „dwubożan” nie można uznać za monoteistów, jest tak samo oczywiste, jak to, że chrześcijan wyznających subordynacjonizm (tj. wieczne podporządkowanie Syna Ojcu), nie można nazywać „dwubożanami”.

(c.d.n.)

Przypisy:

  1. Arkadiusz Wiśniewski, „Trójca Święta – mit czy rzeczywistość?”, wydawnictwo „Duch Czasów” 2004., str. 52.

  2. Werner de Boor, Dzieje Apostolskie (komentarz), wydawca: Zjednoczony Kościół Ewangelczny, Warszawa 1980, str. 248.

  3. Termin współistotny (gr. homouzjos), w odniesieniu do Boga Ojca i Syna Bożego został podniesiony, i po długotrwałej, burzliwej debacie przyjęty na soborze nicejskim w r. 325. Doktryna ta głosiła, że Syn Boży posiada tę samą <substancję> boską, co Bóg Ojciec, a więc jest z Nim <WSPÓŁISTOTNY>o – i całkowicie Mu równy.